Przejdź do głównej zawartości

Cała prawda o IMPERIUM PRUNUM



Zgodnie z zapowiedziami trwa u mnie na blogu „Tydzień Porteru Bałtyckiego”. Dziś wpis już poszedł, ale muszę jeszcze coś skrobnąć, bo nie wytrzymam. Pierwszy raz w historii bloga pojawiają się dwa posty dziennie. Tak się wkur… zdenerwowałem.

Imperium Prunum Gate

Afera z tytułowym piwem z Kormorana trwa w najlepsze. Pojawiło się już kilka artykułów na ten temat, więc mój nie jest pierwszy, a pewnie i nie ostatni. Mój punkt widzenia odnosi się oczywiście do perspektywy klienta, który chcąc kupić tegoroczne Imperium Prunum mógł niejednokrotnie zejść na zawał albo przynajmniej porządnie się wkurzyć. Tak też było i ze mną. Wczoraj wykonałem kilka telefonów, zrobiłem małe śledztwo, poczytałem internety i zebrałem wszystko do kupy.


Wydaje mi się, że obecnie jest to najbardziej pożądane polskie piwo w historii naszego craftu, ever! Piłem je w zeszłym roku i powiem tak – cholernie smaczny to napitek. Nie najlepszy na świecie, ani nawet w Polsce, ale smaczny jest. Wręcz okrutnie smaczny. Rok temu dałem za niego 22 złote. Sporo, ale mając na uwadze mega hipsterską butelkę, dodatek Suski Sechlońskiej, rok leżakowania oraz ekskluzywne kartonowe opakowanie wart jest tej ceny. Butelki rozeszły się na pniu, bo i piwa nie było jakoś bardzo dużo (chyba mniej niż zwykła warka innych piw z Kormorana). W tym roku natomiast to, co się wyprawia przechodzi ludzkie pojęcie! Sklepy oraz hurtownie walczą o IP nie przebierając w środkach. Klienci to samo. Podobno nierzadko dochodzi do potyczek słownych i przepychanek. Wszyscy chcą je mieć, a nigdzie go nie ma. Praktycznie nie ma mowy o rezerwacjach, nawet po znajomości. Wszyscy pytają o to gdzie można je kupić i dlaczego jest tak horrendalnie drogie. No właśnie – dlaczego?!

Czemu tak drogo?

Ludziska, to tylko piwo. Może i zajebiste, ale wciąż tylko piwo. Mam znajomych, którzy prowadzą hurtownię z piwami rzemieślniczymi/regionalnymi. Mam też znajomości w sklepie specjalistycznym z piwami. Dowiedziałem się dzięki temu paru istotnych faktów:
1)      Piwa zostało uwarzone nieco mniej niż rok temu, ale strata jest niewielka, bo mniej niż 10%
2)      Sklepy specjalistyczne jednak dostały wyraźnie mniej sztuk, bo sporo butelek pojechało do sieci Makro!
3)      Kormoran podniósł ceny, ale nie jakoś bardzo dużo (5-7zł netto na butelce)
4)      W tym roku jest dużo większy hype na nie, w związku z czym strasznie wzrósł popyt
5)      Pogłoski jakoby część piwa została wysłana za granicę, to tylko plotki
6)      Z tego co zauważyłem cena w sklepach specjalistycznych jest mocno zróżnicowana. Zazwyczaj wynosi 40-85zł, ale zdarza się i ponad 100! Cena w Makro 61zł brutto.

Czyli wychodzi na to, że za to samo piwo musimy dać 3-4 razy tyle niż rok temu! O ile w ogóle gdzieś je dostaniemy. Paranoja. Trzeba jeszcze mieć na uwadze, czy piwo jest równie udane jak rok wcześniej, bo oczywiście mogło nie wyjść już tak cudownie. Taka kurde sytuacja. Naprawdę jestem w szoku. Nie winię za to Kormorana (który podniósł cenę nieznacznie), bo to raczej wina pośredników i sklepikarzy. Wyczuli, że piwo sprzeda się za każdy pieniądz, no to wyjebali cenę w kosmos, chcąc się nachapać ile się tylko da. Jeszcze nie tak dawno "obrażali się" za to, co zrobił Browar Zamkowy ze swoim porterem, a teraz sami wcale nie zachowali się lepiej. Piwa jest mało, zatem narzuty sięgają 300-400%. Głupi lud i tak wszystko kupi. Mrzonki typu, że cena spadnie za kilka tygodni/miesięcy można już teraz odłożyć między bajki. Cena nie spadnie, bo piwo rozeszło się w jeden dzień! Zrozumcie to.
Oczywiście jest wolny rynek, więc sprytni handlowcy mogli tak zrobić. Żaden urząd im tego nie zabroni. To jest czysty marketing. Prawo popytu i podaży, czy jakoś tak. Z drugiej strony nikt przecież nie zmusza nas do zakupu tego piwa. Za pięć dyszek można w tym kraju kupić naprawdę niezłe sztosy i to z zagranicy. Leżakowane w czym tylko się da RISy i inne urywające dupę mocarze. 

Czy zatem Imperium Prunum jest wart swojej tegorocznej ceny? Moim zdaniem nie. Owszem, jest urywające co nieco, ale to jest przecież piwo na poziomie Samca Alfa, Mr Hard’s Rocks, czy Imperatora Bałtyckiego, a dobrze wiecie ile one kosztują. Chorym zjawiskiem jest dla mnie kupowanie piwa bez leżakowania w drewnie, bez wymrażania za tak kosmiczną kasę. Jedynym jego wyróżnikiem jest ta Suska Sechlońska. Oczywiście robi ona robotę, ale nie na tyle, żeby oszaleć na punkcie Imperium Prunum. Prunum Srunum, he, he. Przecież w Polsce istnieje wiele piw tak samo zajebistych jak to. Tyle tylko, że ich cena zazwyczaj nie przekracza 20PLN.

Ps. W sklepie, gdzie na co dzień się zaopatruje w zeszłym roku cena wynosiła 22zł. W tym 50zł. Mimo znajomości nie dało się piwa „zaklepać”, ani kupić więcej niż jednej sztuki jeśli już się pojawiłeś osobiście. Do sklepu trafiło 15 butelek. To i tak sporo, bo niektóre przybytki dostały zaledwie 2-3 sztuki, a wiele obeszło się smakiem! Chciałem sobie kupić sztukę do leżakowania, ale zwyczajnie w świecie zrezygnowałem. Nie będę specjalnie gnał do miasta (mieszkam poza) na równi z otwarciem sklepu, by dać tyle hajsu za piwo, które ponoć na leżakowaniu tylko traci. Nie będę jeszcze bardziej nadmuchiwał balona z napisem „Imperium Prunum”! 

Ps2. W Makro jeśli ktoś odpowiednio wcześniej zadzwonił i zarezerwował, to piwo miał do odbioru "spod lady" za 37zł brutto! Tylko skąd ludzie mieliby to wiedzieć? Poza tym trzeba mieć działalność, albo od kogoś pożyczyć kartę.

Komentarze

  1. Piwo w Makro 37brutto detal, bez koncesji. Karta jednorazowego wstępu do wyrobienia na miejscu.
    Na trzy warszawskie hale trafiło ok 300 butelek. W zeszłym roku tyle przypadało na jedną halę... różnica spora.
    Uwarzone w 2015, butelkowane 2017. Tak mam napisane na kartoniku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do częstochowskiego Makro trafiło tylko 30 butelek...
      Z tymi datami wszystko się zgadza. Warzą je pod koniec roku, a butelkują na początku roku, ale tego drugiego z rzędu. Piwo leżakuje przez rok w browarze.

      Usuń
  2. W Makro cena netto dla sklepów (koncesja) 37-38zł, cena brutto (detal) 60+. To nie jest tak, że każdy mógł sobie w makro kupić za te 37!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie taką wersję słyszałem. 60 dyszek jak nie masz koncesji, a 37 z koncesją.

      Usuń
    2. zobaczcie co sie dzieje na allegro to wam szczęki opadną

      Usuń
    3. Na OLX do 200 zł za sztukę...

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za ile kupiłeś w tym roku?
      Znasz jakieś fora/strony gdzie można się wymieniać na piwa lub sprzedawać z drugiej ręki?

      Usuń
    2. 28 zł z tamtym roku i 46 zł z tym roku. Fora są różne, teraz dużo tego się wysypało. Masz pytania to pisz: warmiacy@gmail.com

      Usuń
    3. No to kupiłeś jedną z najtańszych opcji. Gratulacje!

      Usuń
  4. w Łodzi 29 zł,ogólnie mówiąc imperialne przegięcie.

    OdpowiedzUsuń
  5. To Ja mam chyba największe szczęście z Was wszystkich tu piszących. Dwa tygodnie temu dostałem Imperium Prunum z 2017 od kolegi w prezencie, a w ten weekend inny kolega zaprosił do siebie i miał trzy buteleczki Imperium Prunum z tego roku. Prezent z 2017 :) stoi zamknięty gdyż podobno piwko typu porter może dojrzewać jeszcze po zabutelkowaniu, a piwo z tego rocznej edycji poszło i przyznam się, byłem nastawiony mocno sceptycznie do tego rodzaju piwa ale było bardzo dobre i posiadało piekny zapach, smak i niepowtarzalny kolor.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

10,5 DZIESIĘĆ I PÓŁ

ALK.4,7%. Góra dwa tygodnie temu, bez żadnego szumu medialnego w sklepach pojawiło się piwo Dziesięć i Pół . Kultowa marka z lat 90-tych została reaktywowana!!! Każdy obywatel naszego kraju w wieku 30+ z pewnością pamięta to piwo – ogromne kampanie reklamowe w radiu, tv i prasie, plakaty, billboardy, gadżety z logo 10,5. To piwo było po prostu wszędzie, to było coś, to była moda, styl życia... Pojawiło się dokładnie w 1995 roku i z miejsca stało się głównym konkurentem dla mega popularnego wówczas EB. Jednak z upływem lat marka powoli zaczęła upadać, aż w końcu zupełnie zniknęła z rynku, podobnie zresztą jak EB. Dziś Kompania Piwowarska postanowiła zrobić reedycję marki, wypuszczając na razie bardzo limitowaną ilość piwa. Jest to swego rodzaju test konsumencki, KP liczy na ‘powrót do przeszłości’ wśród konsumentów, sentymentalną podróż do czasów młodości pewnej grupy klientów. A jeśli piwo „się przyjmie” zagości w sklepach na stałe. Niecny plan.  Ja z racji swojego wiek

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymawiać.

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasnego s

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst

Nowe Tyskie Pilzner

Nie tak dawno temu w największej sieci handlowej w Polsce pojawiło się nowe piwo Tyskie Pilzner. Ekskluzywna złota puszka z pewnością ma sugerować obcowanie z produktem premium . Na opakowaniu znajdziemy szumne zapowiedzi wyraźnej goryczki, obfitej piany i klarownej złocistej barwy. To w sumie standardowe „Opowieści z Narni”, które znajdziemy niemal na każdym koncernowym (i nie tylko) piwie. Przy warzeniu użyto jednak tradycyjną metodę dekokcji, którą koncerny raczej już dawno zapomniały. Tutaj nie powiem, ale Tyskie mi zaimponowało. Trzeba jednak wspomnieć, że ledwie kilka lat temu, przez krótki okres czasu istniało piwo Tyskie Pilzne, które było bardzo słabe. Piłem go, choć recenzji na blogu próżno szukać. Może więc teraz uda się uratować honor Kompanii Piwowarskiej? Piwo faktycznie jest złociste i nie to, że jakieś blade, niczym siuśki maratończyka po czterdziestym kilometrze. Piany jest ogrom, ale zbyt drobna to ona nie jest. Poza tym, jak to w koncerniakach bywa – szybko opada

PO GODZINACH - India Pale Lager

  Podczas, gdy wszyscy recenzują bezalkoholowego portera bałtyckiego od Ambera, czy urodzinowe Herbal Barley Wine, ja na pełnym luzie odgrzewam sobie „starego kotleta”, jakim jest Po Godzinach – India Pale Lager. Tak, to nie jest żadna nowość, a jedynie reaktywacja piwa, które na rynek wskoczyło… 9 lat temu. Mam na blogu opisane bodajże wszystkie piwa z serii Po Godzinach, prócz właśnie tego. Dlatego jego reaktywacja ucieszyła mnie dosyć znacząco. Ale co to właściwie jest India Pale Lager ? Otóż to piwo dolnej fermentacji, ale chmielone jak ipka , czyli nową falą. W przypadku Ambera jest tutaj chmiel Chinook, Citra, Cascade oraz polska Marynka i Sybilla. Nie brzmi to jakoś odkrywczo, ale chętnie spróbuje, bo Browar Amber to ja bardzo szanuję. Złocisto-żółte piwo pieni się dosyć obficie. Piana posiada mieszanej wielkości pęcherzyki, ale jest puszysta i trwała. Sowicie oblepia ścianki. W smaku czuć lekkość tego napitku, a także sporą świeżość. Chmiele poszły głównie w cytrusy, jak

Imperator. Niech moc będzie z tobą!

Jest takie piwo jak Imperator Bałtycki od Pinty. Jest także Imperator z Browaru Jabłonowo, ale jedno z drugim nie ma nic wspólnego prócz częściowej nazwy. Nawet woltaż raczej nie jest wspólny, bo w piwie z Jabłonowa jest on dużo wyższy. Ale po kolei. Było sobie kiedyś takie piwo jak Imperator – strong lager, czyli typowy mózgotrzep. Taki artykuł pierwszej potrzeby każdego żula, można rzec. Współczynnik „spejsona” był tutaj nad wyraz korzystny. Nie mniej jednak, piwo pewnego roku zniknęło z rynku, bo jak pewnie wiecie, od kilkunastu lat piwa mocne sprzedają się w Polsce coraz gorzej. Browar Jabłonowo jak widać poszedł mocno pod prąd i jakiś czas temu wskrzesił Imperatora. Tyle, że teraz jest jeszcze mocniejszy. Zamiast 10% ma, aż 12% alko! Nie w kij dmuchał. Nawet Karpackie Super Mocne mu nie podskoczy. Takiego woltażu może pozazdrościć niejeden RIS, czy Barley Wine . Toż to prawdziwy potwór, nawet wśród mocnych piw. Lęk jednak mi nie straszny, ja żadnego piwa się nie boję. Szklanki