ALK.7%. Tydzień temu miałem okazję degustować pszenicznego koźlaka z Browaru Olimp, a dokładniej rzecz ujmując było to wzmocniony
pszekoźlak, czyli Double Weizenbock. Piwo było bardzo dobre, chociaż
trochę za bardzo dokuczał tam alkohol.
Dzisiaj biorę na ząb Weizenbocka od Doctora Brew,
który nosi przydomek Australian. Jak łatwo się domyśleć użyto tu, aż trzech
chmieli z antypodów: Summer, Topaz oraz Ella. Nie mam pojęcia jak smakują te
chmiele i nie wiem również, czy piwo będzie się jakoś znacząco różnić od
tradycyjnego przedstawiciela tego stylu (słowa te piszę przed degustacją).
Patrząc jednak na parametry (17,5% ekstraktu i 7% alkoholu), które są bardzo
zbliżone do wspomnianego Kentaurosa, mogę domniemywać, że to również jest
podwójny Weizenbock.
Co jak co, ale piany w tym piwie nie brakuje. Może to
częściowo efekt delikatnego wstrząsania przed otwarciem (w celu wymieszania
drożdżowego osadu z dna), ale tak czy siak olbrzymia góra piany robi wrażenie.
Niestety dość szybko się ona dziurawi, przez co wygląda mało estetycznie. Na
szczęście w miarę długo utrzymuje się na powierzchni i zostawia obfite firany
na szkle.
Piwo po wymieszaniu jest mętne jak woda w kałuży, a jego
kolor to jasny odcień brązu, który można też nazywać ciemno beżowym.
W aromacie faktycznie czuć australijskie chmiele, które
objawiają się głownie jako akcenty słodkich owoców tropikalnych i delikatnych
cytrusów, nie występujących w niemieckich, czy polskich odpowiednikach. Co
ciekawe, nie brakuje tutaj również typowo chmielowych klimatów o lekko
trawiasto-sosnowym zabarwieniu. Na drugim planie dopiero punktuje pszeniczna
słodowość, nieco przypraw, szczypta drożdży oraz weizenowych bananów.
Karmel także wtrąca tutaj swoje trzy grosze, aczkolwiek nie odgrywa żadnej
znaczącej roli w tym przedstawieniu. Ciekawy, złożony i bardzo intrygujący ten
zapaszek.
Smak podobnie został zdominowany przez wyraźne owocowe
zacięcie, dość mocno otarte o chmielowo-żywiczne niuanse oraz trawę. Tuż za
nimi egzystują ślady słodu pszenicznego, łagodnego karmelu, drożdży i
subtelnych nut biszkoptowo-ciasteczkowych. Piwo nie jest słodkie, a samych
bananów jest tu jak na lekarstwo. W posmaku przez chwilę czuć ulotne kwaskowe
cytrusy, które po chwili ustępują miejsca przyjemnej,
chmielowo-cytrusowo-żywicznej goryczce. Jej średnio intensywne natężenie w
zupełności wystarcza, by skontrować słodowo-karmelową bazę.
Piwo jest dość gęste, a przy tym gładkie i treściwe. Do tego
dochodzi świetny balans, orzeźwiające cytrusy oraz fajny tropikalny sznyt
australijskich odmian chmielu. Pełnia smaku oraz pijalność to kolejne bardzo
mocne punkty tego wyrazistego napitku. Alkoholu nie czuć ani w smaku, ani w
aromacie. Rewelacja!
Bardzo udany eksperyment. Piwo jest świetnie wyważone i
smakuje jak przysłowiowe „niebo w gębie”.
OCENA: 9/10
CENA: ok. 8.50ZŁ
DOCTOR BREW//BROWAR BARTEK
Komentarze
Prześlij komentarz