ALK.4,7%. Browar Na Jurze stara się rękami i nogami
aspirować do grona browarów warzących piwa dla koneserów, świadomych piwoszy,
czasem zwanych też bardziej zorientowanymi w realiach craft beer.
Ju-Rajska Pomarańcza to najnowsze dzieło piwowarki z Zawiercia,
które wbrew nazwie nie jest żadnym radlerem, chociaż można go z nim pomylić.
Otóż jest to weizen. Oczywiście tradycyjnym hefe weizenem to
mogli kogoś zaskoczyć, ale jakieś 20 lat temu. Aby nasycić piwnych maniaków i
wyróżnić się z tłumu (niestety zamysł minął się z efektem) do pszenicznego piwa
dodali amerykańskich chmieli (i polską Marynkę), skórki świeżej pomarańczy
(chociaż to nie witbier), 3% naturalnego miodu (nie wiem w jakim celu),
naturalny olejek pomarańczowy, kwasek cytrynowy oraz (uwaga!) 7,5% syropu
malinowego!!! Dziękuję, postoję! Jakbym chciał się napić pszeniczniaka z sokiem
to sam bym go sobie dolał. Po kiego diabła kalać piwo jakimś syropem owocowym,
zwłaszcza jeśli to ma być trunek dla beer geeków, pijących na co dzień
polskie krafty (bo zakładam, że taki jest target browaru). Zresztą nawet
jeśli nie jest, to jestem pewien, że przy takiej cenie żaden Mietek, ani
Zdzisiek spod monopolowego nawet na nie nie spojrzy.
Piwo po przelaniu nie wygląda zbyt apetycznie. Piana jest
brzydka, niezbyt wysoka, grubo pęcherzykowa i krótkotrwała. W niewielkim tylko
stopniu osadza się na szkle. Cóż, nie od dziś wiadomo, że syrop w piwie to wróg
piany.
Ze szklanki spogląda na mnie bardzo mętna,
różowo-pomarańczowa ciecz, która generalnie wygląda jak.... piwo pszeniczne z
sokiem malinowym. Na zdjęciu tego nie widać, bo sztuczne oświetlenie to nie to
samo, co światło słoneczne.
W zapachu jest bardzo owocowo – malinę i czerwoną pomarańczę
wyczuje każdy, co niektórzy odnajdą tutaj także grejpfruta, truskawkę oraz
limonkę. Głęboko w tle majaczy niewyraźna słodowość, natomiast miód występuje
na granicy autosugestii. Chmielu zero!
W smaku powtórka z rozrywki. Owoce spod znaku maliny,
pomarańczy, grejpfruta i innych cytrusów skutecznie przykrywają to, co być może
byśmy wyczuli, gdyby nie ten nieszczęsny syrop malinowy. Piwo jest wyraźnie
słodkawe, choć na finiszu pojawia się niewielka, grejpfrutowo-pestkowa goryczka, która jednak nie wiele tu
zmienia. Co gorsza mało naturalny jest ten smak – trąca sztucznością.
Podsumowując Ju-Rajska Pomarańcza to nie jest piwo w
normalnym tego słowa znaczeniu. W zasadzie piwa nie czuć tu w ogóle. Mamy za to
dość słodki, mdły i przyciężkawy napój malinowo-cytrusowy na bazie piwa
pszenicznego. Nie wiem, czy faktycznie miało takie być, ale na pewno jest to
krok w tył dla browaru, zwłaszcza po takich piwach jak Jurajskie z Ostropestem
i Amerykańska Pszenica.
Na duży plus zasługuje natomiast wspaniała i nowoczesna
etykieta, z której przemawia wysoka jakość, styl, elegancja, klasa i kunszt.
Ps. etykieta występuje w dwóch kolorach – oczojebny róż i
niemal luminescencyjny pomarańcz. Niestety zawartość butelek jest taka sama.
OCENA: 4/10
CENA: ok. 6.50ZŁ
BROWAR NA JURZE
Kompletnie się nie zgadzam z tym opisem! Piwo jest genialne w smaku i zapachu a goryczka na końcu dopełnia całości. Jak dla mnie pierwsza klasa. Uwielbiam witki i pszeniczniaki i jest to jeden z moich faworytów. Do niedawna była to viva la vita ale tylko pierwsza warka im dobrze wyszła reszta - grrrr.... choć może jakby nie spróbował tej pierwszej to nie byłoby porównania i pozostałe wypadłyby lepiej. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń