Pamiętacie Doppelbocka z Połczyna-Zdroju?
Tęgi podwójny koźlak z Żabki, co go tak Kopyr chwalił wypromował. Otóż
wówczas browar tak naprawdę wypuścił mocarny dwupak, a drugim piwem z tego
zestawu jest Połczyn Imperial Honey. To miodowy lager jednak napakowany, aż
dziesięcioma procentami alkoholu. Piłem już wiele piw miodowych, ale żaden
skurczybyk nie był, aż tak mocny.
Trochę mnie wnerwia to anglojęzyczne słownictwo w nazwie piwa i w ogóle na całym froncie etykiety. No chyba, że projektowano to z myślą o jakimś eksporcie. Nawet mimo tego uważam, że powinniśmy za granicą promować polskie nazwy piw. Imperialne Miodowe przecież nie brzmi tak źle, prawda?
Do piwa dodano miód drahimski wielokwiatowy. To regionalny produkt pszczelarski z powiatu drawskiego i szczecineckiego. Okej, szanuję. Ale po co tam jeszcze naturalny aromat miodu?! Pierwszy raz w piwie miodowym spotykam się z aromatem. Czyżby sam użyty miód nie był, aż nadto miodowy?
W szkle piwo wygląda na jasno złote, a przy tym lekko zamglone. Piana jest średnich rozmiarów, posiada mieszanej wielkości pęcherze i opada dość szybko.
Niestety tęgi woltaż czuć było już podczas nalewania, ale prawdziwy ‘spiryt’ w gębie poczułem dopiero w smaku (za chwilę do tego wrócę). Piwo jest wyraźnie słodkie, ale w taki przyjemny i nienachalny sposób. Miód wielokwiatowy dominuje, tuż za nim czai się delikatna słodowa podbudowa, kojarząca się z biszkoptami lub herbatnikami polanymi miodem. W tle odnalazłem też subtelne tony karmelu i melasy. Alkohol z początku mocno jebnął mnie w gardziel. Chwilami nawet czułem pieczenie, jednak po pewnym czasie się do tego przyzwyczaiłem i jakoś dało się z tym żyć. Nie mniej jednak uważam, że piwo jest mocno alkoholowe i niezbyt ułożone. Piłem setki/tysiące piw o takim woltażu, więc wiem co mówię.
W zapachu też szału nie ma. Etanol jest oczywiście dosyć wyraźny, ale skojarzeń ze spirytusem raczej nie mam. Piwo pachnie miodem, karmelem oraz jasnym słodem. Rzecz jasna tutaj również zmysły wskazują na herbatniki, andruty i biszkopty okraszone z lekka karmelem. W tle odnalazłem subtelny powiew kwiatów. Słodko, alkoholowo, miodowo, trochę piwnie – to tak w skrócie.
Połczyn Imperial Honey nie jest jakoś bardzo treściwy, bacząc na znaczący przecież woltaż. Portery Bałtyckie z takim procentem są o wiele bardziej treściwe, ”mięsiste”, pełne w smaku. Sam miód jest tutaj faktycznie największym plusem, bo jest bardzo naturalny. Natomiast alkohol odwrotnie. Jest go po prostu za dużo. Całe szczęście, że piwo nie jest typowym „ulepem”, co jest wadą wielu piw miodowych. Tutaj jest słodko, ale jeszcze bez ‘przeginki’. Psioczyłem na ten dodany aromat miodu, a tutaj proszę – wcale go nie czuję. Zarówno zapach, jak i smak wydają się być dziełem samego miodu. Widocznie ilość aromatu była dodana z głową. Jak więc widać odnalazłem w tym trunku trochę plusów, jak i minusów. Ogólnie rzecz biorąc nie jest to złe piwo, ale wchodzi w banie jak diabli :>
OCENA: 5/10
CENA: 5.50ZŁ (Żabka)
ALK. 10%
TERMIN WAŻNOŚCI: 28.01.2024
BROWAR POŁCZYN-ZDRÓJ
Komentarze
Prześlij komentarz