Fajnie ciepło nam się ostatnio zrobiło.
Niby jeszcze nie lato, ale już zadek można opalać. Wszedłem dzisiaj do piwnicy
i zrobiłem mały research piw, które
jeszcze mi zostały do obalenia w ramach „Tygodnia z Browarem Hopkins”. Grzebię
w tych piwach, macam je i badam fachowym wzrokiem nałogowego alkoholika ;p Po oglądnięciu kilku butelek stwierdziłem, że najlepiej
w taką pogodę nada się American Wheat.
Lekkie, rześkie i mega pijalne piwo, w sam raz na kaca jakby ktoś miał. Ja
akurat nie mam, bo to środek tygodnia, ale taki napitek na „efekt dnia
następnego” z pewnością ukoiłby niejedną skacowaną duszyczkę. Kac morderca nie
ma serca – tak to już jest.
Ładnie te piwa od Hopkinsa wyglądają. Etykiety są
świetnie zaprojektowane i wykonane. Samo logo browaru może nie jest jakoś mocno
przekonywujące, ale ogólnie szata graficzna jest wporzo. Wyróżniona na przodzie
i widoczna z kilometra nazwa piwa oraz styl, to strzał w dziesiątkę. Z boku
mamy podany pełny skład i krótką historyjkę, co by przybliżyć piwnej gawiedzi z
czym ma do czynienia. Są też wszystkie niezbędne cyferki, temperatura
serwowania oraz dwuznacznie kojarzący się napis „Ręczna robota” ;) Pięknie,
schludnie i elegancko jest to wszystko zrobione.
Samo piwo też wygląda elegancko – piana jest obfita
i trwała, mieszano ziarnista. Z czasem się rozrzedza, ale dość długo cieszy
oko. Lacing obecny i wyraźny.
Wspaniałe firany można podziwiać godzinami. Trunek posiada jasno złotą/żółtawą
barwę i jest wyraźnie mętny.
Mississippi w smaku jest naprawdę rześkie i okrutnie
pijalne. Pierwszy kontakt to przyjemny kwasek, podbity chmielem, jakimś ziołem,
trawą i wyraźnym cytrusem. Chwilę później do głosu dochodzi gładka słodowość
typu pszenicznego. Jest także odrobinę chleba, żywicy oraz lasu w formie
igliwia. Smak jest świeży jak jasna cholera. Piwko pije się z szybkością
światła, a pomaga w tym niezwykle urodziwa chmielowo-cytrusowa goryczka –
krótka i niezbyt mocna, ale cudownie rześka. Dawno nie piłem piwa z tak ułożoną
i pasującą do całości goryczką. Wysycenie jest umiarkowane, mogłoby być ciut
wyższe, ale i tak I like it!
Aromat poza tym, że jest średnio intensywny, to nie
odstaje od smaku ani na krok. Świeża cytrusowo-kwaskowa nuta w bardzo miły sposób
łechce moje nozdrza, zahaczając o tony słodkich owoców tropikalnych, żywicy,
lasu oraz chmielu i świeżo skoszonej trawy. Z tła co chwila wyłania się
niewielka doza ziół, aromatycznych kwiatów i liści tytoniu. Dopiero gdzieś na
szarym końcu majaczy niewyraźna słodowość z odrobiną chlebowo-pszenicznych
niuansów. Wszystko jest świetnie do siebie dopasowane i zna swoją rolę w tym
niezwykle bogatym i urodziwym spektaklu. Jest bardzo rześko, bardzo świeżo i
owocowo. Obie łapki wędrują w górę :D
Amerykańska pszenica od Hopkinsa to niebywale
złożone, bogate, a zarazem lekkie i rześkie piwo. Pełnia smaku została
odpowiednio zaznaczona tak, aby nie zamulać, a jednocześnie nie sprawiać
wrażenia wodnistości. Balans również jest świetny, podobnie jak strasznie
ułożona i nader sympatyczna goryczka o fajnym cytrusowym zacięciu. Pijalność?
Kosmiczna. Piwo pije się niezwykle skutecznie, ciągle mając ochotę na więcej. Zawartość
dilda znika w oka mgnieniu (nie mogli
zrobić butelki 0,75?).
Świetne piwko na lato, na wiosnę jak widać też.
Doskonale gasi pragnienie i zabija kaca. Gwarantuję ;)
OCENA: 8/10
CENA: ok 8ZŁ
ALK.4,9%
TERMIN WAŻNOŚCI: 07.06.2016
TERMIN WAŻNOŚCI: 07.06.2016
BROWAR HOPKINS//STARY BROWAR KOŚCIERZYNA
Komentarze
Prześlij komentarz