Przejdź do głównej zawartości

BACCHUS z OLIMPU



Pamiętacie Hadesa z Olimpu? Jeden z pierwszych polskich RISów (chyba drugi dokładnie). Ach… kiedy to było? Nie tak strasznie dawno, a jednocześnie wcale nie tak niedawno. W polskim, szybko rozwijającym się krafcie jeden rok to olbrzymi postęp, wielki krok milowy.
Ostatnio zauważyłem, że mocno zaniedbałem Olimpa. Ten browar znaczy się. I wcale nie chodzi tu o zmianę miejsca warzenia, czy wreszcie samego piwowara. Zawsze darzyłem Olimp szacunkiem i będę darzył. Dobre piwa robiom :) Tak więc dziś nadrabiam ułamek procenta moich zaległości. Pora ponownie zajrzeć na „górę Bogów”….
Kurwa wysoko tu! Widzę jakiegoś brodatego gościa z długimi włosami, poprzeplatanymi gałązkami winorośli. Niezły z niego freak ;p To pewnie ten….no… Bóg wina – Bachus, Bacchus, czy jak mu tam było… Właśnie popija coś w kuflu. Ten to ma zawód marzenie skubaniec jeden! Skubnę mu jedną buteleczkę tegoż trunku i czmycham z powrotem na ziemię. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Moim łupem okazał się Wine RIS – miks piwa i wina, a ściślej mówiąc moszczu winogron! Cholernie ciekawy pomysł! Mówiłem, że to skubaniec ;)


Dobra, smakujemy. Piwo jest przyjemnie gładkie, śliskie i naprawdę gęste… No syropik jakiś przypomina normalnie. 25° Plato nie w kij dmuchał! Wysycenie niskie, czyli prawidłowe. Strasznie mi to zalepia buzię. Mnóstwo tu słodko-gorzkiej czekolady, nie mało pralinek i przepysznego kakao. Na drugim planie egzystuje lekka kawusia o umiarkowanej mocy i raczej bez śmietanki. Wtóruje jej subtelny karmel oraz pieczywo razowe. Ciemnych słodów także tu nie brakuje, ale samej paloności nie jest jakoś strasznie dużo. Głęboko w tle czuć niewielkie ilości suszonych owoców, chmielu i soku z winogron, który wnosi taką fajną świeżość. Strasznie to pasuje do RISowego charakteru. Goryczka jest niezbyt mocna, ale wystarczająca. Strasznie przyjemna, krótka i szlachetna, kawowo-czekoladowa. Alkohol chyba gdzieś spierdzielił, bo naprawdę go nie czuję. W życiu bym nie powiedział, że jest tu aż 9,5%! Cholernie smaczne piwo. Ułożone jak ta lala. I like it! :D
Teraz rzut oka na wygląd. Piwo jest prawilnie czarne, nieprzejrzyste. Piana niebywale wysoka, drobna, puszysta i diabelnie trwała. Nosi ładne ciemno beżowe wdzianko. Jednym słowem - gra gitara.

W zapachu Bizancujm. Bogactwo i przepych. Wyrazisty to aromat i mega przyjemny. Mleczna czekolada i kakao solidnie zaklejają mi nozdrza. Tuż obok zapierdziela zajefajna nutka świeżej kawy, okraszona dozą palonych słodów i przypalonego karmelu. Tłem natomiast suną łagodne cienie chleba razowego, rodzynek, suszonych śliwek i daktyli. Czy czuć ten moszcz winogronowy? No kurde niekoniecznie, chyba że zagramy na autosugestii. Może jakaś namiastka chmielu się tu pojawia, ale żadnych skojarzeń z białym winem nie odnotowałem. Trochę szkoda, ale nawet mimo to, piwo jest bardzo smaczne i złożone. Alkohol – podobnie jak w smaku – został wyśmienicie ukryty, wkomponował się w całość po mistrzowsku. Sumarycznie bardzo wykwintnie mi to pachnie. Super piwo!
Pełnia smaku jest naprawdę duża. Piwo jest bardzo gęste, treściwe, wielowątkowe i po prostu nad wyraz smaczne. Balans jest wprost genialny i to nawet pomimo niezbyt mocarnej goryczki. Gładka faktura wnosi tutaj dodatkowe korzyści. Całość pije się niezmiernie prędko, jak na trunek o takim woltażu. Bacchus znika ze szkła znacząco za szybko. Szkoda, że to małolitrażowy egzemplarz, bo jeszcze trochę bym się z nim polizał…
OK, może faktycznie ten przydomek „Wine” jest trochę na wyrost (zwłaszcza w aromacie). Może można by tu było dolać nieco więcej tego moszczu, ale mam to gdzieś. Piwo i tak kładzie na łopatki niejednego RISa!
OCENA: 8/10
CENA: ok 14ZŁ
ALK. 9,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 10.12.2018
BROWAR OLIMP//BYTÓW BROWAR KASZUBSKI

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

Okocim IPA z Mango i Pigwą

  Książęce IPA jest z nami od początku 2018 roku. Żywiec IPA dwa miesiące krócej. Okocim IPA natomiast dopiero od kilku dni. Jestem w ciężkim szoku, że to tak długo trwało. Z „wielkiej trójcy” koncernów to właśnie Carlsberg Polska miał i wciąż ma najsłabszą ofertę piwną. Przynajmniej dla beergeeka , tudzież szanującego się piwosza. W zasadzie oprócz niezłej pszenicy i dobrego portera, to wieje nudą jak cholera. Niby mieli kiedyś serię „Piwo Sezonowe”, czy „Kasztelan Specjały”, ale to trwało chwilę i poza koźlakiem i świątecznym nic bym nie polecił. No i mamy 2025 rok i oto w końcu - niemal na białym koniu - pojawia się IPA marki Okocim. Oczywiście z „wkładką” owocową, bo jakże to mieli zrobić uczciwą ipkę opartą tylko na chmielach? Przecież tego nikt by się chwycił ;> W składzie mamy sok z mango, z pigwy oraz z jabłek. Niestety na samym końcu składników znalazły się… aromaty! Jakże by inaczej. W sumie to nawet się nie zdziwiłem tym faktem. Z chmieli do kotła dali polską S...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

Nowe Tyskie Pilzner

Nie tak dawno temu w największej sieci handlowej w Polsce pojawiło się nowe piwo Tyskie Pilzner. Ekskluzywna złota puszka z pewnością ma sugerować obcowanie z produktem premium . Na opakowaniu znajdziemy szumne zapowiedzi wyraźnej goryczki, obfitej piany i klarownej złocistej barwy. To w sumie standardowe „Opowieści z Narni”, które znajdziemy niemal na każdym koncernowym (i nie tylko) piwie. Przy warzeniu użyto jednak tradycyjną metodę dekokcji, którą koncerny raczej już dawno zapomniały. Tutaj nie powiem, ale Tyskie mi zaimponowało. Trzeba jednak wspomnieć, że ledwie kilka lat temu, przez krótki okres czasu istniało piwo Tyskie Pilzne, które było bardzo słabe. Piłem go, choć recenzji na blogu próżno szukać. Może więc teraz uda się uratować honor Kompanii Piwowarskiej? Piwo faktycznie jest złociste i nie to, że jakieś blade, niczym siuśki maratończyka po czterdziestym kilometrze. Piany jest ogrom, ale zbyt drobna to ona nie jest. Poza tym, jak to w koncerniakach bywa – szybko opada...

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymaw...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...

WIELKI TEST PIW W ZIELONYCH BUTELKACH

Oj, dużo Harnasi musieli wyduldać osiedlowi żule przez czas, który minął od ostatniego Wielkiego Testu w gronie moich najlepszych znajomych. Prawie półtora roku trzeba było czekać na to, jakże fajne wydarzenie, ale jak to zwykle bywa nie zawsze każdemu pasowały terminy. No, ale jak już się spotkaliśmy to i się działo ;) Szesnaście różnych piw, ale o co najmniej jednym wspólnym mianowniku. Ilość bodajże rekordowa spośród naszych testów, ale przecież rynek pod tym względem nie zawodzi. Zielone butelki są wszędzie, bo przecież te piwa są takie chmielowe ;) Do sedna zatem. SPRAWY TECHNICZNE Tak jak było wcześniej, tak i teraz – anonimowe próbki, piwa odpowiednio schłodzone, dziesięciopunktowa skala i później średnia arytmetyczna naszych ocen. Pod uwagę braliśmy przede wszystkim poziom nachmielenia, jak również rześkość, pijalność oraz poziom i jakość goryczki. No i oczywiście wady, które niekiedy też miały miejsce. Przy okazji wyjaśniłem testerom czym jest ”zapach skunksa...