Doctorzy Brew jacy są każdy widzi. Chmielą na potęgę, wypuszczając pińcet rodzajów AIPA na minutę. Jakieś single hopy, SMASHe i inne obco brzmiące nazwy. Testują coraz to nowsze i nikomu nieznane odmiany chmielu, sprawiając hop headom orgazm za orgazmem.
Tak było kiedyś, bo od jakiegoś czasu Doctorki mają
nowe hobby – mocarne i tęgie trunki, które nie biorą jeńców. Popularne RISy i
inne barli łajna. Często, gęsto
leżakowane w drewnianych beczkach po czym tylko się da (do kompletu brakuje
tylko beczki po kiszonej kapuście i po ogórkach małosolnych). Ja już się w tym naprawdę pogubiłem. W pytę tego było w ostatnim roku. Wątpię, czy nawet Docent
to jeszcze ogarnia.
Drogie te piwa mają jak jasna cholera, ale raz
postanowiłem się zabawić. Szarpnąłem się na któregoś tam z rzędu RISa, który
uprawiał łomżing… znaczy się
leżakował w beczce po brandy. Parametry miał spoko, więc biere – powiedziałem. Portfel
stawiał spory opór, ale w końcu go przekonałem ;) Niech wie, kto tu rządzi.
Teraz już wiem, że źle nie zrobiłem. Piwo jest czarne jak cień nietoperza. Pieniste jak Weizen
jakiś. Zazwyczaj mocne piwa pienią się słabo, ale nie to. Beżowa piana tworzy tutaj
zwartą i drobną pierzynę, która praktycznie wcale nie opada! Całe wieki
musiałem czekać na możliwość jakiejkolwiek dolewki. Panie, a jaki tu jest lacing. Szkoda w ogóle gadać. Ciecz
wygląda po prostu obłędnie.
No, ale przecie od patrzenia procenty nie wejdą. Od
wąchania też niby nie, ale grzechem byłoby wypić ten cymes na hejnał. Nos też
potrzebuje uciechy, a jest co wąchać. Aromat jest bogaty jak właściciel pola
naftowego. Ułożony jak stuletnia whisky.
Jest intensywnie i wielowątkowo. Nie brakuje tu gorzkiej czekolady, świeżo
palonej kawy i konkretnie palonych słodów. Wszystko w najdroższym wydaniu rzecz
jasna. Dalej mamy akcenty winne, likierowe i sporo suszonych owoców (rodzynki,
wiśnie i śliwka węgierka). Z tła natomiast kłaniają się subtelne cienie drewna
i jakiegoś mocnego alkoholu, chyba brandy.
Alko nieco wierci dziury w nozdrzach i przyznam, że mógłby być troszkę bardziej
ułożony. Nie mniej jednak wciąż bardzo ładnie to wszystko pachnie. Można wąchać
bez końca.
W smaku także jest na bogato, ale tylko przez
chwilę. Piwo jest dość gęste, bardzo gładkie i aksamitne. Cholernie gorzka
czekolada, ciemne słody, olbrzymia paloność i tęga, dopiero co zaparzona kawa
(zapomnij o mleku, czy śmietance). To piwo jest do bólu wytrawne. Trzeba mu to
przyznać – ma charakter skurkowaniec jeden! Każdy łyk kończy się długą i
wszechogarniającą goryczką o ziołowo-chmielowo-palonym profilu. Goryczkowy bat
niemiłosiernie mocno smaga moje bezbronne kubki smakowe. Niby 80 IBU, a ja mam
wrażenie jakby było ze 150! Goryczka jest długa, zalegająca, szorstka,
alkoholowa i kompletnie nieułożona. Wrażenie podobne do wychylenia
pięćdziesiątki czystej, bez popity. Okropieństwo :/ Sytuację nieco
ratują suszone owoce w tle, delikatne niuanse drewna i całkiem przystępna
chmielowo-ziołowa nuta.
Kurka wodna jestem w sporym szoku. Piwo ma
charakter, to fakt. Jest bardzo pełne w smaku, tęgie, ciężkie, wyraziste i
bezkompromisowe. Nie ulega jednak wątpliwości, że jestem trochę zawiedziony.
Zapach to orgazm wielokrotny, ale sam smak pozostawia już sporo do życzenia.
Chodzi głównie o nad wyraz ordynarną postać etanolu. Nie wiem, czy pobyt w
beczce miał na to jakiś wpływ, ale alko
daje tutaj porządnie się we znaki. Do tego dochodzi ta – czyhająca na Twoją
śmierć – goryczka o naprawdę nieciekawym CV. Izo-alfa kwasy spuszczają mi niezły
łomot. Co oczywiście odbija się na pijalności, która jest zwyczajnie niska. Ja
wiem, że ruski imperialny stout, to
nie jakiś Kubuś w plastiku, no ale szanujmy się drodzy Państwo. Nie oczekuję,
że piwo zniknie w pięć sekund, ale z drugiej strony beczka po brandy miała przecież zrobić tu robotę.
Przy tego rzędu wydatkach oczekuję totalnej nirwany,
oderwania od rzeczywistości. Tymczasem piwo jest co najwyżej dobre i to w
głównej mierze dzięki pięknemu zapachowi. Może trunek się jeszcze ułoży,
złagodnieje? Czas pokaże, bo mam w piwniczce drugą butelkę…
OCENA: 7/10
CENA: ok 24ZŁ
ALK.10,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 09.06.2017
DOCTOR BREW//BROWAR BARTEK
Komentarze
Prześlij komentarz