Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2020

Coyote od Wrężla. Niby dobre, ale...

Vermont Double India Pale Ale , Vermont Imperial IPA, New England DIPA, New England IIPA, NE DIPA i tak dalej, i tak dalej. Jedno i to samo piwo, a jak wiele różnych zapisów. Nie dziwię się tym, co dopiero wnikają w świat kraftu, że mają taki mętlik w głowie. Ale dzisiaj nie o tym, nie o tym. Coyote to na pewno nie najnowsze piwo od Wrężela, ale wcale też nie takie stare. Trochę czasu sobie poczekało w szafie na swoją kolej, ale na każdego kiedyś przychodzi pora. Jak już wiecie ze wstępu mamy tu Vermont Double IPA. Należy dodać, że bez żadnych dodatków. Tylko cztery podstawowe składniki. No dobra…. są jeszcze płatki owsiane. Tak bardzo przecież popularne w krafcie, że nawet już nie zwracam na nie uwagi. Czy to ciemne, czy jasne piwo – płatki owsiane nadzwyczaj często lądują w brzeczce. Rozumiem i nie dyskutuję. Tak się zastanawiam i zdaję sobie sprawę, że już naprawdę dawno nie piłem żadnej podwójnej ipy . Ani na bloga, ani w ogóle. Fajnie zatem, że sobie za chwilę przypom

Nowy Żywiec Pszeniczne IPA. Warto sięgnąć?

Moje zainteresowanie koncernowym piwem jest na tyle małe, że o dwóch nowych wypustach od GŻ dowiedziałem się dopiero półtora miesiąca po czasie… Nie mniej jednak szybko się zreflektowałem i oto na bloga trafia dziś pierwsza nowość – Żywiec Pszeniczne IPA. Tak, dobrze kombinujecie – przecież Żywiec ma już swoje Sesyjne IPA w ofercie. BTW, o bardzo podobnych parametrach i również ze słodem pszenicznym w składzie! Ot, taka ciekawostka. Nie mam bladego pojęcia dlaczego zatem na rynek trafia (w teorii) bardzo podobne piwo od tego samego producenta? Przecież piwnych stylów jest bez liku. Czyżby macherzy z GŻ spoczęli na laurach? Pszeniczne IPA od Żywca każdy beergeek nazwałby Session Wheat IPA. Dlatego, że zarówno woltaż, jak i ekstrakt wskazują na typowo sesyjne piwo. W składzie widnieją trzy nowofalowe lupuliny from USA: Falconer’s Flight, Amarillo oraz Chinook. Sprawdźmy w końcu tą nowość.  Jak to zwykle od koncernu, nie wymagam cudów. Wiadomym jest, że do kraftowego w

MINI TEST Piw Browaru Kraftwerk

Dosyć długo nie było już Kraftwerka na blogu, więc postanowiłem się trochę zrehabilitować. I to od razu z grubej rury! Zakupiłem kilka sztuk (dokładnie pięć) Kraftwerkowych piwesi , by sprawdzić aktualną formę browaru. Kto wie – może taka forma przekazu na stałe zagości na tej stronce? Żeby nie przedłużać od razu przechodzę do meritum :) Bavarian Gold Na pierwszy ogień niech pójdzie Hefe-weizen , a co mi tam? Bawarska pszenica też ma swoje plusy. Ta od Kraftwerka co prawda jest trochę przegazowana i zbyt mocno szczypie w ozór, ale w sumie to niewielki mankament tego napitku. Piwo wygląda iście wzorowo, ale nie na tym będziemy się dzisiaj skupiać, bo Bavarian Gold to naprawdę smaczny i stylowy trunek. Słodkawa, pszeniczna słodowość wydaje się być rześka i zachowuje swój biszkoptowo-chlebowy profil. Banany są, choć ich intensywność nie jest jakaś powalająca. Daleko w głębi natomiast majaczy nieśmiały goździk oraz szczątki gumy balonowej. Całość jest odpowiednio gęsta i