Przejdź do głównej zawartości

ODWIEDZINY BROWARU WĄSOSZ


Pewnego wrześniowego popołudnia odwiedziłem reaktywowany w tym roku niewielki browar w miejscowości Wąsosz, rzut gumowcem od „świętego miasta” Częstochowy. W zasadzie była to już moja druga wizyta w tym miejscu, tyle tylko, że wcześniej był to Browar Południe, jeszcze wcześniej GAB, a jeszcze wcześniej to zapewne było pole, albo las.
Przypomnijmy – Browar Południe zakończył swoją działalność mniej więcej w lipcu 2013 roku. Oficjalnych przyczyn zaprzestania produkcji nie podano. Od tamtej pory pierwotny właściciel terenu i zabudowań Browaru GAB szukał inwestora, który z powrotem postawi zakład na nogi. No i w końcu się doczekał –  na początku czerwca 2014 roku w Wąsoszu wznowiono warzenie piwa.

Obecnie zakład nazywa się Browary Regionalne Wąsosz, a za jego sterami siedzą: Michał Olszewski, Maciej Grzywacz oraz Marcin Ostajewski, który poświecił mi swój cenny czas. Michał Olszewski może wam być znany z toruńskiego pubu i hurtowni piwa o wspólnej nazwie Krajina Piva oraz ze sklepu Piwex i Browaru Olimp. Piwowara Browaru Olimp, czyli Marcina chyba nie muszę nikomu przedstawiać?
Nie jest tajemnicą, że oprócz piw własnych Browarów Regionalnych Wąsosz warzy tam jeszcze kontraktowo Browar Olimp, czyli Marcin Ostajewski we własnej osobie. Poza tym swoje schronienie znalazł tam również Janek Szała z Browaru Szałpiw oraz Adam Czogalla z Browaru Perun, który równocześnie korzysta jeszcze z warzelni Browaru Zodiak. Chętnych jest podobno jeszcze kilku innych kontraktowców...


Powiem tak – to co zobaczyłem na miejscu tchnęło w mojego ducha i moje serce bardzo dużo radości i zachwytu. Browar pod nową nazwą działa na rynku dopiero od kilku miesięcy, a już nie nadąża z produkcją! Ograniczają go głównie moce produkcyjne na poziomie ok. 20 000 hektolitrów piwa. Nie jest to bardzo dużo, ale w Polsce jest sporo mniejszych browarów i wcale nie są to browary restauracyjne.
Piwo jest warzone codziennie od poniedziałku do piątku, wszystkie tanki leżakowe są zapełnione (w sumie 91000 litrów piwa), a w magazynie wyrobu gotowego wiatr ma całkiem sporo miejsca do hulania. Wiem, że częściowo jest to zasługa trzech kontraktowców, ale przecież Olimp i Wąsosz to po części jedna i ta sama ekipa. Szałpiw zużywa tylko niewielki procent mocy produkcyjnych, a Perun całkiem niedawno zaczął się tam krzątać (uwarzono tam tylko trzy). Reszta to dorobek tylko i wyłącznie samego Browaru Wąsosz i piw, które warzy tam piwowar Mariusz Kowalski. Oczywiście wszystko odbywa się pod czujnym okiem głównego technologa Marcina Ostajewskiego.



Jak pewnie zauważyliście browar wypuszcza na rynek dwie serie swoich piw.
  1. Trunki nowofalowe, bardziej wyszukane i niestandardowe to tzw. piwa z wąsem (Marcin sam projektuje do nich etykiety). Obecnie na rynek trafiło czwarte piwo z tej serii – American Lager o nazwie Steve. W leżaku natomiast dojrzewa już sobie następny wąsaty jegomość – Albert (również z amerykańcami w składzie). Po Albercie do grona wąsaczy dołączy jeszcze jedno, tym razem ciemne piwo :D
  2. Druga rodzina wyrobów z tego browaru to piwa bardziej zwyczajne, powszechne, dla większego grona odbiorców. Mają one wspólną nazwę Wąsosz z dopiskiem ekstraktu jaki zawierają, bądź rodzaju piwa z jakim mamy do czynienia, np. Wąsosz Pszeniczne.
Warto tutaj dodać, że Wąsosz 9° to nic innego jak Polka Pils z inną etykietą, a Wąsosz 12° to popularny Pomorzanin. Idea jest taka, że browar „wokół komina” sprzedaje najczęściej tylko piwa w butelkach zwrotnych, natomiast w dalsze rejony kraju trafiają praktycznie tylko butelki bezzwrotne. To samo piwo w butelce zwrotnej i bezzwrotnej ma zupełnie inną nazwę. Trochę tego nie kumam, ale niech będzie.

Naprawdę jestem mocno podbudowany moją wizytą w Wąsoszu. Widać, że chłopaki mają jasno określony plan, mają jakąś misję i robią wszystko by ją zrealizować. Jeżdżą dwa razy w tygodniu przez pół polski (z Torunia do Częstochowy), śpią od poniedziałku do piątku w pomieszczeniach biurowych browaru na przysłowiowych materacach, wykorzystują moce produkcyjne w 100%, zapowiadają rozbudowę browaru, wypuszczają dużo nowości, dokładając w ten sposób swoją cegiełkę w kreowaniu wizerunku polskiego piwowarstwa rzemieślniczego.
Z tego miejsca dziękuję Marcinowi i całej załodze Browarów Regionalnych Wąsosz za możliwość odwiedzin i za poświęcony mi czas oraz życzę dalszych sukcesów.

Komentarze

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

SHORT TEST: Dojlidy Classic powraca

  Prolog: Kompania Piwowarska wskrzesiła markę Dojlidy. To fakt, a nie żaden ponury żart. Nie znam dokładnie historii tej marki (Dojlidy to nie było tylko jedno piwo), ale Kompania Piwowarska szybko się jej pozbyła, gdy stała się właścicielem browaru w Białymstoku. O co kaman: Dojlidy Classic, to oczywiście „jasne pełne”. To nie jest identyczne piwo, jak było kiedyś. Jest po prostu „inspirowane oryginalną recepturą” i powraca w odświeżonej formie jako hołd dla wielowiekowego dziedzictwa marki. Znaczy się – gówno z tego będzie. Wdzianko: Ładne, głęboko złociste, nie takie blade, jak typowy koncerniak. Piana średnio ziarnista, nader obfita, umiarkowanie trwała. Kichawa mówi: Dosyć ładny, świeży, głównie chlebowy zapaszek. Do tego dochodzą jakieś ciastka, słód oraz subtelny chmiel w oddali. Całość pachnie rześko i naprawdę solidnie. Jadaczka mówi: Dużo słodu, herbatników, chlebka i zboża. Ciała to tu nie brakuje. W tle biszkopty oraz delikatna chmielowość. Goryczka jakaś tam...

WIELKI TEST PIW NIEPASTERYZOWANYCH

Był wieczór. Była zima. Był luty i było zimno, ale nie było śniegu. Na kwadrat wjechało mi kilkoro znajomych z tortem, szampanem i „czymś mocniejszym”. Tak, dwa dni wcześniej miałem urodziny. Nie powiem które, bo i tak zabrakłoby Wam palców do liczenia. Podpowiem tylko, że „trójka” z przodu już jakiś czas temu wskoczyła ;) Przyjąłem gości z wielką uciechą, no ale przecież w gościach nie można siedzieć o suchym pysku. No to tak na rozgrzewkę żeśmy zrobili test – Wielki Test Piw Niepasteryzowanych! A co było dalej, to już pozostanie naszą słodką tajemnicą ;p Planowałem to już od bardzo dawna, ale Bóg mi świadkiem, naprawdę ciężko jest zebrać odpowiednią ekipę. Moja ekipa do Wielkich Testów oczywiście nie jest stała jak możecie zobaczyć po zdjęciach, ale można powiedzieć, że trzon „testerów” pozostaje raczej niezmienny. Cóż ciekawego jest w piwach niepasteryzowanych? W sumie to nic. Wydaje mi się, że boom na tego typu napitki już dawno minął. Obecnie chyba już mało kto daje się ...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

V.I.P. MOCNE Z BIEDRONKI - RÓŻNICE MIĘDZY PUSZKĄ A BUTELKĄ

Ludzie ratunku! „Bieda-piwo” z biedry wkracza na salony! Kto nigdy w życiu nie pił V.I.P.a z Biedronki niech pierwszy rzuci we mnie kamieniem. Żadnych chętnych? Tak myślałem.  V.I.P. Mocne to piwo kultowe . Jest bezczelnie tanie, mocne (nieźle dmucha w kaszkiet) i można je kupić w każdym z tysięcy sklepów największej sieci handlowej w tym kraju. Stosunek ceny do procentów jest w V.I.P.ie tak korzystny, że wywołuje spazmy i inne orgazmy wśród głodnej alkoholu klienteli. Zna je każdy, a kto nie zna, ten musi poznać . Mi też kilka razy zdarzyło się mieć z nim kontakt. W czasach liceum człowiek nie miał zbyt wiele hajsu, więc musiał sobie jakoś radzić… Ale nie o tym miało być, nie o tym. Odkąd pamiętam na biedronkowej półce zawsze dumnie stały puszki z V.I.P.em. Jednak ku mojemu zdziwieniu jakiś czas temu obok puszek pojawiły się także butelki! Biorę jedną do łapy i czytam: „Wyprodukowano przez – Zakłady Piwowarskie Głubczyce S.A.”. O żesz w mordę – pomyślałem. Przecież p...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

Argus IPA z Lidla

Chyba pierwszy raz w historii moje zdjęcie wrzucone do sieci wywołało jakąś „gównoburzę”, a przynajmniej mikro „gównoburzę”. Chodzi o fotkę Argusa IPA sprzed sześciu tygodni. Na tym Argusie nie ma, ani słowa po polsku. W zamian są węgierskie napisy i adres siedziby Lidla z Węgier. No co sobie wówczas człowiek mógł pomyśleć? Że piwo wyprodukowano nad Dunajem, ale jakimś dziwnym przypadkiem trafiło do Polski. Otóż, okazało się raczej coś odwrotnego, bowiem uwarzono je w Browarze Jędrzejów, należącym do Van Pura. Wydaje mi się, że jest to wersja eksportowa, która miała właśnie trafić na Węgry, ale przez jakąś pomyłkę część partii trafiła do „polskich” Lidlów. Po pewnym czasie, do tego samego Lidla dotarło już właściwe opakowanie z polskimi oznaczeniami. Jednakże różniące się kolorem przewodnim. Ja dzisiaj degustuję ‘wersję węgierską’. Nie wiadomo jaki tu jest ekstrakt, ani właściwie jaki to rodzaj ipki. Na pewno session , a co więcej, to zaraz się okaże.   Piwo jest takie trochę ci...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...