Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2022

SHORT TEST: Tea Essence z Browaru Raduga

  Prolog: Bardzo lubię herbaciane piwa. Uważam, że jest to dobre połączenie, zwłaszcza jeśli w grę wchodzą nowofalowe chmiele. Raduga piw z herbatą ma już bardzo wiele, a jednym z nich jest Tea Essence. O co kaman: DDH IPA z zieloną herbatą odmiany Sencha kaktusowa – trzeba przyznać, że to brzmi dumnie. Do tego dochodzi jeszcze kompletnie mi nieznany chmiel Contessa, który dosyć mnie zaintrygował. Hmmm… zapowiada się niezwykle ciekawie. Wdzianko: Strasznie mętne, złociste w barwie. Piana bardzo wysoka, puszysta, średnio pęcherzykowa i nader trwała. Lacing obecny, ale nie jakiś bardzo obfity. Kichawa mówi: Aromat nie grzeszy intensywnością. Mamy tu trochę owoców (melon, papaja, limonka) oraz wyraźną słodowość typu białego pieczywa i biszkoptów. W tle pałętają się nutki chmielu i kwiatów. Niby wszystko okej, ale to jest jakieś takie blade, mało wyraziste, płytkie. Jadaczka mówi: Średnio wysycone piwo wyraźnie zalatuje gruszką, melonem i papają. Dalej mamy przyjemną słodową po

Nowe Tyskie Pilzner

Nie tak dawno temu w największej sieci handlowej w Polsce pojawiło się nowe piwo Tyskie Pilzner. Ekskluzywna złota puszka z pewnością ma sugerować obcowanie z produktem premium . Na opakowaniu znajdziemy szumne zapowiedzi wyraźnej goryczki, obfitej piany i klarownej złocistej barwy. To w sumie standardowe „Opowieści z Narni”, które znajdziemy niemal na każdym koncernowym (i nie tylko) piwie. Przy warzeniu użyto jednak tradycyjną metodę dekokcji, którą koncerny raczej już dawno zapomniały. Tutaj nie powiem, ale Tyskie mi zaimponowało. Trzeba jednak wspomnieć, że ledwie kilka lat temu, przez krótki okres czasu istniało piwo Tyskie Pilzne, które było bardzo słabe. Piłem go, choć recenzji na blogu próżno szukać. Może więc teraz uda się uratować honor Kompanii Piwowarskiej? Piwo faktycznie jest złociste i nie to, że jakieś blade, niczym siuśki maratończyka po czterdziestym kilometrze. Piany jest ogrom, ale zbyt drobna to ona nie jest. Poza tym, jak to w koncerniakach bywa – szybko opada

Acidum Fructum 7, czyli Gose z owocami :)

Browar Czarna Owca ponownie gości na moim „grajdołku” J Po cudownym, wspaniałym, świetnym i zajebiaszczym kwasie – Lalka Na Melanżu , przyszła pora na… kolejny kwasik! Tak, Acidum Fructum 7 się to zwie. Jak sama nazwa wskazuje jest to już siódma odsłona tego piwa. Wszystkie są trunkami typu sour, ale do każdego dodano inny owoc, tudzież sok. Sódemka to Gose , a   robotę ma robić tutaj puree z gujawy, mango i banana. Wszystkie te owoce bardzo lubię, więc powinno być so good . Jak już pisałem, jest to niemieckie Gose , więc do piwa dodano również soli i zakwaszono je bakteriami Lactobacillus. Wszystko zgodnie ze sztuką, no może prócz tych owoców. Dobra, jedźmy z tematem, bo piwo się grzeje.  Piwo wygląda jak jakiś soczek. Jest sakrucko mętne, wręcz takie błotniste, zawiesiste. Jego kolor to blady pomarańcz lub jak kto woli mleczno-pomarańczowy odcień. Piana jest olbrzymich rozmiarów, zajmuje około połowę szkła. Jest drobna i puszysta, ale syczy i dosyć szybko się redukuje. W smak