Uff, to był szalony tydzień. Mega porterowy tydzień.
Sześć dni, sześć porterów bałtyckich, a szóstego dnia jeszcze wieczorna wiksa z
kumplami. Degustowaliśmy Ciechana, Łódzki, Corneliusa, Raciborski, świeży
Okocim i 2,5-letni Okocim. Ciechan i Łódzki jak zawsze w najwyższej formie.
Cornelius oraz Raciborski też całkiem wporzo. Świeży Okocim kicha, ale ten
wyleżakowany to prawdziwa perełka była! Akcentów porto oraz sherry nie
zapomnisz do końca życia. Do tego pełno suszonych owoców :)
Piłem już parę razy kilkuletniego Okocimia i powiem Wam, że to piwo świetnie
nadaje się do leżkowania.
Dziś pora jednak odpocząć od tęgich, solidnych piw.
Pora dać zasłużony odpoczynek zapracowanym kubkom smakowym. Z tego powodu
wybrałem coś lekkiego, coś zwiewnego, wręcz sesyjnego. Salty Barbara od
AleBrowaru to ichnie Gose z solą,
kolendrą i w tym wypadku także z sokiem z rabarbaru. Niespecjalnie przepadam za
piwami w tym stylu, ale raz na rok mogę się napić. Trochę szkoda, że jest teraz
środek zimy, bo takie specjały są idealnym wyborem w sezonie letnim. No, ale
czekać nie będę, bo do lata termin ważności szlag by trafił.
Słona Barbara zbiera dobre opinie i ja to
potwierdzam. Piwo jest naprawdę smaczne, takie kompletne. Nie jest jakoś
strasznie słone. Sól jest wyczuwalna, ale na szczęście nie zdominowała tego
napitku. Na pierwszy plan wysuwa się lekka pszeniczna słodowość, okryta
subtelnym płaszczem kolendry. Przyprawy tej także nie jest jakoś bardzo dużo.
Większość Witbierów w tej kwestii
jest bardziej wyrazista. Z tła przebija się również nieznaczna chmielowa nuta
oraz słabo zaznaczony, ale obecny rabarbar. Bardzo lubię tą roślinkę i trochę
szkoda, że tak słabo została tutaj zaakcentowana. Liczyłem na większego
rabarbarowego kopa, a tu mam tylko lekkie muśnięcie. Mimo to piwo smakuje
całkiem dobrze.
Do wyglądu też nie można się zbytnio doczepić. Piwo jest
przyjemnie złote w kolorze, lekko zmętnione, choć jakbym chciał, to mógłbym przelać
je kompletnie klarowne. Ciecz pieni się jak na piwo pszeniczne przystało. Biała
jak świeży śnieg piana zbudowana jest z drobnych pęcherzy. Utrzymuje się długo przy
życiu, zostawiając niewielki lejsing
na szkle.
W zapachu jest bardzo podobnie jak w smaku. Intensywność
na całkiem przyzwoitym poziomie. Przeważa tu przyjemna słodowość oraz słodkawa pszenica.
Wtóruje im zwiewna kolendrowa nuta, która jest dość wyraźna, ale nie na tyle,
by przykryć resztę składowych. W tle pojawia się odrobina chmielu oraz subtelna
kwiatowość, która jak na Gose wnosi
tu pewną dozę egzotyki. Na szarym końcu dopiera majaczy rabarbar, który kojarzy
mi się tutaj z landrynkami. Soli jako takiej raczej nie wyczuwam, co najwyżej
delikatną mineralność if you know what i
mean. Całość pachnie dość słodkawo, co w przypadku Gose może budzić pewne wątpliwości. Z drugiej strony zapaszek ten
jest dosyć przyjemny.
Piwo jest lekkie w odbiorze, nieźle zbalansowane, co
w przypadku Gose może brzmieć
dziwnie, bowiem goryczki jest tutaj tyle, co wody na pustyni Atakama. Pełnia odpowiednia
do stylu. Całość raczej wytrawna, lekko słona. Spodziewałem się trochę
większego udziału soku z rabarbaru, ale zapewne taki był zamysł piwowara.
Pijalność jest całkiem niezła. Salty Barbara wchodzi gładko i szybko, ale mimo
wszystko więcej niż dwóch pod rząd chyba bym nie wypił. Piwo jest pełne
harmonii, takiego ładu, porządku. Wszystko jest dobrze spasowane, jak
poszczególne części w Mercedesie S klasy. Tak jak mówię – dobre to jest, ale
nie na tyle, żeby się tym zachwycać.
OCENA: 7/10
CENA: ok 8,50ZŁ
ALK. 4,7%
TERMIN WAŻNOŚCI: 30.04.2017
ALEBROWAR//BROWAR GOŚCISZEWO
Komentarze
Prześlij komentarz