Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2012

A'LA GRODZISKIE

ALK.2,6%. Jakie jest najbardziej znane polskie piwo na świecie? Piwo to nie jest w produkcji od 1993 roku, jednak uznawane jest przez światowych piwoszy za fenomen na skalę światową.  Wymieniane jest przez wszystkie branżowe almanachy i encyklopedie. Piwo Grodziskie, znane też pod nazwą Grodzisz. Swoją sławę zdobyło już podczas zaborów, było to piwo pszeniczne, górnej fermentacji, niepasteryzowane, refermentowane w butelkach, a słód pszeniczny podwędzany był dymem bukowym lub dębowym. W latach 1929-1993 było objęte ochroną prawną jako wyrób regionalny (podobnie jak Kolsch w Niemczech, czy Szampan we Francji). To tyle historii.

CORNELIUS KOŹLAK

ALK.6,5%. EURO 2012 powoli dobiega już końca, więc postanowiłem sobie zakupić jakąś pamiątkę (szklanka) po tej największej imprezie sportowej w historii Polski. Koźlak to już ostatnie piwo sygnowane marką Cornelius, którego jeszcze nie piłem.  Specjał ten posiada rubinowo-brązowy kolor oraz beżową, drobno pęcherzykowatą pianę. Początkowo wydawała się dość obfita, jednak szybko zaczęła znikać do postaci niewielkiego okręgu. Zapach jest mocno owocowy, z elementami palonych słodów, karmelu i suszonych śliwek, a nawet rodzynek! Pachnie przepięknie! Oby tak dalej.

BOSMAN FULL

ALK.5,7%. Ci, którzy myśleli, że to piwo już nie istnieje, żyli w błogiej nieświadomości. Któż z nas nie pamięta słynnego hasła z reklamówki: „Bosman, 10 w skali Beauforta!”. Niestety reklamy nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Piwo na rynku jest, ale prym wiedzie głównie na Pomorzu – skąd pochodzi. W pozostałej części kraju jest raczej piwem rzadkim, niszowym.  Producent obdarowuje nas jasno bursztynowym trunkiem o sporej, średnio gęstej pianie, która opada dosyć szybko. Optymalne wysycenie poprawia troszkę pijalność. Mało intensywny zapach, w którym odnajdziemy głównie elementy słodowe oraz niuanse chmielowe to niezbyt ciekawa zachęta do spróbowania.

ZAWIERCIE MIODOWE

ALK.5,6%. Dzisiaj prezentuję kolejne piwo z Zawierciańskiego browaru. Miodowych trunków piłem już dosyć dużo, więc myślę, że będę miał niezły punkt odniesienia i bez skrupułów wskaże wszystkie wady i zalety tego piwa.  Zawiercie Miodowe tworzy dość wysoką i gęstą, białą pianę. Tempo jej opadania określiłbym jako średnie. Specjał ten posiada lekko opalizujący, ciemnozłoty odcień i optymalne wysycenie. W zapachu wyraźna i mocna słodowość, lekki karmel, niewielkie nutki miodowe oraz kwiatowość. Wszystko to okraszone jest trawiastą chmielowością. Całkiem przyjemny ten zapaszek.

LUBUSKIE JASNE

ALK.6,1%. Z Witnicy miałem już okazję pić dwa ohydne, niewypijalne piwa i jedno przeciętne. Czy zwykły lager jest w stanie co nieco polepszyć marny wizerunek browaru z Wielkopolski?  W szklance pojawiło się piwo ciemnozłotego koloru, średnio nagazowane. Kołderka piany dość niska, biała, mocno dziurawa, grubo pęcherzykowata, o szybkim tempie opadania. Już w zapachu poznaję charakterystyczną woń, znaną z innych piw tego producenta. Coś jakby metaliczność zmieszana z mydłem! Fuj! Przynajmniej tutaj występuje w ilości, którą mogę znieść. Oprócz tego elementy słodowe, kwiatowe i echa chmielowości.

DAWNE

ALK.6%. Jakiś czas temu opisywałem Starodawne, teraz przyszła pora na jego niepasteryzowaną wersję i zarazem pierwowzór, czyli Dawne. Czy brak pasteryzacji faktycznie poprawi smak dobrego przecież piwa, jakim niewątpliwie jest Starodawne? Moim oczom ukazał się trunek w pełni klarowny, koloru złocistego. Piana która się pojawiła była idealnie biała, grubo ziarnista, niestety dość szybko opadła do cienkiej obwódki. Solidna podbudowa słodowa dominuje w zapachu, dalej występuje słodka biszkoptowość i chyba się nie mylę, że jest tu także niechciany diacetyl (objawiający się bukietem maślano-śmietankowym) .

WARKA RADLER

ALK.2%. Grupa Żywiec chcąc podłapać kibiców przyjeżdżających na EURO 2012 kopiuje pomysł Kompanii Piwowarskiej. Nie sposób ukryć podobieństwa między nową Warką, a Lechem Shandy. Oba piwa to radlery z lemoniadą i bardzo niską zawartością alkoholu. Niestety Warce Radler jeszcze więcej brakuje do „miary prawdziwego piwa”: jeszcze mniej alkoholu i jeszcze więcej lemoniady (60%).  Po przelaniu moim oczom ukazała się słomkowo-żółta, mętna ciecz o marnej, śnieżnobiałej pianie. Szybkość opadania owej piany, mogę chyba jedynie porównać do sprintu na „setkę” Asafy Powella. Od razu daje się odczuć ogromne nagazowanie tego specyfiku. Uciekające bąbelki słychać niemal na kilometr! W zapachu czuć tylko i wyłącznie aromaty cytrynowe i odrobinę kwaśnego grejpfruta. Typowych piwnych zapachów próżno tu szukać (w sumie tego się właśnie spodziewałem).

ŻYTNIE

ALK.5,3%. Trunek ten wyznacza zupełnie nowy szlak w dziejach współczesnego polskiego browarnictwa. Piwo na słodzie żytnim, to niejako novum na polskiej scenie piwnej (nie licząc browarów restauracyjnych). Roggenbier - bo o nim mowa - wywodzi się ze średniowiecznej Bawarii. Żytnie jest koloru ciemno bursztynowego, wpadającego w herbaciane refleksy. Piana o dużej ziarnistości, początkowo obfita, po kilku minutach zredukowała się do symbolicznej obwódki. W zapachu przyjemna słodowo-zbożowa nuta pobudza nasze zmysły. W tle lekki kwasek, drożdże, goździki i cytrusy.

ZWIERZYNIEC

ALK.5%. Boże jedyny! Kto wymyślał te wszystkie „chwytliwe” teksty na puszce?! Te napisy naprawdę wołają o pomstę do nieba i nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Pijarowcy z Perły tym razem przeszli samych siebie.  Zwierzyniec wytwarza słabiutką, niską i ekspresowo znikającą pianę. Po minucie mogłem ją jedynie zobaczyć na zdjęciu! Kolor to piwna klasyka, czyli jasny odcień złota. Wysycenie dość wysokie, dodaje odrobinkę rześkości piwu. Zapach silnie słodowy, ze szczyptą aromatów chmielowych. W tle delikatna kwaskowatość. Egzotyki tu nie znajdziemy, całość mało intensywna.

OKOCIM PORTER

ALK.8,3%. Obok Żywieckiego odpowiednika jest to najpopularniejszy i najbardziej dostępny krajowy porter. Można go kupić praktycznie w każdym spożywczaku. Kiedyś już go piłem. Pora na mały replay.  Na początek urzekła mnie sporych rozmiarów piana koloru beżowego, cechuje ją mieszana ziarnistość i bardzo długi czas opadania. Pozostawia piękne osady na szkle. Prawie ideał. Kolor tego specyfiku to istna smoła, czy może raczej węgiel lub co tam jest jeszcze czarniejsze. Aromat to klasyka porterowa, czyli kawa, czekolada, podpalane słody, lekki karmel. W tym elemencie piwo przedstawia się jedynie poprawnie.

LECH SHANDY

ALK. 2,6%. Nowy Lech, czyli radler po polsku. Właściciele Kompani Piwowarskiej liczą na porządne upały w lato i atakują nas niskoalkoholowym piwem zmieszanym z lemoniadą w stosunku 50/50. Radler z założenia jest piwem, mającym orzeźwić nasze wysuszone gardła w „ciut cieplejsze” dni roku. Czy pomysł ten wypali, czy raczej spali na panewce jak w przypadku Tyskiego Klasycznego? Po nalaniu okropnie dziurawa piana, okropnie krótko zaszczyciła mnie swą obecnością. Nawet duża zawartość CO2 nie pomogła utrzymać się jej na powierzchni dłużej niż 45 sekund! Kolor tego trunku to czyste, klarowne złoto. Pachnie świeżo, owocowo, głównie pomarańcze wespół z cytryną i słodkim grejpfrutem.

JURAJSKIE PSZENICZNE CIEMNE

ALK. 5,6%. Przyszła pora wziąć na warsztat dunkel weizena z Zawiercia. Jest to jeden z moich ulubionych gatunków (obok koźlaka i jasnego pszeniczniaka) do degustacji. Czy okaże się lepszy niż jego kuzyn od Corneliusa?  Po przelaniu pojawiła się ogromna czapa kremowej piany. Jest ona dość gęsta, puszysta, średnio pęcherzykowata i naprawdę znika w żółwim tempie! Nagazowanie określiłbym jako raczej niskie. Piwo jest bajecznie mętne, koloru brązowego, a właściwie to przypomina cappucino. Świeżość aromatu prawie, że zwala z nóg! Cudowna drożdżowa-słodowa nuta, lekkie owoce, karmel, biszkopty, goździki, banany i szczypta wanilii to „muzyka dla moich uszu”.

IMPERIUM ATAKUJE

ALK.7,8%. Jest to jedna z czterech nowości, jakimi w tym roku uraczył już nas Browar Pinta. Piwo w stylu Imperial IPA, czyli de facto nie odbiegające zbytnio od kultowego już Ataku Chmielu. Zwiększono jedynie ekstrakt i moc alkoholu. Czyżby była to więc „wzmocniona” wersja tego samego piwa? Imperium nosi miedziano-rubinowo-bu rsztynowy kolor, piana o średniej trwałości jest grubo ziarnista, lekko kremowa, dosyć dziurawa i zostawia wspaniałe osady. Nasycenie dwutlenkiem węgla określiłbym jako raczej niskie. Zapach współtworzą nuty karmelowe, żywiczne, słodowe, dalej podążają echa owocowe (głównie poziomki) i delikatna cytrusowość, a wszystko doprawione jest wiadrem aromatycznego chmielu.

ŁOMŻA EXPORT NIEFILTROWANE

ALK.5,7%. Po niedawnej i dość przygłupawej modzie na piwa niepasteryzowane, browary zaczynają szukać nowego magnesu na klientów. W rezultacie coraz więcej piw opatrzonych jest hasłem: niefiltrowane. I tu jest akurat moja aprobata, gdyż takie piwa faktycznie mogą mieć bogatszy i złożony smak, dużo więcej witamin, białek i różnych związków mineralnych. Dzisiaj przetestuje najnowsze piwo ze stajni Łomży. Żółto-pomarańczowy, mętny kolor kojarzy się z weizenami, grubo pęcherzykowata, biała piana początkowo dosyć obfita, po trzech minutach zeszła do zera i ślad po niej zaginął. Wyraźnie rzuca się w oczy wysokie nasycenie, ale ja właśnie takie piwa lubię. Uwielbiam jak bąbelki buzują w ustach i przełyku.

GNIEWOSZ CIEMNE

ALK.6%. Nie tak dawno opisywałem Gniewosza w wersji jasnej, uważam, że przyszła pora „wziąć na widelec” ciemniejszą wersję tego trunku. Znając moje upodobania, piwo to powinno być smaczniejsze. Po przelaniu powstała dużych rozmiarów piana koloru ecru. Jest ona gęsta, puszysta, drobno ziarnista i ślicznie oblepia ścianki. Zachowuje się wzorowo, o czym świadczy jej obecność nawet pod koniec degustacji. Piwo posiada brunatno-rubinowy kolor i dość niskie nasycone CO2. Zapach nie jest jakoś super intensywny, mimo to odnalazłem tu prażone słody, skórkę przypieczonego chleba oraz delikatne muśnięcie kawowe.

ZAWIERCIE BURSZTYNOWE

ALK.5,6%. Będąc niedawno w Zawierciu nie mogłem się oprzeć, aby zobaczyć tamtejszy browar. Niestety w pojedynkę zwiedzanie nie jest możliwe. Obok browaru funkcjonuje restauracja Karczma u Stacha – firmowa „pijalnia”, w której możemy kupić praktycznie wszystkie piwa jakie się tam produkuje. Dwie sztuki padły moim łupem.  Dzisiejsze piwo generuje dużą czapę gęstej i puszystej piany, o mieszanej ziarnistości. Owa piana jest lekko kremowa, oblepia szkło i bardzo długo się utrzymuje. Trunek ten posiada ciemny bursztynowy kolor i pachnie delikatnymi owocami, wspieranymi przez sporą trawiastą chmielowość, gdzieś głęboko w tle schowane są akcenty słodowe.

OKOCIM PSZENICZNE

ALK.5%. Z koncernowych pszeniczniaków nie omawiałem jeszcze tego z Okocimia (co wcale nie znaczy, że go nigdy nie piłem), ale co się odwlecze, to nie uciecze. Pora więc odświeżyć co nieco szare komórki ;) Z jednego powodu już na wstępie należy mu się szacunek – było to pierwsze piwo pszeniczne wśród polskich koncerniaków. Co prawda nie jest ono warzone w kraju, tylko jak mówi etykieta: „Wyprodukowano w UE.” Piwo tworzy dość sporą, białą pianę, jest ona średnio ziarnista, powoli opada i troszkę brudzi szkło. Kolor jest krówkowo-żółty, bajecznie mętny, wszak na dnie butelki pięknie osadziły się drożdże, które nie omieszkałem skwapliwie przelać do kufla!

CORNELIUS PORTER

ALK.8%. Dziwnym jest, że jeszcze 3 lata temu nie lubiłem piw ciemnych, a teraz coraz bardziej mi one smakują. Dzisiaj te wszystkie stouty, portery, dunkel weizeny, koźlaki, czy dark lagery pijam ze smakiem.  Porter z Piotrkowa Trybunalskiego prezentuje dość niską, beżową pianę. Niestety po kilku minutach niewiele z niej zostaje. Wysycenie też raczej niskie, ale to normalne przy tym stylu. Zapach to dopiero poezja dla mojego nosa! Dominuje słodka owocowość, głównie suszone śliwki, wiśnie i czarna porzeczka. Do tego dochodzą szlachetne palone słody, elementy gorzkiej czekolady i ślady parzonej kawy.

LEŻAJSK NIEPASTERYZOWANE

ALK.5,5%. Macherzy z Grupy Żywiec jakiś czas temu zmienili wygląd opakowania tego piwa. Z pięknego i eleganckiego biało-kremowego wzornictwa, na intensywny, bijący po oczach zielony kolor. Wątpliwym jest, by zmiana ta pociągnęła za sobą również zmianę w jakości i smaku. No, chyba że na gorsze....  Klasyczny złotawy kolorek przywitał mnie na dzień dobry. Nasycenie wg mnie optymalne, ale gdzie do cholery podziała się piana w tym piwie?! Zniknęła zupełnie, zanim zdążyłem schować aparat do futerału. Nie pozostał po niej nawet najmniejszy kleks!

ODSIECZ WIEDEŃSKA

ALK.4,9%. Spośród 11 gatunków piw uwarzonych przez Pintę w ubiegłym roku, aktualnie warzone są tylko trzy. To będzie moje szóste piwo i prawdopodobnie ostatnie wśród tych 11. No, chyba że włodarze Pinty powrócą kiedyś do czegoś, co już jest historią.  Stare, komiksowe, charakterystyczne etykiety też już odeszły do lamusa. Obrazek na nich zawsze nawiązywał bezpośrednio, bądź pośrednio do stylu piwa lub jego nazwy, która zazwyczaj jest pewnego rodzaju grą słów/kalamburem, związanym z gatunkiem danego piwa. Dzisiejszy egzemplarz to lager wiedeński.

GRAND IMPERIAL PORTER

ALK.8%. Dzisiaj na moim stole gości porter i to nie byle jaki porter. Wielu piwoszy uważa, że jest on nawet lepszy niż konkurent z Żywca. Nie bez powodu zajął on pierwsze miejsce w plebiscycie Browar.Bizu tuż przed żywieckim porterem.  Piwo jest czarne jak węgiel, zdobi go niewielka piana koloru kawy z mlekiem, która jest średnio ziarnista i charakteryzuje ją średni czas opadania. Czekoladowe, kawowe i karmelowe tony dominują w aromacie. Gdzieś w tle przewijają się natomiast palone słody oraz echa ciemnego razowego chleba. „Pyszny” jest ten zapach!

TYSKIE KLASYCZNE

ALK.5%. Piwny gigant i lider rynku w Polsce wypuszcza nowe piwo. Ciekawe czy oprócz opakowania i wzornictwa będzie się jeszcze czymś wyróżniać? Chyba bardziej prawdopodobne jest zobaczyć papieża na huśtawce, niż żeby to piwo znacznie różniło się od innych żubrów, tyskich, żywców, etc. Tyskie klasyczne posiada klasyczny jasnozłoty kolor, piana jest średnich rozmiarów, grubo pęcherzykowata, biała, o krótkim czasie opadania. Nasycenie w normie. Zapach również na kolana nie rzuca, ogromna doza słodu i trochę chmielowego aromatu oraz niuanse cytrusowe składają się na bukiet tego piwa.

ATAK CHMIELU

ALK.6,1%. Piwo w stylu India Pale Ale (IPA) w urozmaiconej nieco wersji amerykańskiej, czyli AIPA. Zostało ono wybrane przez internautów Piwem Roku 2011 wg portalu Browar.Biz, zwyciężyło również w swojej kategorii: piwa jasne górnej fermentacji oraz zajęło pierwsze miejsce jako Debiut Roku 2011 w plebiscycie ww. portalu!!! Podobno jest to najmocniej chmielone polskie piwo. Pora więc chwycić diabła za rogi! Atak chmielu posiada miedziano-rubinowy kolor oraz kremową, grubo pęcherzykowatą i dziurawą pianę. Fajnie oblepia ścianki i dosyć powoli schodzi. Piwo ma niespotykany intensywnie owocowy bukiet, czuć jakby truskawki, poziomki, wiśnie, grejpfrut i maliny, znajdziemy tu również akcenty żywiczne, cytrusowe, kwiatowe, trochę chmielu, a nawet zapach igieł sosnowych. To się nazywa wielowątkowość!

LUBUSKIE MIODOWE CIEMNE

ALK.4,2%. Po moich poprzednich przygodach z Zielonym i Jagodowym miałem poważne obawy przed zakupem kolejnych piw tego producenta. Jednak przełamałem się i postanowiłem zrealizować mój zamysł i jeszcze nie przekreślać Browaru z Wielkopolski.  Miodziak z Witnicy tworzy średnio ziarnistą, beżową pianę, która nie jest zbyt gęsta i trwała. Po kilku głębszych redukuje się do milimetrowej warstewki. Wysycenie CO2 bardzo niskie, oscyluje koło zera. Lubuskie Miodowe kryje w sobie brunatno-rubinowy kolor i jest klarowne.

CORNELIUS MIODOWY

ALK.5%. Dzisiaj prezentuję ciąg dalszy pszenicznych wariactw od Corneliusa. Próbowałem już całe zastępy piw miodowych i pszenicznych, ale mixa tych dwóch jeszcze nie piłem!  Piwo to nalało się z białą, drobno pęcherzykowatą pianą, która nie jest zbyt obfita i nader szybko staje się fatamorganą. Kolor jest nieprzejrzysty, taki miodowo-bursztynowy, naprawdę obiecujący. Intrygujący, pszeniczno-owocowy zapach porusza wyobraźnię. Niewielkie cytrusowe, słodowo-bananowe oraz miodowe nuty dodają złożoności temu specyfikowi. Naprawdę bukiet pierwsza klasa!

PERŁA EXPORT

ALK.5,6%. Już od dawna chciałem zrobić porównanie i się przekonać, czy w „moim teście” Perła Export wypadnie lepiej, czy gorzej od swojej imienniczki z Łomży? Zatem niech się dzieje wola nieba....  Piwo ubrane w klasyczny jasnozłoty odcień, przelało się z dość wysoką, grubo ziarnistą pianą, niestety marnej śmiałości ta pianka, gdyż po dwóch minutach „odeszła w stronę światła” i tyle ją było widać. Perła Export pachnie bardzo świeżo i intensywnie. Egzotyki tu nie znajdziemy, ale bez problemu doszukamy się silnych nut słodowych, trochę chmielu, niewielkiej żywiczności i wyraźnych cieni cytrusowych, głównie kwaśnych cytryn. Typowy dla polskich lagerów w zielonych butelkach "skunks" jest raczej w niewielkim stopniu wyczuwalny.

GNIEWOSZ JASNE

ALK.5,6%. Przyznam się bez bicia, że jestem zwolennikiem piw w tzw. bączkach :) Taka mała, sprytna buteleczka fajnie leży w dłoni, łatwo ją ukryć nawet w kieszeni, w sam raz na raz jak nam się spieszy. Przypomina trochę butelkę na mleko dla dziecka. No, ale do rzeczy.  Gniewosz w wersji jasnej nosi ładny bursztynowy kolor, jest średnio gazowane, a zdobi go niewielka, biała piana o mieszanej ziarnistości. Wzorowo oblepia ona ścianki kufla i opada w przeciętnym tempie. Na razie jest nieźle, oby tak dalej. Niestety mało intensywny aromat z pewnością zaniży trochę notę. Klasyczne zbożowe tony i solidna porcja chmielowo-ziołowej goryczki składają się na 95% wszystkich doznań zapachowych. Na poczet reszty możemy zaliczyć dość mocny słód i niewielkie echa karmelowe.

MIŁOSŁAW PILZNER

ALK.5,4%. Nadeszła pora trochę odpocząć od tych wszystkich piwnych wynalazków i spróbować klasycznego lagera. Browar Fortuna po tym jak wycofał serię piw ze smokami, przede wszystkim promuje trunki opatrzone szyldem „Miłosław”. Koźlaka już piłem w ubiegłym roku, teraz na ząb wezmę Pilznera.  Na wstępie moim oczom ukazała się średnich rozmiarów, grubo ziarnista, biała i dziurawa piana, pozostawia ona lekkie osady. Kolor – idealny złocisty odcień, jak na pilsa przystało. Przejdźmy do oceny organoleptycznej. Piwo operuje średnio intensywnym, ale na pewno wyczuwalnym chmielowo-słodowym aromatem, w głębi schowane minimalne trawiaste niuanse. Zapach jest taki jak być powinien, po prostu piwny.

CORTES

ALK.6%. Tak, tak....to kolejna imitacja Desperadosa. Z tym, że wynalazek ten nie należy już do tanich, tak jak jego poprzednicy, więc może chociaż to piwo obroni trochę honor piw z „hiszpańską otoczką” w tle.  Piękny złoty kolor bardzo pasuje do tego piwa. Możemy tu zaobserwować olbrzymich rozmiarów białą czapę piany, która opada bardzo leniwie i porządnie oblepia ścianki. Piwo jest optymalnie nasycone, przyjemnie łaskocze na podniebieniu. W zapachu tradycyjnie rządzą aromaty tequli, kwaskowatość, owoce cytrusowe, a gdzie niegdzie przewija się umiarkowana słodowość.

KOŹLAK

ALK.6,5%. Najbardziej znany polski Koźlak, przez większość uznawany za najlepszego reprezentanta gatunku. Piwo warzone od 2003 roku od razu zdobyło uznanie i sławę. Praktycznie co roku zajmuje pierwsze miejsce w swojej kategorii w Plebiscycie Piwo Roku, organizowanym przez Browar.Biz.  Koźlak z Bielkówka nosi brązowo-rubinowy kolor, niestety posiada słabą i niską pianę, która po minucie jest tylko wspomnieniem. Zapach jest boski – mocna słodowa słodycz komponuje się świetnie z delikatnym karmelem, orzechami i paloną zbożowością. Można go wąchać godzinami!

ŁOMŻA NIEPASTERYZOWANE

ALK.6%. Mała Łomża, mała buteleczka, a przecież reklamuje się jako „...mały browar z dużym piwem”. Taki mały żarcik na początek.  Piłem kiedyś to piwo i dobrze je wspominam, pora więc co nieco odświeżyć pamięć. Piwo nosi tradycyjny jasnozłoty kolor i jest nieźle nagazowane. Prawdziwy szampan wśród piw, fajnie patrzeć jak tysiące bąbelków wędruje nieśpiesznie ku górze. Piana średnio gęsta, drobno ziarnista, utrzymuje się dość długo i trochę brudzi szkło. W zapachu piwna klasyka, przyjemne aromaty słodowe, szlachetne tony chmielowe, a w głębi nawet jakieś akcenty żywiczne.

MOCNE EKSPORTOWE

ALK.7,2%. Browar Jabłonowo, przez 20 lat swojej działalności, słynął z produkcji piw, które – powiedzmy sobie szczerze – raczej nie zajmowały górnych półek w sklepach (może poza Belfastem).  Jednak w ubiegłym roku zaczął warzyć piwa pod szyldem „Manufaktura Piwna”, znacząco odmieniając tym samym swój marny wizerunek. Lecz dzisiaj sprawdzę jeszcze piwo ze starego portfolio. Mocne Eksportowe operuje jasno bursztynową barwą oraz bardzo słabą i niską pianą. Nasycenie dwutlenkiem węgla jest raczej niewysokie, jak dla mnie za małe.

SOMBREROS

ALK.4,8%. Dzisiaj zaczynam znajomość z Browarem Fuhrmann, którym co prawda dowodzą Czesi, ale znajduje się on w Polsce.  Browar z Połczyna-Zdroju produkuje wyłącznie „budżetowe” piwa dla sieci handlowych, kierowane do niezbyt wymagającej klienteli. Nie wiem, czy ten wynalazek można gdzieś kupić poza Tesco. Po przelaniu ujrzałem śnieżnobiałą, średnio pęcherzykowatą pianę, ładnie brudzi ścianki i pozostaje ze mną na dłużej w postaci cienkiego kożuszka. 

PSZE KOŹLAK

ALK.6,7%. Dzisiaj biorę na wokandę weizenbocka, czyli odmianę piwa pszenicznego. W zasadzie można to nazwać hybrydą pszeniczniaka i bocka (koźlaka).  Niestety nie udało mi się przelać całej zawartości do szklanki, ponieważ piwo natychmiast zamieniało się w ogromną chmurę piany!! Pierwszy raz widziałem coś takiego. Sama piana jest lekko kremowa, bardzo gęsta i trwała, aczkolwiek dziurawa. Na pianie w tym piwie można polegać jak na Zagłobie! Skubana nie chce znikać. Psze Koźlak posiada zamglony, brązowo-bursztynowy, wpadający w rubin kolor.

MIODNE

ALK.5,7%. Można by rzec: znowu miodowe piwo?! Pojebało cię chłopie?! Otóż piwo miodowe ma w swojej ofercie niemal każdy już browar, ale miodowe ciemne to już zupełnie inna bajka....wyższy stopień wtajemniczenia.  Specjał ten nosi brunatny odcień z domieszką rubinu, posiada również sporą, beżową piankę, oblepiającą pięknie szkło, cienki kożuch dotrwał do ostatniej kropli! W zapachu czysta poezja: palone cienie przeplatane świeżym miodem i karmelem, gdzieś daleko z tyłu kwiatowa słodycz, lekko prażony słód, a nawet kapka cappucino.

ŁOMŻA EXPORT

ALK.5,7%. Łomża poprzez swoje intensywne reklamy, z browaru regionalnego stała się rozpoznawalną marką w każdym zakątku naszego kraju. Export to sztandarowa marka browaru.  Na sam początek przywitała mnie średnio ziarnista, biała czapa piany na dwa palce, oblepia ona lekko szkło, ale szybko znika do postaci cienkiego dywanika. Piwo dysponuje jasno złotym kolorem i dość dużym nasyceniem dwutlenkiem węgla. Jeśli chodzi o zapach i smak to nie ma tu żadnego surprise - klasyczna mieszanka słodowo-chmielowa oraz lekka kwaskowatość atakująca nozdrza i goryczka na finiszu. Całość średnio intensywna.

PEDRITOS

ALK.7,2%. Po tym jak Desperados znalazł spore uznanie wśród polskich konsumentów (głównie młodzieży), natychmiast pojawiły się jego podróbki, nawiązujące albo wyglądem, albo treścią piwa do oryginału: Pedritos, Sombreros, Cortes i inne.  Dzisiaj na klawiaturę wziąłem kopie Desperadosa z Jabłonowa, która oferuje nam gęstą, zbitą pianę średniej wielkości. Niestety po dwóch minutach jest ona tylko wspomnieniem. Samo piwo jest jakby odrobinę mętne, barwy miodowo-pomarańczowej . W zapachu ogromna dawka sztucznej słodyczy, landrynki, guma balonowa, lekka kwaskowatość i trochę jabłek, co jakiś czas przewija się jakaś namiastka słodu.

JAK W DYM

ALK.6,9%. Jest to zupełne novum na polskiej pustyni piwnej, która powoli zaczyna już zarastać nowymi gatunkami - piwo w stylu Rauchbier, czyli podwędzane/dymione, a dokładniej mówiąc słód użyty do produkcji suszony jest dymem z drewna bukowego i orzechowego. Let’s go!  Piwo to posiada ciemnobrązowy, niemal czarny kolor, pod światło widać wyraźne burgundowe refleksy. Bardzo niskie wysycenie spowodowało, że nalało się praktycznie bez piany, nie licząc symbolicznego kożuszka. Zapachem bezsprzecznie rządzi paloność lub raczej dymność w tym przypadku, czyli wędzone nuty słodowe, lekkie cienie karmelowe, odrobina czekolady, toffi, przypalana skórka chleba również wyraźna, a w tle orzechy i suszone śliwki. Mhmm...

STARODAWNE

ALK.6%. Nazwa trochę może odstraszać, ale bez obaw... Sprawdziłem datę ważności i nie jest przeterminowane ;> Nie bez powodu, jest to już moje drugie podejście do tegoż piwa.  Specjał z Konstancina przywitał mnie ładnym bursztynowym odcieniem, a całość była zwieńczona średnio gęstą czapą białej piany, która początkowo dzielnie się trzymała, jednak od połowy kufla po prostu dała ciała. Piwo równie fajnie pachnie jak wygląda. Wielowątkowy słodowy zapach przeplata się z aromatycznym chmielem, żywicą, odrobiną karmelu i wyraźną, aczkolwiek nie maskującą całości zbożowością.

AMBER NATURALNY

ALK.5,7%. Kolejne nieutrwalone (niepasteryzowane) piwo. Można by już zrobić z tego niezłą telenowelę. W końcu „Klan” miałby godnego konkurenta ;)  Zawsze szerokim łukiem omijam piwa z puchy, ale tym razem niestety nie miałem wyjścia. Amber jest złocistym piwem o niewielkiej białej pianie, posiada ona strukturę średnio ziarnistą i minimalnie oblepia szkło, niestety szybko opada. Wysycenie na właściwym poziomie stara się jak może utrzymać wysoką pijalność tego trunku.

WESOŁYCH ŚWIĄT

ALK.4,5%. Dzisiaj postanowiłem wziąć na podniebienie kolejne piwo od Pinty. Stout owsiany (Oatmeal stout), bo o nim mowa, to styl piwa, którego do tej pory jeszcze nie imały się polskie browary.  W teorii jest to zwykły stout z dodatkiem płatków owsianych w zasypie. Średniej wielkości piana, koloru kawy z mlekiem dość szybko opadła, pozostawiając niewielkie kleksy na powierzchni tego czarnego jak smoła piwa. Zapach prezentuje się bardzo klasycznie, palona kawa plus gorzka czekolada, wspomagane są przez prażone orzechy, palony słód, a w tle odrobinę suszonych śliwek.

WARNIJSKIE

ALK.5,1%. Pierwsze w Polsce piwo wielozbożowe, przy jego produkcji używa się aż siedmiu rodzajów zbóż: jęczmień, orkisz, pszenica, owies, płaskurka, żyto, pszenżyto! Kurde, Play MIXtura przy tym to pikuś ;>  Warnijskie produkuje genialną czapę białej piany, jest ona gęsta, bardzo zbita, trwała, cudnie oblepia ścianki i jej dwumilimetrowa warstewka zostaje ze mną już do końca. Wow! Piwo porządnie nasycone CO2, posiada zamglony herbaciany kolor, co jest zapewne wynikiem braku filtracji. Cudowny, ewidentnie zbożowy aromat idealnie łączy się ze słodkimi niuansami słodowymi, w oddali czuć także niewielkie drożdżowe i gruszkowe akcenty oraz lekką chlebowość. Przy czym całość nie jest zbytnio intensywna.

ŁOMŻA EXPORT MIODOWE

ALK.5,7%. Dzisiaj biorę pod lupę miodziaka, który jest jednym z najpopularniejszych piw tego rodzaju. Większość znajomych mówiło mi, że jest to dobre piwo, ja piłem je raz prawie rok temu. Pora przyjrzeć mu się z bliska.  Piwo posiada ładny złocisto-miodowy kolorek i średnioobfitą, gruboziarnistą pianę, która znika do zera w przeciągu kilku minut. „Miodzio” z Łomży próbuje nas kupić jakimś sztucznym aromatem miodowym, wspieranym przez niewielką słodowość i odrobinę akcentów karmelowych. Mieszanka ta pachnie bardzo słodko i ewidentnie jest to kwiatowa słodycz.

GRODZKIE NIEFILTROWANE

ALK.5,2%. Browar z Głubczyc słynie z produkcji tanich marketowych napitków, skierowanych do niezbyt wybrednych, dyskontowych klientów. Ciekawe czy Grodzkie przeciwstawi się tej tezie? Piwo barwy miodowej zwieńczone jest drobno pęcherzykowatą, średnio trwałą, białą pianą. Jest mętne co zresztą producent podaje na awersie opakowania. W zapachu całkiem poprawne, wyraźna słodowość, zbożowość, no i trochę drożdży (zalatuje trochę weizenem).

KASZTELAN NIEPASTERYZOWANE

ALK.5,7%. Piwo mega popularne, obecne na rynku od 5 lat, przez wielu amatorów i półamatorów złocistego nektaru uznawane za kultowe i przełomowe. Fakt, było to pierwsze koncernowe piwo niepasteryzowane, tak szeroko rozpowszechnione i przede wszystkim tak dobrze rozreklamowane.  To dzięki niemu właśnie zawdzięczamy popularność tego typu piw, moim zdaniem niesłusznie. Pasteryzacja nie zepsuje i nie pogorszy dobrego już piwa, natomiast brak pasteryzacji nie poprawi i nie ulepszy piwa kiepskiego. Kasztelan posiada typowy piwny, złocisty kolor. O pianie nie będę pisał, ponieważ nie zdążyłem się jej w ogóle przyjrzeć!

CORNELIUS PSZENICZNY

ALK.5%. Serial piw pszenicznych od Corneliusa trwa w najlepsze. W dzisiejszym odcinku pszeniczne jasne, czyli klasyczny hefe-weizen.  Piwo koloru miodowego o dosyć niskiej i nietrwałej pianie jak na pszeniczniaka, owa piana lekko kremowa i dziurawa. Zapach za to wyśmienity! Intensywna drożdżowo-cytrusowa woń, wspomagana jest lekkim bananem i odrobiną goździka. A wszystko to przeplatane jest landrynkową słodyczą, przechodzącą chwilami w niewielką miodowość.

ALE SZYCHA

ALK. 5%. Browar kontraktowy Pinta to bardzo dziwne zjawisko (ewenement) na polskiej scenie piwnej. Nie posiada własnego browaru, a opracowuje swoje receptury, sprowadza surowce, eksperymentuje i w końcu warzy i rozlewa swoje piwa w Browarze na Jurze w Zawierciu. W osiem miesięcy działalności w 2011 roku wypuścili na rynek imponującą ilość aż 11 piw!!!  Ale Szycha generuje niewielkich rozmiarów, białą pianę, która opada do milimetrowej warstewki w przeciągu dwóch minut, owa warstewka pozostaje ze mną już do końca. Wysycenie wydaję się być na odpowiednim poziomie, kolor jasnożółty wpadający w złoty.

BRACKI GRAND CHAMPION BIROFILIA 2011

ALK.5,3%. Jest to specjalne piwo uwarzone przez Bracki Browar Zamkowy w Cieszynie (w ilości 217824 butelek) wg receptury Jana Szały – zwycięzcy Konkursu Piw Domowych na Festiwalu Birofilia w Żywcu, w 2011 roku. Miałem przyjemność uczestniczyć, w tym największym festynie piwnym w tej części Europy. Jest to piwo górnej fermentacji, gatunek, którego nie warzy żaden przemysłowy browar w Polsce – kölsch (kolońskie). Po przelaniu do kufla wytworzyła się średnich rozmiarów, biała piana, oblepiająca delikatnie ścianki. Kolor jasnozłoty, klarowny, typowy dla tego stylu. Wysycenie dość duże, ale jak dla mnie całkiem przyjemne.

STOUT

ALK. 5,5%. Piwowarzy z Wąsosza koło Częstochowy poszli trochę na skróty i zrobili stouta metodą dolnej fermentacji, podczas gdy wszystkie źródła mówią, iż stout jest piwem fermentacji górnej. Zobaczmy co z tego wyszło? W kuflu pojawiła się drobnoziarnista, wątłych rozmiarów, kremowa piana, a jej szybkość opadania mogę porównać do startu promu kosmicznego Apollo! W zapachu klasyka: czarna kawa, nuty prażone, palony słód, czekolada, a gdzieś tam z tyłu poniewierają się orzechy, karmel i lekka ziemistość. Sam aromat nie grzeszy swoją intensywnością.

MAGNUS WIŚNIOWY

ALK.6%. Po czekoladowych doświadczeniach z Jagiełłą pora na wynalazek pt. piwo wiśniowe.  Piwo koloru bordowo-brązowego nalało się z małą, średnio pęcherzykowatą pianą, która szybko opadła do zera. Zapach zamiast przypominać piwo z wiśnią przypomina tani dyskontowy sok wiśniowy, ani śladu chmielu czy słodu. Jest za to cholerna landrynkowa słodkość! W smaku już takiej wielkiej tragedii nie ma, oczywiście rolę pierwszoplanową pełni syntetyczna wiśnia, mistrzem drugiego planu jest odrobina chmielowej goryczki, statystami natomiast namiastka słodu i znowu soczek wiśniowy, a raczej jakiś sztuczny dodatek imitujący prawdziwy smak wiśni. Pod koniec picia piwo robi się podejrzanie gorzkie i jeszcze bardziej sztuczne. Nie dla mnie ten wynalazek, zresztą nie raz już mówiłem, że nie jestem smakoszem piw owocowych (smakowych). Chyba już Redd’s jest bardziej znośny. OCENA: 3/10 CENA: 2.90ZŁ (Skład Piwa) BROWAR JAGIEŁŁO