Mam bzika na punkcie RISów. Gęsty, mocarny, tęgi i mega złożony ruski imperialny Stout to jest to, co tygrysy lubią najbardziej. Tygrysy takie jak ja. Fani carftu, piwne freaki, beer headzi. Za niebotycznie drogą i niebotycznie małą buteleczką szlachetnego RISa jesteśmy w stanie zrobić wiele niecodziennych i niekiedy głupich rzeczy. Jakich to nie powiem, bo jeszcze sądem będą mnie tu straszyć…
Zajcew to też RIS. Stoi za nim Browar Jana z Zawiercia.
W tym Zawierciu (w Janie znaczy się) to nieźle sobie poczynają. Browar
stosunkowo nowy, ale liczby wypuszczonych w świat piw nikt już dawno nie jest w
stanie wymienić. Ja nie wiem, czy ten piwowar to tam nocuje, czy jak? Śpi pewnie
skubany obok kadzi, albo na stercie słodu jęczmiennego, a w między czasie
lunatykuje i warzy te swoje piwa. Często, gęsto ciekawe piwa. Takie jak to na
przykład. 24 ballingi, 9% alko, 60 IBU.
Kapitan Wasilij Zajcew istniał naprawdę. Był
radzieckim snajperem na froncie drugiej wojny światowej. Skurczybyk dobry był,
dobry jak to piwo. Gęste i totalnie czarne jak olej w zajechanym na amen niemieckim
dieselu. Spowija je niewysoka i
drobna piana o pięknej brązowej barwie. Szkoda, tylko że tak szybko opada.
Każdy łyk bardzo powoli i skrupulatnie przemierza
każdy milimetr kwadratowy mojej jamy ustnej i przełyku. Mamy tu wyraźną kawę, super
przyjemną gorzką czekoladę i porządnie palone słody z lekką domieszką popiołu.
W tle natomiast rządzi likier czekoladowy, odrobina suszonych owoców, szczypta
opiekanego karmelu, opiekanego ziarna słonecznika i rozgrzewającego alkoholu.
Etanol jest obecny, ale dosyć nieźle ułożony i szlachetny. Ładnie grzeje w
gardełko, ale sumarycznie nie przeszkadza. Na samym końcu jest goryczka – nie
jakoś szalenie mocna, ale wyraźnie czekoladowo-palona. Może też lekko
alkoholowa, ale ja nie jestem jakoś szczególnie uczulony na tego typu rzeczy. Cholernie
mi się podoba ten smak. Niezwykle bogate, gęste, pełne, złożone i smaczne piwo.
Aromat wcale nie pozostaje mu dłużny (smakowi znaczy
się). Poczułem go już z daleka cykając fotki blenderem, bo akurat aparat mi się
zepsuł. Bogactwo pełną gębą, czy może raczej nosem w tym wypadku. Gorzka i
szlachetna czekolada, wyraźna i świeżo palona kawa, ciemne i wyraźnie palone
słody, praliny, a wszystko to okraszone wiśnią, suszoną śliwką, czarną
porzeczką i rodzynkami. W tle buszuje nieco mało inwazyjnego alkoholu, przez co
całość kojarzy się z jakimś czekoladowo-owocowym likierem. Intensywny i złożony
to aromat. Dwie łapki wędrują w górę :D
Zajcew to kawał porządnego i wielowymiarowego piwa,
które jest niebywale gęste, oleiste, lepkie i treściwe. Ale słodkie jest tylko
przez chwilę za sprawą odpowiednio dobranej goryczki, która przekłada się na
całkiem niezły balans. Pełnia smaku na mistrzowskim wręcz poziomie. Podobnie
zresztą jak pijalność. Mimo wysokiej mocy i rozgrzewającego charakteru piwo
pije się dość szybko i żwawo. Jedyne co może troszkę przeszkadzać to wyczuwalny
alkohol. Mnie jednak on krzywdy nie robi. Generalnie przy takim woltażu nie ma
bata, by nie było czuć ani grama procentów. Jak ktoś się ich boi, to polecam
Żywiec Bezalkoholowy=bezpłciowy, bezsmakowy, bez wyrazu, bez polotu i w ogóle
bez, bez, bez….
OCENA: 8/10
CENA: ok 10ZŁ
ALK.9%
TERMIN WAŻNOŚCI: 13.10.2016
TERMIN WAŻNOŚCI: 13.10.2016
RZEMIEŚLNICZY
BROWAR JANA
Komentarze
Prześlij komentarz