Przejdź do głównej zawartości

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)


Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego.
Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce.
Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka występuje w zwrotnych brązowych butelkach. Wszędzie indziej natomiast w bezzwrotnych zielonych. Czyli, że „wokół komina” bawią się jeszcze w zwrotne opakowania, a dalej już im się nie chce/nie opłaca. Oczywiście w jednym i drugim przypadku do butelek ląduje jedno i to samo piwo. Perła Chmielowa to po prostu Perła Chmielowa bez względu na kolor butelki. No, ale jak wiadomo kolor szkła ma znaczenie. Zielona butelka przepuszcza więcej światła, aniżeli brązowa, stąd piwo w niej zawarte jest bardzo podatne na fotolizę izoalfakwasów, pochodzących z chmielu. Skutkiem tego procesu jest jedna z substancji składowych wydzieliny skunksa o jakże ładnie brzmiącej nazwie izopentenylomerkaptan. Oczywiście sama wydzielina skunksa nie pachnie jak piwo w zielonej butelce, bo wówczas byłoby marnie z obronieniem się tego zwierzaka w sytuacji zagrożenia. A jak zatem pachnie? Wiele osób kojarzy go z typowo chmielowym aromatem. Co nie jest dziwne, bo faktycznie takie piwo pachnie bardzo „zielono”. Niektórym zaś kojarzy się ów zapaszek z gandzią. Można i tak ;) Dodam jeszcze, że celowo szukałem piw o podobnym terminie ważności, co by ów test był jak najbardziej miarodajny. Rzecz jasna nie sposób trafić na partię z tą samą datą, ale myślę, że miesiąc to dosyć niewielka różnica w czasie i nie wpłynie ona jakoś znacząco na odbiór tych piw.
Kończę już ten przydługi wstęp, bo przecież mam tu dwie Perły do wypicia. W teorii dwa takie same piwerka, a co pokaże praktyka? Czy kolor butelki ma znaczenie? Czy piwa będą identyczne? Czy będzie między nimi jakaś różnica?


Perła Chmielowa (brązowa butelka)

Piwo pieni się jak szalone, ale przypomina to raczej ‘efekt coca-coli’. Piana początkowo obfita, szybko się redukuje i z głośnym sykiem opada niemal do zera w ciągu niespełna dwóch minut. Tego można akurat się było spodziewać. Kolor cieczy jest złocisty i idealnie klarowny. Filtrację mają widać opanowaną do perfekcji :p
Buzowanie dwutlenku węgla w buzi jest spore, ale raczej nie natrętne. Poza tym piwo szybko się odgazowuje i po kilku minutach jest już optymalnie wysycone. Smak jest czysty, mało wyrazisty, taki po prostu piwny. Jest jakaś słodowość typu zbożowego, do tego dochodzą nieznaczne echa jasnego pieczywa oraz nieśmiałe nutki trawiastego chmielu w tle. I to w zasadzie by było na tyle. Goryczka jest znikoma jak w pierwszym lepszym (chyba raczej gorszym) koncerniaku. Niczym szczególnym, a tym bardziej ciekawym się to piwo nie wyróżnia.
A co z zapachem? Nuda Panie, nuda. Ze szkła przywitał mnie po prostu zapach… piwa! Nie jest to może odkrywcze, ale na pewno prawdziwe. Występuje tu taka klasyczna słodowość, podbita nutami miodowo-karmelowymi (utlenienie). Do głosu dochodzi też lekka zbożowość oraz ślady mokrego kartonu. Całość jest muśnięta takim delikatnie piwnicznym sznytem, co mi osobiście kojarzy się z czasami PRLu. Oczywiście za Gierka nie piłem piw, ale tak właśnie je sobie wyobrażam. Mało świeżości, mało rześkości. W zamian mokre zboże, miód, stęchłe powietrze i piwnica. Naprawdę nic ciekawego. Chmielu brak.

Tak naprawdę poza utlenieniem Perła nie posiada żadnych poważnych wad, ale niestety z zaletami jest bardzo podobnie. Po prostu ich nie ma. Goryczka jest homeopatyczna, smak pusty i płaski jak murawa na Narodowym. Zapach mdły, mało rześki, słodki, piwniczny, a dopisek „chmielowa” jest z dupy wzięty. Pije się to może nie z przymusem, ale też bez żadnej frajdy, satysfakcji. Generalnie nie polecam. Jest to poziom koncernowych, pozbawionych emocji sikaczy.
OCENA: 4/10
CENA: ok 2.30ZŁ
ALK. 6%
TERMIN WAŻNOŚCI: 16.07.2018
PERŁA BROWARY LUBELSKIE


Perła Chmielowa (zielona butelka)

Wygląd oczywiście jest identyczny, poza pianą, której jest tutaj trochę mniej. Od razu powiem, że lałem jednocześnie „na dwa baty” i to z tej samej wysokości. Nie mam zatem pojęcia skąd taka różnica. Być może poszczególne warki były różnie nasycone?
Pijąc piwo stwierdzam jednak, że ilość gazu jest taka sama jak u jegomościa w brązowej butli. Jednakże piwo nie smakuje identycznie! Pojawił się oczywiście ten skunksowaty sznyt w ilości co prawda niewielkiej, ale dla mnie łatwej do odnotowania. Dzięki czemu piwo smakuje trochę bardziej chmielowo, ale wciąż z naciskiem na akcenty trawiaste. Słodowość jaka była, taka jest – lekko chlebkowa, lekko zbożowa. Mam natomiast wrażenie, że daleko w głębi majaczą nieśmiałe nutki świeżych liści tytoniu. Goryczka niestety na równie niskim poziomie jak powyżej. Piwo natomiast sprawia wrażenie bardziej kwaskowe, a co za tym idzie rześkie. Całość smakuje inaczej, bardziej zielono, ale czy lepiej? Sam nie wiem, to kwestia gustu.
W aromacie dysproporcja jest jeszcze większa. Frakcja słodowa jest zdecydowanie mniej silna. Pierwszy plan bowiem został zdominowany przez zielone klimaty ze wskazaniem na chmiel, świeżą skoszoną trawę oraz oczywiście „zapach skunksa”. Ach ta zielona butelka! Zawsze można na nią liczyć. Dopiero w tle można wyłapać zwiewną i dosyć przyjemną słodowość w typie biszkoptów, chleba i niestety mokrego zboża, ale dużo mniej wyrazistego niż w brązowej butelce. Różnica w zapachu jest naprawdę duża. W zasadzie mógłbym powiedzieć, że to dwa różne piwa. Jest bardziej świeżo, bardziej zielono, soczyście. Piwo nie pachnie jak mdły, zbożowy napitek nasączony miodem i karmelem. Tutaj tego nie ma. Szok!
O kurde, nie spodziewałem się, aż takiej różnicy. Co ciekawe piwo z biegiem czasu coraz bardziej odbiegało od brązowego braciszka. Gdy obydwa były zimne dysonans był dosyć nieduży, ale brązowa butelka z każdą minutą traciła punkty, zielona natomiast zyskiwała. Piwo w bezzwrotnej butli jest bardziej rześkie, bardziej chmielowe (wiadomo dzięki czemu) oraz tym samym mniej słodowe, mniej mdłe i o wiele bardziej pijalne. Sam balans w zasadzie rozkłada się podobnie, bo tu również goryczkę trzeba ze świecą szukać.
W ciemno obstawiałbym, że są to inne piwa. W moim mniemaniu zdecydowanie wygrywa zielona butelka
OCENA: 6/10
CENA: ok 2.30ZŁ
ALK. 6%
TERMIN WAŻNOŚCI: 17.08.2018
PERŁA BROWARY LUBELSKIE

Komentarze

  1. Chyba do reszty straciłeś smak po tym zielonym ścierwie

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłem na lubelszczyznie,piłem chmielową z ciemnej butli,i stwierdzam że to co jest u nas na mazowszu w zielonej nie umywa się do tego co jest tam w brązowej

    OdpowiedzUsuń
  3. Jako osoba urodzona na Lubelszczyźnie i pijąca Perłę od 15 lat zawsze w zwrotnej brązowej butelce powiem tylko tyle, że dla mnie osobiście było by profanacją wypicie Perły z zielonej butelki. To co dla Ciebie nie ma smaku i niczym się nie wyróżnia dla mnie właśnie nadaje sens temu browarowi. Jest normalnym piwem, bez żadnych udziwnień i polepszeń. Wisła oddziela województwo lubelskie od mazowieckiego i kiedyś w Solcu kupiłem sobie na próbę tę w zielonej butelce i po łyku wylałem ją prędko. Szacun dla Perły, że tylko Lubelacy mogą napić się prawdziwej Perły a do reszty kraju jadą szczyny Premium.

    OdpowiedzUsuń
  4. Perła tylko w brązowej, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie piłem w brązowej nawet nie wiedziałem,że jest,ale w zielonej uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem jaki masz interes w tym wychwalaniu tej perły, ale faktem jest, że po wizycie w Lublinie dla mnie tylko w brązowej butelce

    OdpowiedzUsuń
  7. "Szacun dla Perły, że tylko Lubelacy mogą napić się prawdziwej Perły a do reszty kraju jadą szczyny"

    logika godna debila...

    OdpowiedzUsuń
  8. Bzdury opowiadacie , to są wasze indywidualne smaki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tylko jedna jest dobra perełka ! Ta w brązowej butelce ta druga to ... Zapraszamy do Lubelszczyzny na porównanie

    OdpowiedzUsuń
  10. Chmielowa??? Piłem co prawda z puszki, ale to kompocik, a gdzie chmiel? Nie twierdzę, że jest niesmaczne, całkiem dobre damskie piwo, można polubić, ale nazwa "chmielowa" powinna zniknąć!

    OdpowiedzUsuń
  11. Wlasnie, wróciłem z wakacji....z woj. Lubelskiego....pierwsze co robię to szukam na Podkarpaciu perły wbw butelce.....jak dla mnie w brązowej dużo lepsza....jeśli znajdę w brązowej butelce tyskie iŻywiec schodzi na drugi plan

    OdpowiedzUsuń
  12. W/g mnie piwo Perła Chmielowa jest o niebo lepsza od tandetnego Tyskiego i Żywca. Te dwa piwa UMARŁY kilka lat temu . Mnie bardzo podeszla Perełka ale tylko Chmielowa. Export nie smakuje mi. Poprostu lubie zapach chmielu. Jestem z okolic Krakowa i u mnie tylko zielona butelka. Co do piw to powiem tak. Po Tyskim glowa mnie boli, żywiec nie smakuje juz tak jak kiedys. Za to Perla Chmielowa gdy jest mocno zimna to jest dobra. A gdy nie ma perły? To nie kupie Tyskiego tylko np. Namysłów, Łomża, a nawet Żubr . Tylko nie Tyskie

    OdpowiedzUsuń
  13. dzięki za pochlebstwo :) pijemy w brązowej i na razie jest O.K. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nic się nie zna na piwie! Perła w brązowej nie ma konkrecji wśród piw.Zas w zielonej jest na równi z namyslowem.Smakosz.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jako Lublinianin od urodzenia mogę stwierdzić, że, Perła tylko w BRĄZOWEJ !!! Nawet przedstawiciele Żywca, Lecha i innych browarów, przy okazji pobytu w Lublinie kupują skrzynkę Perły w brązwej butelce, uważając jej smak za niepowtarzalny ! W Lublinie każdy pije tylko brązową Perłę.

    OdpowiedzUsuń
  16. Zielona czy brązowa powinien być taki sam smak jeśli inny tzn leją inne piwo (bajki w stylu utleniania się na słońcu można odpuścic - ileż to piwo by musiało leżeć w sklepie :), osobiście już dawno nie pijam polskich piw, a zachwyt niektórych nad perłą mnie śmieszy, na szczęście mieszkam blisko Czech tu można zakupić prawdziwe piwo.

    OdpowiedzUsuń
  17. W Świdnicy można zakupić perłę lanąz beczki, taki sam smak jak w brązowej butelce. Z zielonej to szczyny i uderzenie alkoholu

    OdpowiedzUsuń
  18. Brązowa butelka i ten charakterystyczny regionalny smak dobrze schłodzonego lubelskiego piwka.:) Zielona butelka tylko w sytuacjach awaryjnych. Dobrze ci radzę i polecam wszystkim którzy zawitają w nasze strony. Pozdrawiam- lubelak od dziecka.

    OdpowiedzUsuń
  19. Dla mnie brązowa butelka się zepsuła. Śmierdzi piwo za bardzo spirytusem. Od roku kupuje tylko w zielonej, jest droższa, ale dla mnie smaczniejsza. Kucharz z zawodu a smak na języku zależy od mojej pracy. Pozdrawia Lubelak.:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Perła chmielowa, na której się wychowałem to ta w "beczułkach" 0,33ml z lat 70-tych ubiegłego wieku!!! To była perła!!! Chmielona z goryczką!!! Ta obecna nawet nie przypomina tamtej.

    OdpowiedzUsuń
  21. Piłem i jedna i druga. W brązowej butelce smakuje jak szczyn, w zielonej natomiast to szczyn premium. A tak serio to perła taką u taką spoko, lepsza niż żubr czy inne scieki

    OdpowiedzUsuń
  22. W brazowej butelce Perla to jedno z najlepszych piw na swiecie. Pije tylko to albo nic. Reszta mi nie smakuje. Dziady pijace inne piwa sie nie znaja. To uchleje a nie smakosze

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

SHORT TEST: Dojlidy Classic powraca

  Prolog: Kompania Piwowarska wskrzesiła markę Dojlidy. To fakt, a nie żaden ponury żart. Nie znam dokładnie historii tej marki (Dojlidy to nie było tylko jedno piwo), ale Kompania Piwowarska szybko się jej pozbyła, gdy stała się właścicielem browaru w Białymstoku. O co kaman: Dojlidy Classic, to oczywiście „jasne pełne”. To nie jest identyczne piwo, jak było kiedyś. Jest po prostu „inspirowane oryginalną recepturą” i powraca w odświeżonej formie jako hołd dla wielowiekowego dziedzictwa marki. Znaczy się – gówno z tego będzie. Wdzianko: Ładne, głęboko złociste, nie takie blade, jak typowy koncerniak. Piana średnio ziarnista, nader obfita, umiarkowanie trwała. Kichawa mówi: Dosyć ładny, świeży, głównie chlebowy zapaszek. Do tego dochodzą jakieś ciastka, słód oraz subtelny chmiel w oddali. Całość pachnie rześko i naprawdę solidnie. Jadaczka mówi: Dużo słodu, herbatników, chlebka i zboża. Ciała to tu nie brakuje. W tle biszkopty oraz delikatna chmielowość. Goryczka jakaś tam...

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

WIELKI TEST PIW NIEPASTERYZOWANYCH

Był wieczór. Była zima. Był luty i było zimno, ale nie było śniegu. Na kwadrat wjechało mi kilkoro znajomych z tortem, szampanem i „czymś mocniejszym”. Tak, dwa dni wcześniej miałem urodziny. Nie powiem które, bo i tak zabrakłoby Wam palców do liczenia. Podpowiem tylko, że „trójka” z przodu już jakiś czas temu wskoczyła ;) Przyjąłem gości z wielką uciechą, no ale przecież w gościach nie można siedzieć o suchym pysku. No to tak na rozgrzewkę żeśmy zrobili test – Wielki Test Piw Niepasteryzowanych! A co było dalej, to już pozostanie naszą słodką tajemnicą ;p Planowałem to już od bardzo dawna, ale Bóg mi świadkiem, naprawdę ciężko jest zebrać odpowiednią ekipę. Moja ekipa do Wielkich Testów oczywiście nie jest stała jak możecie zobaczyć po zdjęciach, ale można powiedzieć, że trzon „testerów” pozostaje raczej niezmienny. Cóż ciekawego jest w piwach niepasteryzowanych? W sumie to nic. Wydaje mi się, że boom na tego typu napitki już dawno minął. Obecnie chyba już mało kto daje się ...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

V.I.P. MOCNE Z BIEDRONKI - RÓŻNICE MIĘDZY PUSZKĄ A BUTELKĄ

Ludzie ratunku! „Bieda-piwo” z biedry wkracza na salony! Kto nigdy w życiu nie pił V.I.P.a z Biedronki niech pierwszy rzuci we mnie kamieniem. Żadnych chętnych? Tak myślałem.  V.I.P. Mocne to piwo kultowe . Jest bezczelnie tanie, mocne (nieźle dmucha w kaszkiet) i można je kupić w każdym z tysięcy sklepów największej sieci handlowej w tym kraju. Stosunek ceny do procentów jest w V.I.P.ie tak korzystny, że wywołuje spazmy i inne orgazmy wśród głodnej alkoholu klienteli. Zna je każdy, a kto nie zna, ten musi poznać . Mi też kilka razy zdarzyło się mieć z nim kontakt. W czasach liceum człowiek nie miał zbyt wiele hajsu, więc musiał sobie jakoś radzić… Ale nie o tym miało być, nie o tym. Odkąd pamiętam na biedronkowej półce zawsze dumnie stały puszki z V.I.P.em. Jednak ku mojemu zdziwieniu jakiś czas temu obok puszek pojawiły się także butelki! Biorę jedną do łapy i czytam: „Wyprodukowano przez – Zakłady Piwowarskie Głubczyce S.A.”. O żesz w mordę – pomyślałem. Przecież p...

Argus IPA z Lidla

Chyba pierwszy raz w historii moje zdjęcie wrzucone do sieci wywołało jakąś „gównoburzę”, a przynajmniej mikro „gównoburzę”. Chodzi o fotkę Argusa IPA sprzed sześciu tygodni. Na tym Argusie nie ma, ani słowa po polsku. W zamian są węgierskie napisy i adres siedziby Lidla z Węgier. No co sobie wówczas człowiek mógł pomyśleć? Że piwo wyprodukowano nad Dunajem, ale jakimś dziwnym przypadkiem trafiło do Polski. Otóż, okazało się raczej coś odwrotnego, bowiem uwarzono je w Browarze Jędrzejów, należącym do Van Pura. Wydaje mi się, że jest to wersja eksportowa, która miała właśnie trafić na Węgry, ale przez jakąś pomyłkę część partii trafiła do „polskich” Lidlów. Po pewnym czasie, do tego samego Lidla dotarło już właściwe opakowanie z polskimi oznaczeniami. Jednakże różniące się kolorem przewodnim. Ja dzisiaj degustuję ‘wersję węgierską’. Nie wiadomo jaki tu jest ekstrakt, ani właściwie jaki to rodzaj ipki. Na pewno session , a co więcej, to zaraz się okaże.   Piwo jest takie trochę ci...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...