Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2017

HORNET IMPERIAL IPA z OSOWEJ GÓRY

Czy ktoś zamawiał piwo z Osowej Góry? Strasznie dawno nic nie było z tego przybytku, więc proszę bardzo! Oto jest. Hornet IPA – wybitnie tradycyjne podejście do imperialnego aj-pi-ej . Żadnych dodatków. Cztery rodzaje słodu, pięć odmian chmielu. Wszystkie oczywiście zza Wielkiej Wody. Też macie wrażenie, że ety z Osowej Góry są słabe i nijakie? Ja nie wymagam pięciu orgazmów pod rząd, ale mogli by się trochę bardziej przyłożyć. Grafiki są słabe, kolory nudne, jedynie papier jest dobrej jakości. A jak będzie z piwem? Założenia tego piwa są oczywiste – tradycja pełną gębą. Już na wstępie powiem Wam, że założenia te zostały jak najbardziej spełnione. Piwo to jest typowym Imperial IPA – dość ciężkie, wybitnie słodowe, mocno karmelowe, ale też żywiczne i chmielowe. Słodowość jednak zdecydowanie zwycięża w tej walce. Solidnie wałkuje nam jęzor, dając odczucie niemałej pełni oraz ciała. Jankesi wprowadzili do trunku głównie nuty żywiczne i lekko tropikalne (choć ich jest napra

GRODZISKA WHITE IPA - Piwo z potencjałem do urywania

Po zwykłej „apce” pora na drugą nowinkę z Browaru w Grodzisku Wielkopolskim (nie mogli się jakoś normalnie nazwać?). O tej drugiej mówi się więcej i częściej, bo jest już z teorii po porostu ciekawsza. Jest nią White IPA, czasem określana też jako Wit IPA. Wg wszelkich prawideł piwo takie stanowi luźne połączenie belgijskiego Witbiera i amerykańskiej IPY. Biała IPA z Grodziska zbiera naprawdę cholernie pochlebne recenzje, toteż moje nadzieje są podwójnie rozbudzone. Lekarz rodzinny stwierdził nawet nadmierny ślinotok, więc coś musi być na rzeczy. Macherzy z Grodziska co prawda nie dosypali do piwa kolendry, ale prócz pszenicy i słodu pszenicznego zaaplikowali tutaj całkiem oryginalny zestaw chmieli z różnych kontynentów, a na deser dołożyli zieloną herbatę Sencha Earl Grey. Co to za chmiele? Niemieckie Magnum oraz Hallertau Blanc, amerykański Equinox i japoński Sorachi Ace. Ciekawa mieszanka muszę przyznać. Aha, bym zapomniał – pokuszono się też o chmielenie na zimno! :D To

Kukułkowy BLACK JACK z BROWARU HOPKINS

Wiele osób z piwnego środowiska twierdzi, że sztosowość (kreatywne słowotwórstwo) porterów bałtyckich oraz RISów polega między innymi na obecności cukierków kukułek w smaku i/lub w aromacie. Czaicie może z dzieciństwa takie tanie twarde cukierki? To właśnie kukułki. Ja nigdy za nimi nie przepadałem. Swoim dzieciom też nie kupuję tego badziewia. Ale co mają one wspólnego z piwem? Otóż niektórzy twierdzą, że dobrze ułożony, wyleżakowany ‘bałtyk’ zalatuje nieco tymi kukułkami. Wręcz powinien nimi zalatywać! Że to niby pożądana cecha. Przyznam się bez bicia, że ja chyba nigdy jeszcze nie wyczułem w żadnym piwie takich klimatów, a jeśli nawet to po prostu ich nie skojarzyłem z rzeczonymi ciuciakami. Dzisiaj mam przed sobą porterka od Hopkinsa. Jest to porter bałtycki właśnie z dodatkiem tychże cukierków! Po co mamy sobie wmawiać lub sobie wyobrażać te kukułki, jak po prostu można je fizycznie dodać do piwa. Sprytne, nie? Poza tym piwo niczym specjalnym się nie wyróżnia. No może jes

GRODZISKA APA - nowa fala za śmieszne pieniądze

Ufff… jak gorąco. Puufff… jak gorąco! W końcu! Nareszcie! Lato. Trzydzieści kresek na termometrze. To lubię. Zimne piwko w taką aurę też lubię. Najlepiej w cieniu :) W ostatnim tygodniu dosyć głośno zrobiło się o na ogół cichym Browarze z Grodziska Wielkopolskiego, którego przypomnijmy – właścicielem jest nie kto inny, jak znany wszem i wobec Browar Fortuna. Otóż reaktywatorzy słynnego piwa grodziskiego wypuścili w świat dwa nowe piwa. Oczywiście już nie grodziskie, no bo ileż można jechać ciągle na tym samym koniu? Owe nowości wiążą się też z całkowitą zmianą szaty graficznej piw. Miast stylowych rzeźbionych butelek o pojemności 0,4 litra pojawiły się zwykłe półlitrowe flaszki…(zwrotne!). Do tego doszła zmiana wizerunku etykiet, które powiedzmy sobie szczerze wyglądają teraz okropnie! Strasznie topornie, staroświecko i cholernie amatorsko, by nie powiedzieć brzydko. Grafik płakał jak projektował. Zdecydowanie. Być może to celowa stylizacja na PRL, no ale ja tego po prostu nie k

ŁÓDŹ KU*WA! z PIWOTEKI - przykład pozytywnego słownictwa

Mówi się, że chwytliwa nazwa to połowa sukcesu (sprzedażowego). Teorię tą zapewne zna Marek Puta, właściciel Piwoteki. Jednym z nowszych wypustów tegoż browaru jest piwo Łódź Ku*wa! Eeeeeeeeeee… przerwa w transmisji. Wznawiamy transmisję. Zajebista nazwa! No wprost genialna :D Prosta i dosadna zarazem. Co ciekawe w obecnych czasach takie sformułowanie ma ponoć czysto pochlebny wydźwięk! Z niecierpliwością czekam zatem na piwo Wrocław Ku*wa z Profesji, czy Olsztyn Ku*wa z Kormorana ;) W środku mamy nielichego mocarza – American Barley Wine . Duże dzieci już jesteście, więc chyba nie muszę nikomu tłumaczyć o co kaman. Dodam tylko, że to jeden z moich ulubionych stylów piwa. 26 ballingów, równo 12 procent alko! Wiesław byłby zadowolony. Ja też jestem! Uwielbiam czytać takie cyferki na etykiecie od piwa, które za chwilę opróżnię :D Otwieram, przelewam i robię fotkę tosterem (tradycyjnie). Fuj, brzydko to piwo wygląda. Bursztynek jest okej, ale te pływające farfocle już nie

ANTYMATERIA z ANTYBROWARU

Kolejny RIS na blogu! A co tam! Jak się bawić, to się bawić. Nie zamierzam czekać z nim do zimy przecież. Upałów jeszcze nie ma, więc Pan Bóg może mi wybaczy (bo na Wasze przebaczenie to już raczej nie liczę). ANTYmateria to jeden z nowszych wywarów z łódzkiego Antybrowaru. Piłem go już wcześniej na tegorocznych Piwowarach w Łodzi. W sumie to ze trzy razy do niego podchodziłem… tak mi posmakował. Zapamiętałem go jako charakternego skurkowańca, bardzo palonego i złożonego. Piwo to wygrało nawet jakiś śmieszny plebiscyt na najlepszy Russian Imperial Stout tejże imprezy, pokonując (aż) trzech innych konkurentów! Nie śmiejcie się. Może niespecjalna to pociecha, ale zawsze jakaś. Ja wiem, że tkwi tu potencjał. Jest to zwykły, klasyczny RIS. Bez żadnej nietypowej wkładki typu ziarna kakaowca, kawy, czy laski wanilii. Tylko woda, słody, drożdże i chmiel, przy czym jak wiadomo   w tym stylu, dwie ostatnie składowe praktycznie nie odgrywają większej roli.  Czy w dzisiejszych c

MIŁOSŁAW ŻYTNIE SESSION IPA od FORTUNY

No! W końcu biorę na ząb coś lekkiego. Coś sesyjnego, w teorii pijalnego, dobrze gaszącego pragnienie. Tym czymś jest najnowszy Miłosław Warzy Śmiało :) Nie wiem, które to już piwo z tej serii, ale widać, że Browarowi Fortuna póki co, pomysły się nie kończą. I dobrze. Za parę lat może doczekamy się nawet jakiegoś barel ejdża z Miłosławia. Who knows ? ;p Była już APA , a teraz uwarzyli IPA, dokładniej żytnie Session IPA. Jak już wspominałem żyto zawsze w modzie, zawsze na propsie. Ale chyba nie to miało być głównym wyróżnikiem tego piwa. Rozum podpowiada mi, że bardziej chyba chodzi tu o polski chmiel Izabella! Jest to polska odmiana chmielu, odrodzona po latach na Lubelszczyźnie za sprawą Pawła Piłata (gostka chyba nie muszę przedstawiać fanom polskiego kraftu).   Po ilu latach odrodzona to nie wiem, ale zapewne chodzi tu o dekady, jak w przypadku chmielu Tomyskiego. No nie ważne zresztą. Ważne, że w butelce nie kryje się American IPA, tylko Polish IPA! (nie ma to jak pocz

RYEWINE ARGENTINA od PINTY

Pinta to ma fajnie. Gdy już nie ma co wymyślać, to wymyśla takie coś jak Pinta Hop Tour. Raz na pół roku odwiedzają różne kontynenty i kraje w poszukiwaniu ciekawych i nieznanych odmian chmielu (się bawio chłopaki). Z założenia są to państwa niezbyt kojarzone z chmielem – a niesłusznie jak twierdzi Pinta. Pierwszy cel: Argentyna - przełom listopada i grudnia 2016 roku. 3 tygodnie, ponad 5 tysięcy kilometrów z Buenos Aires do Ushuaia, po drodze 14 browarów i 4 plantacje chmielu! Trzeba dodać, że łączny areał chmielników w Argentynie jest dość niewielki – zaledwie 167 ha w 2016 (w Polsce 1490 ha). Z wyprawy Ziemek i spółka przywieźli: Cascade made in Argentina oraz rdzenne odmiany chmielu Traful, Catarata i Mapuche. Wrzucili to do kotła, dodali masę słodów, w tym żytni i uwarzyli Argentina Ryewine – takie barli łajno, tyle że ze znacznym udziałem słodu żytniego w zasypie. Jest to jedno z dwóch najbardziej ekstraktywnych polskich piw w historii (bez wymrażania), a zarazem jedno

Żytni porter bałtycki od Browaru Stu Mostów i Jopena

Łobuzie znowu ‘Bałtyk’! Tak, ale nie byle jaki ‘Bałtyk’. Kooperacyjny! Piwo nie jest nowe (ma już z pół roku), ale jakoś cicho o nim było. Przeszło zupełnie bez echa, bez wieści. Stoi u mnie bodajże od lutego, no to się w końcu nad nim zlitowałem. Jest to dzieło polskiego Browaru Stu Mostów i holenderskiego Jopena. Tak, to ten znany i ceniony Jopen. Jeden z najbardziej utytułowanych i najstarszych browarów rzemieślniczych w krainie rowerów, tulipanów, wiatraków oraz serów. Piwo uwarzono za gramanicą – żeby nie było, że to kolejny polski porter bałtycki ;) Mało tego – jest to żytni porterek. Propsy, bo każdy szanujący się kraftopijca ceni żyto w piwie. Trunek ma lekko ponad 9% alko, a ekstrakt to górna granica widełek dla stylu (22°Plato). Brzmi to bardzo rozsądnie muszę przyznać. Ślinianki ruszyły do pracy… lenie śmierdzące. Mam pewną zagwozdkę co do nazwy, zresztą chyba nie tylko ja. Na różnych stronach widnieją różne wersje – Polished Black Gold lub Jopen Rye Baltic Porter,

1423 BRAGGOT od PIWOTEKI. Miód pitny, czy wciąż piwo?

1423 – to rok szczególnie ważny w dziejach historycznych państwa polskiego. W tym właśnie roku Władysław Jagiełło lokował miasto Łódź. Obecnie jest to jedno z największych polskich miast, a w czasach swojej świetności Łódź była bodajże największym ośrodkiem przemysłu włókienniczego, tkackiego i sukienniczego w naszym kraju. Miasto moloch, miasto wielkich zakładów przemysłowych, miasto szeroko pojętego industrializmu. No dobra, ale wróćmy może do piwa… 1423 od Piwoteki to Braggot – połączenie miodu pitnego oraz piwa. Przy czym trzeba tutaj zaznaczyć, że udział samego miodu ma być dość znaczny. Nie może on jednak przekroczyć 50% zasypu, gdyż wg polskiego prawa taki napitek nie mógłby się już nazywać piwem. Tak więc Braggoty to po prawdzie ani typowe piwa, ani typowe miody pitne (piłem kilka, polecam jako ciekawostkę. Cholernie słodkie). Historycznie trunki te powstawały albo w wyniku procesu browarniczego, albo miodosytniczego lub po prostu przez zmieszanie piwa i miodu pitnego

PO GODZINACH - STOUT z AMBERA

Niedawno w jakimś wpisie ględziłem o serii „Po Godzinach” z pomorskiego Ambera. Więc proszę, oto Stout - dziesiąty i póki co najnowszy nabytek z cyklu limitowanych stylów od wspomnianego browaru. Najmłodszy w rodzinie… Najmłodszy ma zawsze najlepiej. Wiedzą o tym wszyscy starsi bracia i siostry ;) Jak wiecie rodzina Stoutów jest dosyć spora. Browar z Bielkówka nie określił dokładnie z jakim konkretnie stylem mamy do czynienia, ale wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że mamy tutaj do skonsumowania najbardziej klasyczną wersję – Dry Stout . Tymi znakami są przede wszystkim dość niskie parametry, a także morskie opowieści o Irlandii na kontretykiecie. Aha, bym zapomniał – padło gdzieś tam słowo „wytrawne”, więc wszelkie wątpliwości rozwiane :) Nie mam dzisiaj zbytnio czasu mydlić Wam tu oczy, bo za pół godzinki idę z żoną na długi spacer, a potem na pizzę, więc wpis będzie nieco krótszy niż zwykle. Łamiemy rutynę! Idziemy pod prąd ;p W szkle ląduje czarne piwo zw

PIWO MIESIĄCA - MAJ 2017

Dziś przerwa w chlaniu… znaczy się w degustacjach. Początek miesiąca to tradycyjnie już czas, by wyłonić najlepsze piwo na blogu z ostatnich trzydziestu dni . To czas, kiedy doceniam jeden browar i jedno piwo. Niech wiedzą, że ich praca oraz kunszt nie idą na marne :) W maju przez moje gardło przelało się sporo zajebistych trunków . Naprawdę ciężko było mi wyłonić to jedno jedyne, najlepsze. Pojawiło się kilka „dziewiątek”, więc naprawdę mówię tu o świetnych, genialnych piwach. Było ich kilka, np. Tanatos , The Gravedigger Blend , ale tytuł   PIWO MIESIĄCA – MAJ 2017 wędruje do Browaru Widawa za Porter Bałtycki Wędzony 24° Bourbon Barrel Aged !!! :D Z całego serca gratuluję Wojtkowi Frączykowi uwarzenia tak wyśmienitego napitku! Szacun. Nie jest to rzecz jasna pierwsza warka tego piwa. Wojtek warzy je co jakiś czas, a jego jakość ciągle utrzymuje się na najwyższym światowym poziomie! (siódme miejsce na rejtbirze ). Wersja leżakowana w beczce po Bourbon

RAISA Espresso z BROWARU MARYENSZTADT

Ło Jezu znowu Russian Imperial Stout ! No kurde znowu, co zrobić? Mam zboczenie na tym punkcie i nic nie poradzę. Jedni uwielbiają Żubry, inni Weizeny , inni czystą z gwinta, a jeszcze inni RISy. Każdy ma jakieś odchyły… Dziś RAISA Espresso z Browaru Maryensztadt ze Zwolenia (miałem kumpla na studiach ze Zwolenia. Paweł pozdrawiam). Jest to młodszy brat zwykłej RAISY , którą opisywałem jakiś czas temu. Tamto piwo mnie jakoś szczególnie nie urzekło. To dzisiejsze jest z dodatkiem kawy espresso. Nie jestem tego pewien, ale sądzę, że baza tych obydwu piw jest taka sama. W sumie nie ma co więcej ględzić tytułem wstępu. Piwo ma 22% ekstraktu, więc taki risowy standard można rzec. Przejdźmy zatem do meritum, bo czas nie jest z gumy. Może nie każdy ma ochotę czytać o pierdołach.  Piwo w szkle jest całkowicie, totalnie czarne. Najczarniejsze z czarnych bym nawet powiedział. Wieńczy je sympatyczna i kusząca pianka o ładnej, jasno brązowej barwie. Pierzynka jest nieprzyzwoicie p