Nie wiem co się dzieje, ale jest źle. Jest bardzo źle. Nie wiem, czy to wina moja, Wasza, czy po prostu otaczającego nas świata.
Staram się jak mogę, ale mi nie wychodzi.
Prowadzenie bloga mi nie wychodzi. Naprawdę się staram, poświęcam na pisanie
sporo czasu, ale na nic się to zdaje. Przyrost polubień fanpejdża bloga
systematycznie spada. Z miesiąca na miesiąc przybywa Was coraz mniej, co budzi
we mnie spory niepokój oraz smutek. Liczba wyświetleń bloga też ostatnio spadła,
choć na szczęście nie jakoś drastycznie.
Nie będę tu nikogo owijał w bawełnę – dla każdego,
kto pisze w sieci liczą się przede wszystkim statystyki. Dla jednego mniej, dla
drugiego bardziej, ale się kuźwa liczą! Już nie wspomnę o zarobkowym
blogowaniu, bo to zupełnie inna para kaloszy. Pitolenie, że ktoś pisze dla
siebie, prowadzi bloga nie pod publikę, to zwykłe bajeczki, które można włożyć między Śpiącą Królewnę, a Kopciuszka. Bo prawda jest
taka, że to te pierdolone „słupeczki” decydują o poziomie naszego
samozadowolenia, a co za tym idzie też samopoczucia.
Piwa Naszego Powszedniego prowadzę od czerwca 2012
roku (choć recenzje piw zacząłem pisać już w listopadzie 2011). Łącznie już 4,5 roku. Całkiem sporo. Oczywiście nie byłem pierwszy w tej
materii, ani nawet drugi, czy trzeci. Mój blog powstał w drugim rzucie „wysypu
blogów” piwnych. Wydaje mi się, że pod względem wieku załapałbym się do
początku drugiej dziesiątki. Teraz blogów o piwie jest pewnie ze sto albo i
więcej.
Od dawna zdaję sobie sprawę, że przyrost lubisiów na fejsie mojego bloga jest
jednym z najniższych w branży. Niecały tysiąc lajkujących w 4,5 roku! Żenada,
ale już się do tego przyzwyczaiłem. Nigdy nawet przez ułamek pierdolonej
sekundy nie marzyłem i nie próbowałem konkurować z takimi tuzami jak Kopyr,
Docent, czy Kopik. Znam swoje miejsce w szeregu i zarazem doceniam ich wiedzę
oraz popularność, na którą sami rzecz jasna sobie zapracowali.
Do tej pory przeciętnie co miesiąc ‘klikało mnie’
jakieś 15-20 osób. Mało, ale nie ma się co dziwić. Mój blog przecież nie jest
jakiś super, mega wyczesany. Zdaje sobie z tego sprawę, ale tak źle jak
ostatnio to jeszcze kuźwa nie było! W październiku tylko dziewięć polubień
netto, w listopadzie zaledwie pięć!!! WTF?!
Schodzę na psy i to bardzo dużymi
krokami. Coraz mniej osób daje też zwykłego lajka pod postem, będącym linkiem
do bloga. Kiedyś tak nie było. Nie mogę tylko zrozumieć dlaczego? Why, kurwa. Why?! Przecież blog bardzo się zmienił od początku swego istnienia
i w sumie bez przerwy przechodzi jakieś przeobrażenia. Oczywiście wiem, że bez
własnej domeny i na szablonie Bloggera cudów nie zdziałam, ale przecież nieraz
widuję dużo brzydsze wizualnie i mniej profesjonalne stronki, które radzą sobie
całkiem nieźle. Jak to możliwe? Przecież w ostatnim czasie zadbałem o takie
rzeczy jak:
· - nowy szablon – to oczywiście wciąż Blogspot,
ale usunąłem najmniej potrzebne gadżety, a niektóre przeniosłem na sam dół, by
blog stał się bardziej przejrzysty. Stronka jest „żywa i kolorowa”, a nie tylko
białe tło i czarne litery jak u niektórych.
·
- coraz mniej typowych
recenzji piwa na rzecz bardziej ambitnych tekstów (Wielkie Testy, Polskie
Browary, Wycieczki, tematy związane z Bractwem Piwnym, Piwo Miesiąca, Różne
Różności, czy najnowszy cykl Moja Piwniczka)
·
- jakość zdjęć oraz ich wygląd – plener,
ciekawsze tła i takie tam. Rozdzielczość i ostrość mimo poprawy, wciąż jest
daleka od ideału, ale niebawem będę miał dostęp do duuużo lepszego sprzętu niż
obecnie
·
- Piwne Kalendarium, gdzie każdy
bezpośrednio ze strony głównej może obczaić gdzie i kiedy odbędą się najbliższe
piwne festiwale oraz inne wydarzenia z piwem związane
·
zmieniłem nieco styl pisania na mniej
profesorski, a bardzo żartobliwy i luzacki. Dawno chciałem to zrobić, ale chyba
brakowało mi odwagi.
·
- regularność - wpisy wrzucam bardzo
regularnie. Jak tylko mam czas, to co drugi dzień. Rzadziej tylko co trzeci.
·
- posty na fanpejdżu – niemal codziennie dodaję
sporo informacji o piwnych nowościach, wydarzeniach ze świata piwa,
festiwalach, itd.
Jak widzicie włożyłem w to wszystko sporo trudu i
pomysłowości. Niestety górka po której się wspinam robi się coraz bardziej
stroma. Kiedyś myślałem, że najtrudniej jest bloga „rozchulać” do pewnego
poziomu, ale to nieprawda. Równie trudno jest wystartować, jak i ciągle piąć
się w górę. Taka sytuacja.
Przyznam, że trochę mnie to wszystko martwi i
frapuje. Im więcej wkładam w to serca, tym dzieje się gorzej. Wyobraźcie sobie,
że największa miesięczna liczba wyświetleń bloga miała miejsce… w połowie 2014
roku, kiedy to lubiących Piwa Naszego Powszedniego było o połowę mniej niż teraz!
Taka konsternacja skutecznie podcina mi skrzydła i odbiera zapał do blogowania.
Najgorsze jest to, że nie wiem dlaczego tak się dzieje. Nie mogę pojąć jak to
jest możliwe, że na prawie tysiąc lubisiów,
średnio posta czyta zaledwie 150-250 osób i to w większości przypadków trafia
na niego z poziomu wyszukiwarki Google, a nie z linka na FB! Fuck! Poza tym zamiera też życie na
samym fejsie. Obecnie już mało kto daje łapkę w górę pod linkiem do posta na
blogu. Prawie nikt nie pisze żadnego komentarza, a o jakimkolwiek udostępnieniu
można tylko pomarzyć. Naprawdę źle się dzieje. Ludzie co jest z Wami nie tak do
jasnej cholery?!
Oczywiście ja też na pewno nie jestem bez winy. Wiele
blogów piwnych już dawno wymeldowało się z Blogspota, czy Wordpressa. Mają
własną domenę, hosting i wyglądają naprawdę spoko. Tyle, że za to płacą. Może
ja też muszę tak zrobić? Sam nie wiem. Z bloga nie mam przecież żadnych
dochodów. Co prawda ze 3-4 razy do roku dostanę jakieś dary losu od browaru
iks, czy igrek, no ale jak wiadomo gotówka to to nie jest.
Czy możliwe jest, aby o potencjale rozwojowym bloga
i jego popularności, a co za tym idzie o liczbie wyświetleń decydował sam
wygląd stronki? To już kurka rurka treść się nie liczy?! Możesz pisać o kupie w
klozecie, ale jak będziesz miał świetny szablon, to lajki będą ci same spadać z
nieba? Kurwa, gdzie sens, gdzie logika?
A może to jednak prawda? Już nie wiem, co myśleć. Nigdy
nie byłem dobrym marketingowcem, słabo też ogarniam social media. Pomóżcie – co mam zrobić, aby było lepiej?
Ja dopiero zaczalem, ale czytam, sprawdzam codziennie i doceniam! Kawał dobrej roboty!
OdpowiedzUsuńPanie Piotrze,
OdpowiedzUsuńFacet z sutkami smętnie zwisającymi na wysokości kolan to żałosny widok. Mam wrażenie, że ten nieco histeryczny w wymowie wpis należy złożyć na karb sezonowego chwilowego doła. Polecam jakieś dobre piwo.
Pana blog zacząłem czytać jakiś rok temu. W mojej ocenie wyróżnia się na tle coraz większej rzeszy osób piszących o piwie. Ja dotarłem to tego bloga z googli i od tamtej pory mam subskrypcję przez Bloggera. Sporadycznie odczuwam potrzebę wyrażenia swojej opinii ale czytam regularnie. Nie zdziwiłbym się gdybym nie był jedynym w tej kategorii anonimowych podglądaczy. Co mogę zaproponować:
- nie szata zdobi itd. Dla mnie ważniejsza jest treść.
- zasugerowałbym częstsze łamanie rutyny. Przy całej sympatii czasami czytając recenzję piwa na początku wiem jak będzie wyglądał środek i koniec wpisu. Każda recenzja jest robiona wg sztywnego schematu
- Pana język jest bardzo obrazowy. Mi to niespecjalnie przeszkadza ale osoby obdarzone większą dawką wyobraźni mogą odczuwać pewien dyskomfort :)
- proszę się zastanowić na częstszym urozmaiceniem wpisów. Np. każdy wielki test był później komentowany w środowisku. Dalej - wpis o leżakowaniu piwa też był bardzo ciekawy.
Kończąc. Lektura blogu sprawia mi dużo frajdy. Byłbym niepocieszony gdyby autor dał sobie z tym spokój. Tak więc solennie obiecuję, że od dnia jutrzejszego pod każdym wpisem będę umieszczał płomienne słowa uznania a raz na jakiś czas pozwolę sobie na bardzo wyważoną polemikę z poglądami autora. Na FB raczej nie ale na blogu to i owszem.
Pozdrawiam i trzymam kciuki
Po primo to nie zamierzam rezygnować z blogowania! Po drugie primo to przecież urozmaicam treść (jest o tym w tekście). Jedynie mogę się zgodzić z tą rutyną, ale dzięki za info. O takie konstruktywne komentarze mi właśnie chodziło :)
UsuńTo ja jeszcze dorzucę, że chciałbym gdzieś zobaczyć filtrowanie po stylach (byle nie za dużo) + od najlepiej do najgorzej ocenionego piwa w stylu. Czasami po prostu mam ochotę na piwo i chciałbym szybko znaleźć szybką radę ;) Pozdrawiam
UsuńOd + do - po stylach to nie da się zrobić. Jeśli chcesz znaleźć jakieś piwo w jakimś stylu to po prostu wpisz styl w wyszukiwarkę :)
UsuńSlave:
OdpowiedzUsuńJa też przyznaję się do statusu "anonimowego podglądacza".
Co prawda nie komentuję, ale chyba każdy wpis czytam co najmniej raz (a czasem i więcej razy). Brak komentarzy z mojej strony poczytuję jako "wyróżnienie blogerra" :-) bo za zazwyczaj nie udzielam się komentarzami - no chyba, że ktoś pisze głupoty albo wciska ludziom, że to lub tamto piwo jest mega,gdy faktycznie nie nadaje się nawet do podlewania kiełbasek na grilu.
Co do FB - nie posiadam konta i dobrze mi z tym - a takich ludzi jest więcej.
Co do słownictwa poruszonego przez p.Marcina - kilka dosadnych słów nikomu nie zaszkodziło, natomiast używanie inwektyw i innych "pikantnych" porównań jako środka mającego przyciągnąć publikę nie bardzo odpowiada mojemu postrzeganiu profesjonalizmu twórczego.
Pozdrawiam i życzę więcej twórczej weny - potrzeba nam takich (subiektywnych ale nie popartych "sponsorskimi" dostawami) głosów ostrzegający przed zalewem wszelkiej maści pseudo piwnymi wyrobami!
(1/2)
OdpowiedzUsuńDrogi Piotrze,
Twój blog namierzyłem z poziomu google’a parę miesięcy temu, zaglądam codziennie (jako anonimowy „przeglądacz”) i czytam z niezmienną przyjemnością. Co więcej, jest to jedyny blog o tematyce piwnej, który odwiedzam tak regularnie. Ilość materiałów wrzucanych przez Kopyrę (będę odmieniał nazwisko) jest nadmierna, podobnie wygląda to w przypadku Docenta, natomiast u Ciebie cenię systematyczność, zawartość merytoryczną, zbieżny gust z moim oraz luźny styl recenzowania (sugeruję go nie zmieniać, o ile czujesz się w nim dobrze, w innym razie pogubisz się całkowicie, bo co osoba, to inna opinia). Z oboma przywołanymi osobnikami konkurować szans zresztą nie masz ze względu na oczywistą przewagę materiałów wideo nad słowem pisanym. Taki to znak czasu i bodajże Kopyra też swojego czasu był mocno rozczarowany słabą popularnością bloga prowadzonego wyłącznie w formie pisanej. Tak wiec Docent może czasem przynudzać swoim grobowym głosem, zaś Kopyra podśmiewać się z Januszy, wyglądając jak klasyczny Janusz, ubierając się jak klasyczny Janusz, jeżdżąc wymarzoną przez Januszą Skodą oraz podejmując próbą wyrwania się z Januszowego schematu, wypracowaną kasę przeznaczając na zakup naprawdę porządnego zegarka, Certiny. Niestety, w wariancie wizualnie możliwie najbardziej stonowanym (czytaj: Januszowym)... Pakiet typowo polskich przywar, sympatyczny Tomasz ubarwia swą ignorancją dotyczącą win (przykładowo twierdząc, ze słonych win nie ma, istnieniem Fino głowy sobie nie zaprzątając) i kolorowych alkoholi wysokoprocentowych oraz wielu innych zagadnień, postępując zgodnie z kluczem: coś tam kiedyś usłyszałem, wiec zajmę stanowisko, nie przejmując się szczegółami. Reasumując, takiej „Januszowości” nie polecam, jemu to ujdzie na sucho z uwagi na wiedzę, elokwencję oraz popularność, ale jeden Kopyra wystarczy.
Czego więc brakuje i czym mógłbyś się wyróżnić?
Primo: lepszym zbilansowaniem opinii pozytywnych i negatywnych. Oczywiście naturalnym jest, że chcesz pić piwa jak najlepsze, ale i kiepskich rzemieślniczych wypustów jest sporo i warto by się z nimi od czasu do czasu zmierzyć, negatywne opinie o danej warce weryfikując. Nawet jeśli parę browarów się na Ciebie z początku obrazi, to długofalowo zyskasz na wiarygodności, znaaacznie zwiększysz „czytelność” (w pakiecie ze wzrostem hejtu), zaś Ci, którzy umieją uwarzyć dobre piwo, dalej z czystym sumieniem będą je do Ciebie podsyłać, gdyż Twoja dobra opinia będzie coś warta. Na podobnej zasadzie cenione jest zdanie Clarksona, który pod płaszczykiem troglodyty skrywa ogromne oczytanie i bezustannie poszerzaną wiedzę o świecie. Oczywiście negatywne opinie muszą być jak najbardziej merytoryczne, by z takowych można wyciągać wnioski na przyszłość, dzięki czemu inteligentni „obrażalscy” z czasem się „odpoobrażają”. To jest naprawdę wielka nisza rynkowa, nikt tego rzetelnie nie robi, zaś przywołany Kopyra sam przyznał, ze w przypadku nieudanych piw recenzji nie emituje, w porozumieniu z danej recenzji sponsorem (kasa zainkasowana, babol przemilczany, obie strony biznesowego układu zadowolone).
(2/2)
OdpowiedzUsuńSecundo: wrzuć raz na jakiś czas wideo. Zdaję sobie sprawę, że to kupa roboty i zupełnie inny świat, ale warto, nawet jeśli byłoby to raz na miesiąc. Nie chodzi mi tutaj bynajmniej o kolejnego smętnego gościa sączącego przez kamerą piwo i nieudolnie szukającego oryginalnych metafor. Zaproś przykładowo parę, no dobra, przynajmniej jedną ładną dziewczynę, daj im/jej parę piw do spróbowanie i pogadaj z nimi o tychże. Ty sam niekoniecznie musisz wchodzić w kadr, wystarczy, że pomoderujesz dyskusję, a rozmowa niekoniecznie musi dotyczyć wyłącznie piwa, choć ono powinno być motywem przewodnim. Nie samych eksperckich opinii człowiek jest ciekawy, poczęstuj przykładowo „Uchem od śledzia” i wysłuchaj opinii ;-).
Piwo pije dużo ładnych dziewczyn, ale są mało widoczne, zaś facetów jest masa. Poza tym kobiety są w sposób wrodzony bardziej naturalne przed obiektywem, dlatego z każdej wyprawy mam masę zdjęć, na których świetnie wygląda moja żona, i tylko parę, na których z dziwną miną widnieję ja. Casting możesz ogłosić na FB lub po prostu zagadać ze znajomymi. Możesz tez coś nagrać w pubie i tyle. To tez ogromny potencjał wzrostu popularności. W ostateczności może być zapis rozmowy i parę fot z takowej, to też da impuls wzrostowy, ale mniejszy.
Pozdrawiam i życzę powodzenia,
Hardened
Dzięki za najdłuższy komentarz jaki w życiu czytałem. Najdłuższy, to wcale nie znaczy najnudniejszy :)
UsuńCo do ilości negatywnych opinii o piwach, to w zasadzie nie mam na to wpływu. Po prostu kupuje dane piwo i zazwyczaj nie wiem, jakie ono będzie i jakie ma opinie w necie. Jest to tzw. ślepy strzał. Jako, że lubię zdecydowaną większość stylów piwa to rzadko zdarzają się bardzo niskie oceny (no chyba że piwo jest ewidentnie wadliwe). Sam zauważyłem, że piwa oceniam dość wysoko, ale to tylko dlatego, że poziom piwowarstwa rzemieślniczego stale wzrasta (przynajmniej ja tak uważam). Rzecz jasna mogę celowo kupić i opisać piwo, które na bank będę wiedział, że jest lipne, ale pytanie po co?
Natomiast co do filmików to już jest większa szkoła jazdy. Fakt - mam już sprzęt, który nagrywa w 4K, ale jeszcze przydałby się jakiś mikrofon zewnętrzny. To jest jeszcze do ogarnięcia, ale trzeba jeszcze załatwić jakiś program do obróbki, założyć konto na YouTube i przede wszystkim mieć pomysł na siebie. Moja facjata jest mało fotogeniczna, więc nie chcę robić z siebie pośmiewiska. Ten zamysł, żebym był tylko lektorem/moderatorem może i nie jest taki zły. Pomyślę nad tym.
Tak, czy siak dzięki. Zachęcam do częstszego komentowania, bo widzę, że mam przed sobą człowieka światłego, by nie powiedzieć oświeconego ;p
Jaką mąż specjalistki od social mediów mogę napisać, że wygląd ma znaczenie. Ale nie chodzi tu o jakieś wodotryski etc. tylko czytelność i przejrzystość, a Twój blog w obecnej odsłonie może i jest uporządkowany, ale na pewno nie jest przejrzysty i mnie osobiście odstrasza obecny lejałt. To zdjęcie w tle jest zupełnie niepotrzebne i raczej słabe. Jednak najbardziej sprawdzają się te blogi, które mają czarny tekst na białym tle. Szablony wordpressowe są proste i nie są złe i obecnie wiele różnych blogów się na nich opiera, ale też trzeba umieć je dobrze spersonalizować ;)
OdpowiedzUsuńJa wszelkie treści kojarzę od niedawna i głównie z facebooka i tak jak wspomniałem, Twoją stronę ciężko mi się przegląda, więc z tego powodu nie chce mi się jej odwiedzać tak jak nie chce mi się odwiedzać inne blogi piwne, które może oferują ciekawą treść, ale są po prostu nieczytelne...
Może by tak dodać wpisy na temat tego co się dzieje w Twoim życiu w kontekście piwa przy czym nie mam na myśli samych recenzji wypitych piw albo zwiedzanych miejsc z piwem związanych tylko np. Historie ludzi, których poznałeś, czasem poważnych a czasem mniej ( ludzi i historii ) . Piwo w tle a nie przez piwny pryzmat
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie trafiłem na ten blog. Za mało informacji o nim. I jestem zdania, że wideo tylko jako zajawka.
OdpowiedzUsuńDwa miesiące mnie tu nie było, dlatego dopiero teraz się dopiszę. To jeden z najlepszych piwnoblogów w polskiej sieci. Możliwe, że pieniądz gorszy wypiera lepszy i ludzie wybierają coś bardziej obrazkowo-filmowego - nie mam pojęcia. Nie poddawać się, robić swoje - tyle mogę poradzić.
OdpowiedzUsuńPS. Z tym Kopyrem to przesada, mógłby się od Autora kilku rzeczy nauczyć.
Dzięki :D
UsuńZachęcam do częstszych odwiedzin.