Niniejszym rozpoczynam kolejny cykl
„Tydzień z…”. Tym razem tygodniową przygodę spędzę z Browarem Raduga, a w tle
meczyki na Euro 2016 ;)
Jest to ekipa bardzo już znana, mająca ugruntowaną
pozycję na rynku piw rzemieślniczych. Zwłaszcza odkąd można ich wypusty nabyć w
sieci Tesco. Raduga słynie z wyszukanych trunków, często gęsto będących
hybrydami różnych stylów, albo autorskimi interpretacjami. Ich motywem
przewodnim są tytuły starych filmów, którymi nazywają swoje piwa. Etykiety mają
spójne i dość ciekawe, ale zapewne to wszystko już wiecie. Po co ja to w ogóle
piszę?
Kończę już to ględzenie, napomnę jeszcze tylko iż
pierwszym piwem w cyklu jest Lost Weekend – piwo bardzo znane, jedno z
pierwszych z tego przybytku. Jest to żytnie Black
IPA, które wygrało swego czasu naszą VI Degustację Piw Bractwa Piwnego. Musiało
naprawdę urywać dupę. Za chwilę sprawdzę jego obecną formę.
Piwo w szkle wygląda świetnie. Jest totalnie czarne,
nieprzejrzyste i majestatyczne jak pochmurna noc. Wieńczy je drobna, obfita i
puszysta piana o barwie jasnego beżu. Pierzynka dość długo utrzymuje się przy
życiu, zostawiając liczne i trwałe zacieki na szkle.
Lost Weekend jak wygląda, tak i smakuje. Piwo jest
bardzo gładkie, śliskie i aksamitne. Cudownie zbalansowane. Z jednej strony
atakuje nas przyjemny cytrusik, łagodna żywica i tropikalne frukty. Na drugim końcu kija mamy
subtelnie palone słody, rześką kawę i delikatne czekoladowe muśnięcie. Tłem łagodnie
sunie lekki karmelek i prażone ziarno słonecznika. Wszystko pięknie wyważone i
dobrane. Zgrane ze sobą jak Scorpionsi,
czy inni bitlesi. Finisz został
naznaczony przeciętnej mocy goryczką o żywiczno-palonym rodowodzie. Gorycz jest
krótka i szlachetna. Nie zalega i nieźle równoważy słodową pełnię. Naprawdę
bardzo smaczne i ułożone piwo. Wchodzi jak złoto!
Aromat również poezja. Nie powstydziłby się go
Słowacki, czy nawet Mickiewicz. Z poezji nigdy nie byłem dobry, nie rozumiałem
tak końca dzieł ww. mistrzów, ale rozumiem to piwo. Jest wielowątkowe i nader
bogate w doznania. W zapachu przeważa chmielowa dawka świeżych cytrusów, słodkawych
owoców tropikalnych, żywicy oraz lasu. Świerkowe, tudzież sosnowe naleciałości
bardzo zgrabnie uzupełniają stawkę. W drugim rzucie mamy ciemne owoce (jeżyny,
borówki), odrobinę czekolady i prażonych słodów. Na deser natomiast dostajemy opiekany
słonecznik, tosty, szczyptę karmelu i chleba razowego. Piękny i nadzwyczaj
urodziwy to aromat. Można wąchać bez końca ;)
Żytnie Black
IPA od Radugi to bardzo solidne, wielowątkowe i złożone piwo. Pełnia smaku
rozwala kubki smakowe. Do tego mamy tu świetny balans, odpowiednią treściwość i
bardzo dobrą pijalność. Ciecz jest przyjemnie gładka i jedwabista. Posiada
adekwatną fakturę do użytych słodów. Mówiąc inaczej żyto zrobiło robotę. Można
mieć małe pretensje jedynie do niezbyt mocnej goryczki. Albo obiecane 70 IBU
jest wyssane z palca, albo jest tak skutecznie maskowane przez 16° Plato.
Tak, czy inaczej wciąż i niezmiennie jest to kawał
porządnego i nietuzinkowego piwa. Oby tak dalej Radugo! :D
OCENA: 8/10
CENA: ok 8ZŁ
ALK.6,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 30.08.2016
TERMIN WAŻNOŚCI: 30.08.2016
BROWAR RADUGA//BROWAR ZODIAK
Komentarze
Prześlij komentarz