Przejdź do głównej zawartości

TOP 10 POLSKICH PIW KONCERNOWYCH


Z racji moich zainteresowań, co jakiś czas ktoś mnie pyta, jakie jest moje ulubione piwo? Ja wówczas dyplomatycznie odpowiadam, że nie ma takiego piwa. Nie mam jednego ulubionego piwa, które darzyłbym największą estymą, szacunkiem i czcią, niczym muzułmanie Allaha. Powiem więcej: nie mam nawet jednego ulubionego browaru. I to z bardzo prostego powodu – na rynku jest tak dużo polskich świetnych, wręcz rewelacyjnych piw, że nie jestem w stanie wybrać jednego! Nie żartuję.
Mimo widocznej rewolucji piwnej w naszym kraju, nadal zdecydowana większość konsumentów piwa, to niedoinformowani, zamknięci w sobie konserwatyści, którzy przez całe swoje życie pili co najwyżej 3-4 marki piwa. Oczywiście tymi piwami są ‘jasne pełne’ od „wielkiej trójcy” (KP, GŻ, CP), no może co niektórzy napili się raz, czy dwa porteru z Żywca.

Z myślą o takich osobach  postanowiłem napisać mały przewodnik, odnośnie najlepszych piw koncernowych, które miałem okazję próbować. Dlaczego akurat rzuciłem się na koncerniaki? Ano dlatego, że nawet jeślibym się tu rozpisał o Pintach, AleBrowarach, Pracowniach Piwa i innych Artezanach, to i tak nikt z osób, do których kieruję ten tekst nie wiedziałby, gdzie kupić takie piwa, bo w spożywczaku na rogu ich przecież nie znajdą. Poza tym, gdyby tylko zobaczyli cenę piw nowofalowych, to uciekliby w popłochu jak poparzeni. Kolejna rzecz to niewątpliwy szok, wywołany nagłą zmianą smaku i zapachu ich ulubionego napoju. Tak więc, lepiej tego uniknąć.
W powszechnej opinii większości piwnych hipsterów, beer geeków i tym podobnych świrów panuje przekonanie, że wszystkie piwa z koncernów są be, fe i tfuj, tfuj... Ja jednak twierdzę, że od tej reguły są nieliczne wyjątki. Fakt, jasne lagery są do siebie tak podobne i nijakie w smaku, że szkoda na nie czasu, ale przecież istnieją także inne, w miarę ciekawe piwa, których ostatnio jest coraz więcej.

Poniżej przedstawiam moją subiektywną listę dziesięciu najlepszych koncernowych piw z Polski. Trunki te nie zostały uporządkowane od najlepszego do najgorszego, więc nie sugerujcie się kolejnością, jest ona przypadkowa. 



  1. Książęce Jasne Ryżowe. Niby jasny lager, ale ma coś w sobie. Może to ziarna ryżu, a może bardzo przyjemny chmielowy aromat sprawia, że jest to jedno z moich ulubionych i cenionych piw. Niebanalna świeżość, balans, bogaty aromat chmielowy i całkiem spora goryczka. Naprawdę piwo warte uwagi. Polecam.
  2. Piwo Sezonowe – Wielkanocne. Najnowsze dzieło od Carlsberg Polska. Koźlak z serii Piwo Sezonowe, mimo stosunkowo niskiego ekstraktu okazał się całkiem niezłym napitkiem. Dostępny tylko sezonowo, podczas wczesnej wiosny lub końcówki zimy stanowi wspaniałą odskocznię od zwykłych lagerów. Warto spróbować.
  3. Porter Mocno Dojrzałe. Następca porteru z Okocimia w bezzwrotnej rzeźbionej butelce, choć wiele osób twierdzi, że jest to, to samo piwo, tylko w nowym opakowaniu. Tak, czy siak jest to doskonały przedstawiciel porteru bałtyckiego. Może nie najlepszy z najlepszych, ale naprawdę nie ma się zbytnio do czego przyczepić. Wszak niemal wszystkie krajowe portery trzymają wysoki poziom.
  4. Piast Wrocławski. Tu mam zagwozdkę – piwo piłem tylko raz, głównie ze względu na jego słabą dostępność, ale wrażenie jakie na mnie wywarło było naprawdę piorunujące! Jasne pełne, które wprawiło mnie w ogromny zachwyt. Może akurat trafiłem na dobrą partię, albo miałem dobry dzień, a może ono po prostu jest tak dobre, sam już nie wiem. Jeśli macie możliwość, ta sami się przekonajcie.
  5. Warka Radler Jabłko. Wśród najlepszej dziesiątki nie mogło zabraknąć radlera – stylu, który okazał się hitem sprzedażowym roku 2013! Z miesiąca na miesiąc prawie każdy browar zapragnął mieć w swojej ofercie piwo z lemoniadą. Większość prezentuje się dość przeciętnie, ale wśród nich jest ta oto perełka. Niezwykła rześkość i czystość aromatu, zielona jabłuszka, to jest to!
  6. Żywiec Porter. Prawdziwy klasyk wśród porterów. Najbardziej znane i cenione polskie piwo w tym stylu. Zdobywca wielu nagród i wyróżnień. Co ciekawe od wielu, wielu lat jest niezmiennie dobre i smaczne. Nasza duma narodowa i piwowarski skarb Polski. Kto jeszcze nigdy nie pił, to niech się w końcu odważy. To obowiązkowa pozycja dla każdego piwosza!
  7. Książęce Ciemne Łagodne. To chyba moje ulubione piwo ze wszystkich książąt. Powtarzam je w miarę regularnie i jeszcze nigdy się nie zawiodłem. Ciemny lager z nutą kawy zbożowej, czekolady, słodkiego karmelu i łagodnych ciemnych słodów. Wspaniała odmiana dla kogoś, kto wlewa w siebie tylko tyskacze i żubry. Spróbuj, a nie pożałujesz.
  8. Okocim Radler z Limonką. Kolejny radler, które jest warty uwagi. Dodatek soku z limonki niewątpliwie go wyróżnia na tle nieco szarej konkurencji. Fajny i przyjemny kwasek doskonale orzeźwia zmysły podczas letnich upałów. Według mnie drugie miejsce wśród radlerów, tuż za Warką Jabłko.
  9. Brackie. W Brackiem Browarze Zamkowym w Cieszynie oprócz świetnego porteru żywieckiego robią jeszcze jedno piwo godne polecenia. Mimo swojej słynnej metaliczności, która zresztą nie zawsze jest obecna, piwo ma wyraźnie chmielowy aromat i wyrazisty słodowy smak, zwieńczony niezłą goryczką.
  10. Piwo Sezonowe – Świąteczne. Świąteczny grzaniec z Okocimia, to idealny trunek na zimowy okres. Spory woltaż, mnóstwo przypraw korzennych, ciemne słody oraz karmel i czerwone owoce to jest to! Jeśli ktoś lubi takie klimaty, to z pewnością będzie spełniony, a jeśli nie lubi, to może się w końcu przekona do piw świątecznych. Oczywiście polecam pić schłodzone, ale wybór należy do Ciebie.

Jak pewnie niektórzy z Was zauważyli w tym zestawieniu nie ma Grand Championów od Grupy Żywiec, które rzecz jasna są świetnymi piwami, albo co najmniej wyróżniającymi się. Jednak uznałem za bezsensowne polecanie tych pozycji, ze względu na to, że na rynku pojawiają się tylko jednorazowo. Co roku inne piwo, dostępne przez stosunkowo krótki okres.

Tak oto prezentuje się najlepsza dziesiątka polskich piw koncernowych według Amatora Piwa. Możecie się z nią zgadzać lub nie, bo to tylko i wyłącznie moja subiektywna ocena. W komentarzach spróbujcie stworzyć własną listę. Zobaczymy, porównamy, pogadamy.
Które piwa według Ciebie są lepsze niż powyższe?

Jeśli ten tekst Ci się spodobał i nie chcesz, by w przyszłości ominęły Cię kolejne, ciekawe artykuły – już teraz zapisz się do newslettera, dołącz mnie do swoich kręgów Google+ lub polub mój profil na fejsie ;>
                       

Komentarze

  1. Moim zdaniem aby docenić smak piwa wystarczy przestać pić eurolagery, a zacząć coś zgoła innego. Nic tak nie ruszy przeciętnego piwosza jak chociażby wspomniane wcześniej "ciemne łagodne" czy jakikolwiek porter. Do tego grona wliczyłbym jeszcze obowiązkowo "kormorana jasnego 5 chmieli", dostępny w marketach w przyzwoitej cenie, a potrafić wyciągnąć z lagerowej pułapki niesmaku ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No Kormorana to proszę nie wpychać do "koncerniaków", jak powiedział klasyk: "ręce precz od Kormorana" :-))

    OdpowiedzUsuń
  3. Brackie IPA. Porównywalne z Atakiem Chmielu, a cena połowę niższa... Zaskoczenie ostatnich tygodni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O połowę niższa?! Atak 6,50zł a Brackie IPA 6zł!
      Poza tym czy jeszcze gdzieś można kupić obecnie to piwo? Albo czy za rok o tej porze będzie je można kupić?To jednorazowy wypust.

      Usuń
  4. Próbowałem Żywiec Portier. Jest okropne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba Żywiec Porter...
      A smak to kwestia gustu, więc nie bedziemy polemizować. Pozdrawiam

      Usuń
  5. co kurwa? piast to rzygi nad rzygami

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

10,5 DZIESIĘĆ I PÓŁ

ALK.4,7%. Góra dwa tygodnie temu, bez żadnego szumu medialnego w sklepach pojawiło się piwo Dziesięć i Pół . Kultowa marka z lat 90-tych została reaktywowana!!! Każdy obywatel naszego kraju w wieku 30+ z pewnością pamięta to piwo – ogromne kampanie reklamowe w radiu, tv i prasie, plakaty, billboardy, gadżety z logo 10,5. To piwo było po prostu wszędzie, to było coś, to była moda, styl życia... Pojawiło się dokładnie w 1995 roku i z miejsca stało się głównym konkurentem dla mega popularnego wówczas EB. Jednak z upływem lat marka powoli zaczęła upadać, aż w końcu zupełnie zniknęła z rynku, podobnie zresztą jak EB. Dziś Kompania Piwowarska postanowiła zrobić reedycję marki, wypuszczając na razie bardzo limitowaną ilość piwa. Jest to swego rodzaju test konsumencki, KP liczy na ‘powrót do przeszłości’ wśród konsumentów, sentymentalną podróż do czasów młodości pewnej grupy klientów. A jeśli piwo „się przyjmie” zagości w sklepach na stałe. Niecny plan.  Ja z racji swojego wiek

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymawiać.

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasnego s

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst

Nowe Tyskie Pilzner

Nie tak dawno temu w największej sieci handlowej w Polsce pojawiło się nowe piwo Tyskie Pilzner. Ekskluzywna złota puszka z pewnością ma sugerować obcowanie z produktem premium . Na opakowaniu znajdziemy szumne zapowiedzi wyraźnej goryczki, obfitej piany i klarownej złocistej barwy. To w sumie standardowe „Opowieści z Narni”, które znajdziemy niemal na każdym koncernowym (i nie tylko) piwie. Przy warzeniu użyto jednak tradycyjną metodę dekokcji, którą koncerny raczej już dawno zapomniały. Tutaj nie powiem, ale Tyskie mi zaimponowało. Trzeba jednak wspomnieć, że ledwie kilka lat temu, przez krótki okres czasu istniało piwo Tyskie Pilzne, które było bardzo słabe. Piłem go, choć recenzji na blogu próżno szukać. Może więc teraz uda się uratować honor Kompanii Piwowarskiej? Piwo faktycznie jest złociste i nie to, że jakieś blade, niczym siuśki maratończyka po czterdziestym kilometrze. Piany jest ogrom, ale zbyt drobna to ona nie jest. Poza tym, jak to w koncerniakach bywa – szybko opada

Imperator. Niech moc będzie z tobą!

Jest takie piwo jak Imperator Bałtycki od Pinty. Jest także Imperator z Browaru Jabłonowo, ale jedno z drugim nie ma nic wspólnego prócz częściowej nazwy. Nawet woltaż raczej nie jest wspólny, bo w piwie z Jabłonowa jest on dużo wyższy. Ale po kolei. Było sobie kiedyś takie piwo jak Imperator – strong lager, czyli typowy mózgotrzep. Taki artykuł pierwszej potrzeby każdego żula, można rzec. Współczynnik „spejsona” był tutaj nad wyraz korzystny. Nie mniej jednak, piwo pewnego roku zniknęło z rynku, bo jak pewnie wiecie, od kilkunastu lat piwa mocne sprzedają się w Polsce coraz gorzej. Browar Jabłonowo jak widać poszedł mocno pod prąd i jakiś czas temu wskrzesił Imperatora. Tyle, że teraz jest jeszcze mocniejszy. Zamiast 10% ma, aż 12% alko! Nie w kij dmuchał. Nawet Karpackie Super Mocne mu nie podskoczy. Takiego woltażu może pozazdrościć niejeden RIS, czy Barley Wine . Toż to prawdziwy potwór, nawet wśród mocnych piw. Lęk jednak mi nie straszny, ja żadnego piwa się nie boję. Szklanki

PO GODZINACH - India Pale Lager

  Podczas, gdy wszyscy recenzują bezalkoholowego portera bałtyckiego od Ambera, czy urodzinowe Herbal Barley Wine, ja na pełnym luzie odgrzewam sobie „starego kotleta”, jakim jest Po Godzinach – India Pale Lager. Tak, to nie jest żadna nowość, a jedynie reaktywacja piwa, które na rynek wskoczyło… 9 lat temu. Mam na blogu opisane bodajże wszystkie piwa z serii Po Godzinach, prócz właśnie tego. Dlatego jego reaktywacja ucieszyła mnie dosyć znacząco. Ale co to właściwie jest India Pale Lager ? Otóż to piwo dolnej fermentacji, ale chmielone jak ipka , czyli nową falą. W przypadku Ambera jest tutaj chmiel Chinook, Citra, Cascade oraz polska Marynka i Sybilla. Nie brzmi to jakoś odkrywczo, ale chętnie spróbuje, bo Browar Amber to ja bardzo szanuję. Złocisto-żółte piwo pieni się dosyć obficie. Piana posiada mieszanej wielkości pęcherzyki, ale jest puszysta i trwała. Sowicie oblepia ścianki. W smaku czuć lekkość tego napitku, a także sporą świeżość. Chmiele poszły głównie w cytrusy, jak