Przejdź do głównej zawartości

Czy RISpect z Osowej Góry wzbudzi u mnie respect?



Jest dokładnie tak jak w tytule. Dziś na blogu ląduje RISpect z Osowej Góry. Poczciwy ruski imperialny Stout o bardzo prawilnych parametrach (24°Blg, alk. 9%).
Tak, dobrze widzicie - butelka jest bez etykiety. Nie bawię się w ich kolekcjonowanie, po prostu taką już nabyłem w sklepie. Widocznie odkleiła się gdzieś po drodze. Nie wiem, czy dorwał ją jakiś zbieracz, czy może wiatr mocniej zawiał. W każdym razie ety nie ma i nie będzie. Dobrze, że chociaż kapsel się ostał ;)
Historia z tym piwem jest taka, że jestem w jego posiadaniu już dość długo. O ile moje szare komórki mnie nie zawodzą kupiłem je gdzieś na początku wakacji, a może nawet przed wolnym od szkoły. Jest to już zatem piwko poniekąd trochę wyleżakowane. Dwa dni ryczałem do poduszki z powodu braku etykiety, ale nie miałem wyboru, bo to była ostatnia sztuka. Tak więc, albo biorę gołego bączka, albo obchodzę się smakiem. Wybrałem to pierwsze jak widzicie :)
Nie jestem zwolennikiem małych pojemności, nawet jeśli jest to jakiś konkretny mocarz. No bo kurde, często gęsto piwka nie wystarcza mi do końca recenzji! A ja lubię sobie sączyć takiego na przykład RISa i sobie spokojnie pisać…


Czarne jak smoła piwo pieni się dość okazale. Ciemno beżowa pianka przypomina barwą mocne cappuccino. Jest drobna, puszysta i zwarta. Opada wolno nieznacznie brudząc szkło.
Biorę łyczek i mlaskam. RIS z Osowej Góry ma zajebiście fajną teksturę. Taką gładką, puszystą, wręcz kremową. Piwo jest przyjemnie gęstawe, nieco nawet oleiste, ale nie nazwałbym go wyklejającym. To jeszcze nie ta liga. Dobre to jest i smaczne. Konkretnie czekoladowe z wyraźnym kakaowym zacięciem. Do tego dochodzi posłodzona kawa zbożowa z akompaniamentem lekko palonych słodów i prażonego ciemnego pieczywa. Tłem sunie zwiewna nutka melasy i subtelnego karmelu. Finisz jest długi, zaokrąglony, dość treściwy. Palonej goryczki nie ma tu za wiele, a całość kieruje się oczywiście w te słodsze rejony świata. W rzeczy samej balans mógłby być nieco lepiej wyśrodkowany, choć z drugiej strony przesadnej słodyczy to ja tu nie odczuwam. Alkoholu także, za co kłaniam się do samej ziemi. Piwo jest konkretnie ułożone. Respect! Czy może raczej RISpect ;p

Zobaczmy teraz co tam piszczy w aromacie. Tu jest dosyć podobnie, również bardziej słodko niż wytrawnie, ale nie powiem, bo fajnie się to wącha. Mamy tu mnóstwo deserowej czekolady, mnóstwo rozpuszczalnego kakao, średniej maści pralinek oraz trochę lekkiej i dobrze posłodzonej kawy. Prażone słody pełnią tutaj rolę drugoplanową, a może jeszcze dalszą. Piwo faktycznie jak na RISa jest stosunkowo mało palone, mało zadziorne. W oddali majaczą jeszcze cienie suszonych owoców, ulotnego karmelu i… sosu sojowego, świadczącego o pewnym już stopniu utlenienia. Na szczęście na tym poziomie sos jest jeszcze nie groźny ;) Tuż nad horyzontem pojawiają się nieśmiałe echa alkoholu, na szczęście wybitnie szlachetnego i ułożonego. Kojarzącego się z dobrym likierem czekoladowym, więc to niewątpliwy plus. Całość pachnie ładnie, ale intensywnością raczej nie grzeszy. Wąchając z pewnością nie dostaniesz po mordzie z półobrotu, a szkoda…
RISpect okazuje się piwem niezwykle treściwym, bardzo pełnym w smaku, gęstym, niebywale gładkim, puszystym i przyjemnie zaokrąglonym. Przeważa w nim zauważalna słodyczka, co skutkuje poniekąd mało charakternym i mało zadziornym profilem. Okej, takie RISy też mają prawo bytu, też istnieją i mają swoich zwolenników. Ja jednak życzyłbym sobie nieco większego pazura, nieco więcej paloności i większego buta na twarz, że się tak wyrażę… Wielkie gratulacje za doskonale ułożony, szlachetnej maści alkohol, ale jak mówiłem piwo ma już swój pewny wiek, więc zbytnio mnie to nie dziwi. Poza tym 9 voltów, to nie 12 jak niektóre piwka.
Sumarycznie piło się to dosyć przyjemnie i w miarę szybko. Mimo wyraźnej słodyczy, piwo nie zamula i wchodzi bez najmniejszych oporów. Jednym słowem dobre, ale absolutnie niczego nie urywające.
OCENA: 7/10
CENA: ok 13ZŁ
ALK. 9%
TERMIN WAŻNOŚCI: nieznany
KUJAWSKI BROWAR REGIONALNY OSOWA GÓRA

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

SHORT TEST: Dojlidy Classic powraca

  Prolog: Kompania Piwowarska wskrzesiła markę Dojlidy. To fakt, a nie żaden ponury żart. Nie znam dokładnie historii tej marki (Dojlidy to nie było tylko jedno piwo), ale Kompania Piwowarska szybko się jej pozbyła, gdy stała się właścicielem browaru w Białymstoku. O co kaman: Dojlidy Classic, to oczywiście „jasne pełne”. To nie jest identyczne piwo, jak było kiedyś. Jest po prostu „inspirowane oryginalną recepturą” i powraca w odświeżonej formie jako hołd dla wielowiekowego dziedzictwa marki. Znaczy się – gówno z tego będzie. Wdzianko: Ładne, głęboko złociste, nie takie blade, jak typowy koncerniak. Piana średnio ziarnista, nader obfita, umiarkowanie trwała. Kichawa mówi: Dosyć ładny, świeży, głównie chlebowy zapaszek. Do tego dochodzą jakieś ciastka, słód oraz subtelny chmiel w oddali. Całość pachnie rześko i naprawdę solidnie. Jadaczka mówi: Dużo słodu, herbatników, chlebka i zboża. Ciała to tu nie brakuje. W tle biszkopty oraz delikatna chmielowość. Goryczka jakaś tam...

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

WIELKI TEST PIW NIEPASTERYZOWANYCH

Był wieczór. Była zima. Był luty i było zimno, ale nie było śniegu. Na kwadrat wjechało mi kilkoro znajomych z tortem, szampanem i „czymś mocniejszym”. Tak, dwa dni wcześniej miałem urodziny. Nie powiem które, bo i tak zabrakłoby Wam palców do liczenia. Podpowiem tylko, że „trójka” z przodu już jakiś czas temu wskoczyła ;) Przyjąłem gości z wielką uciechą, no ale przecież w gościach nie można siedzieć o suchym pysku. No to tak na rozgrzewkę żeśmy zrobili test – Wielki Test Piw Niepasteryzowanych! A co było dalej, to już pozostanie naszą słodką tajemnicą ;p Planowałem to już od bardzo dawna, ale Bóg mi świadkiem, naprawdę ciężko jest zebrać odpowiednią ekipę. Moja ekipa do Wielkich Testów oczywiście nie jest stała jak możecie zobaczyć po zdjęciach, ale można powiedzieć, że trzon „testerów” pozostaje raczej niezmienny. Cóż ciekawego jest w piwach niepasteryzowanych? W sumie to nic. Wydaje mi się, że boom na tego typu napitki już dawno minął. Obecnie chyba już mało kto daje się ...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

V.I.P. MOCNE Z BIEDRONKI - RÓŻNICE MIĘDZY PUSZKĄ A BUTELKĄ

Ludzie ratunku! „Bieda-piwo” z biedry wkracza na salony! Kto nigdy w życiu nie pił V.I.P.a z Biedronki niech pierwszy rzuci we mnie kamieniem. Żadnych chętnych? Tak myślałem.  V.I.P. Mocne to piwo kultowe . Jest bezczelnie tanie, mocne (nieźle dmucha w kaszkiet) i można je kupić w każdym z tysięcy sklepów największej sieci handlowej w tym kraju. Stosunek ceny do procentów jest w V.I.P.ie tak korzystny, że wywołuje spazmy i inne orgazmy wśród głodnej alkoholu klienteli. Zna je każdy, a kto nie zna, ten musi poznać . Mi też kilka razy zdarzyło się mieć z nim kontakt. W czasach liceum człowiek nie miał zbyt wiele hajsu, więc musiał sobie jakoś radzić… Ale nie o tym miało być, nie o tym. Odkąd pamiętam na biedronkowej półce zawsze dumnie stały puszki z V.I.P.em. Jednak ku mojemu zdziwieniu jakiś czas temu obok puszek pojawiły się także butelki! Biorę jedną do łapy i czytam: „Wyprodukowano przez – Zakłady Piwowarskie Głubczyce S.A.”. O żesz w mordę – pomyślałem. Przecież p...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

Argus IPA z Lidla

Chyba pierwszy raz w historii moje zdjęcie wrzucone do sieci wywołało jakąś „gównoburzę”, a przynajmniej mikro „gównoburzę”. Chodzi o fotkę Argusa IPA sprzed sześciu tygodni. Na tym Argusie nie ma, ani słowa po polsku. W zamian są węgierskie napisy i adres siedziby Lidla z Węgier. No co sobie wówczas człowiek mógł pomyśleć? Że piwo wyprodukowano nad Dunajem, ale jakimś dziwnym przypadkiem trafiło do Polski. Otóż, okazało się raczej coś odwrotnego, bowiem uwarzono je w Browarze Jędrzejów, należącym do Van Pura. Wydaje mi się, że jest to wersja eksportowa, która miała właśnie trafić na Węgry, ale przez jakąś pomyłkę część partii trafiła do „polskich” Lidlów. Po pewnym czasie, do tego samego Lidla dotarło już właściwe opakowanie z polskimi oznaczeniami. Jednakże różniące się kolorem przewodnim. Ja dzisiaj degustuję ‘wersję węgierską’. Nie wiadomo jaki tu jest ekstrakt, ani właściwie jaki to rodzaj ipki. Na pewno session , a co więcej, to zaraz się okaże.   Piwo jest takie trochę ci...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...