Dwa sztosy od Pinty w jednym poście?! Why not?
Hola, hola. Czy sztosy, to się dopiero okaże.
Jakiś czas temu ojcowie polskiego kraftu wypuścili
na rynek dwa imperialne portery bałtyckie o całkiem konkretnych cyferkach
(27,5º Blg, 11,5% alko). Jedno piwo to wersja bazowa, drugie natomiast to Mead Barrel Aged. Czyli to samo piwo,
tyle że leżakowane w beczce po miodzie pitnym. Kopyr z wiadomo-jakiego-blogu
przez pewien zbieg okoliczności wywołał wokół tych trunków znaną w środowisku
gównoburzę. Wszystko przez miód gryczany w składzie tego drugiego piwa. Okazało
się jednak, że Pinta nie poleciała sobie w kulki, a piwo faktycznie leżakowało
w beczce po miodzie pitnym, a konkretnie po trójniaku gryczanym. Tyle tylko, że
wcześniej w tej beczce leżakował sobie… Bourbon.
To jednak nic nie znaczy. Miód jako alergen musiał
zostać wymieniony na etykiecie, mimo że fizycznie do piwa żadnego miodu nie
dodano. To tyle gwoli wyjaśnienia. Czas na kolejne piwne starcie!
Portermass
Piwo wygląda na zupełnie czarne i nieprzejrzyste, co
jest rzadkością w porterach. Beżowa pianka raczej mizerna, niska, mieszano
ziarnista, niezbyt trwała.
Podstawka w smaku jest całkiem spoko, choć bez
większych fajerwerków. Z pewnością na pochwały zasługuje zajebiste ułożenie. Serio
to ma aż 11,5% alkoholu?! Chyba każdy by się nabrał. Poważnie prawie nic nie
czuć alko. W smaku drzemie olbrzymie ciało, spora gęstość i fajna gładkość na
podniebieniu. Jest czekolada deserowa, gorzkie kakao, belgijskie pralinki,
łagodna kawa ze śmietanką oraz lekko palone słody. Na deser dostajemy subtelną
nutkę orzechów laskowych, ciemnego pieczywa, cukru trzcinowego, karmelu oraz brownie. Goryczka jest z tych
łagodniejszych i szybko mijających. Faktycznie bardzo dobrze to smakuje.
Złożoność stylowość pierwsza klasa.
Szybkie wąchanko i przechodzę do podsumowania. Mmmm…
Naprawdę ładnie mi to pachnie. Tak porterowo, bogato i intensywnie. Mnóstwo tu
różnej maści czekolady, opiekanych słodów, karmelu i ciemnego chlebka. Dalej
mamy cukier trzcinowy, nieco melasy, kawy zbożowej i alkoholu, ale bez obaw.
Jest szlachetny, nieinwazyjny, kojarzący się z dobrej klasy likierem
czekoladowym. Daleko w tle pałęta się nieśmiała nuta orzechów, suszonych owoców
i crème brûlée. No fajnie,
fajnie. Jestem na tak.
Wyszło pysznie! Zapaszek mega bogaty i przyjemny.
Smak złożony, dosyć treściwy, ale nie za słodki i dobrze zbalansowany. Pełnia
smaku zarąbista, fajna gładkość, odpowiednia gęstość, ułożenie wzorowe. Pięknie
się to wącha i cudnie pije. Brawo Browar Pinta!
OCENA:
8/10
CENA:
ok 12ZŁ
ALK.
11,5%
TERMIN
WAŻNOŚCI: 06.03.2022
BROWAR
PINTA//BROWAR NA JURZE
Portermass
Mead BA
Kolor piwa jest identyczny jak wyżej –
nieprzenikniona czerń. Piana za to jest jeszcze bardziej skąpa, ale za to
bardziej drobna i nieco jaśniejsza. Trochę to dziwne.
Różnica w smaku jest kolosalna. To jest zupełnie
inne piwo, przede wszystkim dużo bardziej słodkie. W sumie tamto było zaledwie
delikatnie słodkie, a to wali słodyczą na kilometr. Miód gryczany dominuje,
jest tu bardzo wyraźny. Wtóruje mu karmel, melasa, pieczywo razowe oraz prażony
słód. Etanol ponownie siedzi cichutko jak mysz pod miotłą. Obydwa piwa są
wyśmienicie ułożone. W tle buszuje delikatna mleczna czekolada, kakałko Nesquik
oraz cukier kandyzowany z kawą zbożową. To piwo jest jakby subtelniejsze,
bardziej krągłe, gładkie i aksamitne. Smakuje inaczej, ale czy lepiej? Mam spore
wątpliwości.
W aromacie po całkowitym ogrzaniu się miód jakby
przycichł, ale wciąż ta charakterystyczna nuta miodu i gryki jest dosyć silna.
Akcenty czekolady natomiast zyskały na sile i weszły w spółkę z pralinkami,
kakao i kawą zbożową. W drugim rzucie na talerzu ląduje karmel, melasa, cukier
kandyzowany, prażony słód, pieczywo razowe oraz wyczuwalna woń alkoholu. Nie ma
tragedii, ale pierwsze piwo pod tym względem sprawowało się trochę lepiej. Jak
się człowiek przyzwyczai do tego nawału słodyczy, to nawet nieźle to pachnie.
Ale i tak jestem zdania, że gorzej niż przed leżakowaniem w beczce.
Głębia smaku, gładkość i gęstość wporzo. Zupełnie
jak w tamtym piwie. Troszkę gorzej natomiast wyszedł balans oraz ułożenie w
aromacie. Piwo to jest dużo bardziej słodkie i bardziej mdłe, choć wciąż bardzo
bogate w doznania. Beczka po miodzie pitnym jak widać odcisnęła na nim wyraźne
piętno. Wciąż jest to kawał dobrego piwa, ale ja jednak wolę wersję bazową.
Lepiej wchodzi i mniej trąca alkoholem.
OCENA:
7/10
CENA:
18ZŁ
ALK.
11,5%
TERMIN
WAŻNOŚCI: 06.03.2022
BROWAR
PINTA//BROWAR NA JURZE
Komentarze
Prześlij komentarz