Przejdź do głównej zawartości

OKO W OKO - Porter 180 vs Porter Bałtycki z Browaru Staropolskiego



Jest sprawa. Muszę przeprowadzić małe śledztwo, bo nie daje mi to spokoju.
Browar Staropolski po wielu „namowach” ze strony klientów wypuścił w końcu portera bałtyckiego. Jak się szybko okazało, to tak naprawdę poczęstował ‘lud pracujący’ aż dwoma porterami! Jeden jest lany do butli z krachlą i nosi zwyczajną nazwę „Porter Bałtycki”, a drugi to „Porter 180”. Na etykietach obydwu napisane jest, że „piwo leżakowało w piwnicach browaru przez 180 dni”. Więc ja się pytam: po jaką cholerę browar w jednym czasie miałby wypuszczać dwa portery bałtyckiego?! Od razu wydało mi się to podejrzane, zwłaszcza że piwa mają bardzo podobne parametry! Ekstrakt jest identyczny, a różnica polega wyłącznie na zawartości alkoholu i wynosi ona jedyne 0,5%. Czyli tyle co nic, bo jak powszechnie wiadomo w tak mocnych piwach faktyczna zawartość alkoholu może różnić się od wartości podanej na etykiecie, aż o jeden procent! Tak więc bez problemu może to być to samo piwo. Czyżbyśmy więc mieli tu do czynienia z popularnym w niektórych kręgach przeklejaniem etykiet? Czy możliwe jest, aby w środku tych różnych butelek była ta sama zawartość? Takie coś można zaobserwować np. porterach z Witnicy i w Krajanie. Co ciekawe, skład niby identyczny nie jest (choć też bardzo podobny) i w sumie jest to jedyne zaprzeczenie mojej spiskowej teorii. 


Zrobię tak. Wezmę te dwa piwa i zrobię sobie analizę porównawczą. Ale kurwa nie uwierzycie, co spostrzegłem – obydwa egzemplarze mają tą samą datę ważności!!! Identyczną! Zakładając nawet, że to są różne piwa, czy jest możliwe, aby były one rozlewane w tym samym dniu? Pewnie jest, ale jest to bardzo mało prawdopodobne. O wiele bardziej prawdopodobne jest to, że pół tanka rozlali do jednej butelki, a później podstawili drugą…
Dobra, koniec tego teoretyzowania. Sprawdźmy to. Może nie mam racji, a wszystko sobie uroiłem?
Gdy tylko przelałem te dwa porterki do szkieł w pokoju rozszedł się iście cudowny zapaszek. Mhmmm.. takie coś to ja rozumiem. No, ale najsampierw kwestia wyglądu. Obydwa piwa mają te samą niemal czarną barwę z niewielkimi burgundowymi przebłyskami, ale widocznymi tylko pod ostre światło. Piana również taka sama. Beżowa, drobna, umiarkowanie trwała i niezwykle apetyczna. W jednym snifterze jest co prawda ciut wyższa, ale to pewnie kwestia nalewania (widocznie jedno piwo trzymałem nieco wyżej).
Piwa maj rok przydatności do spożycia. Rozlew był w sierpniu zeszłego roku, więc mamy tu już dość wyleżakowane egzemplarze (trzeba też pamiętać o półrocznym dojrzewaniu w browarze). I w rzeczy samej czuć to w smaku. Nie będę Wam tu jednak ściemniał – ja już znam werdykt. Powąchałem, posmakowałem i jestem już pewny – to jedno i to samo piwo!!! Miałem kuźwa rację! Instynkt piwnego odkrywcy mnie nie zawiódł. Nie wiem, czy się smucić, czy cieszyć, że odkryłem ten spisek, ale faktem jest, że Browar Staropolski leci w kulki. Robi nas w przysłowiowego konia, ale najgorsze jest to, że nie mam pojęcia dlaczego? Co mu to daje? Po kiego grzyba bawić się w tę grę? Przecież jeden porter by w zupełności wystarczył. Chyba, że tu chodzi o zagrywkę cenową? W sumie to nie wiem, ile kosztuje ten Porter 180, bo w zasadzie, to dostałem go za friko. Zakładam, że ten z krachlą jest droższy (ja płaciłem za niego ponad 9zł), bo oczywiście sama butelka jest dużo droższa…

Samo piwko jest naprawdę spoko. Czuć, że czas zrobił swoje. Całość jest już bardzo ułożona, bogata i odpowiednio pełna w smaku (22Blg mówi samo za siebie). Mamy tu sporo czekolady deserowej, kawę zbożową, lekko palone słody, tosty, przypieczoną skórkę chleba oraz to, co bardzo lubię, czyli suszone owoce. W tle majaczy ociupinka lukrecji, melasy i karmelu, ale piwo nie jest słodkie. Szlachetna goryczka stoi tutaj na straży. Nie jest jakaś bardzo tęga, ale w punkt kontruje słodową pełnię. Finisz jest długi, lekko wytrawny, może nawet nieco kawowy. Naprawdę fajnie się to pije.
Aromat jak najbardziej dorównuje wrażeniom gębowym. Zapaszek jest bardzo ładny, złożony i przede wszystkim okrutnie wyraźny. Mega przyjemna czekolada miesza się tutaj z sowitą porcją rodzynek, suszonych śliwek, suszonych daktyli oraz fig! Piękna sprawa :D Tuż obok nich swój taniec odstawiają bombonierki pełne drogich pralinek, a także klimaty kawy zbożowej, prażonych słodów i kakao. Stawkę zamykają melanoidy pod postacią karmelu, razowego pieczywa i cukru kandyzowanego. Można wąchać bez końca. Świetnie to pachnie. A gdzie w tym wszystkim jest alkohol? Ludzie, a co to jest alkohol? ;p
OCENA: 8/10
CENA: nieznana
ALK. 9,7%
TERMIN WAŻNOŚCI: 18.08.2017
BROWAR STAROPOLSKI

Komentarze

  1. Dlaczego leci w kulki? Robią to samo piwo i rozlewają je po dwoma markami. Powodów może być wiele. Chcą sprawdzić która butelka lepiej się sprzeda, która etykieta bardziej się spodoba, spróbować czy piwo można sprzedać trochę drożej :)
    Z tego co się orientuję to wiele firm tak robi. Wystarczy przejść się po Biedronce. Bo czym różnić się może mleko w Biedronce od klasycznej Mlekovity (oczywiście poza ceną i opakowaniem). Grunt, że piwo jest fajne. Dlatego ja uważam, że o lataniu w kulki raczej nie ma mowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, najważniejsze, że piwo jest fajne. Tylko klient kupując różne marki/różne opakowania liczy, że będzie to coś innego, a tak nie jest...

      Usuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

WIELKI TEST PIW NIEPASTERYZOWANYCH

Był wieczór. Była zima. Był luty i było zimno, ale nie było śniegu. Na kwadrat wjechało mi kilkoro znajomych z tortem, szampanem i „czymś mocniejszym”. Tak, dwa dni wcześniej miałem urodziny. Nie powiem które, bo i tak zabrakłoby Wam palców do liczenia. Podpowiem tylko, że „trójka” z przodu już jakiś czas temu wskoczyła ;) Przyjąłem gości z wielką uciechą, no ale przecież w gościach nie można siedzieć o suchym pysku. No to tak na rozgrzewkę żeśmy zrobili test – Wielki Test Piw Niepasteryzowanych! A co było dalej, to już pozostanie naszą słodką tajemnicą ;p Planowałem to już od bardzo dawna, ale Bóg mi świadkiem, naprawdę ciężko jest zebrać odpowiednią ekipę. Moja ekipa do Wielkich Testów oczywiście nie jest stała jak możecie zobaczyć po zdjęciach, ale można powiedzieć, że trzon „testerów” pozostaje raczej niezmienny. Cóż ciekawego jest w piwach niepasteryzowanych? W sumie to nic. Wydaje mi się, że boom na tego typu napitki już dawno minął. Obecnie chyba już mało kto daje się ...

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

SHORT TEST: Dojlidy Classic powraca

  Prolog: Kompania Piwowarska wskrzesiła markę Dojlidy. To fakt, a nie żaden ponury żart. Nie znam dokładnie historii tej marki (Dojlidy to nie było tylko jedno piwo), ale Kompania Piwowarska szybko się jej pozbyła, gdy stała się właścicielem browaru w Białymstoku. O co kaman: Dojlidy Classic, to oczywiście „jasne pełne”. To nie jest identyczne piwo, jak było kiedyś. Jest po prostu „inspirowane oryginalną recepturą” i powraca w odświeżonej formie jako hołd dla wielowiekowego dziedzictwa marki. Znaczy się – gówno z tego będzie. Wdzianko: Ładne, głęboko złociste, nie takie blade, jak typowy koncerniak. Piana średnio ziarnista, nader obfita, umiarkowanie trwała. Kichawa mówi: Dosyć ładny, świeży, głównie chlebowy zapaszek. Do tego dochodzą jakieś ciastka, słód oraz subtelny chmiel w oddali. Całość pachnie rześko i naprawdę solidnie. Jadaczka mówi: Dużo słodu, herbatników, chlebka i zboża. Ciała to tu nie brakuje. W tle biszkopty oraz delikatna chmielowość. Goryczka jakaś tam...

Argus IPA z Lidla

Chyba pierwszy raz w historii moje zdjęcie wrzucone do sieci wywołało jakąś „gównoburzę”, a przynajmniej mikro „gównoburzę”. Chodzi o fotkę Argusa IPA sprzed sześciu tygodni. Na tym Argusie nie ma, ani słowa po polsku. W zamian są węgierskie napisy i adres siedziby Lidla z Węgier. No co sobie wówczas człowiek mógł pomyśleć? Że piwo wyprodukowano nad Dunajem, ale jakimś dziwnym przypadkiem trafiło do Polski. Otóż, okazało się raczej coś odwrotnego, bowiem uwarzono je w Browarze Jędrzejów, należącym do Van Pura. Wydaje mi się, że jest to wersja eksportowa, która miała właśnie trafić na Węgry, ale przez jakąś pomyłkę część partii trafiła do „polskich” Lidlów. Po pewnym czasie, do tego samego Lidla dotarło już właściwe opakowanie z polskimi oznaczeniami. Jednakże różniące się kolorem przewodnim. Ja dzisiaj degustuję ‘wersję węgierską’. Nie wiadomo jaki tu jest ekstrakt, ani właściwie jaki to rodzaj ipki. Na pewno session , a co więcej, to zaraz się okaże.   Piwo jest takie trochę ci...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...

V.I.P. MOCNE Z BIEDRONKI - RÓŻNICE MIĘDZY PUSZKĄ A BUTELKĄ

Ludzie ratunku! „Bieda-piwo” z biedry wkracza na salony! Kto nigdy w życiu nie pił V.I.P.a z Biedronki niech pierwszy rzuci we mnie kamieniem. Żadnych chętnych? Tak myślałem.  V.I.P. Mocne to piwo kultowe . Jest bezczelnie tanie, mocne (nieźle dmucha w kaszkiet) i można je kupić w każdym z tysięcy sklepów największej sieci handlowej w tym kraju. Stosunek ceny do procentów jest w V.I.P.ie tak korzystny, że wywołuje spazmy i inne orgazmy wśród głodnej alkoholu klienteli. Zna je każdy, a kto nie zna, ten musi poznać . Mi też kilka razy zdarzyło się mieć z nim kontakt. W czasach liceum człowiek nie miał zbyt wiele hajsu, więc musiał sobie jakoś radzić… Ale nie o tym miało być, nie o tym. Odkąd pamiętam na biedronkowej półce zawsze dumnie stały puszki z V.I.P.em. Jednak ku mojemu zdziwieniu jakiś czas temu obok puszek pojawiły się także butelki! Biorę jedną do łapy i czytam: „Wyprodukowano przez – Zakłady Piwowarskie Głubczyce S.A.”. O żesz w mordę – pomyślałem. Przecież p...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...