Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2018

SHORT TEST: Black Noble od Rockmilla

Prolog: Piłem ja już jakieś RISy od Rockmilla, ale tego to jeszcze w ustach nie miałem. Black Noble to prawdziwy kozak – ekstrakt niemal zwala z nóg, a woltaż przyprawia o zawroty głowy. O co kaman: Kaman jest o to, że mam tu czarnego potworka z kawą i wanilią w składzie. 27º Plato sugeruje, że może być naprawdę gruuubo! Wdzianko: Piwo jest totalnie czarne. Piana bujna, gęsta i zwarta, niczym fryzura Zygmunta Chajzera w każdym odcinku Idź Na Całość. Kichawa mówi: Biere to w ciemno! Pachnie mi tu świeżo zaparzoną kawusią z niewielką ilością śmietanki. Dalej mamy palone słody, gorzką czekoladę oraz przypalone toffi. W tle pałęta się szczypta anyżu, ciemnego pieczywa i brownie . Wanilii niestety brak. Alkohol też jest prawie, że nieobecny. Genialnie ułożony napitek, sprawiający mnóstwo radości :) Jadaczka mówi: Piwo nie jest aż tak gęste, jak sugerowałby ekstrakt, choć oczywiście głębi smaku nie można mu odmówić. Pełno tu pralinek, świeżo zmielonych ziaren kawy, palonych

Idiotą jest tylko ten, to kto nie pił tego piwa ;)

Miał być Fiodor, a jest… Idiota! Czyli krótka historia o tym, jak pewien browar musiał zmienić plany. Trzech Kumpli – Browar Lotny wymyślił sobie ruskiego stałta i nazwał go Fiodor, na cześć jednego z najsłynniejszych rosyjskich pisarzy. Wszystko cacy. Logiczne jak budowanie domu od fundamentów. Piwo zostało uwarzone, etykieta zaprojektowana (nie wiem, czy wydrukowana), a tu nagle zonk! Ktoś tam wyguglował, że istnieje już piwo o takiej nazwie i też jest RISem!!! Chodzi o amerykański ceniony browar Stone Brewing. By uniknąć powielenia nazwy, a być może także i pisma procesowego (i tym podobnych zatargów), zdecydowano się zmienić nazwę piwa na „Idiota”. BTW to tytuł jednej z książek Dostojewskiego, więc w dalszym ciągu wszystko się zgadza. Ruskie konotacje pozostały nienaruszone ;) Jak już wspomniałem Idiota, to Russian Imperial Stout o olbrzymim ballingu 28º! Piwo nie zostało skalane żadnymi dodatkami. Ot, zwykły tradycyjny RIS. Przechodzimy zatem do rzeczy.  W szkle

FORTUNA Kwaśna Pigwa. Piwo na wypasie!

Fortuna Kwaśna Pigwa to jedno z młodszych latorośli browaru z Miłosławia, ale może zacznę od początku. W zeszłym roku Browar Fortuna rzucił się na kooperację z belgijskim Boon, co to specjalizuje się w warzeniu piw typu Lambic . Efektem tego współżycia była Fortuna Wild Sour Pigwa , która jednak lambikiem do końca nie była. W każdym razie piwo było bardzo smakowite. Pożycie tych dwóch browarów jak widać było jednorazowe, bowiem w tym roku powstało piwo podobne, ale jednak nieco inne i już bez udziału Belgów. I tu do akcji wkracza Fortuna Kwaśna Pigwa. Można by sądzić, że to jedno i to samo piwo, ale nie. Oryginał stanowił domieszkę 28% oryginalnego Lambica . Najnowsza Fortuna natomiast w całości powstała w Polsce i z prawdziwym lambikiem ma tyle wspólnego, co ja z Brytyjską rodziną królewską. Mimo to podobieństw z oryginałem jest więcej niż różnic – 8,5% piwa stanowi sok z pigwy oraz sok z jabłek. Do tego dochodzi jeszcze cukier i naturalny aromat. Wygląda więc na to, że Fortuna

BARIBAL - Najbardziej ostre polskie piwo?

Jaki Deer Bear jest każdy widzi. Nasz krajowy jelenioniedźwiedź bez wątpienia należy do tych bardziej płodnych kraftowców. Płodnych i zdolnych – trzeba otwarcie powiedzieć. Ich piwne wymysły nie znają granic. Często gęsto w ich piwach lądują nieoczywiste dodatki. Dziś na ten przykład zajmę się Baribalem. Nie mówię, że to jest jakieś mega wymyślne piwo. Z pewnością w ofercie Browaru Deer Bear znajduje się sporo jeszcze bardziej zwariowanych napitków. Wracając jednak do naszego Baribala, to jest to w zasadzie RIS. Twórcy jednak określili go jako Imperial Cinnamon Waffle Chilli Stout . Mamy więc tu dodatek cynamonu, papryczek habanero oraz syropu klonowego na dokładkę. Z jednej strony powinno być zatem słodko, a z drugiej ostro. Piłem już kilka ciemnych piw z chilli na pokładzie i muszę przyznać, że mi takie kompozycje podchodzą, o ile ilość papryczek nie jest przesadzona oczywiście. Jak będzie z Baribalem? Już sprawdzam :) Zrywam kapsel i przelewam. Do wyglądu nie mogę się

LA BELLA SICILIA z Browaru Na Jurze. Co to właściwie jest?

Ale mi się pić chce! Ja piernicze, zaraz padnę. Okien mi się zachciało myć… No dobra, w sumie rozchodzi się o jedną sztukę, ale razem z drzwiami balkonowymi tworzy ono całkiem niemałą powierzchnię do walki z brudem. Nadmieniam, że dzisiaj po południu temperatura sięgała trzydziestu trzech kresek! Teraz jest już trochę chłodniej, ale myślę, że kilka godzin temu jajecznicę na parapecie by usmażył i to nawet z boczkiem ;) No, ale z racji tego, że nie jest to blog o gotowaniu, ani tym bardziej o perfekcyjnej pani domu, przechodzę zatem do piwa. W sumie to je już piję, co chwila stukając w klawiaturę. La Bella Sicilia to oczywiście trunek z Browaru Na Jurze. Nie ukrywam – darzę ten browar sporą sympatią, ale się nie sprzedałem. Co to, to nie. Piwo nabyłem drogą kupna. Siakaś taka nowość, a przynajmniej nią była, gdy żem ją kupował :D Praktycznie wcale się to to nie pieni, ale gdy pić się człowiekowi chce, to w dupie ma on pianę. Ważny jest smak. A mój dzisiejszy gość smakuje całkiem

"T" Imperial Potrer. Czy kawa i migdały to udany mariaż?

Co łączy Browar Bytów i Browar Rockmill? Jasne, że wiecie – seria imperialnych porterów bałtyckich! Wszystkich będzie sześć, na razie jest cztery i są wypuszczane po dwie sztuki. Wszystkie mają identyczne parametry, a różnią się dodatkami. Piwa oznaczone są literami, które ułożone w odpowiedniej kolejności ułożą napis „porter”.   Dziś smakuję sobie literkę „T”. Jest to wersja z dodatkiem kawy i ekstraktu z migdałów. Yummy ! W zasadzie na tym muszę skończyć swoje pierdu-pierdu, bo nic specjalnego więcej dodać nie mogę. Wstęp zatem krótki, ale rzeczowy. Bierem aparat, szkło i do dzieła. „T” Imperial Porter wygląda bardzo poprawnie. Barwa niemal czarna, piana ładna, beżowa, puszysta i drobna, choć raczej niewysoka. Za to jaka żywotna. Nalejesz i nie musisz się martwić, że nie zdążysz cyknąć fotki. Lacing również jak najbardziej na miejscu.  Już po pierwszym łyku nie mam wątpliwości, co do użytych dodatków. Migdały są dosyć wyraźnie zapodane, kawa zresztą też i wiadomo, że

SHORT TEST: Srogi Niedźwiedź z Browaru Łąkomin

Prolog: Jak to w moim stylu, sięgam dzisiaj po ruskiego stałta . Słońce nie przestaje smażyć pośladków tych wszystkich plażowiczów, a ja idę pod prąd i piję w upał kolejnego mocarza ;p O co kaman: O Srogiego Niedźwiedzia z Łąkomina. Sprytnie upakowanego do małego ‘bączka’. Uwielbiam te małe buteleczki, a Wy? Wdzianko: W szkle można podziwiać ciemno burgundowe, niemal czarne piwo przykryte niewysoką, ale puszystą i drobną pianką o barwie cappuccino. Kichawa mówi: Mało wyraziście to pachnie i przede wszystkim mało RISowo. Całość jest szalenie łagodna, grzeczna, przytłumiona. Wyczuwam sporo karmelu, taniej czekolady oraz mnóstwo kakałka . W tle opiekane słody, skórka chleba i szczypta melasy. Jadaczka mówi: Piwo jest bardzo łagodne, bardzo gładkie, wręcz nieco stonowane i wyraźnie słodkie z ledwo co zauważalną goryczką. Mamy tu prażone słody, karmel, tanie pralinki, kawę zbożową, a na dokładkę trochę melasy i nut ciemnego pieczywa. Alkohol jest fajnie ułożony, nic nie pie