Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2012

OGNIE SZCZĘŚCIA

ALK.4,2%. Czy Ognie Szczęścia faktycznie dają szczęście (przynajmniej podczas degustacji)? Mam nadzieję, że tak. Jest to ostatnia jak do tej pory, tegoroczna nowość od chłopaków z Pinty, ale na pewno nie ostatnia w ogóle. Styl irish red ale, nie wiele mi mówi o cechach organoleptycznych takiego napitku. Czeka mnie więc podróż w nieznane, wycieczka w pełną tajemnic piwną krainę nowych doznań smakowo-zapachowych.  Piwo ma rzadko spotykaną, czerwono-miedzianą barwę i bardzo niskie nasycenie dwutlenkiem węgla. Jak dla mnie na pewno za niskie. Piana jest również bardzo niska, drobnoziarnista o odcieniu ecru. Jak to przeważnie bywa w przypadku Pinty, długo nie gości na powierzchni piwa. Średnio intensywny i aksamitny zapach jest mieszanką palonych słodów, lekkiego karmelu i czerwonych owoców, gdzieś w tle majaczy postać delikatnego, aromatycznego chmielu. Przeciętność rzuca się w oczy niczym Wieża Eiffla w Paryżu.

PIWO MARCOWE

ALK.7,2%. Dawno nie piłem nic z Kormorana (a szkoda, bo to jeden moich ulubionych browarów), więc dzisiaj na moim stole gości piwo z Olsztyna właśnie. Jest to klasyczny, niemiecki oktoberfestbier/ märzen. Pierwotnie był warzony tylko w okresie zimowym, by przez lato dojrzeć i nabrać mocy. Do konsumpcji nadawał się dopiero na jesień. Nie mam pojęcia, czy obecne piwa marcowe są chociaż w połowie podobne do tych sprzed 100-200 lat, ale wiem na pewno, że jest to rzadko spotykany styl. Przelewam i widzę miedzianą ciecz, na powierzchni której uformowała się przeciętnych rozmiarów, dość gęsta i drobno pęcherzykowata piana o białawej barwie. Jej trwałość jest na średnim poziomie – nie ma lipy, a z drugiej strony jakiejś mega podniety. Piwo dysponuje średnią ilością bąbelków i pachnie przepięknie! Słodkawy słód, aromat drewnianych beczek, karmel, wyraźne nuty piwniczne, wespół z aromatycznym   chmielem i lekką palonością mile łechcą nozdrza. Zapach marzenie!

KSIĄŻĘCE CIEMNE ŁAGODNE

ALK.4,1%. Kolejna gorąca nowość od lidera branży piwowarskiej w Polsce. Po dość słabawym  pszeniczniaku nadeszła pora na dark lagera. Trzeba przyznać, że Kolekcja Specjalności ma bardzo ładną prezencję – dobrej jakości papier, estetyczne wzornictwo, elegancka, smukła butelka. Na kontrze masa przydatnych informacji: temperatura serwowania, pełny skład piwa, sugerowane szkło oraz info na temat potraw dobrze komponujących się z tym trunkiem. Tak więc cała otoczka na 5+. Widać, że nie żałowano kasy na wszelakiej maści marketingowców.  Książęce CŁ posiada burgundowo-brązowe barwy i jest mało gazowane, jak dla mnie zdecydowanie za mało tych bąbelków. Piana pojawiła się tylko na kilka minut, ale zdążyłem zauważyć jej beżowy kolor, gruboziarnistość i sporo dziur na powierzchni. Bogaty aromat składa się przewodzącej nuty kawy zbożowej i palonych słodów. Wokół tego mieszają się zapachy karmelu, słodkiej czekolady oraz miodu. Jak na razie całkiem, całkiem...

KLASZTORNE PIWO NA WZÓR PIWA TRAPISTÓW

ALK.6,4%. Noo, nie ma to jak krótka i zwięzła nazwa ;> W dniu dzisiejszym przedstawiam kolejny trunek z serii Manufaktura Piwna. Mój piwny apetyt stale rośnie, a wraz z nim i oczekiwania. Nie mam pojęcia, w jakim stopniu piwo to nawiązuje do oryginalnych piw belgijskich trapistów?(oby czymś więcej niż tylko nazwą). Ale mam cichą nadzieję, że ten niefiltrowany, górnofermentacyjny ciemniak mnie nie zawiedzie.  Opisywane piwo przykrywa dość gruba warstwa, puszystej pierzynki o mieszanej ziarnistości i kremowym kolorze. Posiada ona nienaganne zachowanie, zwłaszcza gdy chodzi o tempo opadania lub osadzanie się na ściankach. Wysycenie tego miedziano-herbacianego specjału bardzo mi odpowiada - jest delikatnie powyżej średniej. Pod światło widać wyraźnie tysiące farfocli (drobinek, jak kto woli). Jest to dosyć niespotykane, ponieważ zdecydowana większość piw niefiltrowanych jest mętna, bez widocznych gołym okiem drobinek w cieczy. Tu natomiast można powiedzieć, że piwo jest tylko

KRAKOWIAK MIODOWY

ALK.5,8%. Jest to moje drugie piwo z Browaru Południe. Tym razem wybór padł na miodziaka w wersji jasnej. Ekskluzywna zawieszka informuje nas o sposobie nalewania i temperaturze podawania trunku. Z tyłu podany pełny skład i ekstrakt, brawo! Piwo jest na miodzie gryczanym, niefiltrowane, zapowiada się więc ciekawie. No to ruszamy... Faktycznie Krakowiak Miodowy jest mętny, zdobi go niewielkiej wysokości, biała i drobno pęcherzykowata piana, która szybko znika do cienkiej obwódki. Niskie nasycenie idealnie pasuje do tego piwa, nie zaburza odbioru i nie zatraca smaku. Słomkowy kolor jest dla mnie lekkim zdziwieniem, zważając że mamy przed sobą piwo miodowe, ale w żadnym wypadku nie jest to wada, czy nawet pół wady.

KSIĄŻĘCE ZŁOTE PSZENICZNE

ALK.4,9%. Kolekcja Specjalności od Kompani Piwowarskiej, to nieco burżujska seria trzech odmiennych piw. U mnie na pierwszy ogień idzie jasny weizen, którego na pewno będę porównywał do starszego brata: Książęcego Pszenicznego , który w dalszym ciągu jest obecny na półkach sklepowych. Swoją drogą ciekawy jestem jakie plany ma KP? Czy obydwa piwa pozostaną na rynku na dłużej? Czy „młody wilk” wygryzie starego? Osobiście wołałbym jedno piwo, a porządne, niż np. dwa średniaki.  Jak na koncernowe potyczki uważam, że Książęce Pszeniczne zawiesiło dość wysoko poprzeczkę dzisiejszemu bohaterowi. Tak więc do dzieła! Piwo posiada wzorową kołderkę śnieżnobiałej, drobnoziarnistej piany, gęstej niczym bita śmietana. Fajnie brudzi szkło i dodatkowo opada w ślimaczym tempie. Kolor jest pomarańczowo-miodowy, oczywiście mętny. Pierwszą wadą jest dość niskie nasycenie, patrząc na gatunek piwa.

BACA MOCNY

ALK.6%. „Madry baca wzdy godoł: zelzyj se cłeku i krztoń popłuc cosem, bac ino sakramencko dobre piwa pić”. Tłumaczyć chyba nie muszę, język spokojnie sobie można połamać, ale tak właśnie reklamuje się kolejne piwo od hurtowni JAKO. Po bardzo przeciętnym  Złotym Łanie ciekawość już prawie zżera mnie od środka. Widać gołym okiem, że Baca to piwo stylizowane na góralski styl, podobnie jak Harnaś, czy Tatra. Oby był od nich lepszy. Po napełnieniu szklanki otrzymałem złoty trunek o średnim wysyceniu, jak dla mnie jednak ciut za słabym. Piwo nie tworzy ani trwałej, ani obfitej piany, mimo dość żwawego nalewania nie było jej dużo, posiadała biały kolor i drobną strukturę. Na razie więc słabiutko. Może w zapachu pan Baca się trochę poprawi. Jak to w typowym lagerze dominuje zbożowa słodowość, poprzeplatana co nieco słodkimi owocami oraz niuansami chmielowymi. Jako egzotyk mogę wskazać obecność nuty landrynkowej, co w bardzo ciekawy sposób urozmaica całość.

FORTUNA CZARNE

ALK.5,8 %. Dzisiaj na moje podniebienie trafia dość oryginalne, a zarazem intrygujące piwo z Browaru Fortuna. Powodem tego jest jeden „mało piwny” składnik tego wynalazku, mianowicie aromat orzeszków drzewa kola. To są dokładnie te same orzeszki, które wykorzystuje się do produkcji popularnej Coca-Coli, Pepsi, itp. Jestem bardzo ciekaw, czy ten zabieg wpłynie in plus, czy raczej in minus na całokształt. Przelewam do szklanki i.......pokazuje mi się piękna i gęsta kremowa piana o zbitej, drobnoziarnistej konsystencji. Naprawdę mi się podoba jak osadza się na ściankach, do tego jeszcze wolno opada. Rewelacja! Niskie wysycenie i niemal czarna, półprzeźroczysta barwa bardzo pasują do tego piwa i powodują chęć dalszego poznawania trunku. Zapach nie jest jakoś mega intensywny, ale bez problemu odnalazłem w nim palone wykwintne nuty, wraz z karmelem i aromatem znanym z coli właśnie, przy czym ten aromat na szczęście nie jest dominujący. Widać, że zapowiada się spora dawka słody

MAGNUS ŻURAWINOWY

ALK.6%. Była już czekoladka , wiśnia , a teraz przyszła pora na żurawinkę od Jagiełły. Zapewne będą porównania do Redd’sa Cranberry, gdyż jak na razie na tym się kończą moje doświadczenia z piwami żurawinowymi. Osobiście to lubię wódki z cranberry, ale to już inna bajka. Specjał ten zaskoczył mnie kolorem, spodziewałem się intensywnej czerwieni, a dostałem ciemny burgund, pod światło wpadający w   rubin.  Wysycenie dwutlenkiem węgla jest tu okropelnie niskie, wręcz zerowe! Nie tak powinno to wszystko wyglądać, w końcu to nie nalewka babuni tylko nadal piwo. Piana, która się pojawiła miała ładny, beżowy odcień, była dość gęsta, drobno pęcherzykowata, ale cechowała ją nader krótka żywotność. Zniknęła po 3 minutach niemal do zera.

ŁEBSKIE ORIGINAL

ALK.5,6%. Piwo to jest prezentem od mojego dobrego kolegi, który właśnie wrócił z nad morza – konkretnie z Łeby i ofiarował mi je, wiadomo w jakim celu. Na pewno jest to nowa marka, podobno do kupienia tylko w Łebie, chociaż nie jestem w stanie tego zweryfikować. Na kontrze możemy podziwiać „twórczość” marketingowców odnośnie wszelakich zalet tegoż trunku. Mnie najbardziej rozśmieszył tekst: piwo lekko pasteryzowane. To tak jakby powiedzieć, że kobieta jest trochę w ciąży!  No, ale wystarczy tych suchych informacji. Szklanki w dłoń! Łebskie ubrane jest w jasny, słomkowy uniform, zwieńczony niewielką, białą i gruboziarnistą czapeczką, która jest bardzo nietrwała i ma niebywałą tendencję do znikania. Wysycenie Łebskiego (ta nazwa mnie po prostu rozwala ;>) oscyluje raczej na niskim pułapie, konsekwencją czego jest mała pijalność tego piwa. Zapach jest nikły, typowo słodowy, spod którego nieśmiało próbują się przebić jakieś aromaty żywicznego chmielu, ale w większości

PIWO TRZY ZBOŻA

ALK.5,6%. W gąszczu modnych piw miodowych, niepasteryzowanych, pszenicznych i niefiltrowanych wyraźnie zaznacza się nowy trend. Są to piwa warzone z więcej niż jednego rodzaju słodu, między innymi Warnijskie , Orkiszowe, Trybunał Trójsłodowe , Tradycyjne Dwusłodowe, no i dzisiejszy specjał z Jabłonowa. Mamy tu jęczmień, pszenicę, żyto oraz dodatek jałowca. Hmm, brzmi interesująco. Piwo jest mętne (niefiltrowane) i posiada ładny miedziany kolor. Na wierzchu utworzyła się średnich rozmiarów, dość gęsta i drobnoziarnista warstwa białego puchu. Po kilku minutach nastąpiła redukcja do symbolicznej obwódki i kilku wysepek po środku. Trunek posiada mizerne wysycenie, jak dla mnie zdecydowanie za niskie. Ale i tak najważniejszy jest smak i zapach. Piwo pachnie świeżością, solidna baza słodowa owinięta jest dużą zbożowością, nutką karmelu oraz niuansami palonych słodów. Lekkie piwniczne akcenty są doskonałym uzupełnieniem tej wspaniałej kompozycji. Aromat pierwsza klasa!

BROK EXPORT

ALK.5,2%. Brok - słuszny krok. Za moich bardzo młodych lat, to właśnie hasło było często słyszane z ust starszych kolegów. Dzisiaj sprawa wygląda zupełnie inaczej. Mało kto w ogóle zna to piwo, ponieważ dostępnością w sklepach na pewno nie grzeszy. Nie jeden raz piłem exporta z Koszalina, jednak było to tak dawno temu... Zobaczymy za chwilę, czy odnajdę w nim jakiś pierwiastek sprzed lat. Brok Export wytwarza bardzo mizerną, dziurawą, o grubych pęcherzach pianę. Po minucie była już ona tylko wspomnieniem. Piwo posiada jasnozłoty kolor i nagazowanie na poziomie średnim. Co sekundę kilkadziesiąt grubych bąbelków powoli, lecz nieustannie przemieszcza się w górę. Solidna słodowa baza stanowi 90% wszystkich doznań zapachowych. Na pozostałe 10 % składa się lekka chmielowość, estry owocowe oraz minimalne mydlane aromaty, które na szczęście ulotniły się z biegiem czasu. Całość średnio intensywna, nie nachalna.