Piwo z Żuka to częstochowska ekipa słynąca z
zamiłowania do kraftowego piwa oraz starych samochodów. Chłopaki (i dziewczyny)
jeżdżą po wielu piwnych festiwalach, a ludzie z branży sympatycznie mówią na
nich „Żuki”. Kilka ich piw już pojawiło się u mnie na blogu, a dziś będzie
kolejne.
Żukiem po Śniegu. Wiem, że kwiecień to nie najlepsza
pora na piwo świąteczne, bo przecież zima już dawno nas pożegnała. Zresztą,
była jaka zima? Widział ktoś u nas śnieg ostatnio? Za bardzo tym żukiem po śniegu to
chyba nie pojeździli…
Zdecydowana większość tego typu napitków jest ciemna,
a tu pojawia się niemałe zaskoczenie, bo mamy tu jasny trunek (jak sądzę
lager). W składzie widnieje gałka muszkatałowa, kardamon, imbir, cynamon, miód,
goździki oraz…… pieprz! WTF!? Pieprz w piwie świątecznym? Serio??? Owszem, były
już polskie piwa z pieprzem na pokładzie, ale jakoś do jasnego piwa to mi to
nie pasuje. Nie dzielmy jednak skóry na niedźwiedziu, bo kilka linijek niżej
będę być może zbierał szczękę z podłogi, a przed otwarciem butelki wyzywam i od
razu skazuje Żuki na porażkę. Dobre piwo obroni się przecież samo prawda?
No dobra, zbyt jasne to ono może i nie jest. Takie
ciemno bursztynowe bym powiedział. Piana średnich rozmiarów, mieszano
ziarnista, przeciętnie trwała. Lacingu
praktycznie brak.
Żukiem po Śniegu ląduje w paszczy. Jest gładkie,
dosyć słodkie i bardzo pełne w smaku. Czuć bardzo wyraźnie świąteczne klimaty.
Jest dużo goździka, kardamonu, imbiru i sporo gałki muszkatałowej. Przypraw
korzennych z pewnością nie żałowano. Z drugiej strony nie są one jakoś bardzo
nachalne, czy przeszkadzające. W drugim rzucie do głosu dochodzi opiekana
słodowość, skórka chleba, karmel oraz miód. Całość wieńczy subtelna nutka
cynamonu. Wysycenie jest stosunkowo niskie, co sprzyja pijalności. Jest słodko,
ale ulepem bym tego nie nazwał. Całość wypada dosyć naturalnie w smaku, co przy
tego typu piwach jest ważne.
Wącham. Jest nieźle. Napitek pachnie mocno i
zdecydowanie idzie w kierunku świąt, przypraw korzennych i piernika. Jest
wyraźny goździk oraz kardamon. Owy duet rozdaje tutaj karty. Towarzyszy im
gałka muszkatałowa, nuta imbiru, słód, melanoidy oraz opiekane zboże. Tło
natomiast wypełnia delikatny cynamon podszyty z lekka miodem, karmelem i
chlebem razowym. Wszystko to wypada nader naturalnie. Widać zgranie
poszczególnych elementów, żaden nie wychyla się zbyt mocno przed szereg.
Piwo z pewnością spełnia swoje założenia. Jest mega
przyprawowe, kojarzy się z Bożym Narodzeniem, jest słodkie, korzenne i całkiem
nieźle pijalne. Czegoś mi tu jednak brakuje, jakiegoś wyróżnika, który bym na
długo zapamiętał. Tymczasem tego tu nie ma. Trunek niknie w tłumie podobnych
piw. Jest w miarę smaczny, ale tak naprawdę niczym nie zachwyca i niczym się
nie wyróżnia. Trochę lepiej niż poprawność to chyba jego najlepsze określenie.
OCENA: 6/10
CENA: 8ZŁ (Z Innej Beczki)
ALK. 4,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 24.12.2020
PIWO Z ŻUKA//BROWARY REGIONALNE WĄSOSZ
Komentarze
Prześlij komentarz