Przejdź do głównej zawartości

Posty

Chimney - Sztos Alert!

  Czas na kolejny debiut na łamach Piwa Naszego Powszedniego – przed wami Browar Moon Lark (a raczej tylko jego piwo). Jest mi niezmiennie miło zapoznać się z nowym przybytkiem. Moon Lark (po naszemu: księżycowy skowronek) wystartował w 2022 roku i jest to browar stacjonarny, mieszczący się w miasteczku Poręba, rzut krowim plackiem od Zawiercia. Głównym piwowarem, a zarazem jednym z dwóch właścicieli jest znany w środowisku Paweł Masłowski. Tak, ten sam, który przez wiele lat warzył piwa dla Browaru Pinta. Między innymi jeszcze w Zawierciu, a później w Wieprzu. Jego wspólnikiem jest Michał Bartosik. Co ciekawe, Moon Lark to nie tylko browar, ale również miodosytnia i seltzerownia. Ich kolejnym wyróżnikiem jest to, że leją tylko w puchy. Piwem, które u mnie debiutuje jest Chimney – Smoked Baltic Porter wędzony dymem z drewna bukowego. Trunek ten został uwarzony specjalnie na tegoroczne Święto Porteru Bałtyckiego. No i super. Polska porterem bałtyckim stoi i już! Piwo w szkle wyg
Najnowsze posty

Miłosław & Makłowicz - ArcyLager

  Jak „płodny” jest Browar Fortuna każdy widzi. Co rusz jakieś nowe wymrażanki, a to współpraca z Makłowiczem, a to nowe wcielenie porteru bałtyckiego. Czasem jakaś nowa Fortuna też się pojawi. Naprawdę jest tego sporo. W tym tygodniu jednak „Ostajewski i spółka” przeszli samych siebie, serwując nam, aż trzy nowości. Praktycznie na raz! Jedną z nich jest kolejna kucharska kooperacja. Miłosław & Makłowicz – ArcyLager. Jak głosi dopisek „warzony z ryżem”. Cóż, zbytnio odkrywcze to to nie jest. Od razu ciśnie mi się na usta: nie lepiej było uwarzyć ArcyStouta, ArcyBocka lub ArcyWeizena? Jednakże po przeczytaniu składu wiemy o wiele więcej. Do piwa tak naprawdę dodano płatki ryżowe, a także zieloną herbatę Genmaicha z prażonym ryżem, sok z imbiru oraz sok z cytryny. Tak, skojarzenia z Dalekim Wschodem są jak najbardziej na miejscu.  ArcyLager pieni się jak oszalały. Bielutka pierzynka jest nader puszysta, średnio pęcherzykowa i dosyć trwała. Zostawia wyraźne zacieki na ściankach.

Czarny Bałtyk od Piwoteki

  Czarny Bałtyk od Piwoteki, to jeden z tych porterów, które pojawiły się w sklepach już po tegorocznym Baltic Porter Day. Mam tu na myśli butelkę oczywiście, bo z beczką chyba zdążyli na 20 stycznia. Jest to kolejny klasyczny porter bałtycki, bez udziwnień i dodatków. Co ciekawe, piwo wyszło równolegle z wersją Rum & Plum. Mi jednak nie udało się jej zdobyć, bo jakieś łobuzy wykupili. Cieszę się jednak nawet tą podstawką J Dodam jeszcze, że od przeszło czterech lat (!)  na moim grajdołku nie widziano piwa z Browaru Piwoteka. Tak, jest mi wstyd. Przepraszam Marek.  Czarny Bałtyk przywitał mnie barwą zgodną ze swoją nazwą. Piwo okryło się średnio obfitą pianą o dość drobnej strukturze, beżowym odcieniu i umiarkowanej trwałości. Jednym słowem – mogło być lepiej, ale nie jest źle. Biorę pierwszy łyk i już wiem, że to jeden z tych mniej słodkich, a bardziej goryczkowych porterów. Oj tak, czuć wytrawność. Wyraźnie palone słody, kawa bez cukru i gorzka czekolada – to one rozdają