Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2017

WWA od BAZYLISZKA. Smaczne, ale nie porywające torfowe piwo

Z Bazyliszkiem jakoś nigdy nie miałem po drodze. Stolicę odwiedzam raz na kilka lat, a jakiś czas temu niezmierną rzadkością była możliwość napicia się z kija bazyliszkowych wyrobów poza Wawą i okolicami. Na szczęście te smutne czasy odeszły w zapomnienie. Odkąd Bazyliszek z kontraktowca stał się pełnoprawnym rzemieślnikiem, coraz częściej można spotkać ich piwa w różnych zakątkach kraju. Do Czewy też coś powoli zaczyna docierać :) Ja skusiłem się na WWA – Whisky Wooden Ale . Swoją drogą całkiem chwytliwy skrót, mi na przykład mocno kojarzy się z MMA ;p No, ale przecież miało być o piwie, a nie o Pudzianie… Jest to umiarkowanie mocny, ciemny ejl (czyżby jakiś Stout ?) „zakrapiany” słodem whisky . Dodatkowo piwo leżakowało sobie z płatkami dębowymi z beczki po sherry . Całość nachmielono kosmopolityczną mieszanką Perle, Fuggle, Simcoe i Motueka. Jako fan torfu w piwie obiecuje sobie wiele. Zobaczmy na stać to WWA. Pierwszy łyczek i już wiem, że słowo whisky nie jest tu

PROJEKT 30 - "1". Imperialny Porter Bałtycki z Browaru Maryensztadt

Dziś bardzo szczególny dzień oraz szczególny wpis, bo i okazja jest nie byle jaka. Pękło milion (1000000) wyświetleń bloga!!! W końcu! Po ponad pięciu latach doczekałem się tej okrągłej liczby. Jestem być może najmniej poczytnym piwnym blogierem w tym kraju, ale wali mnie to. Kopyra milion osób ogląda pewnie w miesiąc, albo i krócej, ale z nim przecież żodyn nie ma startu. Ja się cieszę z tego miliona jak dziecko z lizaka, mimo, że zajęło mi to ponad pięć lat. Taką okazję trzeba było oczywiście odpowiednio uczcić. Najlepiej jakimś sztosem. Miałem w planach kolejny Wielki Test (na razie nie zdradzę jaki), ale technicznie po prostu nie dałem z tym rady. Na milion wyświetleń sięgnąłem więc w głąb piwnicy po jednego z przebywających tam sztosów. Wybór jak widzicie padł na pierwsze piwo z limitowanej serii Projekt 30 z Browaru Maryensztadt. Piwo zostało oznaczone po prostu cyfrą „1” i jest to imperialny porter bałtycki. Jak głoszą twórcy: „Projekt 30 to seria piw, przy warzeniu któr

SUMMER ALE z DOCTOR BREW. Dobra pozycja na lato

Lato się nam jakby trochę w końcu rozkręciło. Słoneczka jest całkiem sporo, a i temperatury wreszcie wskazują sympatyczne trzydzieści kresek :D Wiem, dla niektórych to zdecydowanie za dużo, ale mnie bardziej wkurwia żałosne 19, czy 20 stopni niż upał rzędu trójki z przodu. Lubię ciepło, a nienawidzę zimna – proste. Jako wielbiciel mocnych i tęgich napitków niewiele jest w moich zapasach piw typowo letnich i sesyjnych, ale całkiem niedawno stałem się posiadaczem Summer Ale od Doctora Brew. Z rezerwą podchodzę do wytworów sympatycznych skądinąd doktorków, ale z drugiej też strony piłem już od nich kilka urywających wiadomą część ciała trunków. W każdym bądź razie nad letnim ejlem nie zastanawiałem się zbyt długo, zwłaszcza, że mój „ oszołom ” wystawił go po dobrej cenie. Jako ‘łowca okazji’ nie mogłem przejść nad tym obojętnie ;) Po przelaniu do szkła mym oczom ukazuje się taki oto obrazek: wyraźnie zamglony, pomarańczowo-złocisty płyn, spowity średnio obfitą czapą białej

BROWAR LUBMERJACK. Garść informacji + test trzech pilsów

Od niedawna stałem się posiadaczem trzech z czterech premierowych piw nowego Browaru Lumberjack. Czy szczęśliwym posiadaczem, tego dowiecie się na końcu tego tekstu. Pisząc wstęp nie mam pojęcia, czy owy zakup można uznać za udany.  Piwka nabyłem w popularnym „ oszołomie ” po stosunkowo niewygórowanych cenach trzeba nadmienić. Wszystkie piwa są w zielonych butelkach i wszystkie to pilsy! Jeden zwykły, a dwa z dodatkami – owocem jałowca i pędami sosny. Niestety nie udało mi się zdobyć czwartego do kompletu – z trawą żubrową. Przyznam, że pierdyknąć premierę czterech różnych pilsów to dość pomysłowe rozwiązanie. Cztery pilsy, ale każdy inny. Przy takim obrocie sprawy moja mózgownica rzecze jedno: zrób degustację porównawczą! Zanim przejdę to sedna, to jeszcze słów kilka o samym browarze, który de facto browarem… nie jest! Nawet kontraktowym. Pomysłodawcą tego projektu jest firma Bevgroup z Legionowa – dystrybutor piw importowanych i polskich rzemieślniczych. Firma dostarc

WARKA OBIECANA - Kooperacyjne dzieło Browarsa i Piwoteki

Nie mam bladego pojęcia komu Browars i Piwoteka obiecali to piwo, ale fakt faktem, że jest to Warka Obiecana ;) Z tego co kojarzę jest to pierwsze w Polsce Buckwheat Wine ….yyyyy, a co to kurna jest? – ciśnie się pytanie. Otóż to taki rodzaj Barley Wine z dodatkiem gryki zwyczajnej, czyli popularnej hreczki. Nie chodzi tu jednak o surowe ziarno, lecz tak naprawdę o kaszę gryczaną i do tego prażoną! Tak więc po wielu Barley łajnach , kilku Wheat łajnach i jednym Rye łajnie , mamy oto Buckwheat Wine . Chyba trochę za dużo gówna jak na jedno zdanie prawda? ;p Szczerze?   Totalnie nie wiem czego się spodziewać. Piłem już co prawda jedno piwo z dodatkiem gryki ( nomen omen Gryczane się zwało), ale jakoś szczególnie tej gryki to ja tam nie czułem. Piwotekę znam dość dobrze, Browarsa natomiast prawie wcale. Ciekawe jak wyszło piwo spod ich wspólnych rąk? Zobaczmy.  Nie będę już na wstępie zanudzał Was wyglądem, więc skupmy się na smaku. Jeden łyczek, drugi, trzeci… Smak

DE FACTO - Mocarny Belg z Browaru Na Jurze

A propo de facto – to słynne powiedzonko sympatycznego Pana Wszywki ;) (ciągle mam gościa w pamięci). De Facto natomiast to jeden w nowszych napitków z Browaru Na Jurze, który naprawdę jest mi bliski. Zarówno z powodu tego, że znajduje się stosunkowo niedaleko ode mnie, jak i z tego, że osobiście poznałem kilka osób z licznej ekipy browaru (jak na rodzinne przedsiębiorstwo przystało). De Facto to trzeci (tak, trzeci!) już zawierciański Belgian Golden Strong Ale . Wcześniej w świat poszła Szatańska Obelga i Rycząca Czterdziestka . Naprawdę nie mam pojęcia czemu tak sobie upodobali ten styl. Co ciekawe wraz z każdą wersją rośnie zawartość alkoholu. Tutaj mamy jebuckie 12 voltów !! Grubo. Naprawdę zaszaleli w tym Zawierciu.  Mocarny belg prezentuje się dość zacnie. Piwko jest idealnie klarowne, ciemno złote. Piana niewysoka, ale drobna i puszysta. Opada niestety szybko do postaci cienkiej obręczy. Hop siup w ten głupi dziób. Jest tęgo, solidnie i przede wszystkim belgijs

PIWO MIESIĄCA - LIPIEC 2017

Dni tak szybko zapierdzielają, że nawet nie wiem kiedy zleciał mi ten lipiec. Po prostu mi jakoś uciekł. W związku z tym małe opóźnienie kolejnej odsłony Piwa Miesiąca . Ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Jak mówi stare mądre powiedzenie – co się odwlecze, to nie uciecze. W lipcu tak jak i w innych miesiącach przez moje gardło przelało się kilka naprawdę bardzo dobrych piw . Mam tu na myśli te „ósemki”, które sypały się jak z rękawa. Było oczywiście też kilka rozczarowań (mniejszych lub większych), ale nie o tym jest ten wpis przecież. Bez zbędnego owijania w bawełnę. Tytuł PIWO MIESIĄCA – LIPIEC 2017 zdobywa Gerda z Browaru Spółdzielczego!!! :D W zaistniałej sytuacji wypada mi mocno pogratulować ekipie z Pucka za uwarzenie, a później wymrożenie tak zacnego Ice RISa! No nie mogło być chyba inaczej. Naprawdę ciężko byłoby znaleźć godnego konkurenta dla tak zajebistego piwa . Browar Spółdzielczy ochoczo bawi się w wymrażanki, ale prawie każdy chyba

SPECTRUM z BROWARU SZPUNT

Ehhhh… jakoś nie mogę się powstrzymać od kupowania ciężkich, mocarnych RISów. Od kupowania i ich konsumowania. Nawet teraz, nawet latem, gdy raczej moda jest na piwka lekkie i sesyjne. Mam do nich słabość po prostu. Taki już jestem pierdolnięty ;) Dziś na mym stole gości Spectrum   - Russian Imperial Stout z Browaru Szpunt. Ekipa już dość znana i lubiana. Ciekawe piwa robią, choć jak dla mnie to dopiero drugi z nimi kontakt ( szejm Piotrek, szejm ). Zaczynali od owianego złą sławą Koreba, ale obecnie warzą w Bytowie. A może i gdzieś jeszcze, tego nie wiem. Spectrum to stosunkowo nowe piwo. Przeszło raczej bez większego echa, bo i w sumie niczym szczególnym się nie wyróżnia. Ot, zwykły klasyczny RIS bez udziwnień i dodatków. Mimo to zbiera dosyć dobre opinie, stąd moje nim zainteresowanie. Sprawdźmy jak to smakuje.  Otwieram i przelewam. W szkle ląduje czarny, nieprzejrzysty trunek. Mało odkrywcze, ale wspomnieć trzeba. Piana niewysoka, centymetrowa, ale za to drobna

RZUTKOWE ze SPÓŁDZIELCZEGO. W sam raz na lato

Lecimy z kolejną recką. Tym razem coś odpowiedniego do pogody. Pisząc to jest ponad 30 kresek na zewnątrz, więc nie w kij dmuchał. Pot się po dupie leje, nic nie poradzisz. Sorry, taki mamy klimat – powiedział kiedyś ktoś bardzo mądry ;) Na taki skwar to tylko coś lekkiego i sesyjnego. Na przykład takie Rzutkowe ze Spółdzielczego. To jest chyba jakaś nowość o ile się nie mylę. Leciutki Berliner Weisse doładowany cytrusami: limonką, cytryną i mandarynką. Oczywiście całość zakwaszona bakteriami lacto (żeby nie było). Tak więc mamy tu klasykę podrasowaną owocami. Sprytnie.  Piwo wygląda jak typowy Berliner . Jest blado złote i wyraźnie mętne. Spowite cholernie apetyczną pianką. Bialutką jak świeży śnieg, puszystą, niezwykle drobną i sprężystą. Piana opada bardzo powoli, ładnie osadzając się na ściankach. Dobra, kończę jarać się wyglądem, bo ślinka cieknie do samej ziemi. Czas zwilżyć gardełko. Przyjemnie kwaskowe jest to Rzutkowe. Natężenie kwasku określiłbym jako przec