Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2019

JuRajska Jeżyna. Takie piwa to ja rozumiem!

Za Browarem Na Jurze naprawdę ciężko nadążyć. Są płodni niczym jurny buhaj w kwiecie wieku. Trzaskają nowe piwa jedno za drugim, nie dając ani chwili wytchnienia poszukiwaczom nowości. JuRajska Jeżyna to jeden z nowszych napitków, choć debiutował już ponad pół roku temu. Znając pomysłowość Browaru Na Jurze możemy być niemal pewni, że nie będzie tu wiało nudą. Generalnie jest to piwo pszeniczne z dodatkiem soku z jeżyn oraz owoców pigwowca i miodu. Brawo! Naprawdę odjechany pomyślunek, choć oczywiście jeżynę do piwa już kilka browarów dodawało. Na dokładkę jednak włodarze tego zawierciańskiego browaru dorzucili do piwa sok z jabłek, kolendrę, belgijskie drożdże oraz amerykańskie chmiele. No i tu już robi się naprawdę ciekawie i oryginalnie. Oni to potrafią namieszać w tym kotle (piwie) :) Bez zbędnych ceregieli przechodzę do konsumpcji, bo ślina już do samej ziemi… Tak, dobrze widzicie. Piwo w zasadzie jest czerwone, ale pieni jak rasowy pils. Piana jest gęsta, zbita i d

SHORT TEST: Saint Satanislav z Browaru Bednary

Prolog: Święty Satanislav ma już swoje lata. Mało kto już pamięta jego premierę. Ale co tam. Liczy się tu i teraz. Zresztą z takimi piwami nie ma się co spieszyć. Czas jest ich sprzymierzeńcem :) O co kaman: Kiedyś był to torfowy RIS, teraz jest zwykły imperialny Stout beż żadnych dodatków. Receptura była zmieniana chyba więcej niż jeden raz. Kiedyś było 8% alko i 22º Blg, później 9,5%, a obecnie jest 10% etanolu, a ekstraktu bodajże 24 Plato. Przy okazji tych „szlifów” gdzieś po drodze dodano także kartonik. Wdzianko: Czarne jak kret po wędrówce przez kopalnię węgla kamiennego. Piany brak. Kichawa mówi: Najs, najs , ale bez fajerwerków, czy innych wodotrysków. Piwo pachnie słodko, deserowo, wybitnie czekoladowo i kakaowo. Są pralinki, mleczna czekolada, kawa zbożowa, opiekane słody. W tle trochę wanilii, karmelu, cukru trzcinowego oraz melasy. Jadaczka mówi: No fajne, fajne piwko. Dosyć stylowe. W miarę palone, ale nie zadziorne. Kawusia ze śmietanką, lekko palone sło

OKO W OKO - Portermass vs Portermass Mead BA

Dwa sztosy od Pinty w jednym poście?! Why not ? Hola, hola. Czy sztosy, to się dopiero okaże. Jakiś czas temu ojcowie polskiego kraftu wypuścili na rynek dwa imperialne portery bałtyckie o całkiem konkretnych cyferkach (27,5º Blg, 11,5% alko). Jedno piwo to wersja bazowa, drugie natomiast to Mead Barrel Aged . Czyli to samo piwo, tyle że leżakowane w beczce po miodzie pitnym. Kopyr z wiadomo-jakiego-blogu przez pewien zbieg okoliczności wywołał wokół tych trunków znaną w środowisku gównoburzę. Wszystko przez miód gryczany w składzie tego drugiego piwa. Okazało się jednak, że Pinta nie poleciała sobie w kulki, a piwo faktycznie leżakowało w beczce po miodzie pitnym, a konkretnie po trójniaku gryczanym. Tyle tylko, że wcześniej w tej beczce leżakował sobie… Bourbon . To jednak nic nie znaczy. Miód jako alergen musiał zostać wymieniony na etykiecie, mimo że fizycznie do piwa żadnego miodu nie dodano. To tyle gwoli wyjaśnienia. Czas na kolejne piwne starcie!  Portermass

Oat Wine leżakowany po Single Malt Whisky

Projektu Barrel Aged od Maryensztadtu chyba nikomu nie muszę przedstawiać. W tym Zwoleniu naprawdę robią kawał dobrej roboty, kawał piwnego rzemiosła. Zresztą Projekt 30 tylko potwierdzą tą tezę, tak jak i zdecydowana większość piw tego producenta. Nie tak dawno temu był czas, kiedy to już byłem na bieżąco z Projektem Barrel Aged, ale niestety przespałem kilkanaście tygodni i znów jestem w plecy. O dwa piwa. Starszym z nich jest Oat Wine Single Malt Whisky . Swoją premierę piwo miało w marcu, więc aż tak źle jeszcze nie jest z moimi zaległościami. Bywało gorzej. No i co my tu mamy? Oat Wine to kolejne pokłosie niezwykle popularnego Barley Wine . I z tego co się orientuje jest to najmłodsze dziecko z całej serii łajnów . Widocznie owies dopiero wkracza na salony. W tym konkretnym piwie w składzie prócz płatków owsianych znalazły się jeszcze płatki żytnie, a całość jest cholernie mocno odfermentowana. Z 22 ballingów wyciągnięto aż 12% alko!!! Szok. Piwko w szkle prezentu

Bim-Bom od Pinty. Czy warto się skusić?

Bim-bom, bim-bom! Na na na na na na…. Do świąt jeszcze w ciul daleko, ale pojawiła się u mnie mała nutka sentymentu, choć piwo o którym mowa, z Bożym Narodzeniem ma tyle wspólnego, co ja z Zakonem Iluminatów. Po raz kolejny sięgam po trunek, który swoją premierę ma już dawno za sobą, ale jak widać to już takie moje prywatne, osobiste fatum. Człowiek obkupi się jednego dnia, a potem miesiącami degustuje, odcinając się od nowości. Bim-Bom to American Abbey Single – taki belgijsko-amerykański mariaż od Pinty. Najlżejszy przedstawiciel belgijskich piw klasztornych, ale nachmielony nową falą. Czyli zasyp i drożdże belgijskie, ale chmiele jankeskie. Co ciekawe na pokładzie melduje się Sabro. Nigdy nie słyszałem o takim chmielu, a przecież trochę już piw się w życiu wypiło… Piwo oczywiście jest jasne, przyjemnie złociste i lekko zamglone. Pianka biała i dosyć drobna. Może nie wysoka, ale bardzo puszysta, umiarkowanie trwała. Piję. Ciężko tu oddzielić wpływy drożdży od chmie

OKO W OKO - Lech Free Lager vs Lech Free

„Ale jak to Panie kochany?! Testujesz dwa takie same piwa?! Czyś Ty do reszty zgłupiał?” I tak i nie. Po prostu chcę obalić lub potwierdzić pewien mit. Otóż przyczynkiem do napisania tego artykułu był wpis „typa z Piwolucji”. Łukasz nie tak dawno temu testował bezalkoholowe jasne lagery z koncernów. W jego teście pojawił się dwa razy Lech Free (z białą oraz niebieską etykietą). Bloger myślał, że to dwa zupełnie różne piwa, bo w smaku różnica była ogromna. Zresztą do niedawna sam tak sądziłem. Łukasz twierdzi, że już kilkukrotnie potwierdził owe doznania. Okazało się jednak, że chodzi tu jedynie o odświeżenie etykiety. W środku wciąż jest ten sam Lech Free (info potwierdzone u producenta). Zrezygnowali jedynie z dopisku „lager”, bo niebieskie barwy to te po lifcie ;)   I   tu rodzi się moje pytanie – czy faktycznie ja także będę odczuwał tak kolosalne różnice w smaku i aromacie? Czy rzeczywiście jak robili Lecha Free z białą etykietą to piwko było bardzo dobre, a jak z niebiesk

TAURA. Pyszne NZ Double IPA

Browar Trzech Kumpli rzadko u mnie gości, a szkoda, bo piwa majo dobre. Taką przynajmniej opinię sobie o nich wyrobiłem. Niby są dostępni nawet w dużych sieciach handlowych, ale jakoś mi z nimi nie po drodze. Kiedyś gdzieś tam usłyszałem, że Pia i Taura to dwa znakomite nowozelandzkie ipy od Trzech Kumpli. Pierwsze z nich to Session IPA, drugie natomiast to NZ Double IPA. Ślepy los zadecydował, że trafiłem akurat na Taurę i długo się nie wahałem przed zakupem. Na etykiecie Browar Lotny chwali się, że do piwa nie zostały użyte żadne dodatki, owoce, czy aromaty, a cała owocowość pochodzi tutaj od chmieli. Nie omieszkam za chwilę tego zweryfikować, wszak u mnie słowo droższe od pieniędzy ;)  Och, piwko w szkle wygląda obłędnie! Jest okrutnie soczkowate, bardzo mętne i wybitnie oczojebne. Dawno nie widziałem w piwie tak intensywnie żółtej barwy. Pianka też niczego sobie. Może nie jest strasznie obfita, ale jest drobna, dosyć trwała, kremowa i puszysta. Do tego pięknie o

CZARNOLAS - klasyka w ciemnym wydaniu

Czarnolas to już dosyć leciwe piwerko, ale dawno nie piłem nic w tym stylu. A musicie mieć świadomość, że to jeden z moich ulubionych gatunków piwa. Kiedyś jarałem się jak belka słomy na wieść o każdej nowej czarnej ipce . Maryensztadt trochę utrudnia moim zdaniem i nazywa to Double India Black Ale . Ja wolę jednak bardziej powszechną nazwę – Double Black IPA, ewentualnie Imperial Black IPA. No. Tak więc, jak już wiemy co to za piwo ten Czarnolas, to chyba czas na degustację. Aha, właśnie wróciłem od dentysty, ale na szczęście nie mam w ustach „apteki”. Druga rzecz, że na dworze jest kulminacja upałów - 37ºC w cieniu! Zakładam zatem, że piwo szybko będzie mi wchodzić, bo pić się chce jak diabli…  Piwo z pozoru wydaje się czarne, ale w rzeczywistości jest bardzo ciemnobrązowe. Piana jest ładnie zbudowana, obfita, sztywna i drobna. Opada powoli dość pokaźnie znacząc szkło. W smaku mamy poczciwe Black IPA. Albo nie poczciwe – smaczne. Stara szkoła, czyli mariaż ciemnych

Barley Wine z hibiskusem od Manufaktury Piwnej

Browar Jabłonowo już dawno przestał być kojarzony z producentem tanich marketowych mózgotrzepów (choć te wciąż istnieją). Próbkę swoich możliwości pokazał choćby w genialnym Porterze Podbitym Śliwką , który dla wielu osób był nawet lepszy (a przy tym dwu-trzykrotnie tańszy) niż słynne Imperium Prunum . Pod koniec zeszłego roku ten podwarszawski browar ponownie rozdziawił szeroko oczy piwnym niedowiarkom, wypuszczając dwa potencjalne sztosy w niebagatelnych opakowaniach. Okazuje się, że aby zabłysnąć wcale nie potrzeba wszędobylskiego ostatnio kartonika. Wystarczy malowana farbą butelką w nowoczesnym dizajnie . No spójrzcie tylko jak zajebiście wygląda ta flaszka! A co mamy w środku? Oczywiście tęgi Barley Wine z dodatkiem kwiatów hibiskusa. Nie jest to może zupełnie pionierski dodatek, ale nie sposób odmówić browarowi pomysłowości w tej kwestii. Po genialnym imperialnym Stoucie mam naprawdę duże oczekiwania, co do tego napitku. Szklanki w dłoń i do dzieła! :p Piwo w szk

Browar Nook i jego Faza Wstępna

Faza wstępna – określenie, które Browar Nook powinien już chyba mieć za sobą, wszak niedługo strzeli im roczek obecności na kraftowym podwórku. Owszem, to niby wciąż niedługo, ale według mnie to wystarczający czas, by zadomowić się na rynku i wyrobić sobie pierwsze opinie wśród kraftopijców. W sumie można rzec, że to najważniejszy okres w działalności każdego browaru, bo od tego jak dany projekt wystartuje zależy jego dalsza przyszłość. Przy obecnym nasyceniu rynku i już stosunkowo sporej konkurencji, pierwszy rok to dla niektórych ‘być, albo nie być’. Minęły czasy, gdy rynek chłonął każdy wypust jak gąbka wodę. Teraz to trzeba się już naprawdę postarać, w jakiś sposób wybić, wyróżnić, pokazać. Oczywiście wciąż podstawą ku temu jest dobre piwo. Bez niego żaden browar daleko nie zajedzie. Dla mnie to dopiero drugie podejście do Nooka, więc opinii jeszcze jako takiej nie mam. Być może zatem Faza Wstępna coś mi tu podpowie. To klasyczna AIPA beż żadnych udziwnień. Czy w obecnym, cho