Przejdź do głównej zawartości

PO GODZINACH - APPLE WHEAT



Browar Amber jaki jest każdy widzi. Mają w ofercie kilka niezłych piw, choć do typowego craftu im jeszcze daleko. Ja szczególnie wielbię ichniego porterka, pszenicę i koźlaka. Limitowana seria Po Godzinach także na propsie. Może nie jest to jakiś totalny odlot, ale szanuję ten zamysł. Zazwyczaj piwa z tej serii są dopracowane i w miarę ciekawe. 
O ile dobrze liczę było ich już w sumie osiem! Mi jak na razie udało się chapnąć ledwie cztery. Marcowe oraz India Pale Lager ominąłem w sumie celowo, uznając je za typowych nudziarzy. Natomiast wyłem po nocach jak wilk z powodu braku możliwości skosztowania Red IPA. Jakimś cudem nigdy nie widziałem go w sklepach. Szkoda.
No, ale nic to, bo oto mam przed sobą najnowszy wywar z całej serii – Apple Wheat. Już sama nazwa zdradza nam tyle, że w zasadzie jakiekolwiek wyjaśnienia są tu zbędne. Chyba tylko totalny kretyn nie wie, że chodzi tutaj o lekkie pszeniczne piwo z sokiem jabolowym na pokładzie ;)



Tym razem odstawiam szablon na bok i zacznę od końca. Dzięki temu już na początku dowiecie, że to bardzo dobre piwo. Świeże, orzeźwiające, lekkie i przyjemnie pachnące. W smaku wyraźnie czuć pszeniczną słodowość, poprzeplataną w tym wypadku chlebkiem i słodkawym biszkoptem. W tle obecne są sympatyczne nutki bananów i jabłek, choć powiem szczerze, że tych ostatnich spodziewałem się więcej. Chwilami do głosu dochodzi subtelny kwasek, który wnosi tu dodatkową porcję świeżości. Piwo jest bardzo mocno nagazowane. Bąbelki aż szczypią w język. Ma to swoich zwolenników, ale ja do nich niespecjalnie należę. Tak, czy owak smaczny i cholernie rześki to napitek. Jestem na tak :D
Po Godzinach Apple Wheat oferuje obfitą czapę bielutkiej i mieszano ziarnistej piany, która głośno syczy niczym pyton jakiś. Piana szybko się dziurawi i rozrzedza, choć nie opada jakoś diabelnie prędko. Ciecz jest obłędnie mętna i nosi blado złote, wręcz słomkowe wdzianko.

Posmakowałem, pooglądałem, więc pora na wąchanko. Zapach jest silny i mocny jak kopnięcie konia. Słód i pszenicę czuć chyba z kilometra. Dalej mamy trochę dobrze znanych estrów bananowych, akcenty białego pieczywa, biszkoptów i drożdży. Tak, to piwo jest przyjemnie drożdżowe. Lubię to w pszeniczniakach. W tle baraszkuje nieco gumy balonowej i fenoli, choć ciężko mi wskazać tutaj na typowo goździkowe klimaty. Jabłek natomiast to ja tu nie czuję. Sorry, ale nic z tego. Generalnie jednak mimo to, bardzo ładnie i zdecydowanie to pachnie. Obie łapki w górę!
Rzeczony Apple Wheat to bardzo wyrazisty i smakowity kąsek. Piwo jest lekkie i do bólu orzeźwiające. Jak to w Hefe-weizenach bywa, dominuje tutaj subtelna słodycz, a goryczka jest praktycznie nieobecna. Jednakże nie przeszkadza to piwu być nad wyraz świeżym i sesyjnym trunkiem. Pijalność jest przeogromna, a ciecz sakrucko szybko znika ze szkła. Na letnie skwary byłaby to wprost ambrozja, choć zimną jesienią też pije się je znakomicie.
W sumie jedynym moim zastrzeżeniem jest bardzo nikła, a w aromacie wręcz zerowa obecność nut jabłkowych. Mam wrażenie, że trochę za mało tego soku tutaj dano. Jeśli już sygnuje się, że to jabłkowy pszeniczniak, to fajnie byłoby te owoce gdzieś poczuć. Więcej odwagi Browarze Amber :)
OCENA: 8/10
CENA: 3.99ZŁ (Netto)
ALK. 5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 24.12.2016
BROWAR AMBER

Komentarze

  1. Dziękujemy. Brak jabłek może wynikać z faktu, że sok został dodany w procesie fermentacji. Daje to bardzo skomplikowany proces kiedy alkohol powstaje z dwóch substancji słodowych. Dają inny efekt końcowy niż dodanie soku jako substancji smakowej. Tak czy inaczej cieszymy się, że smakowało.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

SHORT TEST: Dojlidy Classic powraca

  Prolog: Kompania Piwowarska wskrzesiła markę Dojlidy. To fakt, a nie żaden ponury żart. Nie znam dokładnie historii tej marki (Dojlidy to nie było tylko jedno piwo), ale Kompania Piwowarska szybko się jej pozbyła, gdy stała się właścicielem browaru w Białymstoku. O co kaman: Dojlidy Classic, to oczywiście „jasne pełne”. To nie jest identyczne piwo, jak było kiedyś. Jest po prostu „inspirowane oryginalną recepturą” i powraca w odświeżonej formie jako hołd dla wielowiekowego dziedzictwa marki. Znaczy się – gówno z tego będzie. Wdzianko: Ładne, głęboko złociste, nie takie blade, jak typowy koncerniak. Piana średnio ziarnista, nader obfita, umiarkowanie trwała. Kichawa mówi: Dosyć ładny, świeży, głównie chlebowy zapaszek. Do tego dochodzą jakieś ciastka, słód oraz subtelny chmiel w oddali. Całość pachnie rześko i naprawdę solidnie. Jadaczka mówi: Dużo słodu, herbatników, chlebka i zboża. Ciała to tu nie brakuje. W tle biszkopty oraz delikatna chmielowość. Goryczka jakaś tam...

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

WIELKI TEST PIW NIEPASTERYZOWANYCH

Był wieczór. Była zima. Był luty i było zimno, ale nie było śniegu. Na kwadrat wjechało mi kilkoro znajomych z tortem, szampanem i „czymś mocniejszym”. Tak, dwa dni wcześniej miałem urodziny. Nie powiem które, bo i tak zabrakłoby Wam palców do liczenia. Podpowiem tylko, że „trójka” z przodu już jakiś czas temu wskoczyła ;) Przyjąłem gości z wielką uciechą, no ale przecież w gościach nie można siedzieć o suchym pysku. No to tak na rozgrzewkę żeśmy zrobili test – Wielki Test Piw Niepasteryzowanych! A co było dalej, to już pozostanie naszą słodką tajemnicą ;p Planowałem to już od bardzo dawna, ale Bóg mi świadkiem, naprawdę ciężko jest zebrać odpowiednią ekipę. Moja ekipa do Wielkich Testów oczywiście nie jest stała jak możecie zobaczyć po zdjęciach, ale można powiedzieć, że trzon „testerów” pozostaje raczej niezmienny. Cóż ciekawego jest w piwach niepasteryzowanych? W sumie to nic. Wydaje mi się, że boom na tego typu napitki już dawno minął. Obecnie chyba już mało kto daje się ...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

OKO W OKO - Warka Classic vs Warka Złoty Pils

Zamarłem. Grupa Żywiec wypuściła pilsa! Ponoć prawdziwego pilsa, z goryczką i konkretną słodowością. Okazją jest pięćdziesięciolecie Browaru Warka. To najmłodszy i najnowocześniejszy browar w strukturach GŻ. Warka Złoty Pils się zowie ta nowość. Na razie do kupienia tylko w ‘biedrze’, ale później będzie wszędzie. Piwo ma 12,5° Blg i 5% alko. To bardzo dobre parametry, takie kraftowe wręcz. Nachmielono je Lubelskim, Marynką oraz Magnum. Do tego podano pełny skład! Czaicie to? Bo ja wciąż nie dowierzam. Oczywiście nie ma tu żadnych niesłodowanych dodatków. Można? Można. Żeby było trochę ciekawiej postanowiłem zestawić tą świeżynkę z Warką Classic, aby zobaczyć różnice. Lecimy z tym koksem.  Warka Classic Złociste piwo z obfitą, drobną i zwartą czapą białej piany, która opada w średnim tempie. Smak jest nieco wodnisty, typowo słodowy. Jest jakiś tam chlebek i trochę herbatników. Chmielu jak na lekarstwo. Goryczki dokładnie tyle samo. Nawet kot by więcej napłakał. No szału ni...

V.I.P. MOCNE Z BIEDRONKI - RÓŻNICE MIĘDZY PUSZKĄ A BUTELKĄ

Ludzie ratunku! „Bieda-piwo” z biedry wkracza na salony! Kto nigdy w życiu nie pił V.I.P.a z Biedronki niech pierwszy rzuci we mnie kamieniem. Żadnych chętnych? Tak myślałem.  V.I.P. Mocne to piwo kultowe . Jest bezczelnie tanie, mocne (nieźle dmucha w kaszkiet) i można je kupić w każdym z tysięcy sklepów największej sieci handlowej w tym kraju. Stosunek ceny do procentów jest w V.I.P.ie tak korzystny, że wywołuje spazmy i inne orgazmy wśród głodnej alkoholu klienteli. Zna je każdy, a kto nie zna, ten musi poznać . Mi też kilka razy zdarzyło się mieć z nim kontakt. W czasach liceum człowiek nie miał zbyt wiele hajsu, więc musiał sobie jakoś radzić… Ale nie o tym miało być, nie o tym. Odkąd pamiętam na biedronkowej półce zawsze dumnie stały puszki z V.I.P.em. Jednak ku mojemu zdziwieniu jakiś czas temu obok puszek pojawiły się także butelki! Biorę jedną do łapy i czytam: „Wyprodukowano przez – Zakłady Piwowarskie Głubczyce S.A.”. O żesz w mordę – pomyślałem. Przecież p...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...