Dobra. Po trzech piwach od Corneliusa sprawa wygląda
następująco. Naprawdę jestem pod niemałym wrażeniem tego co się tutaj dzieje od
poniedziałku. Z pozoru mało ciekawe piwa smakują mi ponadprzeciętnie dobrze. Zwłaszcza
mając na uwadze, że browar z Piotrkowa Trybunalskiego to przecież jest moloch!
Tak, dokładnie. Nie bójmy się tego słowa. Milion hekto mocy produkcyjnych to
naprawdę morze piwa… W tydzień by nie wypił. Nie ma szans. Nawet gdyby kumple
pomogli ;p
Czwartego dnia „Tygodnia z Browarem Cornelius”
spożywam teoretycznie najciekawsze piwo ze wszystkich jakie sobie na ten
tydzień przygotowałem. AIPA – ikona piwnej rewolucji. Sztandarowe piwo dostępne
w ofercie każdego browaru rzemieślniczego (nawet w ofercie takiego molocha jak
Cornelius).
Cornelius IPA to piwo klasyczne, beż żadnych
udziwnień. Robotę ma tutaj robić Amarillo, Mosaic oraz Cascade. No to lecimy z
koksem…
Po raz kolejny muszę stwierdzić, że we wszystkich
tych piwach jest problem z pianą. Tutaj również. Początkowo biała pierzynka
rośnie do sporych rozmiarów, jednak szybko zaczyna pękać, dziurawić się i w
konsekwencji opada do postaci niewielkiego kożuszka. Lacing natomiast jest znakomity. Na szkle można podziwiać sowite i
trwałe firany :)
Samo piwo nosi ciemno złote wdzianko, przy czym jest delikatnie zamglone.
Pora na spróbowanie. Piję, mlaskam, omiatam ozorem.
Wyraźnie słodowy napitek oferuje przeciętne muśnięcie jankeskimi lupulinami.
Słodowość bez cienia wątpliwości tutaj dominuje, głównie w postaci ziarna zbóż,
chleba oraz karmelu. Ameryka objawia się natomiast w formie lekkiej dozy owoców
tropikalnych i nieznacznych cytrusów. Cała ta owocowość sprawia jednakże co
najwyżej umiarkowanie pozytywne wrażenie. Tłem hasają sobie cienie żywicy, ziół
i tradycyjnego chmielu, który też tu jest w postaci Magnum. Nie można też
zapominać o goryczce – chmielowo-ziołowej, dość wyraźnej, ale nie jakoś
specjalnie mocnej. Co ważne goryczka jest krótka, miękka i niezalegająca. Dość
dobrze równoważy słodową podbudowę, więc jest to jeden z silniejszych
argumentów tego napitku.
A co tam piszczy w aromacie? Ano coś tam pobrzmiewa,
z pewnością trochę głośniej niźli w smaku. Zapaszek jest naprawdę dosyć
przyjemny, wyrazisty i świeży. Co ciekawe tutaj przeważają owoce, których mi
poniekąd brakowało w odczuciach gębowych. Jest słodkie mango, marakuja, liczi i
granat. Tak więc tropiki. Z oddali dolatują subtelnie echa dojrzałego różowego
grejpfruta, który w sumie jest jedynym przedstawicielem tzw. cytrusów. Nieco
karmelowa słodowość tworzy dopiero drugi plan, który w rzeczy samej świetnie
się komponuje z tymi wszystkimi owocami. Daleko w głębi natomiast majaczy
odrobina żywicy oraz lasu. No i kurna to
mi się właśnie podoba. Aromat nie pozostawia żadnych wątpliwości, że
jest to nowofalowy trunek. Gdyby smak mu dorównywał, byłoby naprawdę super,
choć i tak jest dobrze.
Cornelius IPA to piwo dość pełne w smaku, lekko
treściwe i dobrze zbalansowane. Świetnie dobrana goryczka doskonale kontruje
niemałą przecież słodowość. Aromat także świetnie prosperuje, jest rześki,
przyjemnie owocowy i taki soczysty można nawet rzec. Można mieć natomiast pewne
zastrzeżenia co do smaku, który umówmy się nie jest zły, czy jakiś wadliwy.
Jednakże w przypadku IPA życzyłbym sobie większego zastrzyku amerykańskich
chmieli. Głównie mam tu na myśli kwaskowe cytrusy, których w smaku jest jak na
lekarstwo. Poza tym piwo bez zastrzeżeń. Dobre, smaczne, wysoce pijalne,
ułożone i dosyć wielowątkowe. Jeśli skonfrontujemy to z niewielką ilością
kapitału, który trzeba wydać na ten specjał, to naprawdę piwo wypada całkiem
dobrze. Można kupować bez obawień. Warto :)
OCENA: 7/10
CENA: 3.28ZŁ (Auchan)
ALK. 6,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 14.11.2018
BROWAR CORNELIUS/SULIMAR
Komentarze
Prześlij komentarz