No! W końcu biorę na ząb coś lekkiego. Coś
sesyjnego, w teorii pijalnego, dobrze gaszącego pragnienie. Tym czymś jest
najnowszy Miłosław Warzy Śmiało :)
Nie wiem, które to już piwo z tej serii, ale widać,
że Browarowi Fortuna póki co, pomysły się nie kończą. I dobrze. Za parę lat
może doczekamy się nawet jakiegoś barel
ejdża z Miłosławia. Who knows? ;p
Była już APA, a teraz uwarzyli IPA, dokładniej
żytnie Session IPA. Jak już
wspominałem żyto zawsze w modzie, zawsze na propsie. Ale chyba nie to miało być
głównym wyróżnikiem tego piwa. Rozum podpowiada mi, że bardziej chyba chodzi tu
o polski chmiel Izabella! Jest to polska odmiana chmielu, odrodzona po latach
na Lubelszczyźnie za sprawą Pawła Piłata (gostka chyba nie muszę przedstawiać
fanom polskiego kraftu). Po ilu latach
odrodzona to nie wiem, ale zapewne chodzi tu o dekady, jak w przypadku chmielu
Tomyskiego. No nie ważne zresztą. Ważne, że w butelce nie kryje się American IPA, tylko Polish IPA! (nie ma to jak poczciwa PIPA).
Mamy tu trzy polskie chmiele: Marynka, Sybilla oraz
wspomniana Izabella, a także niemiecki Magnum na goryczkę. Co ciekawe i
cholernie rzadko spotykane, to fakt iż „izka” dodana była w formie szyszek!
Oczywiście o tej porze roku były to suszone szyszki, no ale to zawsze większa
estyma, niż powszechnie stosowany granulat, czy trochę rzadziej ekstrakt
chmielowy.
Miłosław Żytnie Session IPA w szkle wygląda bardzo
poczciwie, wręcz dostojnie. Barwa złocista, może nawet ciemno złota, lekko
opalizująca. Piana biała, bardzo obfita, puszysta, średnio pęcherzykowa i
trwała. Opada naprawdę długo. To lubię! Lacing
także wysokich lotów.
Pić mi się chce jak cholera, więc wąchanko będzie za
chwilę. Bardzo ciepło dziś, a wiadomo człowiek nie wielbłąd, ale pić musi ;)
Łykniem, bo odwykniem… Bardzo fajne piwko wyszło im z tych polskich chmieli (i
jednego niemieckiego dla ścisłości). Świeżo to smakuje, dość rześko i
wyraziście. Piwo jest lekkie, ale na pewno nie wodniste. Dominuje przyjemna
trawiasta nuta, wspierana po bokach przez delikatne cienie ziół, tytoniu oraz
igliwia sosnowego! Proste, ale jakież genialne. Ale to jeszcze nie wszystko! Są
też owoce oraz lekki kwasek pojawiający się przez chwilę. Profil owocowy do
złudzenia przypomina rześkie cytrusy, uzyskiwane za pomocą amerykańskich
lupulin. Mhmm… niesamowite. Gdyby nie ta typowo polska trawiastość, rzekłbym,
że to klasyczna APA. Naprawdę dałbym się nabrać. Rolę tła pełni tutaj bardzo
przyjemna i lekka słodowość o zbożowo-herbatnikowym charakterze. Jest też i
goryczka. A jakże! Niezbyt mocna, ale dobrze zaznaczona (podają 42 IBU).
Prawilna jak to się mawia w niektórych kręgach. Goryczka jest krótka, gładka,
miękka i szlachetna. Świetnie wywiązuje się ze swej roli. Wysycenie jest
drobne, umiarkowanie intensywne. Kurde strasznie smaczne to jest i strasznie
pijalne :D
Obiecałem wąchanko, więc z obietnicy musze się
wywiązać, bo mnie jeszcze tutaj zlinczują i co będzie? Bardzo fajnie pachnie
ten nowy Miłosław. Bardzo wyraziście, bardzo czysto, apetycznie, świeżo i
soczyście. Jest bardzo dużo owoców. O wiele więcej niż w smaku. Wyczuwam
limonkę, cytrynę i taką słabo dojrzałą mandarynkę, tudzież nektarynkę. Tą są
cytrusy, ale na tym nie koniec! Do nozdrzy pchają mi jeszcze tropiki w postaci
wyraźnego mango, papai oraz marakui. Coś pięknego, coś wspaniałego! I to
wszystko głównie na polskich chmielach. Jestem w szoku…. Szczena właśnie
rozbiła się o kafelki… tfu… panele! Nie wiem, czy to ta Izabella daje takiego
kopa, jeśli tak to chwała jej za to. W sumie na to by wychodziło, bo pozostałe
trzy chmiele tutaj użyte znam jak humory mojej żony, więc nie może być pomyłki.
Izabella ruls mada faka!!! Kuźwa tak
się podjarałem, że nie skończyłem opisywać zapachu. Sorki. Prócz ww. masy
owoców mamy tu jeszcze fajną i lekką podbudowę słodową (ciastka, herbatniki,
chlebek), subtelną trawiastość oraz nieśmiałe akcenty igieł sosnowych.
Arcyciekawy to aromat, mając na uwadze brak jankeskich chmieli na pokładzie. Obie
łapki w górę :)
Ulalaa… tego to się nie spodziewałem. Piwko jest
naprawdę zajebiste. Najlepsze z całej serii. Fortunie udało się wycisnąć z
polskich chmieli ile się tylko da. Zapach do złudzenia przypomina apki z górnej półki. No może nie mu
tutaj tylko żywicy, ale to nic. To zupełnie piwu nie przeszkadza spełniać
swojej roli, czyli bycia do bólu pijalnym i sesyjnym napitkiem. Piwo wchodzi
jak złoto! Pachnie świeżo i owocowo. Odpowiednio dobrana pełnia, idealny balans
oraz przyjemna goryczka dają pijącemu mnóstwo satysfakcji. Z pewnością jeszcze
wrócę do tego piwa. Kupujcie w ciemno, na zgrzewki, bo w tej cenie naprawdę
warto!
OCENA: 8/10
CENA: 4.99ZŁ (Żabka)
ALK, 4,7%
TERMIN WAŻNOŚCI: 05.05.2018
BROWAR FORTUNA
Skusiłem się. Totalnie bez wyrazu...
OdpowiedzUsuńAle nie żałuję. Przy okazji zaopatrzyłem się w White Ipa z Grodziska.
To dopiero piwko!!!
White IPA mam. Będzie niedługo :)
Usuń