Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2019

ROŻKOWE (Gose) od Piwoteki i Spółdzielczego

Wiecie co? Lubię markety. No może poza mega popularną i obleganą ‘stonką’, gdzie ciasnota przekracza tutaj niekiedy wszelkie absurdy, a stojąc w kolejce do kasy spokojnie można przeczytać połowę „Nad Niemnem”. Ale taki Auchan, to ja szanuję. Niekiedy też bywa tam tłoczno, ale wybór towarów jest o niebo większy. No i są fajne promocje na piwerka. Dzięki temu wyczaiłem na przykład Rożkowe za naprawdę śmieszne piniondze . Długo zastanawiałem się jakim cudem cena na półce sklepowej piwa rzemieślniczego wynosi jedyne 4 cebuliony! Ceny dumpingowe są przecież zabronione, a zarówno sklep, jak i browar muszą przecież na tym zarobić. No po prostu cuda Panie, cuda. Rożkowe to kooperacja Browaru Spółdzielczego i Piwoteki (oj, dawno nie piłem nic od Marka Puty). Jest to słynne niemieckie Gose – lekkie, zakwaszane bakteriami piwo pszeniczne z dodatkiem soli i kolendry. Brzmi mało piwnie, ale to styl historyczny, kiedyś bardzo popularny w okolicach Lipska. Obecnie mimo piwnego boomu, ilość kl

WIELKI TEST PIW W ZIELONYCH BUTELKACH

Oj, dużo Harnasi musieli wyduldać osiedlowi żule przez czas, który minął od ostatniego Wielkiego Testu w gronie moich najlepszych znajomych. Prawie półtora roku trzeba było czekać na to, jakże fajne wydarzenie, ale jak to zwykle bywa nie zawsze każdemu pasowały terminy. No, ale jak już się spotkaliśmy to i się działo ;) Szesnaście różnych piw, ale o co najmniej jednym wspólnym mianowniku. Ilość bodajże rekordowa spośród naszych testów, ale przecież rynek pod tym względem nie zawodzi. Zielone butelki są wszędzie, bo przecież te piwa są takie chmielowe ;) Do sedna zatem. SPRAWY TECHNICZNE Tak jak było wcześniej, tak i teraz – anonimowe próbki, piwa odpowiednio schłodzone, dziesięciopunktowa skala i później średnia arytmetyczna naszych ocen. Pod uwagę braliśmy przede wszystkim poziom nachmielenia, jak również rześkość, pijalność oraz poziom i jakość goryczki. No i oczywiście wady, które niekiedy też miały miejsce. Przy okazji wyjaśniłem testerom czym jest ”zapach skunksa

Browar KRAFT LAB i jego 0,5 do Setki

Chyba się starzeję. Niby kryzys wieku średniego powinien jeszcze mnie nie dotyczyć, a jednak. Wyraźnie znudziła mi się pogoń za piwnymi nowościami, czy nawet sztosami polskiego piwowarstwa rzemieślniczego. Od pewnego czasu w dupie mam te wszystkie nad wyraz drogie, wymrażane wynalazki, leżakowane w beczkach po destylatach z drugiego końca galaktyki, fermentowane drożdżami pozyskanymi z odbytu morświna kalifornijskiego poławianego podczas pełni Księżyca. Obecnie nie ulegam trendom, czy rynkowym „reklamom” i wolę pić to, na co akurat mam ochotę, bez wydawania połowy wypłaty na „napój bogów”. Zaraz powiecie, że szkoda mi kasy, albo mnie nie stać. To też prawda. Zresztą swoje już w życiu wydałem na piwo. Przez osiem lat blogowania trochę by się nazbierało… No, ale nie o tym miało dzisiaj być. Bowiem dziś premierę na blogu ma Kraft Lab z Krakowa. Nie będę się tu wymądrzał na temat samego browaru, bo wszystkiego możecie dowiedzieć się z internetów. Ja przetestuję ich piwo bezalkoholo