Przejdź do głównej zawartości

XIV DEGUSTACJA PIW - RUSSIAN IMPERIAL STOUT



Stosunkowo niewiele czasu minęło od ostatniej Degustacji Porterów Bałtyckich, a Częstochowski Krąg Lokalny Bractwa Piwnego testuje kolejny styl piwa – Russian Imperial Stout! Chyba nikomu nie muszę przedstawiać z czym mamy tutaj do czynienia. Jest to bodajże najbardziej charakterny i najbardziej pożądany przez każdego beer geeka styla piwa na świecie ;) We wszystkich statystykach i zestawieniach na najlepsze piwa globu największą reprezentacją cieszą się właśnie RISy. Bardzo mocne, tęgie, złożone, pełne w smaku, ekstraktywne, palone, esencjonalne, czarne i gęste jak smoła – nie sposób użyć tutaj wszystkich przymiotników opisujących te, jakże arcyciekawe trunki.


Russian Imperial Stout

Na początek trochę historii RISa, a jest ona bezpośrednio powiązana z porterem bałtyckim. Początków tegoż napitku należy szukać w Anglii. To właśnie tam na początku XVIII wieku powstały dość mocne, ciemne i palone piwa zwane porterami. Słowo porter oznacza tragarza, pracującego w porcie przy rozładunku i załadunku statków. To właśnie początkowo wśród tego typu robotników piwo to stało się niezwykle popularne. Stąd też wzięła się jego nazwa. Po pewnym czasie zaczęto warzyć jego mocniejszą wersję – Stout Porter, czyli tłumacząc na polski "mocny, tęgi porter", który pod koniec XVIII wieku cieszył się dużą popularnością nie tylko w Anglii, lecz także w Sankt Petersburgu na dworze carskim, gdzie sprowadziła go caryca Katarzyna Wielka. Niewiele później piwo to zyskało także uznanie wśród mieszczaństwa i tak właśnie narodził się protoplasta dzisiejszego RISa. Oczywiście dość szybko skończył się import tego piwa do Rosji, ale w Anglii nigdy do końca o nim nie zapomniano. Czego dowodem niech będą anglosascy imigranci, który swego czasu osiedlili się po drugiej stronie oceanu. To właśnie za sprawą ich potomków pod koniec XX wieku, w dobie istniejącej już w Stanach piwnej rewolucji, styl ten ponownie się odrodził, a stamtąd rozpanoszył się do innych krajów, chcących nadążać na najnowszymi piwnymi trendami.
Obecnie interpretacja tego stylu jest bardzo szeroka, ograniczona jedynie kreatywnością piwowara, ale dzieli się na dwa główne podejścia – wersje amerykańskie mają mocniejszą goryczkę, wyraźnie palony charakter, jak również są bardziej chmielone. Angielskie odmiany natomiast posiadają bardziej kompleksowy charakter słodów specjalnych oraz bardziej estrowy profil.



Parametry wg BJCP:
 - ekstrakt początkowy 18,2-27% (choć w praktyce nie ma górnej granicy)
 - alkohol objętościowo 8-12%
 - goryczka 50-90 IBU

Aromat
Bogaty i kompleksowy wraz z różnym poziomem aromatów: palonego zboża, słodowości, estrów owocowych, chmielu oraz alkoholu. Aromaty palonego słodu mogą nabrać nut kawowych, gorzkiej czekolady albo delikatnej spalenizny. Aromaty te mogą być na poziomach od lekkich do umiarkowanie mocnych. Aromat słodowy może opcjonalnie nabrać nut słodów specjalnych na przykład karmelowych, ale powinny one nadać kompleksowości aromatu, a nie zdominować go. Estry owocowe (suszone śliwki, rodzynki) mogą być od niskich po umiarkowanie mocne. Aromat chmielowy może być na poziomie od bardzo niskiego po agresywny, przy czym akcenty te mogą pochodzić od różnych odmian chmielu. Klimaty alkoholowe mogą być obecne, ale nie powinny być ostre, gorące albo „rozpuszczalnikowe”. Dojrzałe wersje mogą zawierać delikatne posmaki winne, albo porto, ale nie powinny one być zbyt kwaśne. Balans słodowo-chmielowy może być różny, zawierać może każdy z elementów aromatu, pod warunkiem że będą one wyśrodkowane. Nie wszystkie opisane aromaty muszą występować, każda interpretacja stylu jest dopuszczalna.

Barwa
Przedział kolorystyczny może być od bardzo ciemnego czerwonobrązowego, do totalnie czarnego. Piwo powinno być nieprzezroczyste.

Piana
Jej barwa może być od żółtobrązowego do ciemnobrązowego koloru. Najczęściej piana jest gęsta, ale trwałość piany może być od słabej po umiarkowaną.

Smak
Bogaty, głęboki i kompleksowy. Często bardzo intensywny wraz z różnym natężeniem smaków palonych słodów, zboża palonego, słodowości, estrów owocowych, goryczki albo smaku chmielowego różnych odmian chmielu. Całość może sugerować posmaki ciemnej gorzkiej czekolady, kakao, albo mocnej kawy. W piwie winny być ewidentne posmaki palonego zboża, palonych rodzynek i smoły. Poziom estrów owocowych może być od niskiego do intensywnego i może przyjąć cechy ciemnych owoców (śliwek, śliwek suszonych i rodzynek). Opcjonalnie mogą wystąpić wspierające posmaki karmelowe, prażone oraz chlebowe. Moc alkoholowa powinna być dobrze wyczuwalna, ale nie powinna być gorąca, ostra, czy rozpuszczalnikowa. Smak na podniebieniu i finisz mogą być różne od relatywnie wytrawnych do umiarkowanie słodkich, wraz z utrzymującym się posmakiem, goryczką oraz rozgrzewającym ciepłem.

Goryczka
Jest wyraźna do bardzo intensywnej. Może być chmielowa, alkoholowa jak i palona. Ze względu na zazwyczaj znaczą słodycz nie jest odczuwalna jako strasznie intensywna. Nie mniej jednak powinna być większa niż w porterach bałtyckich.

Odczucie w ustach
Piwo jest bardzo pełne w smaku, treściwe w odbiorze, nie powinno być jednak bardzo mocno odfermentowane albo syropowate. Wysycenie może być od słabego do umiarkowanego. Zauważalne jest delikatne i łagodne rozgrzewanie wynikające ze znacznej zawartości alkoholu.




W naszej Degustacji wzięło udział 10 różnych RISów. Oczywiście to tylko niewielki procent tego, co pojawiło się na rynku w tym temacie, a zwłaszcza mam tu na myśli ostatnie kilka miesięcy, kiedy to browary wprost zalewały nas imperialnymi Stoutami. Osobiście chciałem, żeby walka o najlepsze piwo wieczoru rozgrywała się w jak największym gronie, ale ze względu na splot różnych okoliczności do testu nie stawiło się wiele ostatnich nowości. A szkoda, bo wtedy wyglądałoby to jeszcze ciekawiej. No cóż, wyszło jak wyszło. Czasu się już nie cofnie.

Z kronikarskiego obowiązku przypominam, że Degustacja była anonimowa. Nie wiedzieliśmy jakie piwa pijemy, a próbki były oceniane zgodnie z wytycznymi PSPD, dotyczącymi konkursów piw domowych.

Oto uśrednione wyniki XIV Degustacji Piw – Russian Imperial Stout:

1.     Lilith (Browar Golem) – 39,0 pkt
2.     The Gravedigger (Browar Brokreacja) – 38,1
3.     RIS Blended Barrel Aged (Browar Birbant) – 34,4
4.     Doctor Brew RIS [Brandy BA] – 34,1
5.     Łódź i Młyn (Piwoteka & De Molen) – 29,1
6.     Onyks (Browar Piwojad) – 28,2
7.     Pożegnanie Korporacji (PiwoWarownia) – 27,2
8.     27,5 Russian Imperial Stout (Doctor Brew) – 27,1
9.     Kraina Welesa (Browar Perun) – 25,1
10.  RIS in Peace (AleBrowar) – 23,0


W imieniu swoim oraz Częstochowskiego Bractwa Piwnego gratuluję ekipie Browaru Golem uwarzenia najlepszego w naszym teście Russian Imperial Stoutu! Lilith to naprawdę bardzo zadziorne, charakterne piwo. Bogate, złożone, wielowątkowe, bardzo pełne w smaku, wyśmienite! :D

Teraz czas na moje małe podsumowanie oraz wnioski. Po pierwsze bez problemu można zauważyć, że poziom tych piw nie był jakiś bardzo wysoki. Tylko pierwsza czwórka to trunki naprawdę godne uwagi, które z czystym sercem mogę każdemu polecić. Reszta to typowe średniaki, a dwa ostatnie miejsca to wręcz słabeusze. 


Jak zwykle nie obyło się bez zaskoczeń, choć jak na czternaście Degustacji, ta była chyba najmniej szokująca, jeśli chodzi o wyniki. Do czterech czołowych miejsc w zasadzie nie mam zastrzeżeń. Lilitha co prawda na blogu oceniłem dość nisko, ale to tylko ze względu na strasznie ordynarny alkohol. Butelka z Degustacji była z tej samej warki i uczciwie muszę stwierdzić, że przez te niecałe trzy miesiące etanol się już trochę ułożył, bo do samego ciała i złożoności przyczepić się nie sposób. Piwo naprawdę wymiata. Ta sama uwaga tyczy się też RISa od Doctorków leżakowanego w beczce po brandy. To też jest kawał porządnego wywaru, ale na blogu obniżyłem mu trochę noty, za zbyt ordynarną alkoholowość i ogólne nieułożenie. Jednakże kilka miesięcy wystarczyło, by etanol zelżał, a piwo niemalże otarło się o podium.
Drugie miejsce, czyli Grabarz z Brokreacji to był mój faworyt, który na blogu pozamiatał totalnie zdobywając najwyższą możliwą notę. Oczywiście nie zawiódł, bo sumarycznie był tylko nieznacznie gorszy od naszego zwycięzcy. To naprawdę jest genialne, klasy światowej piwo i to w wersji podstawowej, bez leżakowania w drewnie!  


Trzecie miejsce dla RISa w wersji blended od Birbantów, to także jak najbardziej zasłużona lokata. Oczywiście beczkę było czuć bardzo wyraźnie, podobnie zresztą jak w przypadku Doctora Brew. Wyśmienicie to pachniało, smak także rozwalał kubki smakowe na części pierwsze.
Łódź i Młyn, będący kooperacją łódzkiej Piwoteki i holenderskiego De Molena też wypadło całkiem nieźle. Piwo jest w porządku, czuć dodatek w postaci jarzębiny, ale jak widać to trochę za mało, by walczyć o najwyższe lokaty. O średniakach natomiast nie ma się co rozpisywać. Powiem tylko, że Onyksa rozpoznał chyba każdy z nas – jest tak okrutnie słodki i waniliowy, że nie sposób go pomylić z niczym innym (osobiście odgadłem jeszcze Lilitha ze względu na swój strasznie kawowo-palony charakter, RISa z Birbanta, nowość od AleBrowaru i beczkowego RISa od Doctorków). A propos trunku od AleBrowaru. Jest to chyba największe rozczarowanie naszej Degustacji – jakim cudem taki tuz, jak AleBrowar mógł uwarzyć taki niewypał? To znaczy piwo jako tako większych wad nie ma, ale jest tak dojebane goździkami i cynamonem, że typowego RISa prawie, że w nim nie czuć. Poza tym pojawiła się w nim dziwna nuta gumy balonowej, która już totalnie wypaczyła charakter tegoż napitku. Drugim rozczarowaniem jest dla mnie dalekie miejsce 27,5 RIS z Doctor Brew. Na blogu wystawiłem mu bardzo wysoką ocenę, ale jak widać już nie po raz pierwszy czas nie służy piwom od Doctorków. Testowany egzemplarz zalatywał trochę takim dziwnym kwaskiem, który zapewne wskazuje na początkowe etapy skwaśnienia piwa. Przedostatnia lokata Krainy Welesa natomiast żadną dziwotą nie jest, wszak to najlżejsze piwo z całej dziesiątki, więc już z definicji ciężko mu było konkurować z pozostałymi.


Jeśli ten tekst Ci się spodobał i nie chcesz, by w przyszłości ominęły Cię kolejne, ciekawe relacje z naszych degustacji – zapisz się do newslettera, dołącz mnie do swoich kręgów Google+ lub polub mój profil na fejsie ;>


Zobacz także:

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

Imperator. Niech moc będzie z tobą!

Jest takie piwo jak Imperator Bałtycki od Pinty. Jest także Imperator z Browaru Jabłonowo, ale jedno z drugim nie ma nic wspólnego prócz częściowej nazwy. Nawet woltaż raczej nie jest wspólny, bo w piwie z Jabłonowa jest on dużo wyższy. Ale po kolei. Było sobie kiedyś takie piwo jak Imperator – strong lager, czyli typowy mózgotrzep. Taki artykuł pierwszej potrzeby każdego żula, można rzec. Współczynnik „spejsona” był tutaj nad wyraz korzystny. Nie mniej jednak, piwo pewnego roku zniknęło z rynku, bo jak pewnie wiecie, od kilkunastu lat piwa mocne sprzedają się w Polsce coraz gorzej. Browar Jabłonowo jak widać poszedł mocno pod prąd i jakiś czas temu wskrzesił Imperatora. Tyle, że teraz jest jeszcze mocniejszy. Zamiast 10% ma, aż 12% alko! Nie w kij dmuchał. Nawet Karpackie Super Mocne mu nie podskoczy. Takiego woltażu może pozazdrościć niejeden RIS, czy Barley Wine . Toż to prawdziwy potwór, nawet wśród mocnych piw. Lęk jednak mi nie straszny, ja żadnego piwa się nie boję. Szklanki

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw

10,5 DZIESIĘĆ I PÓŁ

ALK.4,7%. Góra dwa tygodnie temu, bez żadnego szumu medialnego w sklepach pojawiło się piwo Dziesięć i Pół . Kultowa marka z lat 90-tych została reaktywowana!!! Każdy obywatel naszego kraju w wieku 30+ z pewnością pamięta to piwo – ogromne kampanie reklamowe w radiu, tv i prasie, plakaty, billboardy, gadżety z logo 10,5. To piwo było po prostu wszędzie, to było coś, to była moda, styl życia... Pojawiło się dokładnie w 1995 roku i z miejsca stało się głównym konkurentem dla mega popularnego wówczas EB. Jednak z upływem lat marka powoli zaczęła upadać, aż w końcu zupełnie zniknęła z rynku, podobnie zresztą jak EB. Dziś Kompania Piwowarska postanowiła zrobić reedycję marki, wypuszczając na razie bardzo limitowaną ilość piwa. Jest to swego rodzaju test konsumencki, KP liczy na ‘powrót do przeszłości’ wśród konsumentów, sentymentalną podróż do czasów młodości pewnej grupy klientów. A jeśli piwo „się przyjmie” zagości w sklepach na stałe. Niecny plan.  Ja z racji swojego wiek

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymawiać.

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów, śre

Miłosław IPA od Fortuny

  Idziemy za ciosem, dlatego dzisiaj druga marcowa nowość od Fortuny – Miłosław IPA. Piwo to jest alkoholową wersją piwa Miłosław Bezalkoholowe IPA , które to jest jednym z lepszych ‘bezalkusów’. Prawie zawsze najpierw powstaje wersja alkoholowa, a dopiero później bezalkoholowa (ewentualnie), ale tu mamy odwrotną sytuację. Dziwne to. W sumie nie wiem, dlaczego ta nowinka zowie się IPA? Przecież mamy tu zaledwie 4,6% alko oraz tylko 11,5º Blg! To nawet na Session IPA są niskie parametry. Trochę ich poniosło w tym Miłosławiu. Jako ciekawostka dodam jeszcze, że w składzie tego piwa znajduje się pszenica niesłodowana, słód żytni oraz zielona herbata Sencha Earl Grey. Użyte chmiele to Citra, Amarillo, Chinook, Lubelski i Cascade.  Piwo jest lekko zmętnione, złocistej barwy. Góruje nad nim ogrom białej piany, która jest dość drobna, bardzo puszysta i trwała. Opadając zostawia wyraźne zacieki na szkle. Piję. Od razu dolatuje do mnie spora dawka Sencha Earl Grey, dzięki czemu moje skoj

Mentor III Bourbon Oak & Cedar Wood Chips

  Piwo Mentor w bardzo charakterystycznym opakowaniu, to jedna z legend polskiego piwnego rzemiosła. Swego czasu, ten imperialny porter bałtycki był obiektem pożądania niejednego beergeeka . Kilka lat później pojawił się Mentor II, a pod koniec tej zimy Browar ReCraft uraczył nas Mentorem III. „Trójeczka” ukazała się, aż w trzech wersjach – podstawce i dwóch wersjach z dodatkami. Podstawki nie udało mi się zakupić, ale mam dwie pozostałe nowości ze Świętochłowic.   Na pierwszy ogień idzie wersja leżakowana z płatkami dębowymi z beczek po Bourbonie oraz z płatkami drewna cedrowego. Bourbon to już mega oklepana sprawa, ale nie mam pojęcia jak pachnie drewno cedrowe. Poza tym, nie kojarzę tego dodatku w piwie, więc trochę się jaram. Zobaczmy, co wyszło z tego eksperymentu.  Piwo jest przyjemnie gładkie i gęste, rozlewające się po podniebieniu. Dużo tu czekolady deserowej, wspomaganej przez praliny i akcenty kakao. Tuż za nimi na scenę wchodzi drewno – czuć klepkę dębową oraz coś, cz