Dziś na blogu piwo nie byle jakie. Piwo robiące
sporo szumu wokół siebie. Piwo często, gęsto porównywane ze słynnym Imperium Srunum i nie chodzi tu tylko o walory smakowe. Ehhh… dużo by można o nim
napisać. Mimo, że to wyrób z Jabłonowa, to specjał ten znalazł uznanie, duży
szacunek i poważanie pośród całej rzeszy birkigów
(tych z brodą, jak i bez). Naprawdę wszyscy go bardzo chwalą. Pojawiają się
nawet głosy, że smakuje lepiej niż tegoroczna warka Imperium lub, że dorównuje
pierwszej warce, która powiedzmy sobie szczerze co nieco urywała ;)
Dla mniej ogarniętych w temacie dodam tylko, że
chodzi tu o nowy limitowany porter bałtycki spod szyldu Manufaktura Piwna. Piwo
zostało wlane do specjalnej, pomalowanej czarną farbą butelki, którą upstrzono
miliardem czcionek i napisów (jest na niej nawet mini-komiks). Całość zrobiono
na wielkim luzie, po prostu z jajem.
Jest to imperialny „bałtyk”, a cechą go wyróżniającą
jest dodatek suszonej śliwki, co oczywiście jest głównym powodem porównywania
go z wyrobem z Kormorana. No, może jeszcze fakt, że piwko dojrzewało sobie w
browarze przez 10 miesięcy, co też jest nie bez znaczenia. No i opakowanie też
chyba nie jest przypadkowe…
I jeszcze ciekawostka – bazą tego piwa jest
opisywany niedawno Porter 9. W zasadzie różni je tylko rzeczona śliwka i o
miesiąc dłuższy pobyt w tanku leżakowym. Tylko tyle, albo aż tyle.
Męczyć Was znowu wyglądem? Chyba nie… Przecież
wiadomo, że piwo jest niemal czarne i że ma niewysoką beżową pianę. Takie
rzeczy po prostu się wie. Wciskam enter
i przechodzimy do meritum.
Smakujemy. Jest gęstość, jest mega ciało (w końcu to
25Blg), jest gładkość i ułożenie. Oooo tak – piwo jest bardzo ułożone. Ale też
charakterne. Nie jakoś strasznie zadziorne, ale ma motyw przewodni – palone
słody. Paloność jest naprawdę spora. Co ciekawe, czuję tu nawet wędzonkę w
postaci dymnej, choć jak patrzę na skład, to nie widzę dymionych słodów. Jest
za to słód żytni palony, więc to może od niego? Mamy tu też mnóstwo czekolady
deserowej, gorzkiego kakao oraz łagodnej kawy z cukrem. Śliwka jest obecna, ale
wbrew pozorom nie jakoś szalenie mocna. Spodziewałem się większej petardy w tym
temacie. Piłem wiele porterów bez tego dodatku, gdzie suszone owoce były
znacznie lepiej wyczuwalne. Finisz jest długi i przyjemny, palono-czekoladowy.
W tle natomiast baraszkują sobie nuty ciemnego razowego pieczywa, tostów i
przypalonego karmelu. Alko jest wyśmienicie ukryte i ułożone. Ciecz nawet nie
piecze w przełyku! Goryczka jest optymalna, dobrze wywiązuje się ze swej roli.
Piwo nie jest ani za słodkie, ani tym bardziej nazbyt gorzkawe. No, smaczne to
jest. Nawet bardzo :)
Goblet nie jest najlepszym na świecie naczyniem do
wąchania, ale na szczęście Porter Podbity Śliwką jest na tyle intensywnym
napitkiem, że nie ma z tym problemu. Wącham, niucham, wciągam całe to bogactwo
i… znowu pojawia się dym z ogniska, wędzone słody. Co jest? Nie mówię, że to
źle, tylko skąd się to bierze u licha? Palonych, ciemnych słodów jest co
niemiara. W pytę i jeszcze ciut więcej. Dalej mamy morze różnej maści
czekolady, lekką kawusię i suszone owoce z przewagą śliwki rzecz jasna. Choć
rodzynka oraz figa też się tam znajdzie. Na horyzoncie majaczy natomiast
pumpernikiel polany karmelem i obłożony dookoła tostami. Alkoholu nie czuć ani
grama, brawo! Bardzo złożony to aromat. Bogaty, wyrazisty, po prostu piękny.
Piwo jest dobrze zbalansowane, strasznie pełne w
smaku, gęste, likierowate, wielowątkowe i treściwe. Widać, że nie poszli tutaj
na żadne kompromisy, czy ustępstwa. Trunek jest dopracowany, bardzo smaczny i
charakterny. Może tylko tej śliwki nie jest tyle, ile sobie wyobrażałem, a może
po prostu miałem zbyt wielkie wyobrażenia? Sam nie wiem, jednak ów fakt uznaję
za mały mankament.
Piwo jest naprawdę bardzo dobre, ale z pewnością nie
wybitne. Stawianie go na równi z pierwszą warką Imperium Prunum jest wg mnie
pewnym nieporozumieniem. Jak dla mnie jest to trunek nieco niższych lotów. Niższych,
lecz wciąż bardzo wysokich.
OCENA: 8/10
CENA: ok 14ZŁ
ALK. 9,9%
TERMIN WAŻNOŚCI: 15.01.2018
BROWAR JABŁONOWO
przecie śliwka jest wędzona!!!chyba za dużo degustacji. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMasz rację, wędzonka zapewne od śliwki.
UsuńMój błąd w rozumowaniu ;)
Witam. Wczoraj wieczorem czasu lokalnego,przy odpowiednim oświetleniu i muzyce chillout postanowiłem spróbować tego piwa. Zrobiło się w miarę chłodno więc poszedłem do piwnicy i wybrałem właśnie jego. Porter Jabłonowo Podbity Śliwką. Miałem wobec tego porteru duże oczekiwania. Czas pokazał że za duże.W sumie napaliłem się na niego jak szczerbaty na suchary. Cena też do przełknięcia bo 13 zeta za porter z dobrym parametrami i pięknej butelce zachęcała do zakupu. Chociaż nie każdy ogarnia temat; pani na kasie bierze do ręki to piwo do czytnika i zaskoczona"to takie drogie?". Ciekawe co by powiedziała na to ile ludzie płacili za imperium prunum na rynku wtórnym. Na początek duże brawa dla Jabłonowa za opakowanie. Butelka dla mnie bomba, każdy kto na dystans do siebie i do tej branży to zrozumie przesłanie z dialogu 2 brodaczy. A reszta? Zapach po otwarciu z butelki sprawił mi "motylki w brzuchu" co w moim przypadku jest pewnym wyznacznikiem produktu. Gdybym miał oceniać sam zapach to dałbym 10/10. Co prawda zapach porterów z Widawy są dla mnie jak wzór metra w Sevres, tak ten też wymiata. Jednak to nie perfumy a piwko więc lej pan bo szkłem przesiąka. Piana znikła tak szybko jak się pojawiła. Za chwilę niestety mamy pewien zgrzyt. Smak. Własnie ,chyba za dużo od tego piwa oczekiwałem i wyobrażałem sobie nie wiadomo jaka to będzie ambrozja. To prawda że widać ułożenie tego piwa, niskie wysycenie, jednak śliwka a raczej jej nadmiar zdominował to piwo. Prawidłowa nazwa powinna być "Dowalony śliwką" Jednych to kręci ,mnie jednak NIE! Dobry porter obroni się sam, tak naprawdę dobry porter nie potrzebuje dodatków, jedyny słuszny dodatek to jakaś dobra beczka w której leżakował. Dodatek w porterze jeśli już go mamy powinien być subtelny, nawet na granicy wyczuwalności. Tak było w przypadku porteru z kawą i solą innego producenta. Jak na takie parametry chyba zbyt wodnisty. Jest też bardzo słodki , pierwszy raz chciałem żeby butelka była mniejsza niż 0.5 litra bo trudno go było skończyć. Wiem że chłopaki z Jabłonowa dobrze zaczęli i idą w dobrym kierunku dlatego mam nadzieję że kolejne warki jeśli powstaną będą delikatniejsze i bardziej subtelne. Teraz czuć śliwkę bardzo bardzo mocno - warka 05.08.2019. Mam kilka butelek na leżak. Jeśli więc do 5 lat nie zginę na pasach albo nie umrę na jakąś chorobę cywilizacyjną to otworzę to piwo i wtedy zobaczymy co czas zrobił z tym napitkiem. Mam nadzieję ze własnie czas pozwoli uciec tym owocowym, powidłowym i mocno śliwkowym nutom. Ciekawy był jednak pewien element w czasie konsumpcji, wyczuwałem to przez cały moment picia tego piwa, był to smak, coś chyba z dzieciństwa co strasznie mnie intrygowało. Niestety nie do określenia. Podsumowując porter z potencjałem na leżak . Teraz 6/10 .Marek
OdpowiedzUsuńPo primo: Wielki dzięki za tak długaśny komentarz!!! :D Chyba najdłuższy w historii bloga!
UsuńPo drugie primo: Wygląda na to,że piłeś tak naprawdę świeżaka (to piwo ma maks 1 rok przydatności do spożycia). Kiedy kupiłeś to piwo???
Po trzecie primo: Zapewne warka warce nierówna, dlatego mogłeś odczuć pewne różnice w stosunku do mojej oceny. poza tym każdy ma inne preferencje i wrażliwość kubków smakowych.
Po czwarte primo: faktycznie fajnie jak dodatek nie zdominował danego piwa.
Po piąte primo: Myślę, że czas zbytnio tego piwa nie ulepszy. Ono już jako świeże jest ułożone, a dodatek raczej przy zamkniętym kapslu nie odparuje ;)
1. Miło, też dziękuje. Coś tam jeszcze skrobnę w temacie festiwalu piwa w Katowicach ( Ty wtedy byłeś w Częstochowie na festiwalu )
OdpowiedzUsuń2. Piwo kupiłem kilka miesięcy temu, chyba w okolicach wiosny ( 2 butelki ) i w tym tygodniu znowu 2 sztuki w Le Clerc w Chorzowie.
3.Zgadzam się ,dlatego lubię czytać różne opinie, bardzo je szanuje, analizuje, nigdy też nie narzucam swojego zdania, Ty z resztą też (:-) bo smak to jedna wielka zagadka np czemu jeden jara się na piwa torfowe a inny będzie pluł i wyleje do zlewu. Warki też są różne do tego sam proces przechowywania piwa ma znaczenie na co ostateczny konsument nie ma wpływu. Nie wszystkie hurtownie mają odpowiednie warunki przechowywania piwa w upały i mrozy.
4.Dla mnie troszkę jednak śliwka dominuje.
5.Może masz rację że czas nie go ulepszy? Tego na 100 % na razie nie stwierdzimy. Ale tak podpowiada mi intuicja żeby go poleżakować. Czasami zdarza się że właśnie dodatki z upływem czasu gdzieś tracą na sile. Za 5 lat na pewno Ci napiszę. Zobaczymy
Ja też mam dwie sztuki bodajże z pierwszej warki, więc za kilka lat się zobaczy ;)
UsuńDziś mija już prawie rok od ostatniej degustacji. Długo myślałem na ile to piwo może się zmienić w ciągu zaledwie 12 miesięcy.. Aromat z butelki i ze szkła już nie jest tak intensywny jak rok temu. Wtedy zapach zachwycał. Teraz jest bardzo nikły,bardziej porterowy. Nie ma czegoś takiego charakterystycznego co by je wyróżniało. Wcześniej pachniał śliwką,dymem,słodyczą. Porterek poszedł nam w wytrawność. Ciekawe bo nie jest tak słodko jak rok temu. Wtedy był to ulepek. Nie czuć też tak tej śliwki. Moim zdaniem świetnie się starzeje. Warka 05.08.2019 ,gładziutkie,ułożone,alkoholu nie czuć wcale. Czuć pierwsze oznaki utleniania ale te idące w dobrą stronę. Warto było poczekać.
OdpowiedzUsuńKolejny rok za nami. 3 butelka idzie w ruch z warki 05.08.2019. Słowo jest droższe od pieniędzy więc piszę jak to piwo się starzeje. Miałeś rację Piotrek , czas niewiele zmieni to piwo na lepsze. Zapach taki sobie, trochę przypomina dobrego starego portera, trochę zapach śliwek nałęczowskich w czekoladzie. Wysycenie prawie zerowe, piany nie uświadczysz. Tak jak rok temu słodycz zanikła, jest wytrawnie, ja osobiście śliwki nie wyczułem, żona po spróbowaniu od razu powiedziała że przypomina jej to kompot z suszonych śliwek. No cóż każdy ma swój smak. Sypię głowę popiołem świeży mimo słodkości był o niebo lepszy.
OdpowiedzUsuń