Schodzę dzisiaj do piwnicy po piwo (pisałem o niej wielokrotnie, znawcy bloga wiedzą o co kaman). Żyjecie, oddychacie, więc na pewno widzicie jaka jest obecnie pogoda. Skwar leje się z nieba niemiłosiernie. Majty kleją się do tyłka, a stopy i inne części ciała pocą się niesamowicie. Takie życie, nic nie poradzisz. Możesz jedynie schłodzić się zimnym piwkiem. Wodą też niby można, ale woda to raczej jest dla zwierząt. Nie będę się zniżał do poziomu zwierząt przecież. Zostaje więc piwo :D
No to jestem w tej piwnicy. Fajnie i chłodno tam
jest. Na zewnątrz ze 30, w środku 14. Naprawdę fajnie i przyjemnie. Przebieram
i szukam jakiegoś napitku na lato, a tam kurde lipa. Prawie same mocne trunki,
kupione jeszcze za czasów niższych temperatur. Pal licho, mówię. Biere Smoga i
czmycham na powierzchnię. Piw w szkockim stylu Wee Heavy ci u nas jak na lekarstwo. Można je zliczyć na palcach
jednej ręki, a i tak ci jeszcze tych palców zostanie. Mocne i tęgie piwo.
Dodatkowo podrasowane słodem whisky.
Może być ciekawie, pomyślałem.
Smok… przepraszam Smog. Ten z Pracowni Piwa rzecz
jasna, wygląda całkiem przyjemnie w mym snifterze. Pianka ładna, drobna,
umiarkowanie obfita. Kremowej barwy i średniej trwałości. Piwo jest lekko
zamglone, a jego kolor to piękna czerwono-miedziana poświata z rubinowym
refleksami. Naprawdę smakowicie to wygląda.
W smaku Smog jest bardzo smaczny, wielowątkowy i
ułożony. Mówię od razu – wcale nie czuć drzemiącej w nim mocy. Alko świetnie
ukryte! Z początku kwaskowy napitek szybko przechodzi do ofensywy. Staje się
przyjemnie owocowy i wyraźnie słodowy. Czerwone owoce oraz te suszone nieźle
współgrają z lekko opiekanym słodem, skórką od chleba, tosatsami i tonami
karmelu. Co jakiś czas przewija się tu i ówdzie coś słodkiego, jakby mleczna
czekolada, czy może kakao? Sam nie wiem, ale ewidentnie coś jest na rzeczy.
Tłem powoli suną klimaty zleżałego drewna i subtelnej wędzonki typu torfowego. Czuć
bardzo delikatną spaleniznę, asfalt i naftę. Goryczka jest lekka i
nieinwazyjna. Nie zalega i sprawia miłe wrażenie.
W aromacie torfowa wędzonka zyskuje na sile. Nie
jest rzecz jasna poziom Nafciarza Dukielskiego, czy Biohazardu. Nie mniej
jednak spalone kable, nafta, ebonit i bandaże dają o sobie znać. Na drugim
planie mamy świetnie uwypuklone suszone owoce oraz czerwone spod znaku żurawiny
i poziomek. Dalej prym wiedzie lekko opiekana słodowość, podszyta akcentami
wędzonej szynki, karmelu i przypieczonej skórki chleba. W tle bardzo łagodne i
nie przeszkadzające nuty alkoholu. Ładny to zapaszek, nie powiem. Podoba mi
się.
Smog to ciekawe podejście do tematu. Połączenie
torfowej wędzonki i suszonych owoców daje niesamowite efekty. Fani tej
pierwszej pewnie będą zawiedzeni, ale z pewnością klimaty peated nie miały być tu na pierwszym planie.
Piwo jest bardzo pełne w smaku, złożone i dość
treściwe. Mimo niewielkiej goryczki balans jest tu doskonale zaznaczony. Wysycenie
jest niskie i oblepiające, daje wrażenie lepkości cieczy i pozornej gęstości. Pomimo
powyższych faktów piwo wydaje się stosunkowo lekkie i całkiem nieźle pijalne. W
życiu bym nie zgadł, że to coś ma 20° Plato!
Naprawdę bardzo fajne, oryginalne i smaczne piwko.
Ciekawie podrasowane klimatami torfowymi. Sprawdza się nawet podczas upałów,
choć lekko szumi we łbie ;)
OCENA: 8/10
CENA: ok 8ZŁ
ALK.9,2%
TERMIN WAŻNOŚCI: 30.08.2016
TERMIN WAŻNOŚCI: 30.08.2016
PRACOWNIA PIWA
Komentarze
Prześlij komentarz