Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2018

DIRTY FIRTY. Megaciężkie Barley Wine od Birbanta

To jeszcze nie koniec trunków ze świątecznym zacięciem, bowiem mam jeszcze jeden napitek, który bardzo chciałem skosztować, a z Wami podzielić się opinią na jego temat. Przyzwyczaiłem się jak koń do chomąta, że w okolicach grudnia Browar Birbant wypuszcza jakieś mocne piwerko ze świąteczną etykietą. W poprzednich latach były to: P.I.S. & Love, Sheep Szit oraz El Jaguaris . Nie inaczej jest tym razem. Mniejsza już o świąteczny charakter samego piwa, bowiem nie sądzę, aby American Barley Wine zahaczał w jakikolwiek sposób o świąteczne klimaty. Tu bardziej liczy się prześwietna etykieta oraz zapierające dech w piersiach cyferki :D Moje krzywe jedynki szczerzą się bowiem na widok takich oto parametrów: 30º Blg oraz 12,5% alko! Nie jest to oczywiście żaden rekord świata, czy nawet Polski, ale przyznajcie, że pięknie się patrzy na takie liczby. Niestety z tak srogimi parametrami wiążą się spore nadzieje konsumentów, oczekujących zrywania papy z dachu, czy innych reakcji sztosowyc

Q&A - Wszystko co musisz wiedzieć o Too Young To Be Herod 2018 od Artezana

Wiecie co? Bardzo mi się spodobała poprzednia wersja wpisu o zeszłorocznym Herodzie . W związku z tym postanowiłem temat pociągnąć dalej. To jest post w formie Q&A. Sam sobie zadaję pytania i sam na nie odpowiadam ;) Q: Coś Ty znowu wymyślił? A: Nic. Po prostu w kilku zdaniach chcę napisać o tegorocznym Too Young To Be Herod 2018 od Artezana. Q: Co tym razem zgotował dla nas Artezan? A: W tym roku sympatyczni ‘Jeże’ uwarzyli Christmas Stout z dodatkiem prażonych ziaren kakaowca. Jednak zamiast obecnej w poprzednich edycjach skórki pomarańczy, mamy tu wędzone śliwki!!! Q: Wow! No to nam się Artezan w tym roku postarał. Bo chodzą słuchy, że zeszłoroczna edycja tego piwa, mówiąc delikatnie niczym nie zachwycała. A: Zdecydowanie mogę się pod tym podpisać. Q: No dobra. To jak smakuje Too Young To Be Herod 2018? A: Zdecydowanie lepiej niż ten z zeszłego roku. Wręcz zajebiście! Piwo jest bardzo gęste, cholernie gładkie, aksamitne, takie kremowe na podniebieniu.

MOJA PIWNICZKA: 5-LETNI LWÓWEK PORTER

"Moja Piwniczka" to regularny cykl degustacji porz ą dnie wyle ż akowanych piw (minimum 4-letnich), które pojawiaj ą si ę na blogu mniej wi ę cej raz na miesi ą c w okresie jesienno-zimowym. Czas leci nieubłagalnie, a wraz nim starzeją się i ludzie i piwa. W pierwszym przypadku rzecz jasna nie jest to powód do radości. W drugim już bardziej. Wszak po to powstała seria Moja Piwniczka :) Po Argusie przychodzi zatem pora skonsumować portera bałtyckiego z Lwówka, który skończył właśnie pięć latek. Porter, nie browar w Lwówku Śląskim, o którym to zresztą ostatnio było dosyć głośno za sprawą znanych doctorków . Niezmiernie cieszy fakt chęci przejęcia tak dużego browaru przez kraftowych wyjadaczy. Z tego też powodu być może Lwówek Porter niedługo będzie miał znaczenie typowo sentymentalne. Może tak się stać, że już nigdy to piwo nie wyjedzie przez bramę browaru. Tego na pewno nie wiemy, ale póki jest możliwość cieszmy się ze sposobności obcowania z ‘bałtykiem’ z zabytkowego

WESOŁYCH ŚWIĄT 2018. Pinta nie zachwyciła

Wśród tegorocznego przeglądu świątecznych piw, nie mogło zabraknąć pozycji od ojców polskiego piwnego rzemiosła. Wesołych Świąt 2018 to Christmas Porter z kakaowcem, a dokładniej z łuską kakaowca. Nie za wiele wspólnego ma to co prawda z samymi Świętami, ale niech tam im będzie. Myli się jednak ten, kto myśli, że jest to to samo piwo, co zeszłoroczna edycja. Wesołych Świąt 2017 bowiem, to również był Christmas Porter , tyle że wyraźnie mocniejszy oraz okraszony miodem i wanilią. Tak więc akcent świąteczny był tu zdecydowanie bardziej namacalny. Nie wszyscy zapewne wiedzą, ale Wesołych Świąt od Pinty ma jednak zdecydowanie dłuższą historię. Otóż piwo o tej nazwie powstało już w 2011 roku i było jednym z pierwszych dzieł Ziemka, Marka i Grześka! Co ciekawe – występowało jeszcze w starej, oryginalnej szacie graficznej Pinty! Wbrew świątecznej nazwie był to jednak zwykły Oatmeal Stout . Taka kurde sytuacja.  Przelewamy. Ciemno brunatne, niemal czarne piwo operuje całkiem

KOLĘDNIK z Browaru Profesja. Najeżony przyprawami

Coraz bliżej Święta, coraz bliżej Święta… Jak co roku, tak i w obecnym, na blogu Piwa Naszego Powszedniego nie może zabraknąć jakiegoś świątecznego akcentu. Kolęd Wam raczej nie będę śpiewał, ale piwo świąteczne z chęcią wychylę ;) Browary w grudniu dwoją się i troją, by dać satysfakcję miłośnikom piwa i świątecznych/korzennych przypraw. Na rynku w tym czasie pojawiają się znane już wszystkim klasyki, jak również całkiem sporo nowości o mniejszym lub większym zabarwieniu świątecznym. Musicie jednak wiedzieć, że Christmas Ale to nie jest jakiś mój ulubiony styl piwa, choć mam kilku faworytów w tej materii (i nie jest to Harnaś Grzaniec). Tak się akurat złożyło, że dzięki uprzejmości Browaru Profesja stałem się posiadaczem jednego z wielu tego typu piw na rynku. Kolędnik się zwie ów napitek. Jest to ciemny elj o dosyć podrasowanych parametrach i z solidną garścią przypraw w składzie. Kurza stopa… czego tu nie ma? Kora cynamonu, kardamon, goździk, gwiazdki anyżu, korzeń imbiru,

Experimental Vermont IPA. Doctor Brew zawodzi po całości

Aż musiałem sprawdzić kiedy to było, bo naprawdę baaaardzo dużo oleju „zjadła” moja beemka , odkąd ostatnio gościł na blogu Doctor Brew. Bez mała półtora roku to naprawdę szmat czasu. Święty Mikołaj już dwa razy mnie odwiedził, a doktorki ani razu ;p Nie to, że ich nie lubię. Po prostu tak jakoś wyszło. W pewnym momencie nieco stracili w moich oczach, ale to naprawdę nic osobistego. Jak mawia klasyk: dobre piwo zawsze obroni się samo. Podczas tej całej nieobecności na blogasku, doktorki zapewne wypuścili na rynek z pierdyliard wariacji na temat IPA. Po drodze zmieniły się także etykiety. Czy na lepsze? Na pewno na bardziej rzucające się w oczy, na pewno na bardziej infantylne (naklejka? serio?). Wisienką na torcie natomiast jest hasztag #wszyscyjestesmydoctorami. Ja wiem, że film Marka Koterskiego budzi skrajne emocje, ale żeby, aż tak? OK. Trochę się już wyżyłem, więc pora przyjrzeć się piwu. Experimental Vermont IPA. Nazwa stylu, jak i samego trunku mówi w zasadzie wszystk

BIRBANT Klasyczny Porter. I like it!

Tak wiem, drugie piwo z serii klasycznej od Birbanta miało swoją premierę już blisko rok temu, ale temat ten koniecznie chciałem mieć tu przemaglowany. Ciemniaki z turbodoładowaniem upycham na blogu ile wlezie, bo po prostu uwielbiam takie klimaty. Już sam napis imperial wywołuje u mnie szybsze bicie pikawy. A gdy chodzi tu o porter bałtycki na sterydach, to już nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba (no, chyba, że jeszcze barrel aged ). Jeden z najstarszych polskich rzemieślników swego czasu zdecydował się wprowadzić oddzielną linię piw w klasycznym wydaniu. Bez udziału nowej fali i całego tego blichtru. Szanuję. Ludziom po pewnym czasie naprawdę mogą przejeść się te wszystkie vermonty , czy milkszejki z zestawem dodatków sprowadzanych, aż z sąsiedniej Galaktyki. Bardzo podoba mi się szata graficzna tego piwa. Etykieta nie jest jakaś wymyślna i nowoczesna. Czerń, białe fonty, do tego te miedziane wstawki. Trąca z niej pewien oldschool , a zarazem klasa, urok, czar, dostojnoś

AKCJA AKACJA. Kolejny smakołyk z Zawiercia

„To mocne, kwaśno-gorzkie piwo z nutą słodyczy. Piwo powstało dzięki naszej wiosennej ‘akcji akacja’. Z białych kwiatów akacji przygotowaliśmy esencje, która idealnie komponuje się z goryczką chmieli amerykańskich i kwasowością uzyskaną przez bakterie Lactobacillus Delbruecki”. Koniec cytatu. Brzmi fajnie, prawda? Piwo ma być zarówno słodkie, gorzkie i jak kwaśne, a to wszystko działające na Ciebie z siłą, aż dziewięciu voltów ! Browar Na Jurze już wielokrotnie udowadniał, że umie w kwasy. Kurna, ileż oni już kwasiorów przerobili? Od niemalże bezalkoholowych Berlinerów , poprzez najeżone owocami piwa lekkie, po Belgian Golden Strong Ale, zaszczepione tymi małymi żyjątkami, dającemu sympatyczną kwaśność na podniebieniu. Na piwach z nieoczywistymi dodatkami także się znają jak mało kto. Tam niemalże każde nowe piwo okraszone jest stosowną „wkładką”. Tu na przykład mamy kwiaty akacji. Nie przypominam sobie, abym pił już kiedyś coś takiego. Owszem, gdzieś tam były hibiskusy i płatk

Browar Węgrzce Wielkie - Barley Wine 30º!!!

Patrzcie jakich dożyliśmy czasów – internet mamy w każdym telefonie, po torach „pędzi” Pendolino, niemal każdy ma swój samochód, mamy jakieś tam autostrady, stadiony, wieżowce w stolicy, Energylandię i wiele innych „dóbr”. W świecie piw jest tak samo. Dziś już nikogo nie wzrusza piwo o ballingu 25º. Ba! Już nawet 30º Plato nie wywołuje większego ślinotoku u birgików (no dobra, u mnie wywołuje!). Skoro tak, to pora wziąć się w końcu za naprawdę tęgi kaliber. Srogi i ekstremalnie mocny. Taki, przy którym Żubr, czy inny Harnaś sika po nogach na sam jego widok. Mowa tu o potężnym Barley Wine 30º z Browaru Węgrzce Wielkie. I tu powinna nastąpić długa cisza, bo dla mnie jest to jeden z browarów-zagadka. Wiem o nim naprawdę niewiele – browar powstał w połowie 2016 roku i mieści się w wiosce o rzeczonej nazwie (rzut krowim plackiem od Wieliczki). Nigdy nie piłem nic z tego browaru i nie potrafię wymienić z pamięci nazwy choćby jednego piwa. Wiem natomiast, że wszystkie produkowane tam t

SHORT TEST: Blackcyl od Trzech Kumpli

Prolog: Pamiętam czasy (a było to raptem kilka lat temu), gdy się człowiek jarał taką np. Black IPĄ . Ząbki mi się szczerzyły, jak głodnemu na myśl o szynce. Oczka błyszczały, jak szyba wystawowa w Aparcie. Dziś już nie ma takich emocji. Szkoda. O co kaman: Blackcyl to oczywiście Black IPA od Trzech Kumpli. Piwo znane i lubiane. Cenione przez kraftospijaczy. Proste jak na obecne czasy, bez udziwnień, dodatków, bez kartonika, bez wszelakich polepszaczy smaku (bez miąższu z mango też). Wdzianko: Zupełnie czarne, jak Stout jakiś. Piana dziarska i szalenie obfita! Beżowa w barwie, drobna, puszysta i niewiarygodnie trwała. Większość Weizenów może zawstydzić. Kichawa mówi: Niezbyt mocno mi to pachnie. Tak jakoś bardzo zwiewnie. Lekka (niskobudżetowa) czekolada, miałkie kakao, ciemne słody, przypieczona skórka chleba. Chmiele natomiast wnoszą dosyć fajną owocowość – garść cytrusów z domieszką słodszych tropików i śladową ilością żywicy. W tle majaczy subtelna woń kwiatów i la

Czy BELGIJKA NA TRZECIM to udany Tripel?

Lecimy w belgijskie klimaty. Doświadczeni birgicy wiedzą, że to dosyć trudna sztuka. To znaczy doświadczeni piwowarzy wiedzą, że trudno jest dorównać flamandzkim koleżkom, a piwosze wiedzą, że rzadko kiedy nasze krajowe wypusty dotrzymują kroku belgijskim oryginałom. Tak już po prostu jest. Na szczęście Browar Maryensztadt znam już dosyć nieźle. Ten producent niejednokrotnie już udowadniał, że potrafi stanąć na wysokości zadania. Zobaczmy zatem jak poradził sobie z zadaniem pt. belgijski Tripel . Mocno zastanawia mnie nazwa tego piwa. Belgijka Na Trzecim. Ale co „trzecim”? Na trzecim piętrze? Na trzecim planie? Na trzecim miejscu podium? Na trzecim odwyku? Na trzecim okrążeniu? No kuźwa gdzie jest ta Belgijka?! ;p W szkle przywitało mnie ciemno złote, wręcz jasno bursztynowe piwo. Lekko mętne, żeby było ciekawiej. Piana dosyć skąpa i żywotna niczym nadciśnieniowiec po trzecim zawale ;) Po parametrach (10,5% alko i 22º Blg) sądziłem, że piwo będzie w miarę wytrawne (zre

PIRAT Whisky BA. Profesja umie w beczki :D

Mrozy na dobre już u nas zagościły. Może to jeszcze nie Syberia, ale szyby w autach skrobać trzeba, a panom wypada zakładać na dupę kalesony. Jak co roku, browary na ten czas zbroją się jak tylko mogą. Czas zimowy to prawdziwy urodzaj tęgich i rozgrzewających napitków. Jest w czym wybierać, tyle że nasz portfel może nie zawsze być z tego zadowolony ;) Dzisiaj gości u mnie Pirat z Browaru Profesja. Nie jest to może taka zupełna świeżynka, ale chyba warto się nim zainteresować, bo to ichni porter bałtycki. Imperialny i do tego w wersji barrel aged ! Profesja nam się tu naprawdę bardzo postarała. Tych Piratów bowiem jest, aż czterech mili Państwo – podstawka oraz trzy wersje leżakowane w beczkach po różnych destylatach. Bardzo lubię takie zagrania, bo wówczas nawet kompletny laik może sobie porównać te wersje i na własnej skórze poczuć różnicę (a zapewniam, że te są ogromne). Jednak tutaj musicie wiedzieć, że podstawka nie występuje w butelce, więc zostaje multitap lub domowa degust