Dziś robię Was w bambuko, nabijam w przysłowiową
butelkę. W rzeczy samej pisząc te słowa popijam sobie amerykańską pszenicę od
Corneliusa, ale recki nie będzie. No niestety. Przykro mi bardzo.
Powód jest czysto prozaiczny – pisałem już posta o
tym piwie, tyle że wówczas był pod inną nazwą. W zeszłym roku w Żabkach i Fresh
Marketach ukazał się bowiem twór o nazwie Cornelius Halloween Beer. American Wheat o identycznych
parametrach jak ten dzisiejszy. Przypadek? No
fucking way! W bajki to ja już dawno nie wierzę. Bezpośredniego porównania
co prawda nie robiłem, ale jestem niemal pewien, że są to te same piwa. Zresztą
potwierdza to również moja dzisiejsza degustacja. Z grubsza piwa smakują i
pachną podobnie. Nie jest to może sensu
stricto American Wheat, no ale bez ogródek mogę powiedzieć, że piwo jest
smaczne, rześkie i bardzo pijalne. Myślę, że siódemeczka to zasłużona ocena ;)
Jak już nie mam o czym ględzić to może by podsumować
nieco całą serię Cornelius Craft Beer (powstałą rzecz jasna z myślą o birgikach). Okazuje się, że na chwilę
obecną łącznie tych piw jest, aż sześć. Nie wszystkie są oczywiście nową falą,
no ale z pewnością uchodzą, albo przynajmniej próbują uchodzić za jakiś
konkretny styl. Tak więc do rzeczy.
Wg mnie najlepszym piwem z tej całej grupy jest Cornelius APA (8/10). Piłem je już wiele razy i generalnie to piwo nigdy nie
zawodzi. To jest naprawdę bardzo smaczny, rześki i mega pijalny napitek,
porównywalny z prawdziwym rzemiosłem i to z górnej półki. Przy czym kosztuje w
granicach 4-4,5zł, ale niekiedy w porządnej promocji niewiele przekracza 3
PLN-y. Stosunek ceny do jakości niszczy system na maksa!
Tą samą notę dostał ode mnie również Bitter Ale, co nie ukrywam, że mnie
bardzo mnie zaskoczyło. Nie wiem do tej pory, czy piwo faktycznie jest takie
zajebiste, czy trafiła mi się po prostu taka dobra warka, czy może to przez to,
że było już po terminie i się fajnie utleniło. Tak, czy siak zrobiło na mnie
wielkie wrażenie. Piszcie w komentarzach jaka jest prawda.
Kolejną grupą są ‘siódemki’ – również godne
polecenia, choć już nie tak wgniatające w fotel, jak te powyższe. Taką oceną
dostał ode mnie American Lager, IPA
oraz dzisiejszy American Wheat. Są to
piwa generalnie dość smaczne i dobrze pijalne. Spokojnie można je wyżłopać bez większych
ceregieli. Żałować z pewnością nie będziemy.
Najsłabszym piwem z całej serii jest jak się okazuje
Brown Ale (6/10). Najsłabsze w tym
wypadku wcale nie oznacza, że nie warte uwagi. Owszem, pojawiają się w nim
pewne mankamenty, ale wciąż jest to piwo, które spokojnie daje się wypić. Piać
z zachwytu nad nim nie będziemy, ale złym bym go nie nazwał.
Sumarycznie cała ta seria piw wypada nadspodziewanie
dobrze! Żadne nie jest jakieś ohydne, czy niepijalne. Browar Cornelius stanął
moim zdaniem na wysokości zadania. Dodatkową robotę robią tutaj ceny :D
Praktycznie jest to połowa ceny normalnego craftu,
a to robi różnicę. I to dużą :D
Komentarze
Prześlij komentarz