Przejdź do głównej zawartości

POLSKIE BROWARY - Browar Fortuna


Minął niemal rok od mojego ostatniego wpisu z serii Browary Polskie, ale możecie spać spokojnie – nie zarzuciłem tematu. Nadal chcę promować i pisać o polskim piwowarstwie. Zgodnie jednak z moimi wcześniejszymi założeniami, aby móc w sensownym zakresie wyrobić sobie opinię o danym browarze, to siłą rzeczy muszę trochę wypić jego piw. Trzy, czy pięć pozycji nie załatwią tutaj sprawy. Ja przyjąłem sobie liczbę recenzji na poziomie równym 25. Uważam, że to dobra strategia.

Browar Fortuna

Rok założenia
1889
Właściciel
IBG DWA Sp.z o.o.
Moce produkcyjne
35 tys. hl/rok
Lokalizacja
Miłosław
Prezes
Krzysztof Panek
Motto/hasło Warzymy specjalności
Logo


Krótka lekcja historii



Może nie każdy wie, ale przybytek z Miłosławia to zabytkowy browar, który powstał pod koniec XIX wieku, dokładnie w 1889 roku pod nazwą Parowy Browar Eksportowy w Miłosławiu „FORTUNA”. Szybko, bo już dziesięć lat później zakład zmienił właściciela. Ponownie stało się tak w 1904 roku i w 1939, kiedy to z wiadomej przyczyny trafił w niemieckie ręce. Późniejsze lata to oczywiście nacjonalizacja przez komunistów w powojennej Polsce, która stopniowo doprowadzała do pogorszenia się jakości piwa i tym samym do spadku wizerunku w oczach nabywców.
Spadkobiercy przedwojennych właścicieli odzyskali browar dopiero w 1995 roku i po dwuletnim remoncie wyraźnie tchnęli w niego nowe życie. Rok 2011 to jednak znowu rok dużych zmian w browarze, który kupiła polsko-belgijska spółka IBG DWA, mająca oczywiście typowo browarnicze korzenie. Zmianie uległo w zasadzie wszystko – od akcjonariuszy, prezesa i zarządu, po strategię, portfolio, logo i etykiety.


Browar Fortuna dziś


Po kilku latach rządów nowego właściciela mogę powiedzieć, że zmiana ta wyszła Fortunie na dobre. Ciężko mi się co prawda wypowiedzieć na temat jakości piw obecnych i tych wcześniejszych, bo po prostu nie miałem sposobności obcowania z nimi. Ale nie ulega wątpliwości, że browar znacznie zwiększył ilość oferowanego piwa, zarówno pod względem ilości marek jak i stylów. Szeroka dystrybucja sprawia natomiast, że praktycznie nie ma żadnego problemu z kupnem miłosławskich trunków, które nie są jakoś szczególnie drogie.
Browar Fortuna należy do segmentu tzw. browarów regionalnych o raczej niewielkich mocach produkcyjnych wynoszących 35 tys. hl rocznie. Obecnie posiada trzy marki własne – Komes, Miłosław i Fortuna. Choć wciąż nie możemy go nazwać typowo rzemieślniczym przybytkiem, to widać, że starają się w tym Miłosławiu. W tym roku na przykład pojawiło się pierwsze nowofalowe piwo z Fortuny, co dodatkowo podkreśla ich szybki rozwój. W ogóle w ostatnich miesiącach można zaobserwować z ich strony duże „parcie na szkło”. Sypią nowościami jak z rękawa. W ciągu 10-ciu pierwszych miesięcy tego roku wypuścili na rynek imponującą liczbę, aż 9 piw!!! Oczywiście nie każde z nich jest warte uwagi z punktu widzenia typowego beer geeka, ale ilość ta z pewnością może zawstydzić niejednego krajowego rzemieślnika.


Z jakże bogatej oferty Browaru Fortuna na uwagę zasługuję na przykład Miłosław Pilzner – chyba najbardziej znany i rozpowszechniony ze wszystkich Miłosławów. Oferuje rześki i wyraźny chmielowo-trawiasty aromat, podbity miłą i sympatyczną goryczką. Niby zwykłe i niezobowiązujące piwo, ale nie umywa się do niego żaden z koncernowych jasnych lagerów. W ostatnich 2-3 latach ponoć jego warki bywają nierówne, ale mi na szczęście jeszcze się nie trafiła żadna perfidna sztuka.
Miłosławski producent znany jest z zamiłowania do piw smakowych/owocowych. Ja rzecz jasna od zawsze podkreślam, że nie jestem ich wielkim fanem. Mimo to z mojej strony mogę polecić Wam Fortunę Śliwkową, cechującą się nad wyraz rześkim i naturalnym smakiem śliwek i rodzynek.
Amatorzy tego typu napitków mogą być też zadowoleni z mirabelkowej Fortuny i tegorocznej nowości – Fortuny Rabarbar, która urzeka kwaskowym aromatem rabarbaru i słodko-gorzkim smakiem wielu owoców. Jeśli jesteśmy już przy tej marce, to wspomnę jeszcze o Fortunie Miodowej, która jako nieliczna wśród piw miodowych jest ciemnym trunkiem, przez co wg mnie jest taka dobra.
Wracając jednak do Miłosławów nie sposób pominąć w tym zestawieniu Miłosława Niefiltrowanego, Sosnowego APA i Witbiera. Sosnowe APA to jak mówiłem pierwsze nowofalowe piwo z tej warzelni. Może i niczego nie urywa i nie jest w stanie konkurować z najlepszymi reprezentantami stylu, ale mając na uwagę niewygórowaną cenę, całkiem niezły smak i łatwą dostępność, koniecznie trzeba się nim zainteresować. Witbier także na propsie - nie oszałamia pełnią doznań, ale to dość porządne i wybitnie rześkie piwo. Na upały będzie jak znalazł :)
Na koniec zdań kilka o marce Komes z kilkoma tegorocznymi nowościami na czele. Zacznę od najstarszego i zdecydowanie najbardziej znanego Komesa Porter Bałtycki, który bez wątpienia należy do czołówki porterów nie tylko w Polsce, ale i na świecie, co podkreśla wiele zdobytych medali na międzynarodowych konkursach piwnych. Koniecznie musisz go spróbować, bo piwo to powoli staje się już legendą tego stylu w Polsce.
Niedługo po przejęciu firmy przez nowych właścicieli objawiło się u nich zamiłowanie do belgijskiej sztuki piwowarskiej, a że to sztuka nad wyraz trudna, to z pierwszych trzech belgijskich Komesów godny uwagi jest tylko Podwójny Ciemny, czyli Dubbel. Piłem go wiele razy i naprawdę nie jest to złe piwo, jak na polskie realia patrząc. Komes Poczwórny Bursztynowy (Quadrupel) przy pierwszym kontakcie też bardzo mi posmakował, niestety kolejne podejścia nie były już tak udane.
To wszystko to jednak pikuś, przy ich ostatnich nowościach. Zupełnie niedawno światło dzienne ujrzały trzy nowe Komesy. Dwa z nich to wariacje na temat regularnego porteru bałtyckiego, a trzeci to absolutna petarda – Komes Russian Imperial Stout! Przyjemne w smaku piwo o olbrzymiej pełni, wyrazistym aromacie i zabójczym woltażu. Oczywiście nie jest to ścisła czołówka krajowych RISów, ale stosunek ceny do jakości jest bajecznie korzystny – jest to najtańszy RIS na rynku! Można kupować skrzynkami i leżakować ;D

Komes Porter Malinowy też bardzo mi podszedł. Dodatek soku malinowego świetnie się skomponował z ciemną stroną porteru bałtyckiego. Podobnie jest z wersją leżakowaną z płatkami dębowymi i to właśnie w niej tkwi chyba największy potencjał. Klimaty drewna i wanilii, pochodzące od dębowych wiórów są tu dobrze uwypuklone. Komes Porter Płatki Dębowe  już od samego początku może śmiało konkurować z innymi tego typu specjałami.
Aha, ostatnio na rynek wszedł Miłosław Klonowy Milk Stout z syropem klonowym na pokładzie, ale jeszcze nie dane mi było go pić.


Naprawdę obecny rok dobrze rokuje Browarowi Fortuna, który wyrasta na jednego z wiodących browarów segmentu regionalnego. Pojawienie się w ich szeregach nowej fali, RISa oraz wariacji na temat klasycznego porteru, to bez wątpienia duży krok naprzód w strategii i rozwoju tej firmy. 


Jeśli ten tekst Ci się spodobał i nie chcesz, by w przyszłości ominęły Cię kolejne, ciekawe artykuły – zapisz się do newslettera, dołącz mnie do swoich kręgów Google+ lub polub mój profil na fejsie ;>


Komentarze

  1. Bardzo fajny browar.Często popijam ich piwka a klonowy milk stout pycha.Oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. mam nieodparte wrażenie że Miłosław Pilsner który znajduje się w sprzedaży w sklepach monopolowych ,a ten sieci"WAFELEK" to dwa różne piwa
    to drugie robi wrażenie wodnistego /cena między 2,60 a 2,99/i ma słabą goryczkę
    to jest akurat mój ulubiony pilsner/wypiłem chyba setki butelek/ tak że chyba wiem co mówię
    chyba że to tylko wina konkretnej partii

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

Imperator. Niech moc będzie z tobą!

Jest takie piwo jak Imperator Bałtycki od Pinty. Jest także Imperator z Browaru Jabłonowo, ale jedno z drugim nie ma nic wspólnego prócz częściowej nazwy. Nawet woltaż raczej nie jest wspólny, bo w piwie z Jabłonowa jest on dużo wyższy. Ale po kolei. Było sobie kiedyś takie piwo jak Imperator – strong lager, czyli typowy mózgotrzep. Taki artykuł pierwszej potrzeby każdego żula, można rzec. Współczynnik „spejsona” był tutaj nad wyraz korzystny. Nie mniej jednak, piwo pewnego roku zniknęło z rynku, bo jak pewnie wiecie, od kilkunastu lat piwa mocne sprzedają się w Polsce coraz gorzej. Browar Jabłonowo jak widać poszedł mocno pod prąd i jakiś czas temu wskrzesił Imperatora. Tyle, że teraz jest jeszcze mocniejszy. Zamiast 10% ma, aż 12% alko! Nie w kij dmuchał. Nawet Karpackie Super Mocne mu nie podskoczy. Takiego woltażu może pozazdrościć niejeden RIS, czy Barley Wine . Toż to prawdziwy potwór, nawet wśród mocnych piw. Lęk jednak mi nie straszny, ja żadnego piwa się nie boję. Szklanki

10,5 DZIESIĘĆ I PÓŁ

ALK.4,7%. Góra dwa tygodnie temu, bez żadnego szumu medialnego w sklepach pojawiło się piwo Dziesięć i Pół . Kultowa marka z lat 90-tych została reaktywowana!!! Każdy obywatel naszego kraju w wieku 30+ z pewnością pamięta to piwo – ogromne kampanie reklamowe w radiu, tv i prasie, plakaty, billboardy, gadżety z logo 10,5. To piwo było po prostu wszędzie, to było coś, to była moda, styl życia... Pojawiło się dokładnie w 1995 roku i z miejsca stało się głównym konkurentem dla mega popularnego wówczas EB. Jednak z upływem lat marka powoli zaczęła upadać, aż w końcu zupełnie zniknęła z rynku, podobnie zresztą jak EB. Dziś Kompania Piwowarska postanowiła zrobić reedycję marki, wypuszczając na razie bardzo limitowaną ilość piwa. Jest to swego rodzaju test konsumencki, KP liczy na ‘powrót do przeszłości’ wśród konsumentów, sentymentalną podróż do czasów młodości pewnej grupy klientów. A jeśli piwo „się przyjmie” zagości w sklepach na stałe. Niecny plan.  Ja z racji swojego wiek

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymawiać.

Chimney - Sztos Alert!

  Czas na kolejny debiut na łamach Piwa Naszego Powszedniego – przed wami Browar Moon Lark (a raczej tylko jego piwo). Jest mi niezmiernie miło zapoznać się z nowym przybytkiem. Moon Lark (po naszemu: księżycowy skowronek) wystartował w 2022 roku i jest to browar stacjonarny, mieszczący się w miasteczku Poręba, rzut krowim plackiem od Zawiercia. Głównym piwowarem, a zarazem jednym z dwóch właścicieli jest znany w środowisku Paweł Masłowski. Tak, ten sam, który przez wiele lat warzył piwa dla Browaru Pinta. Między innymi jeszcze w Zawierciu, a później w Wieprzu. Jego wspólnikiem jest Michał Bartosik. Co ciekawe, Moon Lark to nie tylko browar, ale również miodosytnia i seltzerownia. Ich kolejnym wyróżnikiem jest to, że leją tylko w puchy. Piwem, które u mnie debiutuje jest Chimney – Smoked Baltic Porter wędzony dymem z drewna bukowego. Trunek ten został uwarzony specjalnie na tegoroczne Święto Porteru Bałtyckiego. No i super. Polska porterem bałtyckim stoi i już! Piwo w szkle wyg

Bojanowo Porter Pomarańczowy

  Przedstawiam wam pierwszy w Polsce porter bałtycki z pomarańczą! Piwo ukazało się tuż przed tegorocznym Baltic Porter Day, więc wciąż możemy uważać je na nowość. Być może gdzieś już o nim słyszeliście, ale poznajcie też moje zdanie. Przyznam się, że strach jest. Może nie bardzo duży, ale jednak. Wszak to Bojanowo, ale z drugiej strony klimaty pomarańczowe uwielbiam. Poza tym myślę, że z ciemnymi, porterowymi klimatami może to nieźle zagrać. Gwoli ścisłości - w składzie nowinki od Bojanowa znalazł się sok pomarańczowy, jak również skórki z pomarańczy. Bazą tego napitku jest oczywiście regularny Bojanowo Porter , który sam w sobie jest całkiem niezłym piwem. Zobaczmy co wyszło z tego eksperymentu. Piwo wygląda zwyczajnie – jest praktycznie czarne i nieprzejrzyste. Na wierzchu mieni się niewysoka, acz drobna i puszysta pianka koloru beżowego. Smak jest… na pewno niespotykany. Wyraźnie czuć skórkę pomarańczy (nieco mniej sam sok), ale są też nuty porterowe, tj. ciemne słody, pie

More Than Anything od Nepomucena

  Jak pewnie wiecie Browar Nepomucen świętuje swoje dziewiąte urodziny. Z tej okazji producent ze Szkaradowa uraczył nas, aż czterema piwami. Na szczęście wszystkie były do kupienia w Lidlu (niektóre pewnie jeszcze są). All About IPA , to absolutne ‘sztosiwo’, które rozwaliło mi czachę na tysiąc kawałków. Na drugie danie idzie u mnie More Than Anything – Super Hoppy Forest IPA. Nie od dziś wiadomo, że Nepo jest specjalistą od iglastych piw, głównie ipek właśnie. Sporo ich już mieli w repertuarze i chyba wszystkie były bardzo udane. Dlatego jaram się tym piwem, jak proboszcz nowym ministrantem. Nowofalowa IPA z gałązkami świerku brzmi dla mnie zajebiście zachęcająco. Szklanki w dłoń i do dzieła! Piwo wygląda jak typowe Hazy IPA – jest jednolicie, acz wyraźnie mętne, o złocisto-żółtej barwie. Do tego betonowa, puszysta, bardzo drobna i niebywale trwała piana, która zostawia wyraźne firany na szkle. W smaku od razu czuć las iglasty. Świerkowe klimaty są tu nader wyraźne, choć na