Nie wiem, czy ja jestem jakiś głupi, czy niepoprawny
politycznie, ale postanowiłem zrobić sobie Wielki Test najpopularniejszych piw
koncernowych. Nie żadne tam Dębowe Mocne, czy inne Warki Strong. Nie. Po prostu
zwykłe i najbardziej popularne koncerniaczki (tzw. ‘jasne pełne’) w Wielkim
Teście. Ślepym teście, mówiąc dokładniej. Co z tego wyszło przeczytacie
poniżej.
Na co? Po co?
Już dawno chciałem to zrobić, co najmniej pół roku temu.
Pomysł wpadł mi do łba znacznie wcześniej niż Wielki Test Piw Zielonych. Który
jest bardziej hardcorowy? Ciężko powiedzieć. A po co to wszystko?
Dlaczego szanowany piwny bloger (jaka skromność z mojej strony ;p) miałby sobie
zaprzątać głowę bezpłciowymi i wypranymi ze smaku ojrolagerami? Ano po
to, ponieważ gro czytelników pija właśnie takie piwa. Ba! Co tu dużo mówić –
sam też je pijam i zapewne większość piwnych blogerów także to robi. Tylko nie
każdy potrafi się do tego przyznać. Oczywiście obecnie nie wlewam w siebie
zwykłych koncerniaków tak często, jak jeszcze kilka lat temu, ale nie powiem,
bo zdarza mi się czasem na jakiejś imprezce obalić ze dwa, czy trzy takie piwka
(w porywach do dziewięciu). Na start zazwyczaj wchłaniam coś lepszego, craftowego,
smaczniejszego, a potem zgodnie z
powiedzeniem – po trzecim jak leci ;p
Od zawsze pijąc z kumplami zastanawialiśmy się, które piwo
koncernowe jest najlepsze? Czy one faktycznie wszystkie są tak do siebie
podobne? Czy wszystkie są tak podłe i bezsmakowe, czy może wśród nich znajdzie
się coś nie wykrzywiającego mordy? Coś co wypijemy ze smakiem, a nie tylko z
obowiązku dostarczenia do organizmu procentów.
Jak?
Skrzyknąłem ekipę. Ja plus dwóch ziomali i moja żona, lepsza
połowa znaczy się. Miało być więcej kumpli, ale jeden pojechał robić karierę w
Top Model (pozdro Tomek), a drugiemu zachciało się biegać w maratonie (pozdro
Adrian). Ponad 42 kilometry na nogach, w biegu ma się rozumieć. Chłopak nie
pije piwa od dwóch miesięcy. Respect.
Mnie już znacie – z niejednej warzelni piwo piłem, z
niejednego Polmosu wódkę piłem. Coś tam się znam na piwie. Może niewiele, ale
zawsze coś. Chłopaki na co dzień raczą się takimi właśnie piwami, toteż można
powiedzieć byli w swoim żywiole. Craftu niewiele w życiu liznęli. Ja
pijąc od czasu do czasu jakiegoś Wojaka, czy Żubra byłem wśród nich najsłabszy.
Jak jakiś dyletant się czułem. Żona, jak to żona. Zazwyczaj pija piwa z sokiem.
Smakoszem zwykłych ‘jasnych pełnych’ raczej nie jest. Czasem ode mnie napije
się jakiegoś rzemiosła, ale ogólnie pojęcie o piwie ma dosyć słabe.
Mieliśmy 14 piw do spróbowania. Nie na głowę oczywiście.
Piliśmy kulturalnie po małej próbce, nie wiedząc jakie piwo w danej chwili
oceniamy. Nie było sensu bawić się jakieś poważne sędziowanie, typu punktacja
PSPD, BJCP, czy CHWDP. Skala była prosta jak konstrukcja Warki czerwonej. Każdy
miał ocenić piwo, przyznając od 1 do 10 punktów. Kryterium była ogólnie pojęta
pijalność oraz smak i zapach. Nie liczył się kolor i piana.
Wyniki
Po wypiciu czternastu próbek oraz lekkim (na serio) upojeniu
alkoholowym, zliczyliśmy średnią arytmetyczną. Wyszło nam, co następuje:
1.
Okocim O.K. Beer – 6,25 pkt.
2. Żubr – 6,12
3. Lech Premium, Kasztelan Niepasteryzowane, Tatra Jasne
Pełne – 5,25
6. Wojak Jasny Pełny,Warka Classic – 4,87
8. Tyskie Gronie – 4,75
9. Tyskie Klasyczne, Okocim Jasne Pełne – 4,62
11. EB – 4,50
12. Żywiec, Tatra Niepasteryzowane – 4,25
14. Harnaś Jasne Pełne – 3,62
Wnioski
Zabawa była przednia, każdy z nas miał swoich cichych
faworytów, ale niespodziewanie najlepsze wg naszych kryteriów okazało się
Okocim O.K od Carlsberga. Najmniej popularne piwo z zestawienia wygrało! Piłem
go góra trzy razy w życiu, więc znałem je najsłabiej ze wszystkich. Ziomale
mówili, że nigdy go nawet nie próbowali – szok. Najlepsze koncernowe ‘jasne
pełne’ jest na wyciągnięcie ręki, a my je celowo omijaliśmy!
Żubr – dla odmiany najczęściej chłeptane przez moich
znajomych piwo. Wiedzą, że smakuje przeciętnie, ale mimo to piją je
hetkolitrami (przywiązanie to się chyba nazywa). Drugie miejsce dla
niefaworyzowanego Żubra? Ja również znam to piwo od podszewki, ale w życiu się
nie spodziewałem, że wyląduje „na pudle”. Musiał być naprawdę w zarąbistej
formie, bo sam dałem mu 6 punktów (podobnie jak trzem innym trunkom). Żadne
inne piwo nie dostało ode mnie lepszej noty. Szacun dla Żubra. Z Puszczy.
Taaa... jasne ;p
Trzecie miejsce zostało zasiedlone przez trzy piwa, które
miały identyczną liczbę punktów (zdarza się przy małej liczbie „sędziów”).
Leszka nie pijam wcale, podobnie jak zwykłej Taterki. Może powinienem zmienić
upodobania?
W środku zestawienia same średniaki. O nich się nie mówi.
Sygnowany marką premium Żywiec (ikona całego koncernu GŻ)
drugi od końca – śmiech na sali. I po co wydawać tyle hajsu na kłamliwe
reklamy? Ż jak Żywiec, Ż jak żenada. Niewiele lepiej wypadło słynne, wręcz kultowe
EB. Uważane przez niektórych za błogosławieństwo, tymczasem kupa, a nie piwo.
Żal dupę ściska i taka jest prawda. Stawkę zamyka niezwykle popularny i
niezwykle niesmaczny Harnold. Ostatnie miejsce wśród koncerniaków to już
naprawdę musi być totalne dno. Wiedziałem o tym już od dawna, dlatego unikam go
jak ognia. Wam też radzę.
Nie powiem, miałem swoich faworytów – Tatrę
Niepasteryzowaną, Wojaka i Leszka. Wyszło, jak wyszło. Sami widzicie.
Ocenianie anonimowych próbek to fajna zabawa, ale odgadywanie
co to są za piwa, to dopiero ubaw po pachy! Zwłaszcza jak byłeś pewien, że
piąte piwo to Żubr. Znasz go, pijasz niemal codziennie. Jego etykietę czytałeś
już z milion razy, popijając piwo z butli i analizując dogłębnie każdą literkę.
Jesteś pewien, że to Żubr, robisz zakłady, jakieś ucinanie ręki, nogi, Bóg wie
czego jeszcze. Tymczasem po odkodowaniu próbek okazuje się, że to nie Żubr. Nie
masz kasy, ręki, ani nogi. Takie życie.
Chłopaki odgadli dwa piwa, ja tylko jedno. Widać kto jest
miszcz ;) Mówiłem, że to znawcy tematu.
Podsumowanie
Bardzo byłem ciekawy w jakim stopniu różnią te wszystkie
piwa. Z pozoru koncernowe sikacze są bardzo do siebie podobne. Ponoć nie do
odróżnienia. Poniekąd tą tezę potwierdza nasz Wielki Test. Różnice punktowe są
naprawdę nieduże. Poza tym odgadnąć tylko dwa piwa na czternaście, to zwykły
łut szczęścia. Jakby się tak znacznie różniły, to udało by się ustrzelić co
najmniej połowę. Nie mówię o sobie, a o moich ziomkach.
Faktycznie różnice w smaku, czy aromacie nie były jakieś
powalające, ale były. Ja osobiście podzieliłbym te trunki na dwa obozy. Jedne
to typowo słodowe, słodkie, mulące i nieapetyczne korposiki, bez cienia
goryczki i chmielu. Mdłe, nierzadko z utlenieniem, mokrym kartonem, a czasem
nawet z mokrą szmatą w tle. Druga grupa to bardziej rześkie piwa z typowo
słodowo-chmielową nutą. Zbożowe, lekko chmielowe, może nieco trawiaste z
delikatną, acz obecną goryczką. Dupy nie urywają, ale są bardziej świeże,
lepiej pachnące i dużo bardzo pijalne niż pierwsza grupa.
Takie właśnie są te nasze koncernowe piwa typu ‘jasne
pełne”.
Jeśli ten tekst Ci się spodobał i nie chcesz, by w
przyszłości ominęły Cię kolejne, ciekawe Wielkie Testy – zapisz
się do newslettera, dołącz mnie do swoich kręgów Google+ lub polub mój profil
na fejsie ;>
Zabrakło Prażubra :P Pozdro!
OdpowiedzUsuńLudzie umiecie czytać ze zrozumieniem?
Usuń"Wielki Test najpopularniejszych piw koncernowych". Czy Prażubr, który jest na rynku od dwóch tygodni to jedno z najpopularniejszych piw koncernowych???
Test jest bez sensu, zakładam się, że jakbyś powtórzył za jakiś czas test z tymi samymi markami to wyniki byłyby zgoła inne. Te korpolagery strasznie zmieniają swój aromat/smak po tym jak są długo i źle przechowywane w sklepie, dodatkowo nawet jedna marka potrafi się różnić, ponieważ jest produkowana w wielu miejscach. Czy mógłbyś podać daty przydatności tych piw?
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Twoją tezą. Nawet za miesiąc te same piwa zajęły diametralnie różne miejsca (prawdopodobnie).
UsuńDat nie mogę podać, bo butelki już się wymieszały z innymi ;)
Okocim wymiata!!!
OdpowiedzUsuńWielbię kasztelana niepasteryzowanego. Wasze wyniki to herezją 😂
OdpowiedzUsuń