Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2013

RACIBORSKIE CIEMNE

ALK.7%. Fermentacja w otwartych kadziach, leżakowanie w tankach przez okres ponad miesiąca. „Jest to piwo dla prawdziwych koneserów”. „My piwo tworzymy, inni je produkują”. Czy są jeszcze ludzie, których te teksty nakręcają podczas czytania kontry? Ja z pewnością do takich nie należę. Może tam być nawet napisane, że piwo warzył ‘mistrz świata piwowarów domowych’ z najlepszych surowców na świecie, a i tak moje podniecenie nie zwiększy choćby o jeden procent.  Raciborskie Ciemne naprawdę jest ciemne, wręcz czarne - dorównuje nawet niektórym porterom pod tym względem! Jedynie pod światło przebijają nieśmiałe rubinowe refleksy. Piana jest całkiem spora, grubo ziarnista, barwy ecru. Lepi się do ścianek niczym rzep do psiego ogona, do tego dość długo się utrzymuje. Piwo jest wysycone w odpowiedni sposób, czuć bąbelki, ale nie na tyle mocno, żeby one w jakiś sposób przeszkadzały. W zapachu wyniuchałem karmel, chlebek razowy, lekko palone słody, kawę zbożową oraz minimalną

Z WIZYTĄ W BROWARZE POŁUDNIE

Jako świadomy piwosz i wielki fan „napoju z pianką” interesuje się niemal wszystkim co jest związane z piwem. Jedną z takich rzeczy jest również zwiedzanie browarów. Już od jakiegoś czasu miałem w planach odwiedzić Browar Południe, który znajduje się w Wąsoszu, dosłownie rzut beretem od Częstochowy i tylko 24 kilometry od mojego domu! Po wcześniejszym umówieniu, w dniu 25 marca 2013 roku mój cel został zrealizowany :) Fasada browaru   Browar z zewnątrz wygląda bardziej jak jakieś budynki gospodarze, aniżeli browar sensu stricto , dlatego bardzo łatwo przejechać koło niego w ogóle go nie zauważając. Potęguje to również fakt braku jakiegokolwiek szyldu, czy tablicy. Pardon, tablica jest, ale stara, mało czytelna, z napisem GAB i poodklejanymi częściowo literami. A przecież Browar Południe posiada takie piękne logo! Po browarze oprowadzał mnie technolog/piwowar Pan Krzysztof Mościński, który przez 15 lat pracował w Tyskich Browarach Książęcych. Ale na początek trochę

SMOKY JOE

ALK.6,2%. Co tym razem wymyślił AleBrowar? Długo oczekiwana pierwsza tegoroczna nowość to stout, a dokładniej Whisky Extra Stout. Chłopaki z AleBrowaru nie byliby sobą, gdyby uwarzyli zwykłego stouta. Podrasowali go dodając słód dymiony, ale nie byle czym – zamiast klasycznego słodu wędzonego buczyną użyto słodu wędzonego szkockim torfem! To jest mniej więcej taki sam słód, jaki wykorzystywany jest do produkcji oryginalnej szkockiej whisky! Ale urwał!!!  Smoky Joe jest piwem czarnym jak smoła, generuje dość pokaźną czapę piany o barwie cappucino. Jest ona średnio gęsta, drobno pęcherzykowa oraz zostawia grube firany na szkle, pięknie zdobiąc w ten sposób moją szklankę. Zanika w przeciętnym tempie, jest czas by nacieszyć oko. Specjał ten ma wysoki potencjał jeśli chodzi o zapach. Jest tutaj spora ziemistość, nuty dymione znane z rauchbierów, subtelne echa kawowe i ciemnej czekolady, wysoce prażone słody oraz niewielkie aromaty torfowe. Wszystko cudownie skomponowane i wywa

ŚLĄSKIE MOCNE

ALK.7%. Wykorzystując fakt iż mieszkam obecnie na Śląsku (w sumie to bardziej administracyjnie, aniżeli geograficznie, ale mniejsza o większość ;>) postanowiłem sięgnąć po piwo, które zna chyba każdy mieszkaniec tego regionu i jest ono dostępne praktycznie w każdym spożywczaku od Częstochowy po Cieszyn. Śląskie Mocne to typowo regionalne piwo, którego - przynajmniej ja - nie widziałem nigdzie indziej. Jest to obowiązkowa pozycja dla wszystkich żuli i meneli spod sklepów, którzy z wielką determinacją zbierają ostatnie grosiki, by napić się jakże ekonomicznego i smacznego w ich mniemaniu piwa. Przecież 7 „voltów” za około 2 złote to prawdziwa gratka!  Trunek ten pieni się bardzo obficie, piana jest biała, zwarta, średnio ziarnista. Tempo opadania owej pierzynki określiłbym jako dosyć powolne. Na ściankach piana pozostawia wyraźne ślady swojej obecności. No nieźle to wszystko wygląda. Piwo nie jest tak blade jak można by się spodziewać po lagerze, posiada ono jasno bu

LUBUSKIE ŚLIWKOWE

ALK.4,2%. Pierwszy dzień wiosny jakoś nie napawa mnie w tym roku optymizmem. Śnieg, mróz, brrr..., a miało być tak pięknie. Mimo wszystko, przy tak nie sprzyjającej aurze postanowiłem sięgnąć po bodajże najnowsze piwo z Witnicy, czyli Śliwkowe, które miało premierę (uwaga!) w listopadzie ubiegłego roku. Hmm... wiecie może jaki jest sens wypuszczać na zimę lekkie piwo owocowe??? Bo ja nie wiem. Rozumiem koźlaki, stouty, portery, piwa świąteczne, od biedy miodowe, czy piwa marcowe, ale piwo smakowe? Dobrze chociaż, że to śliwka, mało na rynku piw o tym smaku.  Po przelaniu do szklanki piwo przybrało niespotykaną brunatno-kasztanową barwę i jest okropelnie mętne. Jestem w małym szoku. Na powierzchni całkiem niezgorsza, beżowa piana o mieszanej wielkości pęcherzach. Opada w przyzwoitym tempie i fajnie brudzi mi szkło. Milimetrowa warstewka zostaje ze mną do samego końca! Nie jest może idealnie, ale jest dobrze. Śliwkowe jest średnio wysycone dwutlenkiem węgla, jak na piwo

LWÓWEK RATUSZOWY

ALK.6,2%. Po dość przeciętnym Lwówku Książęcym przyszła pora zapoznać się z Ratuszowym, który jak mniemam jest jego bardziej „napakowaną” wersją o większym ekstrakcie i większej zawartości alkoholu. Po cichu liczę na to, że okaże się on lepszym przedstawicielem jasnych lagerów i zmyje mały blamaż Książęcego...  Już po przelaniu wiedziałem, że Ratuszowy to zupełnie inne piwo niż jego słabszy braciszek. Ciemno złota barwa wpadająca w jasny bursztyn, dość pokaźna i gęsta piana białego koloru. Składa się ona ze średniej wielkości pęcherzy, opada w powolnym tempie i w cudowny sposób zaznacza swoją obecność na ściankach kufla. Podoba mi się ta cała otoczka. Zapach słodu i chmielu już od pierwszych chwil po otwarciu wypełnił mój pokój swoim silnym aromatem. Po głębokim wdechu można również wyniuchać subtelne, słodkawe cienie karmelowe oraz nieco biszkoptowych elementów. Piwo jest wysycone umiarkowaną ilością CO 2 , pasuje jak ulał do charakteru tegoż trunku.

WARMIAK

ALK.6,5%. Jak słyszymy Warmiak, to od razu wiadomo, że chodzi o Kormorana. Browar, który w moim mniemaniu należy do czołówki polskiego browarnictwa (no, może tuż za kilkoma projektami kontraktowymi). Browar z Olsztyna wyróżnia się czymś jeszcze – posiada jedną z największych ilości piw w swojej aktualnej ofercie. Na stan obecny jest to 24 piwa, a 25-tym będzie już niedługo Gruit Kopernikowski! Podobną ilością dysponuje też Witnica i Browar Cornelius/Sulimar. Warmiak to nic innego jak dunkel, a raczej dunkel po tuningu, gdyż wg polskich kryteriów jest to już piwo mocne.  Dzisiejszy bohater jest rubinowo-brązowym trunkiem przykrytym kremową czapą, grubo ziarnistej, obfitej piany. Niestety dość szybko się ona dziurawi i dzięki temu niezbyt długo możemy nią cieszyć oko. W niewielkim stopniu osadza się na szkle. Poziom wysycenia dwutlenkiem węgla określiłbym jako optymalny, czuć siłę musujących bąbelków, lecz nie jest to przeszkadzające uczucie. Średnio intensywny aromat

VIVA HEL

ALK.4,8%. Ostatnio zauważyłem, że od bardzo dawna nie piłem żadnego weizena, a jak ktoś   śledzi tego bloga od początku to wie, że uwielbiam ten styl. Gdy więc przyszła okazja, by kupić takowe piwo z Gościszewa nie zastanawiałem się długo. Może i nie jest to zbyt odpowiednia pora roku na piwa pszeniczne, ale krótki termin przydatności do spożycia niekiedy wymusza na mnie poszczególne degustacje. Tak jest i tym razem.  Trochę się zdziwiłem i zarazem zmartwiłem, gdy zobaczyłem zawartość tego piwa w szklance. Trunek jest tylko delikatnie mętny, wręcz tylko opalizujący! Gdzie się podziała powalająca mętność znana z piw pszenicznych?! Do tego kolor, który również budzi moje zdziwienie. Ciemno złota/herbaciana barwa to rzadki widok w takich piwach, przecież to jest klasyczny weissbier, a nie żaden dunkel weizen. Jedynie piana jest wzorowa, biała, gęsta i zbita. Składa się z drobniutkich bąbelków, opada dosyć powoli i nieco osadza się na ściankach. Jedziemy dalej.

BROWN PORTER

ALK.5%. Browar Artezan tej zimy uraczył nas dwoma piwami. Ja dzisiaj przyjrzę się z bliska porterowi angielskiemu, a dokładniej Brown Porterowi . Nie trzeba wcale długo się przyglądać, żeby zobaczyć tą tandetną i kiczowatą etykietę! Co to ma być? Przecież widać wyraźnie, że ‘jeżyki’ te etykietę napisali w Wordzie i wydrukowali na domowej drukarce na zwykłym papierze. Ponoć jest to etykieta zastępcza, no ale bez jaj. W tych czasach i przy takich możliwościach to zwykła amatorszczyzna i takiemu poważanemu browarowi po prostu nie przystoi.  Całe szczęście, że z zawartością jest już o niebo lepiej. Porter z Artezana to ciemno brązowy trunek o niewysokiej, beżowej, mieszano ziarnistej pianie, która szybko opada do symbolicznego pierścienia i kilku wysepek po środku. Piwo jest nasycone w odpowiedni sposób, jest to średnio-niskie wysycenie, które nie nadmuchuje żołądka i w żadnym wypadku nie powoduje bekania. Zapach jest dobrze zrównoważony i dość delikatny. Stroną dominuj

LWÓWEK BELG

ALK.5%. We względu na krótki termin ważności jestem zmuszony ponownie sięgnąć po piwo z Browaru Lwówek. Rzecz jasna wcale nie jestem smutny z tego powodu, wręcz przeciwnie! Tym razem mam przed sobą Ale w stylu belgijskim, czyli Belgian Pale Ale . Na uwagę zasługuje piękna, stylowa i przyciągająca wzrok etykieta, która jest niestety łudząco podobna do Lwówka Wiedeńskiego . Ten sam układ kolorów, podobny schemat i rozmieszczenie poszczególnych elementów powoduje, że z większej odległości ciężko te piwa od siebie odróżnić.  Belg generuje wysoką, lecz stosunkowo nietrwałą, białą pianę. Posiada ona grube pęcherze, jest dziurawa, troszkę oblepia ścianki i opada w średnim tempie. Jest nieźle, ale mogłoby być jeszcze lepiej. Piwo nosi ładny, miedziano-bursztynowy kolor i jest nisko nasycone dwutlenkiem węgla. W zapachu mamy przyjemną chmielową nutkę urozmaiconą o wyraźną owocowość (jabłka, truskawki), odrobinę żywicy i lekko opiekany słód w tle. W pewnym czasie uwalniają s

LUBUSKIE MIODOWE JASNE

ALK.4,2%. Polskę można by nazwać krainą „mlekiem i miodem płynącą...” Mlekiem może trochę mniej, ale miodem na pewno, a zwłaszcza miodem w piwach. Wziąłem się w garść i policzyłem – jest to 18-ste honey beer na blogu!!! Na 185 piw wynik ten stanowi całkiem spory odsetek, niemal 10%. I rzecz jasna nie są to wszystkie krajowe miodziaki. I tu wyzwanie dla Was drodzy czytelnicy. Możecie w komentarzach wpisywać, jakie polskie piwa miodowe jeszcze nie miały recenzji, a ja postaram się je zdobyć i zdegustować. Zadanie nie będzie wcale takie łatwe i to dla obu stron... ;>  Lubuskie Miodowe to klarowny, blado żółty trunek o mizernej pianie. Mimo, że się starałem nie zdołałem uzyskać więcej niż pół centymetra białego puchu, który zresztą i tak po chwili zniknął. Cóż, w końcu nie samą pianą człowiek żyje... Nasycenie jest na średnim poziomie, nie za wysokie i nie za niskie.   Można powiedzieć, że w tym elemencie piwowarzy z Witnicy się spisali. Aromat jest silny, pierwsz

NAMYSŁÓW PILS

ALK.6%. Dzisiaj przyjrzę się bliżej drugiemu piwu z Namysłowa. Po Zamkowym Niepasteryzowanym czas na Pilsa. Piwo nie jest ani nowe, ani tym bardziej stare. Pojawiło się w ubiegłym roku w maju, ale wersja butelkowa ujrzała światło dzienne dopiero trzy miesiące później. A propos butelki... bardzo ładny i niespotykany kształt, tylko ten nieszczęsny zielony kolor.... Gdy patrzę na jego parametry, a zwłaszcza na woltaż to zaczynam mieć spore wątpliwości, czy to będzie klasyczny, lekki, sesyjny i goryczkowy pils??? Moim zdaniem 6 „voltów” to zdecydowanie za dużo jak na ten styl. Cóż..., let’s do it.  Namysłowski pils odziany jest w klasyczną, złocistą barwę. Na powierzchni uformowała się średnio obfita, biała piana o mieszanej wielkości pęcherzach. Co mnie bardzo cieszy dosyć długo utrzymuje się przy życiu i nieco brudzi szkło. Całkiem nieźle jak na razie. Nasycenie CO 2 na średnio wysokim poziomie, ale patrząc na sugerowany styl piwa wydaje się to zrozumiałe, a nawet przy

BORSUK

ALK.5%. Borsuk to pierwszy komercyjny porter dymiony w Polsce. Jest to również pierwsze piwo od Kopyra, które zostało powtórzone, czyli uwarzone po raz drugi. Jednak nie jest ono identyczne jak pierwsza warka, a różnice są dwie. Zmieniony został słód bazowy ze słodowni Weyermanna na słodownię Best Malz z Heidelbergu. Druga różnica to zamiana amerykańskiego chmielu Chinook na niemiecki Hallertau Traditional. Nie miałem przyjemności pić pierwszej warki, więc nie będę miał punktu odniesienia, nie mniej jednak jestem bardzo ciekawy tego specjału. Poza tym ostatni raz porter angielski piłem daaaawno temu, były to początki mojej piwnej pasji. Dobra, już otwieram..... Borsuk ma nienaganną prezencję: kremowa, dość gęsta i wysoka piana o średniej ziarnistości opada nader powoli do postaci cienkiego kożuszka. Przy czym pozostawia wspaniałe firany na powierzchni pokala. Cudowny widok! Kolor piwa to normalnie czarna dziura! Borsuk jest naprawdę wciągająco czarny i nieprzejrzysty :&

MALINOWE

ALK.4%. Nadszedł marzec, miesiąc jednoznacznie kojarzący się z bardzo wyczekiwaną przez wszystkich porą roku, czyli wiosną. Za   naszymi oknami ostatnio pojawiły się dodatnie temperatury, więc może faktycznie coś jest na rzeczy. By na dobre odpędzić zimę postanowiłem sięgnąć po iście wiosenne, a może i nawet bardziej letnie piwo – Malinowe z Lwówka, które zdobi ładna, kolorowa, typowo letnia etykieta z owocem maliny na pierwszym planie. Piwo zawiera 25% syropu malinowego!!! Zaczynamy.  Trunek ten ubrany jest w pomarańczowo-różowy odcień i jest delikatnie opalizujący. Nad nim góruje zdecydowanie gruboziarnista i okropnie dziurawa czapa białej piany. Wspaniale klei się do ścianek, ale w kwestii opadania pozostawia wiele do życzenia. Nasycenie pozostaje na odpowiednim, czyli średnim poziomie. Pora na konkrety. Malinowe z Lwówka nieco mnie zaskoczyło, nie trąca sztucznością i nadmiarem słodyczy jak większość jego „kolegów” z innych browarów. Mimo, że aromat nie jest zby