Są na tym świecie piwa różne. Są sztosy, są padaki i
cała masa średniaków, co ani nas nie ziębią, ani grzeją. Nie dostarczają
pijącemu żadnych emocji, a ich obecność na półce w sklepie kwitujemy jedynie
bezwładnym wzruszeniem ramion. Ale dzisiaj nie będzie o średniakach. Będzie o
tym lepsiejszych trunkach, a konkretnie o jednym.
Milk Stout z Browaru Jan Olbracht. Od tego Olbrachta
z Piotrkowa oczywiście, tego od Kuźni Piwowarów. Mój dzisiejszy gość to
zwycięskie piwo rzeczonej kategorii w II (czyli zeszłorocznej) edycji Kuźni
Piwowarów. Jego recepturę stworzył Michał Białozór – gratki dla tego pana.
Widać, że chłop ma łeb na karku. Strasznie to piwo chwalo w internetach. Nie
jest to oczywiście żadna nowość, bo jego premiera była w zeszłym roku, w
dodatku było to przedostatnie piwo z Kuźni 2016. No, ale nie ważne. Ważne jest
to, że ów specjał tak pozamiatał konkurentów, że został zwycięzcą całej
zeszłorocznej edycji!!! Czemu to piwo jest tak wyjątkowe? Zacznijmy od teorii,
bowiem już czytając skład można nabawić się sporych rozmiarów ślinotoku. Prócz
standardowej dla mlecznych Stoutów
laktozy mamy tu jeszcze prażone płatki owsiane oraz jęczmienne, kawę espresso,
wiórki kokosowe, a jakby komuś jeszcze było mało wrażeń, to Michał dorzucił tu
także wanilię! Niezły z niego wirtuoz ;)
Zazwyczaj chwalę piwa w kwestii wizualnej, tym razem
jednak będzie odwrotnie. Piwo jest czarne jak wnętrze grobowca Tutanchamona,
ale niestety jest problem z pianą. To znaczy, tuż po przelaniu wcale nie było
jej tak mało, ale to co działo się później można chyba porównać do tego jak zachowuje
się cola tuż po nalaniu. Beżowy
kożuszek natychmiastowo się dziurawił i znikał szybciej niż tegoroczne Imperium
Prunum z półek sklepowych.
Pal licho wygląd, ważne jest jak to cudeńko smakuje.
A smakuje naprawdę wybornie. Piwo jest bardzo gładkie, aksamitne, wręcz trochę
śliskie. Wysycenie praktycznie żadne, znamy zatem już winowajcę znikającej
piany. Jest słodko, ale bez żadnych przesadyzmów. Są ciemne, lekko palone
słody, jest wyczuwalne espresso, jest także nieco wanilii i karmelu w posmaku.
Naprawdę mi to podchodzi. Pojawia się też taka przyjemna kremowość i
charakterystyczna mleczność – oczywiście laktoza daje o sobie znać :)
No, a co z tymi wiórkami? Kurde bele zaryzykuję chyba stwierdzenie, że ja ich
tu nie wyczuwam, a szkoda, bo bardzo lubię kokosowe klimaty. Tłem za to suną
lekkie nuty prażonego jęczmienia i opiekanego pieczywa. Goryczka bardzo
znikoma, ale chyba mieści się w widełkach stylu. Generalnie bardzo grzeczne
jest to piwko i bardzo smaczne. Ułożone i taktowne niczym alumn pierwszego roku
Seminarium Duchownego ;p
W zapachu jest w zasadzie bardzo podobnie. Aromat
jest dość intensywny, lecz to jeszcze nie poziom, który może rozerwać nam
przegrodę nosową. Pełno tu czarnych klimatów -
mocnej kawy (niech będzie, że to espresso), palonych słodów,
przypieczonej skórki chleba, tostów, a nawet kapka popiołu się tu znajdzie. Na
horyzoncie natomiast majaczy sobie subtelna wanilia, polana słodkim karmelem,
laktozą i posypana tu i ówdzie wiórkami kokosowymi. Tak! Są wiórki, choć
naprawdę na ledwo wyczuwalnym poziomie. Całość ponownie jest bardzo dobrze
poukładana, taka harmonijna. Żaden aspekt nie przykrywa drugiego. Wszyscy są
grzeczni i przykładni jak alumn…. ale to już znacie. Czy goście z Seminarium
faktycznie są tak ‘cacy’? Mam spore wątpliwości…
Zwycięski Milk Stout z Kuźni Piwowarów to naprawdę
bardzo smaczne piwo. Strasznie złożone, wielowątkowe, ale też okrutnie
grzeczne. Można je pić na wiadra, a i tak nie zrobi Ci krzywdy. No dobra,
pewnie w bani poczujesz, ale podejrzewam, że jego smak Ci się nie znudzi.
Pełnia jest tu średnia, podobnie jak balans, ale pamiętajmy, że to mleczny stałcik o symbolicznej wręcz goryczce (słodycz
jest tu nieodzowna).
Jedyne co mogę mu zarzucić, to praktycznie brak
aktywności tych wiórków kokosowych, co mnie dziwi, bo czytając/oglądające
wcześniejsze recenzje niemal każdy o nich wspominał. Cóż piwo już swoje w
piwnicy odstało, więc to może dlatego? Sam nie wiem…
OCENA: 8/10
CENA: ok 8ZŁ
ALK. 5,2%
TERMIN WAŻNOŚCI: 25.04.2017
JAN OLBRACHT BROWAR RZEMIEŚLNICZY
Komentarze
Prześlij komentarz