Są w tym kraju piwa znane i mniej znane. Potoczne jak koncerniaki i mniej spotykane jak rzemieślnicze krafty. Te najbardziej pożądane są najmniej dostępne. Rozpalają do białości wyobraźnię każdego beer geeka. Dla mnie jednymi z takich trunków wciąż są RIS i Barley Wine z Pracowni Piwa. Do tej pory z nazwy nie odróżniam które jest które, ale to nie ważne. Ważne, że wiem o co chodzi.
Niedawno PP wypuściła w świat dwie nowe wersje
swojego flagowego RISa – jedna z
dodatkiem laktozy, druga z dodatkiem słodu wędzonego torfem (popularne to
ostatnio jak ajfony wśród hipsterki).
Ja miałem sposobność zakupić tylko tego mlecznego RISa, ale dobre i to. Nie
wahałem się ani chwili, mimo wziętej z kosmosu ceny. Nie piłem nigdy dotąd
regularnego Mr. Hard’s Rocks, ale będę pił za chwilę wariację na jego temat.
Emocje wcale nie mniejsze. Naprawdę.
Mr. Hard’s Rocks Milk to jedno z najbardziej
czarnych piw, jakie w życiu widziałem, a widziałem ich naprawdę sporo. Możecie
mi wierzyć lub nie. Ciecz jest czarna jak smoła. Jak to zwykle w przypadku
RISów bywa - piana nie jest ich mocną stroną. Tu również na powierzchni
uformowała się niewielka kołderka beżowej piany. Dość drobnej i puszystej,
jednak mało trwałej.
Piwo jest wyraźnie gęste, gładkie i oleiste. Długo i
powoli sunie po przełyku, niczym „czajnik” po lodzie w curlingu. Bałem się laktozowej słodyczy, ale na szczęście nie ma
jej na tyle dużo, by zamulać. Owszem słodycz jest, ale jak dla w dopuszczalnym
jeszcze stężeniu. Mamy tu spore ilości kawy z mlekiem, słodko-gorzkiej
czekolady i pralin. W drugim rzucie pojawia się mocne kakao oraz ciemne, palone
słody zakończone niewielką popiołowością. Daleko w głębi czai się coś na
kształt karmelu, przypieczonej skórki chleba i prażonego jęczmienia. Są też
jakieś estry suszonych owoców, ale to dopiero po całkowitym ogrzaniu się piwa.
Poza tym naprawdę jest ich ultra mało. Finisz został obsadzony zauważalną,
umiarkowanie mocną goryczką o kawowo-palonym charakterze. Goryczka ani przez
chwilę nie zalega, jest krótka, ułożona i dobrze jej z oczu patrzy ;) Wysycenie
jest niskie, ale norma przy tego typu napitkach. Alko jest niemal
niezauważalne, co najwyżej delikatnie grzeje w gardziołku. Fajnie to smakuje,
choć brakuje mi tu większej dawki suszonych owoców.
Czas obwąchać ten cymes. Wow! Aromat chce urwać mi nosa, rozerwać go na strzępy i zgnieść na
miazgę. Jest mocno intensywnie i wielowątkowo. Wyraźna i świeża kawa, gorzka
czekolada, palone słody, praliny, suszone owoce (śliwki, rodzynki, wiśnie).
Wszystko przedniej jakości! Dalej czyha na mnie przyjemne kakao, nieco karmelu,
chleba razowego i likieru owocowego. Pięknie, cudownie to pachnie. Jako takiej
laktozy to ja tu nie widzę, ale to nawet lepiej. Wspomniałem o likierze, czyli
alkoholu. Ale bez obaw – szlachetna nuta wiśni w likierze to dodatkowy atut, a
nie wada. Alko jest zupełnie nieinwazyjne i ułożone. Świetnie się komponuje na
tle całej reszty. Super złożony i bogaty zapach! Oba kciuki wędrują ku górze :D
Imperialny Milk
Stout z Pracowni Piwa to kawał wielowątkowego, pełnego i mięsistego piwa. Coś
jak parówki z szynki (prawie samo mięso). Piwo jest gęste, lepkie, gładkie i
wyklejające. W bardzo przyjemny sposób przemieszcza się z jamy ustnej do
żołądka, jelita cienkiego, jelita grubego, a dalej to już wiecie gdzie… Treściwość
jest spora, ale nie dominująca. Balans całkiem nieźle zaznaczony, a sama
goryczka najwyższych lotów. Pije się je dość żwawo i systematycznie, dzięki
czemu może być zdradliwe. Po małej buteleczce już szumi w główce ;p
Nie wiem na ile dodatek laktozy zmienił ten napitek,
ale wydaje się że jeśli już, to chyba mu nie zaszkodził. Wpływ cukru mlecznego
jest niewielki, ale pewnie tak właśnie miało być. Wyszło z tego bardzo fajnie
zestrojone piwo, ale trzeba mieć świadomość, że są lepsze RISy z polskiej
ziemi.
No, ale kurwa z tą ceną to grubo przesadzili! Ja
naprawdę jestem w stanie wiele zrozumieć – ciążę u dwunastolatki, nierentowność
kopalni węgla, „wypadek” prezydenta na A4, wojnę w Iraku, czy nocne szaleństwa
pijanych celebrytów, ale nie to. Zdzierstwo w biały dzień!
OCENA: 8/10
CENA: ok 20ZŁ
ALK.8,8%
TERMIN WAŻNOŚCI: 25.03.2017
TERMIN WAŻNOŚCI: 25.03.2017
PRACOWNIA PIWA
Komentarze
Prześlij komentarz