Ehhh…. jest sobota, więc powinniście już wiedzieć co
w tym tygodniu dzieje się na tym blogu. Jeśli nie, to kij Wam w nos – ja nie
zamierzam się w kółko powtarzać, bo już mnie gęba boli… znaczy się palce mnie
bolą od stukania w klawiaturę ;p Poza tym jest dłuuugi łykend majowy, więc nawet ja czasami mogę mieć wyjebane.
Szczerze to powiem Wam, że Whisky Stout tuż obok
Black IPA, to wg mnie najciekawsze propozycje z tej całej Piwnej Mapy Świata.
Najciekawsze w teorii oczywiście, o czym już mogliśmy się przekonać przy
czarnej ipie, która mówiąc delikatnie
była kiepskim piwem.
Jak już nie raz i nie dwa powtarzałem, jestem
wielkim fanatykiem piw opartych na słodzie wędzonym torfem. Wiem, że takie
cymesy mają swoich zagorzałych zwolenników, jak i przeciwników. Ja jednak wszystkie
te spalone kable, te smoły, te bakelity i bandaże łykam jak tania dziwka… no
wiecie co… ;) Jak tylko widzę napis słód whisky
na etykiecie piwa, to mordka mi się śmieje od ucha do ucha. No, ale wiecie,
gdyby to był jakiś typowo rzemieślniczy wyrób, to bym się nie bał, ale to jest
Browar Staropolski, więc strach jest. Skoro czarną ipę tak spieprzyli, to tu może być podobnie. No jest się czego bać,
ale przecież do odważnych świat należy. Szklanki w dłoń i do dzieła!
Praktycznie w każdym piwie miałem coś do zarzucenia
w kwestii piany, a tutaj jest w zasadzie idealnie! Mym oczom ukazała się nader
wysoka pierzynka zbitej, puszystej i drobnej piany o pięknej barwie cappuccino.
Pianka jest tak miła, że bardzo długo dotrzymuje mi towarzystwa. Piwo wydaje
się być zupełnie czarne, czyli tak jak książka nakazuje. Zaczyna się dobrze :)
Pijemy. To znaczy ja piję, a Wy czytacie. Ciecz jest
nisko wysycona, przeciętnie pełna w smaku, subtelnie treściwa. Z początku
smakuje nieco słodkawo (!), lecz po chwili aktywuje się tutaj lekki kwasek,
pochodzący oczywiście od ciemnych słodów. W ogóle to samej goryczki jest tu
bardzo niewiele. Coś tam majaczy na finiszu, ale to taki poziom typowo
koncernowy bym powiedział. Mamy tu bardzo delikatną kawę, mówiąc wprost lurę!
Nieco czekolady deserowej, palonych słodów, karmelu oraz torfu. W rzeczy samej
czuć akcenty słodu whisky, ale jest
to stosunkowo niewielki poziom, a przynajmniej dla kogoś, kto pił kiedykolwiek
Nafciarza Dukielskiego, Black Widow albo Biohazard. Tam zjarane przewody
elektryczne, aż zgrzytają w zębach, tutaj zaś są tylko namiastką. Pierdółką
schowaną za siódmą rzeką, za siódmą górą. Ogólnie całe piwo jest bardzo
ugrzecznione, takie stonowane wręcz. No,
ale nawet mi smakuje. Nie mogę powiedzieć, że jest wadliwe, czy jakieś
wstrętne. Jest dobrze pijalne, wchodzi gładziutko i bezkolizyjnie. Zupełnie jak
któraś już z kolei „pięćdziesiątka” na wieczorze kawalerskim….
Pozwoliłem się piwu porządnie ogrzać, więc pora już
zgłębić arkany zapachu tegoż napitku. Na szczęście jest chyba ciut lepiej niźli
w smaku, choć on sam w sobie też nie był zły. Przede wszystkim Whisky Stout ze
Zduńskiej Woli intensywniej pachnie niż smakuje. Poza tym niuanse słodu wędzonego
torfem są tutaj dużo bardziej wyraźne :D Ba! Tutaj to mogę je nawet konkretnie
ponazywać – rozgrzany asfalt, smoła, podkłady kolejowe i spalona serwerownia,
tudzież kable. Co ciekawe daleko na horyzoncie majaczy mi także tradycyjna
wędzonka, taka dymna, ogniskowa. Jest też sporo czekolady, kawy zbożowej i delikatnie
palonych słodów. Tłem natomiast zapierdziela odrobina palonego zboża,
przypalonego karmelu i chleba razowego ze słonecznikiem. Kurde bele, bardzo
ładny to zapaszek. Bogaty, złożony i bardzo wyraźny. Jestem w szoku!
Lekko pustawy smak oraz słabiutki balans, to
niewątpliwie kula u nogi tego piwa. Uważam, że jak na Stout przystało, to goryczka powinna być co najmniej na średnim
poziomie. Tutaj jest żenująco słaba. No i te akcenty whisky są siakieś takie,
jakby od niechcenia. Tak tylko, żeby coś było i żeby nikt się nie przyczepił,
że nie czuć. Owszem czuć, ale kurna dopiero na piątym, czy dziesiątym planie.
No trudno, jest jak jest. Sumarycznie piwo wypada
dość dobrze, bo aromat naprawdę jest wporzo. Piwko wchodzi jak woda. Na
początek przygody z torfem będzie jak znalazł, ale fani zjaranych kabli
niestety nie mają czego tu szukać.
OCENA: 7/10
CENA: 5ZŁ (Targi PIWOWARY)
ALK. 6,2%
TERMIN WAŻNOŚCI: 23.10.2017
BROWAR STAROPOLSKI
Komentarze
Prześlij komentarz