Jak wspominałem na fanpejdżu „Tydzień z Browarem Tenczynek” był tylko kwestią czasu.
Tak się akurat stało, że dzięki uprzejmości nowych
właścicieli Tenczynka stałem się szczęśliwym posiadaczem sześciu piw z tejże
warzelni (wielkie dzięki). A co lepszego mogłem zrobić z tyloma piwerkami,
jeśli nie odkurzyć trochę zaniedbany ostatnio cykl „Tydzień z….”?
Od Marka Jakubiaka włości w Tenczynku odkupiła
spółka Manufaktura Piwa, Wódki i Wina, która wiadomo jest w pewien sposób
powiązana ze słynnym Januszem Palikotem. Tak więc z przymrużeniem oka można
powiedzieć, że były poseł kupił browar od posła ;)
Za nowych właścicieli zmienił się zarówno sam design etykiet, jak i portfolio, które
zostało podzielone na Kolekcję Klasyczną i Piwną Rewolucję. W tej pierwszej
serii mamy obecnie pięć pozycji, a w drugiej trzy. W planach jest też seria
„sztosów” i to właśnie jej jestem najbardziej ciekaw. No, ale póki co muszę
zadowolić się tym, co jest.
Tydzień zaczynamy od tradycyjnego Pilsa. Od takiego
piwa nie można zbyt wiele wymagać, ale z drugiej też strony nie od dziś
wiadomo, że piwowarom ciężko jest uwarzyć dobrego Pilsa, bo trudno jest w nim
ukryć potencjalne wady. Jak to mówią – po dobrym Pilsie poznasz kunszt piwowara
(czy jakoś tak).
Z butelki do szkła wędruje jasno złocisty strumyk.
Piwo jest oczywiście idealnie klarowne, takie jak Duch Kraftu przykazał ;>
Ciecz wieńczy bardzo pokaźnych rozmiarów piana. Bialutka jak śnieg, średnio
pęcherzykowa i co najwyżej umiarkowanie żywotna. Dość ładnie lepi się do szkła,
za co spory szacun.
Biorę do dzioba. Cmokam i mlaskam. Wszystko jest na
miejscu. Nie mowy o nawet najmniejszej wadzie! Smaczny to napitek, odpowiednio
zbalansowany, rześki jak na Pilsa przystało. Ilość gazu wręcz idealna –
wysycenie jest średnie, drobne, perliste. Chlebowo-zbożowa słodowość świetnie
dogaduje się tutaj z cholernie przyjemnym chmielowo-ziołowym sznytem. W tle
pobrzmiewają echa świeżo ściętej trawy i zielonych liści tytoniu. Klasyka jak
się patrzy. Diacetylu brak, mimo że w tym stylu jest on dozwolony. Goryczka (30
IBU) doskonale kontruje słodowe ciało. Jest w miarę wyrazista, ale raczej
lokuje się w tych niższych przedziałach przewidzianych dla Pilsa. Zatwardziali Hop-headzi powiedzą, że przydałoby się
trochę wincyj tego IBU. Ja w sumie
mógłbym się pod tym podpisać, ale dla mnie ważniejsze, że goryczka jest krótka,
cholernie dobrze ułożona, po prostu do bólu szlachetna. Można pić wiadrami.
Jak to w Pilsie, wielkiego szaleństwa w aromacie nie
ma. Choć nie powiem, żeby zapaszek mi się nie podobał. Jest odpowiednio mocny i
wyrazisty. Zbliżasz kichawę do szkła i już z daleka wiesz, co masz w środku (w
tym szkle znaczy się). Przeważa niezmiernie przyjemna chmielowa woń, nasączona
akcentami trawiasto-ziołowymi. Tuż za nimi podąża równie przyjemna słodowość o
wypadkowej chleba i biszkoptów. W oddali natomiast można doszukać się
niewielkich niuansów piwnicznych oraz kwiatowych. Tak prosty to aromat, a jak
fajnie się to wącha! Naprawdę szacun dla piwowara. Zapach jest bardzo czysty,
stylowy i wyrazisty jak na swoje standardy. Jestem w szoku.
Tenczynek Pils to lekkie w smaku piwo o zajefajnym
zapaszku i wszystkich cechach znakomitego przedstawiciela stylu. Jest
odpowiednio rześkie, fajnie nasycone, dobrze zbalansowane, nie za słodkie i nie
za gorzkie (no dobra, mogłoby być ciut bardziej gorzkie). Jak na 12,5%
ekstraktu pełnia jest całkiem na miejscu. Pijalność natomiast sięga granicy
nieboskłonu! Dżizys Panie, wchodzi to
lepiej niż woda (w sumie logiczne, bo woda nie ma smaku). Naprawdę pijalność w
tym piwie, to absolutne ekstremum.
Świetne piwo bez wad. Kupować w ciemno i pić
hektolitrami. Drogie na pewno nie jest.
Ps. Niesamowity początek „Tygodnia z Browarem
Tenczynek” :D
OCENA: 8/10
CENA: nieznana
ALK. 5,4%
TERMIN WAŻNOŚCI: 25.10.2018
BROWAR TENCZYNEK
Cena u mnie 4.40
OdpowiedzUsuńCoś widzę, że w tym tygodniu Tenczynek będzie wszędzie tylko nie w mojej lodówce...
OdpowiedzUsuń