Wśród tegorocznego przeglądu świątecznych piw, nie
mogło zabraknąć pozycji od ojców polskiego piwnego rzemiosła. Wesołych Świąt
2018 to Christmas Porter z kakaowcem,
a dokładniej z łuską kakaowca. Nie za wiele wspólnego ma to co prawda z samymi
Świętami, ale niech tam im będzie.
Myli się jednak ten, kto myśli, że jest to to samo
piwo, co zeszłoroczna edycja. Wesołych Świąt 2017 bowiem, to również był Christmas Porter, tyle że wyraźnie
mocniejszy oraz okraszony miodem i wanilią. Tak więc akcent świąteczny był tu
zdecydowanie bardziej namacalny.
Nie wszyscy zapewne wiedzą, ale Wesołych Świąt od
Pinty ma jednak zdecydowanie dłuższą historię. Otóż piwo o tej nazwie powstało
już w 2011 roku i było jednym z pierwszych dzieł Ziemka, Marka i Grześka! Co
ciekawe – występowało jeszcze w starej, oryginalnej szacie graficznej Pinty!
Wbrew świątecznej nazwie był to jednak zwykły Oatmeal Stout. Taka kurde sytuacja.
Przelewamy. Ciemno brunatne, niemal czarne piwo
operuje całkiem zgrabną i ładnie zbudowaną czapą drobnej i beżowej piany. Ta
trzyma się dość długo, wyraźnie oblepiając ścianki. Nie jest to mistrzostwo
świata w tej materii, ale nie jest też najgorzej.
Pijemy. W smaku mamy umiarkowanych rozmiarów ciało,
niezłą gęstość (18º Blg) i odpowiednią do tego wszystkiego gładkość. Jest
bardzo czekoladowo z zauważalną nutą kakao i pralinek. Mleczna czekolada,
prażone słody, kawa zbożowa, w tle subtelne niuanse pieczywa razowego. Dosyć proste jest to wszystko w wymowie. Wbrew
pozorom nie jest jakoś bardzo słodko. Gorzko zresztą też nie. Goryczka jest
łagodna jak świąteczny baranek. Wysycenie również niskie. Alkohol jest dobrze
ułożony, szlachetny, niemal niezauważalny. W miarę nieźle to smakuje, ale do
zachwytów daleka droga. Porter i owszem, ale taki z tego christmas, jak ze mnie świadek Jehowy.
Wąchamy. Tak jak się spodziewałem – nie zostałem
jakoś brutalnie zaatakowany przez aromat. Piwo pachnie bardzo zwyczajnie, wręcz
delikatnie bym powiedział. W zasadzie mamy tu powtórkę z „rozrywki”. Ponownie
króluje mleczna tabliczka czekolady, przy akompaniamencie rozpuszczalnego
kakao, pralinek, opiekanych słodów i kawy zbożówki. Alko również i tutaj jest
świetnie ułożone, za co niewątpliwy plusik. Ogólnie jednak zapach prosty jak
budowa cepa. Niestety w tym przypadku raczej nie jest to jakiś wielki
komplement. Wszystko jest tu takie subtelne, stonowane. Jak mawiał klasyk: nie
o take krafty walczyłem.
Wesołych Świąt 2018 wyraźnie mnie rozczarowało. Już
na papierze wątpiłem w jego świąteczny charakter, ale w sumie nie o to nawet
chodzi. W końcu chyba nikt nie sądził, że łuska kakaowca zedrze nam gumiaki z
nóg? Mnie bardzo boli prostota tego napitku i jego delikatność, miałkość,
obojętność. Odnoszę wrażenie, że ktoś się tu nie przyłożył do swojej roboty.
Zupełnie jakby piwo zostało zrobione na pół gwizdka.
No, ale nie zrozumcie mnie źle. Trunek nie smakuje
jakoś tragicznie. Bez problemu można go wypić. Na uwagę zasługuje tutaj
świetnie rozłożony balans i genialnie ułożony alkohol. Niestety na tym kończą
się superlatywy. W Kolędniku był przerost formy nad treścią, tutaj jest
zwyczajna nijakość, a może po prostu brak pomysłu?
OCENA: 5/10
CENA: ok 10ZŁ
ALK. 7,7%
TERMIN WAŻNOŚCI: 09.11.2019
BROWAR PINTA//BROWAR NA JURZE
Komentarze
Prześlij komentarz