Przejdź do głównej zawartości

PÓŁ CZARNEJ U "ROSZKA" - Dobrze wykoncypowany Stout



Domyślam się, że jesteście strasznymi leniami i zapewne czekacie na kolejny Short Test, bo nie chce Wam się czytać pełnowymiarowych recenzji. Niestety jeszcze nie tym razem, jeszcze nie teraz. Dzisiejsze piwo jest zbyt ciekawe, by traktować je po macoszemu. Zbyt niespotykane, by nie poświęcić mu odpowiednio dużo uwagi.
Teraz będzie krótki wykład, więc na minutę skoncentrujcie te Wasze szare komóreczki. Piwo Pół Czarnej u Roszka to nowość od Piwoteki. Jest to Winter Coffee Milk Stout, czyli taka mocniejsza, zimowa wersja kawowego mlecznego stałtu. Jak mleczny Stout, to oczywiście laktoza, jak coffee, to oczywiście kawa (w tym wypadku kolumbijska), ale to jeszcze nie wszystko co kryje w sobie ów napitek. Są jeszcze płatki owsiane oraz ziarna tonkowca wonnego. Tonkowiec wonny to tropikalne drzewo, którego owocem są strąki, a w nich są właśnie ziarna tonka, nazywane też niekiedy bobem lub fasolą tonka. Nazw jest kilka, ale cały czas chodzi o to samo. Owe ziarna suszy się tak długo, aż zaczynają przypominać ciemne i twarde rodzynki. Ponoć smakuje to jak połączenie migdałów, wanilii i gałki muszkatałowej. Czasami dochodzi też karmelowa lub miodowa nuta. Piszę „ponoć”, bom jest prosty chłop i  nigdy tego nie próbowałem, choć już kilka piw z tym dodatkiem pojawiło się na polskim rynku (co najmniej trzy przed Piwoteką). Pokale w dłoń i do dzieła!


Kurcze jakie to piwo jest…. dziwne. Tak, dziwne. Naprawdę niespotykane, ale w takim pozytywnym sensie. Przede wszystkim czuć tutaj to ciałko – w końcu 18,5ºBlg to nie tak mało. Piwo jest przyjemnie puszyste, gładkie, takie niesamowicie kremowe, aksamitne. Oj, płatków owsianych tu nie żałowano! :) Choć laktoza też wnosi swego rodzaju śliskość. A właśnie – jest słodko, może nawet bardzo, ale rozumiem, że taki był zamysł piwowara. W końcu to Milk Stout. Tak więc po pierwsze laktoza, a po drugie kawa. Małą czarną wyczuje tu nawet kompletny laik sztuki degustacyjnej. Przyjemnie posłodzona i szlachetna kawa miesza się z lekko palonymi słodami, wanilią i wyraźna nutą mlecznej czekolady. Goryczka o palonym profilu jest znikoma, ale niewielka doza tej paloności pozostaje kilka chwil na podniebieniu, więc typowym ulepkiem bym tego nie nazwał. No, a co z tą fasolą, czy tam bobem tonka? – spytacie. Mhmm… nie ukrywam, że karmelu jest tutaj całkiem sporo, trochę mniej natomiast samych migdałów (o wanilii już wspominałem), ale w rzeczy samej dodatek się sprawdził. I to jeszcze jak! Piwo naprawdę smakuje wybornie. Bardzo oryginalnie. Nie spodziewałem się, aż takich doznań :D

Okej, pora zarzucić sieci na aromat. Tu również jest bardzo ciekawie. Może nie ma takiego efektu wow, jaki był w gębie, ale naprawdę jest co wąchać. Intensywność tego zapachu jest średnia z aspiracjami w kierunku wysokiej. Przyjemna woń łagodnej i świeżo parzonej kawy (ze śmietanką) miesza się z łagodną nutką wanilii oraz migdałów, tudzież marcepanu. O to właśnie chodziło! Ziarna tonka w całej okazałości :) Tuż za nimi (tymi ziarnami znaczy się) podąża wyraźna i bardzo sympatyczna nutka palonych słodów, okraszonych kapką karmelu, szeroko pojętej spalenizny i czekolady deserowej. Ogólnie paloność jest na umiarkowanym poziomie, w zamian czuć dość dobrze zaznaczoną słodycz w formie laktozy, wanilii i tej czekolady właśnie. Dość złożony i przyjemny to zapaszek. Naprawdę mi się podoba.
Jestem mile zaskoczony tym piwem. Pół czarnej u „Roszka” to piwo wielowątkowe, bogate w doznania i przede wszystkim na wskroś zadziwiające. Ta gładkość w smaku, ten aksamit - to naprawdę robi robotę. Do tego dochodzą bardzo wyraźne wpływy słynnych już ziaren. To naprawdę czuć, to nie jest wyssane z palca. Piwo jest bardzo pełne w smaku, bardzo treściwe, słodkie, ale jeszcze nie zamulające. Mimo niezbyt okazałej goryczki, balans jak na Milk Stouta jest jak najbardziej do przyjęcia. Pije się to w miarę szybko, choć trzeba mieć świadomość, że ze względu na wyraźną słodycz oraz gęstość, nie jest to piwo do picia litrami.
Podsumowując smakuje mi jak diabli. Jest to bardzo udany eksperyment.
Ps. Wiem, że na zdjęciu *uja widać, ale taki był zamysł fotografa ;p
OCENA: 8/10
CENA: nieznana
ALK. 5,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 14.08.2018
BROWAR PIWOTEKA//BROWAR JAN OLBRACHT

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

SHORT TEST: Dojlidy Classic powraca

  Prolog: Kompania Piwowarska wskrzesiła markę Dojlidy. To fakt, a nie żaden ponury żart. Nie znam dokładnie historii tej marki (Dojlidy to nie było tylko jedno piwo), ale Kompania Piwowarska szybko się jej pozbyła, gdy stała się właścicielem browaru w Białymstoku. O co kaman: Dojlidy Classic, to oczywiście „jasne pełne”. To nie jest identyczne piwo, jak było kiedyś. Jest po prostu „inspirowane oryginalną recepturą” i powraca w odświeżonej formie jako hołd dla wielowiekowego dziedzictwa marki. Znaczy się – gówno z tego będzie. Wdzianko: Ładne, głęboko złociste, nie takie blade, jak typowy koncerniak. Piana średnio ziarnista, nader obfita, umiarkowanie trwała. Kichawa mówi: Dosyć ładny, świeży, głównie chlebowy zapaszek. Do tego dochodzą jakieś ciastka, słód oraz subtelny chmiel w oddali. Całość pachnie rześko i naprawdę solidnie. Jadaczka mówi: Dużo słodu, herbatników, chlebka i zboża. Ciała to tu nie brakuje. W tle biszkopty oraz delikatna chmielowość. Goryczka jakaś tam...

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

WIELKI TEST PIW NIEPASTERYZOWANYCH

Był wieczór. Była zima. Był luty i było zimno, ale nie było śniegu. Na kwadrat wjechało mi kilkoro znajomych z tortem, szampanem i „czymś mocniejszym”. Tak, dwa dni wcześniej miałem urodziny. Nie powiem które, bo i tak zabrakłoby Wam palców do liczenia. Podpowiem tylko, że „trójka” z przodu już jakiś czas temu wskoczyła ;) Przyjąłem gości z wielką uciechą, no ale przecież w gościach nie można siedzieć o suchym pysku. No to tak na rozgrzewkę żeśmy zrobili test – Wielki Test Piw Niepasteryzowanych! A co było dalej, to już pozostanie naszą słodką tajemnicą ;p Planowałem to już od bardzo dawna, ale Bóg mi świadkiem, naprawdę ciężko jest zebrać odpowiednią ekipę. Moja ekipa do Wielkich Testów oczywiście nie jest stała jak możecie zobaczyć po zdjęciach, ale można powiedzieć, że trzon „testerów” pozostaje raczej niezmienny. Cóż ciekawego jest w piwach niepasteryzowanych? W sumie to nic. Wydaje mi się, że boom na tego typu napitki już dawno minął. Obecnie chyba już mało kto daje się ...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

V.I.P. MOCNE Z BIEDRONKI - RÓŻNICE MIĘDZY PUSZKĄ A BUTELKĄ

Ludzie ratunku! „Bieda-piwo” z biedry wkracza na salony! Kto nigdy w życiu nie pił V.I.P.a z Biedronki niech pierwszy rzuci we mnie kamieniem. Żadnych chętnych? Tak myślałem.  V.I.P. Mocne to piwo kultowe . Jest bezczelnie tanie, mocne (nieźle dmucha w kaszkiet) i można je kupić w każdym z tysięcy sklepów największej sieci handlowej w tym kraju. Stosunek ceny do procentów jest w V.I.P.ie tak korzystny, że wywołuje spazmy i inne orgazmy wśród głodnej alkoholu klienteli. Zna je każdy, a kto nie zna, ten musi poznać . Mi też kilka razy zdarzyło się mieć z nim kontakt. W czasach liceum człowiek nie miał zbyt wiele hajsu, więc musiał sobie jakoś radzić… Ale nie o tym miało być, nie o tym. Odkąd pamiętam na biedronkowej półce zawsze dumnie stały puszki z V.I.P.em. Jednak ku mojemu zdziwieniu jakiś czas temu obok puszek pojawiły się także butelki! Biorę jedną do łapy i czytam: „Wyprodukowano przez – Zakłady Piwowarskie Głubczyce S.A.”. O żesz w mordę – pomyślałem. Przecież p...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

Argus IPA z Lidla

Chyba pierwszy raz w historii moje zdjęcie wrzucone do sieci wywołało jakąś „gównoburzę”, a przynajmniej mikro „gównoburzę”. Chodzi o fotkę Argusa IPA sprzed sześciu tygodni. Na tym Argusie nie ma, ani słowa po polsku. W zamian są węgierskie napisy i adres siedziby Lidla z Węgier. No co sobie wówczas człowiek mógł pomyśleć? Że piwo wyprodukowano nad Dunajem, ale jakimś dziwnym przypadkiem trafiło do Polski. Otóż, okazało się raczej coś odwrotnego, bowiem uwarzono je w Browarze Jędrzejów, należącym do Van Pura. Wydaje mi się, że jest to wersja eksportowa, która miała właśnie trafić na Węgry, ale przez jakąś pomyłkę część partii trafiła do „polskich” Lidlów. Po pewnym czasie, do tego samego Lidla dotarło już właściwe opakowanie z polskimi oznaczeniami. Jednakże różniące się kolorem przewodnim. Ja dzisiaj degustuję ‘wersję węgierską’. Nie wiadomo jaki tu jest ekstrakt, ani właściwie jaki to rodzaj ipki. Na pewno session , a co więcej, to zaraz się okaże.   Piwo jest takie trochę ci...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...