Wiecie co? Walić schematy! Miałem jak zwykle napisać
przykrótki wstęp do piwa zanim go wypiję, ale dzisiaj olałem ten układ.
Wszystko przez to piwo – 2028 Space Odyssey od Radugi. RIS, który urywa
wszystko. Nawet to, co każdy facet nosi w spodniach. Mi urwało, to i Wam też
urwie. Wierzcie mi.
Jest to już trzecie podejście Radugi do tematu
ruskiego stałtu. Z każdym razem
zwiększała się moc piwa oraz ekstrakt. No, ale jakimi cyferkami rządzi się mój
dzisiejszy gość to przechodzi niemal ludzkie pojęcie: potężne ciało 28°Blg, do
tego aż 12,5% alko! Czapki z głów, klękajcie narody, idźcie na Jasną Górę i
módlcie się o takie krafty.
Ależ to piwo jest gęste, jakie lepkie, a zarazem
gładkie. Chyba bliżej mu do oleju silnikowego niż do typowego piwa. Czarne jak
Twój najczarniejszy koszmar. Okryte drobną, brązową pianą, która może nie jest strasznie
wysoka, ale ładnie oblepia ścianki. Pianka jest średnio trwała, ale mam to
gdzieś, bo piwo robi robotę czymś innym.
Robi nam dobrze w buzi, robi nam dobrze w nosie, a
także w przełyku i żołądku. Gęsta, nieomal zawiesista ciecz to swoista euforia
zmysłów. Mocna, tęga kawa zdaje się rozdawać tutaj karty. Nie ma mowy o żadnej
śmietance, mleczku, czy cukrze. Kawa jest fest palona, świeża i z pewnością nie
bierze jeńców. Tuż za nią podąża prawdziwa gorzka czekolada, taka za dwie
dyszki co najmniej. Wedel może o takiej jedynie pomarzyć. Prócz tego nie
brakuje tu porządnie palonych słodów, spalenizny i popiołu. Szalenie palone
piwo! Szalenie czarne piwo. W posmaku na wierzch wychodzą nawet nieśmiałe
akcenty smoły. W tle natomiast chowają się niuanse gorzkiego kakao, suszonych
owoców, przypalonego karmelu, chmielu oraz ziół. W to wszystko swoje macki
wkłada potężna goryczka o fajnym ziołowo-palonym profilu. Gorycz porządnie
gnębi moje kubki smakowe, ale co ważne – wcale długo nie zalega. Powiedziałbym
wręcz, że goryczka jest nieźle ułożona. Co w sumie może i nie dziwota, bo piwo
leżakowało sobie w browarze aż 10 miesięcy! Z alkoholem jest podobnie.
Oczywiście czuć, że coś Cię tam smyra w gardełku, może nawet lekko piecze, ale
przy takim woltażu to chyba nie dziwota. Generalnie jak dla mnie alko
przyjemnie rozgrzewa i jego intensywność jest jak najbardziej zasadna. Mówiąc
inaczej etanol jest w miarę ułożony i mi bynajmniej jakoś strasznie nie
przeszkadza.
Dodatkowego klimatu dodaje tutaj świetna moim
zdaniem etykieta. Pasuje do tego piwa jak gumowa rękawiczka do dłoni chirurga.
Naprawdę świetna robota :) Od razu wiadomo, że w środku czai się
coś niezwykłego.
Uff, wrażeń co niemiara, ale muszę Wam jeszcze
pokrótce nakreślić jak to cudeńko pachnie. Takiego bogactwa dawno w piwie nie
widziałem. Toż to kuźwa pachnie jak jakiś likier kawowy, a nie piwo! Kawa, kawa
i jeszcze raz kawa. Mocna, świeżo parzona, tęga, że siekierę by w niej
postawił. Tuż obok niej czają się przecudne suszone owoce – rodzynki,
śliweczki, daktyle, wiśnie i czarne porzeczki. Jest tego w pytę i jeszcze ciut
więcej. Dalej mamy tę samą co w smaku gorzką czekoladę oraz porządnie palone
słody. Tłem sunie subtelny karmel, palony jęczmień, toffi, orzech włoski oraz
cukier kandyzowany. Okrutnie przyjemnie to pachnie! Można wąchać bez końca. Ten
zapach uzależnia bardziej niż najlepszej partii Butapren ;) Alkohol czuć, owszem,
ale ponownie w bardzo przystępnej formie. Wywołuje raczej skojarzenia z dobrym
likierem niż z ruskim spirytem szmuglowanym zza wschodniej granicy.
Szalenie charakterny i zadziorny to napitek.
Spuszcza łomot, aż miło popatrzeć. Jest mega złożony, mega treściwy, a pełnia
smaku zalepia usta na długi, długi czas. Ciecz jest strasznie gęsta i lepka,
długo i niespiesznie spływa nam do gardła. Balans też wprost z ekstraklasy.
Goryczka szybko i sprawnie robi rozpierduchę, zostawiając długi i okropnie
wytrawny finisz na języku. Mimo samych pozytywów tego nie da się szybko wypić.
Odyseja Kosmiczna 2028 od Radugi to wybitnie degustacyjne piwo. Pije się je
powoli i z rozwagą, ciesząc zmysły każdym, nawet najmniejszym łyczkiem.
Naprawdę piwo klasy światowej. Niszczy system, urywa
dupę, zrywa papę z dachu! W sumie niewiele brakuje tu do ideału, ale nie daję
maksa, bo wiem, że gdzieś na świecie są jeszcze lepsze piwa.
OCENA: 9/10
CENA: 13ZŁ (Skład Piwa)
ALK. 12,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 01.02.2019
BROWAR RADUGA//BROWAR ZODIAK
Dzięki za ostrzeżenie. Będę unikał jak ognia
OdpowiedzUsuń;D
Usuń