Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2022

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasnego s

Kwas Tau od Pinty. Jest spory zawód

  To już dwunasty kwas od Pinty na moim blogu! A ile ich wszystkich było, to chyba nawet nie wiem sam Ziemek Fałat. Pewnie ze dwa razy tyle. Być może obskoczyli już cały grecki alfabet. Prawdą jest, że Pinta przy całej swojej wszechstronności, słynie z wielu serii piw. Jednym z takich wyróżników są właśnie trunki zakwaszane bakteriami kwasu mlekowego (bądź innymi). Kwas Tau również został nimi potraktowany, a jego cechą szczególną jest sok wiśniowy. Poza tym nic specjalnego tego piwa nie wyróżnia, a przynajmniej w teorii. Osobiście lubię kwasy, te wiśniowe również, zatem szklanki w dłoń i do boju! :D Piwo jest iście czerwone, trochę takie buraczkowe, a pod światło mieni się pięknym rubinem. Piany nie jest bardzo dużo, ale pęcherzyki są drobne. Całość jest dosyć puszysta i raczej szybko opada, tworzą nieznaczny lacing . Zawsze najpierw oceniam poziom kwaśności, która w tym przypadku jest typowo średnia. Wyraźnie czuć o co kaman, ale kwach jeszcze nie wykręca jęzora na drugą stronę

SHORT TEST: Tropical APA z Browaru Szałpiw

  Prolog: Nie wiem jak to się stało, ale jak do tej pory Tropical APA jeszcze nie trafił do mnie na tapet. A przecież to już trunek nie pierwszej młodości. Od lat uśmiecha się do mnie za każdym razem, gdy wchodzę zapłacić za „wachę” na BP. O co kaman: Ostatnio skusiła mnie jednak olbrzymia „promka” na wspomnianej stacji paliw. Piwo kosztowało śmieszne pieniądze, a termin ważności wcale nie był jeszcze taki krótki, więc wziąłem kilka sztuk na spróbowanie. Wdzianko: Piwo wyraźnie mętne z farfoclami. Kolor jasny bursztynek. Piana skąpa, mieszano ziarnista i nietrwała. Naprawdę mało apetycznie to wygląda. Kichawa mówi: Zapach niczego sobie. Może nie szalenie intensywny, ale przyjemny, świeży i naturalny. Głównie mamy tu różnej maści owoce, z przewagą tych egzotycznych (mango, liczi, papaja, guawa, ananas). Samych cytrusów natomiast jest niewiele, ale pojawia się tu i ówdzie odrobina nut chmielowych i leśnych. Jadaczka mówi: Owoce tropikalne faktycznie są. Poza tym garść kwaskowych