Przejdź do głównej zawartości

652 M N.P.M. z BROWARU PODGÓRZ



Wierzę, że większość z Was to kumaci birgicy, którzy z niejednej warzelni piwo pili. Zatem na pewno wiecie, że 21 stycznia wypada Baltic Porter Day, czy mówiąc poprawną polszczyzną - Święto Porteru Bałtyckiego. To już druga edycja tego, jakże zacnego przedsięwzięcia, na którą wpadł nie kto inny, jak Marcin Chmielarz, czyli popularny w środowisku Mason. Co w tym dniu należy spożywać chyba nie muszę przypominać?
W ubiegłym roku moje świętowanie polegało na zorganizowaniu w domowym zaciszu Wielkiego Testu Porterów Bałtyckich. Sztos impreza, oczywiście w gronie najlepszych przyjaciół. Jednak idiotyzmem byłaby powtórka tego wydarzenia. Na ten rok przygotowałem coś innego. Zamiast Dnia Porteru Bałtyckiego u mnie na blogu będzie cały Tydzień Porteru Bałtyckiego! Nieźle co? :D Jak się bawić, to się bawić. Nie uznaję kompromisów, nie lubię dziadowania i chodzenia na skróty. Przez pięć dni będę sobie popijał po jednej sztuce jakiegoś nowego porterka, a w sobotę, czyli w ten właściwy dzień odpalę konkretną armatę, tak że mi gacie spadną. W sumie to byle jakiś piw, to się w tym tygodniu nie spodziewam, bo przecież w Polsce nie robi się słabych porterów bałtyckich (no, może poza Black Boss z Witnicy i Bearnarda od Czarnego Kota). 


Na pierwszy ogień idzie słynny porter z Browaru Podgórz – 652 m n.p.m. Jest to druga edycja (warka) tego piwa, która wzorem poprzedniego leżakowała w tanku przez okrągły rok! Świetna sprawa. Łukasz Jajecznica odwalił za nas całą robotę, bo już w momencie sprzedaży kupujemy roczne piwo, które w teorii powinno być już ułożone i gładziutkie jak murawa na Stadionie Narodowym.
Nad pierwszą warką rozpływała się cała Polska. Druga edycja zbiera natomiast umiarkowanie pochlebne recenzje. Czy słusznie? No niekoniecznie. Roczny porter z Podgórza to bardzo smaczne piwo. Ułożone, gładkie, gęste i aksamitne. Piwo jest nisko wysycone, co zrozumiałe. Mamy tu całe bogactwo tego stylu – mnóstwo czekolady deserowej, nie mniej drogich pralinek i lekkiej, dobrze posłodzonej kawy ze śmietanką. Całość jest cudnie gładka, kremowa i puszysta. Dosłownie jakby potraktowaną to laktozą, czy jakimś żytem. Nieco dalej prym wiodą suszone owoce – śliweczki, rodzynki, figi oraz daktyle. Jak na Baltic Porter jest ich całkiem sporo. Niejeden RIS mógłby pozazdrościć takiej ilości. Tłem suną okrutnie przyjemne nuty prażonego słodu, oblanego odrobiną słodkiego karmelu, cukru kandyzowanego i melasy. Słodkawo tu, ale bardzo smacznie. Goryczka jest znikoma, a alkohol zupełnie nieobecny. Nie czuję ani krzty etanolu! Genialnie :)
Piwo równie ładnie wygląda, jak smakuje. Ciecz jest w zasadzie czarna i nieprzejrzysta, choć to może być akurat „zasługa” grubego szkła. Tuż po nalaniu trunek przykrył się przeciętnie obfitą, ale bardzo ładną beżową pierzynką o drobnej strukturze i umiarkowanej trwałości. 
Czas obwąchać to cudo. Zapach jest mocny i zdecydowany. Coś jak obrońca pasa w boksie zawodowym. Dominują w nim słodowe naleciałości. Jest tu sporo różnej maści czekolady, ponownie słodkie pralinki i szczątki łagodnej, wręcz rozwodnionej kawy z mleczkiem. Samej paloności jest raczej niewiele, a słody sprawiają bardziej prażone wrażenie, aniżeli palone. Tuż za całym tym towarzystwem podąża iście przyjemna nuta suszonych owoców, dobrze już znanych ze smaku. Powtórka z rozrywki w czystej postaci! To właśnie suszone owoce robią tu prawdziwą robotę. W tle majaczą jeszcze typowo słodkie niuanse spod znaku melasy i cukru kandyzowanego. Żadnego alkohol także tu nie uświadczysz, choćbyś nie wiem jak się skupiał. Bardzie ładnie to wszystko pachnie. Słodko, ale ładnie.
Porter 652 m n.p.m. w XIII Degustacji Piw Bractwa Piwnego zajął wysokie 7 miejsce nie bez przyczyny. Smaczny to napitek, bardzo złożony, wysoce treściwy i wielowarstwowy. Piwo jest niesamowicie gładkie, aksamitne, pełne w smaku i takie puszyste, że się tak wyrażę. Jego charakter leży po tej słodkiej stronie mocy, co niektórym może będzie przeszkadzać, ale nie mi. 8% z 22 Plato robi jednak swoje. Nie wiem, czemu tak płytko zostało to odfermentowane. Tak, czy siak pije się je niezmiernie szybko. Skubaniec znika ze szkła w ekspresowym tempie! Finisz jest krótki, ale przyjemny. Całość przypomina mi trochę Granda lub niektóre warki Warmińskiego, czy Okocimia.
OCENA: 8/10
CENA: 17ZŁ (Skład Piwa)
ALK. 8%
TERMIN WAŻNOŚCI: 28.02.2017
BROWAR PODGÓRZ

Komentarze

  1. miałem identyczne wrażenie,jeśli chodzi o podobieństwo do GRANDA,ale ok.0,5 roku po terminie,nawet skuszę się na degustację w ciemno obu tych porterów.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Grand ma pół roku ważności, więc pół roku po terminie będzie dopiero w tym samym wieku, co 652m tuż po rozlewie.

      Usuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

Okocim IPA z Mango i Pigwą

  Książęce IPA jest z nami od początku 2018 roku. Żywiec IPA dwa miesiące krócej. Okocim IPA natomiast dopiero od kilku dni. Jestem w ciężkim szoku, że to tak długo trwało. Z „wielkiej trójcy” koncernów to właśnie Carlsberg Polska miał i wciąż ma najsłabszą ofertę piwną. Przynajmniej dla beergeeka , tudzież szanującego się piwosza. W zasadzie oprócz niezłej pszenicy i dobrego portera, to wieje nudą jak cholera. Niby mieli kiedyś serię „Piwo Sezonowe”, czy „Kasztelan Specjały”, ale to trwało chwilę i poza koźlakiem i świątecznym nic bym nie polecił. No i mamy 2025 rok i oto w końcu - niemal na białym koniu - pojawia się IPA marki Okocim. Oczywiście z „wkładką” owocową, bo jakże to mieli zrobić uczciwą ipkę opartą tylko na chmielach? Przecież tego nikt by się chwycił ;> W składzie mamy sok z mango, z pigwy oraz z jabłek. Niestety na samym końcu składników znalazły się… aromaty! Jakże by inaczej. W sumie to nawet się nie zdziwiłem tym faktem. Z chmieli do kotła dali polską S...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

Nowe Tyskie Pilzner

Nie tak dawno temu w największej sieci handlowej w Polsce pojawiło się nowe piwo Tyskie Pilzner. Ekskluzywna złota puszka z pewnością ma sugerować obcowanie z produktem premium . Na opakowaniu znajdziemy szumne zapowiedzi wyraźnej goryczki, obfitej piany i klarownej złocistej barwy. To w sumie standardowe „Opowieści z Narni”, które znajdziemy niemal na każdym koncernowym (i nie tylko) piwie. Przy warzeniu użyto jednak tradycyjną metodę dekokcji, którą koncerny raczej już dawno zapomniały. Tutaj nie powiem, ale Tyskie mi zaimponowało. Trzeba jednak wspomnieć, że ledwie kilka lat temu, przez krótki okres czasu istniało piwo Tyskie Pilzne, które było bardzo słabe. Piłem go, choć recenzji na blogu próżno szukać. Może więc teraz uda się uratować honor Kompanii Piwowarskiej? Piwo faktycznie jest złociste i nie to, że jakieś blade, niczym siuśki maratończyka po czterdziestym kilometrze. Piany jest ogrom, ale zbyt drobna to ona nie jest. Poza tym, jak to w koncerniakach bywa – szybko opada...

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymaw...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...

WIELKI TEST PIW W ZIELONYCH BUTELKACH

Oj, dużo Harnasi musieli wyduldać osiedlowi żule przez czas, który minął od ostatniego Wielkiego Testu w gronie moich najlepszych znajomych. Prawie półtora roku trzeba było czekać na to, jakże fajne wydarzenie, ale jak to zwykle bywa nie zawsze każdemu pasowały terminy. No, ale jak już się spotkaliśmy to i się działo ;) Szesnaście różnych piw, ale o co najmniej jednym wspólnym mianowniku. Ilość bodajże rekordowa spośród naszych testów, ale przecież rynek pod tym względem nie zawodzi. Zielone butelki są wszędzie, bo przecież te piwa są takie chmielowe ;) Do sedna zatem. SPRAWY TECHNICZNE Tak jak było wcześniej, tak i teraz – anonimowe próbki, piwa odpowiednio schłodzone, dziesięciopunktowa skala i później średnia arytmetyczna naszych ocen. Pod uwagę braliśmy przede wszystkim poziom nachmielenia, jak również rześkość, pijalność oraz poziom i jakość goryczki. No i oczywiście wady, które niekiedy też miały miejsce. Przy okazji wyjaśniłem testerom czym jest ”zapach skunksa...