Przejdź do głównej zawartości

KAWKO I MLEKOSZ od PIWOWAROWNI



Mrozy w końcu nieco zelżały, w związku z tym pora wytoczyć działo mniejszego kalibru. Odpuszczam na jakiś czas portery bałtyckie, ale obiecuję, że jeszcze w tym miesiącu będzie o nich głośno. Oj, bardzo głośno ;)
Dziś na tapecie ląduje Kawko i Mlekosz z PiwoWarowni. Prywatnie dobrzy koledzy Kajko i Kokosza (to ci od Janusza Christa). Razem dzielnie walczyli z hordą Hegemona, popijając po walce najmocniejsze ówczesne krafty ;p
W środku czai się Milk Stout. PiwoWarownia mocno go jednak podrasowała, dzięki czemu o piwie tym było bardzo głośno pod koniec ubiegłego roku. Powiem więcej – wielu osobom tak posmakował Kawko i Mlekosz, że zaczęli go niejednokrotnie wymieniać w różnego typu zestawieniach i plebiscytach na „najlepsze Piwo Roku 2016”. Tak więc Panie i Panowie mam tu jedno z najlepszych piw niedawno zakończonego roku. Milk Stout oczywiście nie jest typowym obiektem pożądania rasowego piwnego freaka, no ale jeśli dodamy do niego kawy, a dodatkowo wanilii, to od razu inna historia nam się rozpoczyna. Zupełnie inny poziom wtajemniczenia. Wyższy level. Czy tak zestrojony mleczny Stout jest w stanie zrobić mi z dupy jesień średniowiecza? Sprawdźmy.


Pierwsze co rzuca się tutaj w oczy, to bardzo niskie wysycenie. Efektem czego jest praktycznie zupełny brak piany. Lałem agresywnie jak tylko mogłem, a dopiero pod sam koniec uzbierał się cieniutki kożuszek ciemno beżowej i drobnej pianki, przypominającej mi cappuccino. O jakimkolwiek lacingu można tylko pomarzyć. Samo piwo natomiast nosi totalnie czarne i nieprzejrzyste barwy, jak na Stout przystało.
Smak to naprawdę jest niezły szok dla mnie. Bierzcie pod uwagę, że ja nie lubię kawy, nie pijam w ogóle pod żadną postacią. To piwo zaś tak mocno przesiąkło kawą, że czuję jakbym pił małą czarną, a nie piwo. Świeżo parzona kawa – stawiam na rozpuszczalną, choć podkreślam, że się nie znam. Powiem więcej, odnoszę nawet wrażenie, że przed chwilą rozgryzłem prażone ziarno kawy (to oczywiście kolejna teoria). Prócz kawy mamy tu jeszcze całkiem sporo palonego słodu, popiołu i ogólnie pojętej spalenizny. Tłem natomiast sunie prawdziwa gorzka czekolada, podszyta szczyptą wanilii. Czekolada pochodzi z naprawdę wysokiej półki. Mimo totalnie czarnych klimatów piwo nie jest jakoś mocno gorzkie. Zapewne to zasługa laktozy, choć nieszczególnie potrafię ją tu wyodrębnić. Kawowo-palona goryczka jest obecna, ale jej moc jest raczej przeciętna. Wystarcza jednak z zupełności, by zrównoważyć słodowe ciało. Mimo, że nie pijam kawy, o dziwo dobrze mi smakuje ten cymes.
Czas teraz podsumować wrażenia zapachowe. Za każdym razem, gdy zbliżam nos do szkła odczuwam podwójnie większy szok, niż podczas przełykania/picia. Ludzie toż to kawa jest, a nie żadne piwo! Kawa w czystej postaci! Świeża, średnio mocna, ale na bank kawa. Aromat jest tak intensywny, że jutro zapytam sąsiada, czy przypadkiem w południe nie czuł zapachu kawy snującego się w mojej hacjendy. Prócz wszechogarniającej kawusi mamy tu jeszcze dużo palonego zboża, niech będzie, że słodu jęczmiennego. Paloności – jak to w kawie – jest naprawdę ogrom. Jest to najbardziej kawowe piwo jakie piłem i jednocześnie jedno z najbardziej palonych (a wydaje mi się, że parę piw w życiu wypiłem). Laktozy nie czuję kompletnie, a wanilii? No, może odrobinę. Pojawia się za to ponownie gorzka czekolada, za co props. Elektryzujący i okrutnie wyrazisty to zapaszek, choć jak dla mnie nieco monotonny. Fajnie byłoby konkretnie poczuć tą wanilię, na którą tak liczyłem.
Piwo jest stosunkowo lekkie w odbiorze. Ma gładkie, aksamitne, ale umiarkowane ciało jak na 16°Blg (ciekawe ile pochodzi od laktozy?). Chwilami mam wrażenie, że to jakaś „trzynastka” jest. Mimo niezbyt mocnej goryczki, balans jest tu odpowiednio zachowany. Ciecz nie jest ani zbyt gorzka, ani tym bardziej słodka. Skutkuje to przeciętną treściwością w smaku, co oczywiście uznaję za pozytyw. Piwo piję się nawet szybko, nie trzeba mnie poganiać, bym wyciągał rękę w kierunku szkła. Mówię to ja – osoba, która nigdy nie pija kawy. O czymś to musi świadczyć.
Sumarycznie bardzo smaczny i zbilansowany trunek z tego wyszedł. Na wskroś kawowy, wyraźnie palony, no i kurde ma coś w sobie. Żeby jednak typować go do „piwa roku”, to trochę za cienki w uszach jest ten Kawko i Mlekosz.
OCENA: 8/10
CENA: ok. 8ZŁ
ALK. 4,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 30.04.2017
PIWOWAROWNIA//SZCZYRZYCKI BROWAR CYSTERSÓW „GRYF”

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

WIELKI TEST PIW NIEPASTERYZOWANYCH

Był wieczór. Była zima. Był luty i było zimno, ale nie było śniegu. Na kwadrat wjechało mi kilkoro znajomych z tortem, szampanem i „czymś mocniejszym”. Tak, dwa dni wcześniej miałem urodziny. Nie powiem które, bo i tak zabrakłoby Wam palców do liczenia. Podpowiem tylko, że „trójka” z przodu już jakiś czas temu wskoczyła ;) Przyjąłem gości z wielką uciechą, no ale przecież w gościach nie można siedzieć o suchym pysku. No to tak na rozgrzewkę żeśmy zrobili test – Wielki Test Piw Niepasteryzowanych! A co było dalej, to już pozostanie naszą słodką tajemnicą ;p Planowałem to już od bardzo dawna, ale Bóg mi świadkiem, naprawdę ciężko jest zebrać odpowiednią ekipę. Moja ekipa do Wielkich Testów oczywiście nie jest stała jak możecie zobaczyć po zdjęciach, ale można powiedzieć, że trzon „testerów” pozostaje raczej niezmienny. Cóż ciekawego jest w piwach niepasteryzowanych? W sumie to nic. Wydaje mi się, że boom na tego typu napitki już dawno minął. Obecnie chyba już mało kto daje się ...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...

OKO W OKO - Warka Classic vs Warka Złoty Pils

Zamarłem. Grupa Żywiec wypuściła pilsa! Ponoć prawdziwego pilsa, z goryczką i konkretną słodowością. Okazją jest pięćdziesięciolecie Browaru Warka. To najmłodszy i najnowocześniejszy browar w strukturach GŻ. Warka Złoty Pils się zowie ta nowość. Na razie do kupienia tylko w ‘biedrze’, ale później będzie wszędzie. Piwo ma 12,5° Blg i 5% alko. To bardzo dobre parametry, takie kraftowe wręcz. Nachmielono je Lubelskim, Marynką oraz Magnum. Do tego podano pełny skład! Czaicie to? Bo ja wciąż nie dowierzam. Oczywiście nie ma tu żadnych niesłodowanych dodatków. Można? Można. Żeby było trochę ciekawiej postanowiłem zestawić tą świeżynkę z Warką Classic, aby zobaczyć różnice. Lecimy z tym koksem.  Warka Classic Złociste piwo z obfitą, drobną i zwartą czapą białej piany, która opada w średnim tempie. Smak jest nieco wodnisty, typowo słodowy. Jest jakiś tam chlebek i trochę herbatników. Chmielu jak na lekarstwo. Goryczki dokładnie tyle samo. Nawet kot by więcej napłakał. No szału ni...

V.I.P. MOCNE Z BIEDRONKI - RÓŻNICE MIĘDZY PUSZKĄ A BUTELKĄ

Ludzie ratunku! „Bieda-piwo” z biedry wkracza na salony! Kto nigdy w życiu nie pił V.I.P.a z Biedronki niech pierwszy rzuci we mnie kamieniem. Żadnych chętnych? Tak myślałem.  V.I.P. Mocne to piwo kultowe . Jest bezczelnie tanie, mocne (nieźle dmucha w kaszkiet) i można je kupić w każdym z tysięcy sklepów największej sieci handlowej w tym kraju. Stosunek ceny do procentów jest w V.I.P.ie tak korzystny, że wywołuje spazmy i inne orgazmy wśród głodnej alkoholu klienteli. Zna je każdy, a kto nie zna, ten musi poznać . Mi też kilka razy zdarzyło się mieć z nim kontakt. W czasach liceum człowiek nie miał zbyt wiele hajsu, więc musiał sobie jakoś radzić… Ale nie o tym miało być, nie o tym. Odkąd pamiętam na biedronkowej półce zawsze dumnie stały puszki z V.I.P.em. Jednak ku mojemu zdziwieniu jakiś czas temu obok puszek pojawiły się także butelki! Biorę jedną do łapy i czytam: „Wyprodukowano przez – Zakłady Piwowarskie Głubczyce S.A.”. O żesz w mordę – pomyślałem. Przecież p...

WIELKI TEST PIW W ZIELONYCH BUTELKACH

Oj, dużo Harnasi musieli wyduldać osiedlowi żule przez czas, który minął od ostatniego Wielkiego Testu w gronie moich najlepszych znajomych. Prawie półtora roku trzeba było czekać na to, jakże fajne wydarzenie, ale jak to zwykle bywa nie zawsze każdemu pasowały terminy. No, ale jak już się spotkaliśmy to i się działo ;) Szesnaście różnych piw, ale o co najmniej jednym wspólnym mianowniku. Ilość bodajże rekordowa spośród naszych testów, ale przecież rynek pod tym względem nie zawodzi. Zielone butelki są wszędzie, bo przecież te piwa są takie chmielowe ;) Do sedna zatem. SPRAWY TECHNICZNE Tak jak było wcześniej, tak i teraz – anonimowe próbki, piwa odpowiednio schłodzone, dziesięciopunktowa skala i później średnia arytmetyczna naszych ocen. Pod uwagę braliśmy przede wszystkim poziom nachmielenia, jak również rześkość, pijalność oraz poziom i jakość goryczki. No i oczywiście wady, które niekiedy też miały miejsce. Przy okazji wyjaśniłem testerom czym jest ”zapach skunksa...