Przejdź do głównej zawartości

PILSWEIZER ANDY'S ESB


Bałem się. Zwlekałem z tym piwem już od dłuższego czasu. Targały mną rozterki, przerywane nagłymi napadami strachu i nocnego moczenia się. Bałem się jak dziecko złego Pana, który przyjdzie i je porwie jak będzie niegrzeczne. Wypić, czy nie wypić? Oto jest pytanie. Czy angielski Extra Special Bitter w wykonaniu Browaru Pilsweizer vel. Grybów  może w ogóle być dobry, czy chociażby pijalny? Czy typowy producent dolnofermentacyjnych lagerów jest w stanie uwarzyć sensowne ESB? Pytań i wątpliwości nie było końca.
Aż pewnego słonecznego popołudnia powiedziałem sobie „one kozie death”. Skoro przeżyłem Wielki Test Piw Zielonych, to już żadne piwo mnie nie zabije. A jak nie zabije, to wiadomo co zrobi.
Na etykiecie wszystko wygląda w porządku. To znaczy sama eta jest brzydka jak noc – na bank grafik płakał jak projektował ;p Chodzi ma bardziej o takie rzeczy jak podane IBU (45), angielskie chmiele (Admiral, EKG, Fuggles), otwarte kadzie fermentacyjne, słód pale ale, karmelowy i melanoidynowy. Niemal wszystko jak książka pisze.
Bardzo szybko okazało się, że nie taki diabeł straszny jak go sobie wyobrażałem, bo w Grybowie potrafią uwarzyć przyzwoite piwo. Poważnie! Ale po kolei.


Do wyglądu naprawdę ciężko się przyczepić. Trunek jest lekko mętny o miodowo-herbacianej barwie. Piana jest drobna, bardzo obfita i gęsta. Opada powoli, a to się ceni. Lacing niewielki, ale obecny.
Smak jest ciekawy i dość złożony, a co najważniejsze całkiem przyjemny :) Dominuje w nim wyraźna słodowość i fajnie zestawiony karmel. Do tego dochodzą ciasteczka i przypieczona skórka od chleba. Drugi akord to chmielowe niuanse w postaci ziół, liści tytoniu i ulotnej żywicy. W tle pojawiają się tosty, niewielkie ale bardzo sympatyczne owocowe estry. Tuż za nimi majaczy minimalny diacetyl, ale w tym stylu jest to dopuszczalne. Jest też i chmielowo-ziołowa goryczka. 45 IBU od razu można między bajki włożyć, bo gorycz jest stosunkowo niska, ale za to całkiem przyjemna, łagodna, dobrze ułożona, krótka i rześka. Wysycenie jest niskie, stylowe. Fajnie się to pije. Piwo nie zamula i dobrze wchodzi. Jestem w szoku. Sam nie wiem, czy to sen, czy jawa.

Aromat także jest przyjemny i dosyć intensywny. Głównie słodowy, ale na podium pchają się też czerwone owoce (jabłka, truskawka, poziomka), a nawet brzoskwinia. Nieco w głębi majaczy opiekane pieczywo, karmel i chmiel. Tu również przyjmuje on postać ziół i tytoniu, a także kwiatów. W tle sympatyczna nuta spodu od ciasta, herbatników i biszkoptów. Zapach jest tak mocno owocowy, że chwilami przywodzi na myśl landrynki. Mimo to całość jest ciekawa i złożona. Podoba mi się.
Piwo ma wysoką pełnię i niezły balans, choć goryczka mogłaby być ciut większa. Jest dość treściwe, ale jeszcze nie słodkie. Pijalność o dziwo jest całkiem niezła. Nie trzeba odmawiać różańca przed każdym łykiem.
Naprawdę warte uwagi jest to piwko. Może i niczego nie urywa, ale pije się je całkiem przyjemnie i bez grymasów na twarzy. Moje obawy były zupełnie bezpodstawne. Obstawiam, że jest to najlepszy wywar z Grybowa :D
OCENA: 7/10
CENA: nieznana
ALK.6,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 21.10.2016
BROWAR PILSWEISER

Komentarze

  1. Fajne piwko. Też mi podeszło. Też wydaje mi się że chmielu mogli sypnąć więcej. Jedyny minus to cena. Grybów nie przyzwyczaił swojej klienteli do piw za 6 zł więc lekka konsternacja :)
    Oczywiście żartuję ale uważam że cena i tak trochę za wysoka jak na ich trunek. Pamiętam że inne ich ambitniejsze piwo Wujek Sam było tańsze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To faktycznie sporo jak za piwo bez nowofalowych chmieli. Wujek Sam pojawił się jeszcze w czasach, gdy ogólnie piwa craftowe były wtedy trochę tańsze niż obecnie. Teraz to ceny chyba są sztucznie windowane przez pośredników jak i same browary myślę. Każdy chce się nachapać na tej piwnej rewolucji.

      Usuń
  2. Piłem, potwierdzam, Andy's ESB to naprawdę fajne piwko. Co do ceny, to w ogóle zrobiło się ostatnio w sklepach jakoś drożej, te 6 zł to jeszcze od biedy mogę zapłacić, ale już nierzadko ceny piwek zmierzają do 8-10 zł, a to już przegięcie moim zdaniem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo normą będą piwa rzemieślnicze za 10zł. Browary jak i sklepy chcą nas przyzwyczaić do tej psychologicznej bariery. Pamiętam jak Pinta weszła na rynek w 2011 roku to jej piwa oscylowały w granicach 5,50-6zł i to wtedy wydawało się kosmicznie drogo. A teraz? te same piwa za 8-9zł.

      Usuń
  3. Z tą goryczką to bym nie przesadzał. Piłem Andy's ESB i jak dla mnie w sam raz, ja bym więcej chmielu tu nie sypał. Ale to już raczej kwestia gustu, no i konkretnego piwka, a może też dyspozycji dnia :-0, czasem pijam IBU zbliżające się do 100 i jest OK, a czasem tej goryczki znieść nie mogę w takim natężeniu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

Okocim IPA z Mango i Pigwą

  Książęce IPA jest z nami od początku 2018 roku. Żywiec IPA dwa miesiące krócej. Okocim IPA natomiast dopiero od kilku dni. Jestem w ciężkim szoku, że to tak długo trwało. Z „wielkiej trójcy” koncernów to właśnie Carlsberg Polska miał i wciąż ma najsłabszą ofertę piwną. Przynajmniej dla beergeeka , tudzież szanującego się piwosza. W zasadzie oprócz niezłej pszenicy i dobrego portera, to wieje nudą jak cholera. Niby mieli kiedyś serię „Piwo Sezonowe”, czy „Kasztelan Specjały”, ale to trwało chwilę i poza koźlakiem i świątecznym nic bym nie polecił. No i mamy 2025 rok i oto w końcu - niemal na białym koniu - pojawia się IPA marki Okocim. Oczywiście z „wkładką” owocową, bo jakże to mieli zrobić uczciwą ipkę opartą tylko na chmielach? Przecież tego nikt by się chwycił ;> W składzie mamy sok z mango, z pigwy oraz z jabłek. Niestety na samym końcu składników znalazły się… aromaty! Jakże by inaczej. W sumie to nawet się nie zdziwiłem tym faktem. Z chmieli do kotła dali polską S...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

Nowe Tyskie Pilzner

Nie tak dawno temu w największej sieci handlowej w Polsce pojawiło się nowe piwo Tyskie Pilzner. Ekskluzywna złota puszka z pewnością ma sugerować obcowanie z produktem premium . Na opakowaniu znajdziemy szumne zapowiedzi wyraźnej goryczki, obfitej piany i klarownej złocistej barwy. To w sumie standardowe „Opowieści z Narni”, które znajdziemy niemal na każdym koncernowym (i nie tylko) piwie. Przy warzeniu użyto jednak tradycyjną metodę dekokcji, którą koncerny raczej już dawno zapomniały. Tutaj nie powiem, ale Tyskie mi zaimponowało. Trzeba jednak wspomnieć, że ledwie kilka lat temu, przez krótki okres czasu istniało piwo Tyskie Pilzne, które było bardzo słabe. Piłem go, choć recenzji na blogu próżno szukać. Może więc teraz uda się uratować honor Kompanii Piwowarskiej? Piwo faktycznie jest złociste i nie to, że jakieś blade, niczym siuśki maratończyka po czterdziestym kilometrze. Piany jest ogrom, ale zbyt drobna to ona nie jest. Poza tym, jak to w koncerniakach bywa – szybko opada...

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymaw...

WIELKI TEST PIW W ZIELONYCH BUTELKACH

Oj, dużo Harnasi musieli wyduldać osiedlowi żule przez czas, który minął od ostatniego Wielkiego Testu w gronie moich najlepszych znajomych. Prawie półtora roku trzeba było czekać na to, jakże fajne wydarzenie, ale jak to zwykle bywa nie zawsze każdemu pasowały terminy. No, ale jak już się spotkaliśmy to i się działo ;) Szesnaście różnych piw, ale o co najmniej jednym wspólnym mianowniku. Ilość bodajże rekordowa spośród naszych testów, ale przecież rynek pod tym względem nie zawodzi. Zielone butelki są wszędzie, bo przecież te piwa są takie chmielowe ;) Do sedna zatem. SPRAWY TECHNICZNE Tak jak było wcześniej, tak i teraz – anonimowe próbki, piwa odpowiednio schłodzone, dziesięciopunktowa skala i później średnia arytmetyczna naszych ocen. Pod uwagę braliśmy przede wszystkim poziom nachmielenia, jak również rześkość, pijalność oraz poziom i jakość goryczki. No i oczywiście wady, które niekiedy też miały miejsce. Przy okazji wyjaśniłem testerom czym jest ”zapach skunksa...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...